Za oknami szaro, buro i ponuro. Wszystko zdycha, żyć się nie chce (przepraszam wszystkie jesieniary 😜). Myślami więc wracam do wakacji... Tegoroczne spędziłam w Szczecinie. Tak, calutki tydzień w tym mieście.
Jak obczajałam temat i pytałam ludzi, co tam można zwiedzić, zwykle padało pełne zdziwienia: "Po co ty tam jedziesz?". Widocznie Szczecin słynie z turystycznego "na jeden dzień". Nawet byłam w dzieciństwie z rodzicami na właśnie jednodniowej wizycie, by urozmaicić pobyt nad morzem. Tak się składa, że mieszkam na południu polski. Tłuc się przez cały kraj, żeby zamiast nad morze pojechać do Szczecina? W dodatku robi to osoba, która woli kontakt z naturą bardziej od wielkich miast. Wielkie pytanie: dlaczego właśnie Szczecin?!
Odpowiedź: Przez miłość 💓 i to nie moją (mąż został w domu😅). Moja kochana siostrzyczka poznała chłopaka właśnie w Szczecinie i słodko się do mnie uśmiechnęła. Dobra młoda wiem, jak to jest, też byłam w związkach na odległość (no może nie aż taką, ale co tam). Dawaj, LECIM NA SZCZECIN!
Ale było tak łatwo.
Pogodę zapowiadali zmienną. Miały być dni zimne i ciepłe. To się napakowało i swetrów, i krótkich spodenek. Nawet wzięłam strój kąpielowy. Jakbym się w Szczecinie nudziła, to można zawsze nad to morze podjechać. Z przepełnionymi walizkami ruszyłyśmy na pociąg.
Przesiadkę miałyśmy mieć w Poznaniu. Tu pojawiły się pierwsze problemy. Pociąg miał godzinę opóźnienia i pojawił się niepokój czy zdążymy na przesiadkę. Poinformowałam o tym konduktora. Powiedział, że mam o sobie przypomnieć później. Oczywiście już się go nie doczekałam i musiałam wędrować przez całą długość kilometrowego pociągu do wagonu konduktorskiego. Ze stresu w pewnym momencie pomyliłam guziczek otwierający drzwi przedziałowe z guziczkiem otwierającym WC. Tam mała dziewczynka z oburzeniem krzyczy na mnie: jeszcze chwila no 😂.
Konduktorka: nie bój boja w Poznaniu wypadek był, jeszcze będziecie czekać na ten pociąg. No luz. Dla takiej informacji tu przyszłam. Znów te kilometry i uważanie na przyciski w drodze powrotnej😅.
Siedzimy
sobie spokojnie z siostrą (ja spokojnie, ona zniecierpliwiona). Aż tu
nagle komunikat: Osoby jadące do Szczecina proszone są przesiąść się na
pociąg międzynarodowy do Berlina. Siostra wpada w lekką panikę.
Spokojnie przecież do Auschwitz nas nie wywiozą (chyba)😅 .
W owym pociągu poinformowano nas, że nasz właściwy pociąg będzie na nas czekał na jakimś zadupiu. Wysiadamy na tymże Wygwizdowie, a nasza ciuchcia spokojnie sobie odjeżdża... No poczekał, aż dojedziemy, chyba nie poinformowany, że ma poczekać, aż WSIĄDZIEMY.
Już zaczęłam zdjęcia robić. Mamo, zobacz w takim miejscu spędziłyśmy wakacje. Urokliwie prawda?
Na
szczęście za jakąś godzinę jechał drugi pociąg w kierunku Szczecina.
Konduktor wybaczył nam niewłaściwie bilety. Nawet zrozumiał, że my
jesteśmy "z tego felernego pociągu"😁. w końcu udało nam się dotrzeć na
miejsce.
Po słodkim przywitaniu, w czasie którego musiałam pogapić się w ścianę, chłopak mojej siostry zawiózł nas do apartamentu. Całkiem przyjemne miejsce, którego jedynym minusem jest odległość od centrum. Jeśli komuś coś to mówi, zameldowałyśmy się na Kazimierskiej.
Uwielbiam te covidowe unikanie kontaktu. Odebraliśmy kluczyk ze skrzynki 😊. Chociaż w niektórych miejscach chyba jest tak normalnie. To takie piękne unikanie stresu😛.
Chciałam trochę odpocząć po podróży, więc zrobiłam sobie kawusię i piłam ją spokojnie, patrząc na zakochanych, a oni patrzyli na mnie wzrokiem mówiącym: może byś tak zniknęła, poszła przepadła 💓. Pewnie bym ich tak wkurzała do wieczora, ale przyznam szczerze, sama chciałam jak najwięcej zobaczyć i nie zmarnować ani jednego dnia.
Oczywiście jak wyszłam, okazało się, że pada. Wróciłam po kurtkę, ostatni raz wkurzając moje skowronki 😇 i pod parasolką ruszyłam na spacerek. Na początek postanowiłam tylko zwiedzić okolicę. Było zimno, deszczowo, do centrum daleko, a ja nie ogarniałam jeszcze tych tramwajów😅.
Mimo wszystko byłam pozytywnie nastawiona. Oczywiście obczaiłam, gdzie
są najbliższe tereny zielone i w tych kierunkach ruszyłam. Najpierw
obeszłam sobie dookoła Jezioro Słoneczne.
Miłe miejsca do odpoczynku. Niestety ławki mokre...
Zamiast iść jak człowiek drogą, to sobie takie ścieżki wybierałam, brudząc i mocząc swoje białe letnie trampeczki 😛. Ale żałować tego miałam dopiero jutro 😊.
Następnym przystankiem był Park Przygodna Za Sterem. Całkiem przyjemne miejsce.
Tu mogłam w końcu na chwilę przycupnąć pod daszkiem na suchej (w miarę) ławce i przeczekać najgorszy deszcz.
Takie ładne, różne takie. Tak wiem, ja to się wszystkim jaram, jak tylko wyjdę z domu 😆.
Ostatnim miejscem był Park Osiedlowy. Wszędzie budki, ławeczki, plac zabaw dla piesków, dla dzieci, miejsce na ogniska, spotkania, jakieś występy. Całkiem fajnie urządzone i mimo tragicznej pogody byli tam ludzie. Dlatego też nie robiłam zdjęć 😅. Na szczęście na drugi dzień się przełamałam ze swoją fobią, bo trudno o brak ludzi w samym centrum Szczecina 😂.
Spacerek mały, ale koło 7 km zrobiłam 😁. Po czym trzeba było wygonić Kochasia siostry do domku. Nie no grzeczny był, sam poszedł 😇. Tak minął dzień pierwszy. W następnym wpisie już pokażę ten właściwy Szczecin, a nie jakieś parki, który każdy ma u siebie 😂. (Chociaż mnie się tam podobało).
Fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDziękuję za ciekawą foto relację.
OdpowiedzUsuńA ja za odwiedziny :)
UsuńByłam w Szczecinie tylko przelotem, ale dobrze to wspominam. Muszę tam kiedyś pojechać na dłużej, tzn. choć na weekend :)
OdpowiedzUsuńJest tam co zwiedzieć. Pierwszy dzień tylko na spacerku w okolicy byłam :)
UsuńTo tylko czekać na kolejne relacje. Mam nadzieję :)
UsuńBędą, będą :)
UsuńJak gdzieś jade oglądac miasto, to zawsze wchodze do parku. :)
OdpowiedzUsuńJa też <3 w Szczeninie są piękniejsze parki, o których napiszę później :)
Usuńnie wiem, jak teraz, ale kiedyś na trasie Warszawa - Szczecin i vice versa kursował "pociąg - hotel"... to był zwykły sypialny, który odjeżdżał wieczorem, tylko potem jakoś tak po drodze stawał na bocznicy, żeby dojechać do celu o jakiejś cywilizowanej godzinie, a ludzie mogli sobie porządnie pospać...
OdpowiedzUsuńsię trochę jeździło do Szczecina /też na okoliczność miłości, ale nie tylko/, bardzo fajne miasto... już po wyjściu z dworca czeka wajchowy, pomniczek taki i zawsze sobie wtedy wizualizowałem, co może się stać na świecie, gdy on tą wajchę wreszcie przerzuci...
a tereny zielone do wyspacerowania?... sporo tego tam, ale na pierwszym miejscu chyba Puszcza Bukowa z Jeziorem Szmaragdowym... no, i Cmentarz Centralny... luz!... nie cmentarność jest tu istotna, tylko fakt, że jest to piękny park, mnóstwo ciekawych miejsc do złażenia, wcale się nie czuje tej cmentarności... można by nawet rzec, że tętni życie przyrodnicze...
p.jzns :)
Kurcze tyle razy przechodziłam/przejeżdżałam koło tego cmentarza, bo po drodze na centrum miałam. Myślę: jaki ładny, jaki duży, może wejść. Ale nie no, nie będę cmentarza zwiedzać, to nie Powązki w Warszawie... Teraz żałuję, że nie weszłam :). Mogłam z Tobą rozmawiać przed wyjazdem. Widzę, że dobrze znasz to miasto i nie spławiłbyś mnie hasłem "po co tam jedziesz". Pomnik nadal stoi, wajcha nieprzerzucona :). A pociąg z nocelgiem fajna sprawa. Nie wiem czy jeździ taki. Nie moja trasa niestety :)
Usuń"dobrze znasz to miasto" to mocno za mocno powiedziane, bo nie było mnie tam kilka lat i niektórych rejonów dziś w ogóle bym nie poznał, wiem z przekazów, że nawet moje ulubione Pomorzany sporo się zmieniły... niemniej jednak pewne rzeczy i sprawy trzymają się mocno, choćby Pan Wajchowy na ten przykład :)
UsuńWszędzie się zmienia, no to nic nie poradzimy. Już mi się parę razy zdarzyło wrócić po paru latach do miasta, które myślałam, że dobrze znam i się totalnie zgubić, bo wszytko inne :).
UsuńNie byłam nigdy w Szczecinie, ale też mieszkam na południu i zwyczajnie jest to dla mnie za daleko;) fajne przygody miałyście, takie tułanie się pociągiem ma swój niepowtarzalny klimat:) Super ten mural ❤
OdpowiedzUsuńMoże się jeszcze kiedyś wybierzesz, potułać pociągiem jak my :D
UsuńA cóż to za pytanie? czy to stolica, Szczecin czy mała wioska na bezludziu - wszędzie można spotkać przygodę! pewnie, ze w słoneczku lepiej, ale tylko dobre ubranie i żadna pogoda nie jest przeszkodą. Brawo Ty!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że wszędzie :) Resztę przygód jeszcze opiszę . Pogoda nie sprzyjała ale i tak uważam, że był to udany wyjazd
UsuńŚwinia wygrała :D
OdpowiedzUsuńNo cóż :D
UsuńPrzypomniało mi się coś. Pierwsza i jedyna rzecz jaką zwiedziłam w Krakowie gdy przyjechaliśmy tam na jeden nocleg, to był park. ;D
OdpowiedzUsuńI tak trzymać :). W Krakowie też są ładne spokojne miejsca z mniejszą ilością ludzi, a większą przyrody :)
UsuńRozumiem, że w następnym odcinku będą fotki robione wśród większych skupisk ludzkich. Na pewno też da się zrobić fajne ujęcia, acz sama najbardziej preferuję te robione na łonie przyrody. Niemniej chętnie poczytam o kolejnych Twoich przygodach. Co do świnki, figura na medal :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ogółem trudniej się zdjęcia robiło w mieście ale na to ponarzekam dokładniej w następnym poście :P. Musi być trochę narzekanka i spokojnie miejsca na łonie przyrody też jeszcze będą :)
UsuńCieszę się, że coś z naturą też się jeszcze trafi. Czekam na ciąg dalszy relacji :)
UsuńJuż niebawem zabieram się za pisanie :)
UsuńŻyczę zatem owocnego tworzenia :)
UsuńDziękuję :)
UsuńSzczecin jest piękny, byłam dwa razy . Parki zawsze są mile widziane :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam Szczecin przez te kilka dni. Może jeszcze tam wrócę :). Parków będzie więcej.
UsuńZ tymi pociągami to ciągle jakieś przygody :D Ja jeszcze nigdy nie byłam w Szczecinie :)
OdpowiedzUsuńI tak wolę pociągi od autobusów. Może właśnie, dlatego że jest potem co wspominać.
UsuńA ja właśnie nigdy nie byłam w Szczecinie, a bym chciała. Czekam na kolejne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze uda Ci się odwiedzić to miasto :)
UsuńZgadzam się z drugim zdaniem, bo ja nie jestem jesieniarą i nie cierpię tej pory roku ;).
OdpowiedzUsuńJa spędziłam część urlopu w Gdańsku, więc trochę bliżej morza, niż Ty, ale za to trafiłam na taką pogodę, że nie dało się wysiedzieć na plaży (zimno i mega wiatr), więc chodziłam po mieście. Szczecina nigdy nie widziałam, ale słyszałam właśnie, że to miasto na jeden dzień, właśnie na krótki wypad. Czekam więc na następny post, żeby zobaczyć co tam ciekawego było poza parkiem ;).
Co do przygód "pociągowych", to PKP tak kocha pasażerów, że nie daje im się nudzić ;). Ja przy okazji mojej podróży do Gdańska otrzymałam od naszych kolei prezent w postaci 80 minut oczekiwania na pociąg na Dworcu Centralnym w Warszawie. Mogłam spokojnie wypić kawę XD. I obgadać PKP. I zdenerwować się. A jak już pociąg podjechał, to wodę nam dali, z okazji spóźnienia i batonik. No, żyć nie umierać. Polecam ;)
Łączę się w bólu, jakoś przetrwamy tę jesień. U mnie pogoda też nie dopisała ale mimo wszytko wakacje uznałam za udane :).
UsuńHah pociąg kiedyś miał opóźnienie 2 godziny i nic nie dostałam :P. Raz nie wsiadłam wcale bo wiedziałam, że przy tym opóźnieniu i tak nie zdążę na przesiadkę ale nie chciała mi za bilet zwrócić i takie to przygody. Mimo to i tak kocham pociągi :P
Jest przygoda! Lubię to ;) chociaż tym polem zestresowałabym się okrutnie. Szczecin znam tylko z książek Moniki Szwaji, ale mam sentyment. Czekam na nowy odcinek opowieści o Zakochanym Szczecinie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że za tydzień napiszę kolejny odcinek :), choć o zakochaniu zbyt dużo tajemnic zdradzić nie mogę, bo siostrzyczka mnie zje :P
UsuńNo to faktycznie miałyście przygodę zanim dojechałyście do celu. Co do jesieni mam podobnie - jestem klasycznym dzieckiem lata i kilka dni bez słońca odbiera mi normalnie radość życia . Na szczęścuie w moim Poznaniu dzisiaj słonecznie :-)
OdpowiedzUsuńDzięki przygodom wycieczki na dłużej zostają w pamięci :). Tak, też się cieszę, że jeszcze są jakieś słonecznie dni :)
UsuńOby fajny ten chłopak był! :) Szczecin teraz to też ryzyko, sporo zachorowań na Covid. Ślicznie Ci w tej kurtce!
OdpowiedzUsuńPóki co siostra zadowolona i to jest najważniejsze :). No o ostrożność covidową to ja Szczecinian nie obwinię. Maseczki pojedyncze osoby noszą.
UsuńSzczecin ma jedną wielką zaletę. Na zdjęciach robionych w Szczecinie jest pani zdecydowanie ładniejsza niźli na tych z innych miejsc więc jednak to miasto warto bym i ja kiedyś odwiedziła z aparatem. Mój telefon nie robi zdjęć.
OdpowiedzUsuńDo odwiedzin zachęcam. Chętnie zobaczyłabym Pani zdjęcia ale nie wiem, czy chce je Pani gdzieś udostępniać. Dziękuję bardzo za miłe słowa.
Usuń...przykro mi się zrobiło. Miałam nadzieję ,że to co myślę może kusić a tu moje zdjęcia nabierają ceny ...No cóż ...Już je publikowałam. Powtórki nie będzie chociaż pewnie jestem na jakiś zbiorowych o których nawet nie mam pojęcia.
UsuńKuszą mnie zdjęcia jako Pani twórczość. Niekoniecznie musi być na nich Pani osoba, choć wygląd również mnie ciekawi, to aura tajemniczości jest kusząca jak Pani myśli ;).
Usuń..byłam w Szczecinie dawno temu :) ..świetne zdjęcia, kapitalna notka ! <3
OdpowiedzUsuń..no to 'lecim na Szczecin', więc poleciałam z Wami ..całkiem ciekawie było, jazda z przygodami :D
..najważniejsze, że dotarłyście całe i zdrowe ;)
- pozdrawiam cieplutko :*
W sumie to lubię takie przygody :D. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami cały tydzień na tej wycieczce :)
UsuńAle historia... Z tym pociągiem to już całkiem kabaret, dobrze że udało Wam się do tego Szczecina dojechać, ale co jak co ten Wygwizdów uroczy :D
OdpowiedzUsuńHaha może kiedyś trzeba się wybrać Wygwizdów zwiedzić :D
UsuńAle fajny i zabawny ten wypad do Szczecina, każdy dobry powód, aby na chwilę oderwać się od swojego 'podwórka' 😉 Jak czytałem twoją relację, to tak jakbym sam uczestniczył w całej tej przygodzie 😄 Wyobraźnia pozwoliła mi towarzyszyć wam na każdym etapie (no prawie). W każdym razie, mam pewien wniosek na jesień: nie bój się zrobić czegoś w niepogodę 😉 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Mam nadzieję, że wpadniesz poczytać dalszy ciąg przygód. Masz racje dobrze się czasem oderwać. W niepogodę jest mi trudniej. Niestety dopada mnie jesienna depresja ale staram się walczyć :)
UsuńJak ja uwielbiam gonic po pociagu i szukac konduktora 😂 szczegolnie z bagazami w tych ciasnych korytarzach. Stresu nie zazdroszcze, dobrze jednak ze dojechalyscie do Szczecina szczesliwie :) Ten park z jeziorem bardzo ladny. Bylam w Szczecinie na.koncercie Hugh Lauriego jak Ci opowiadalam kiedys wiec za duzo nie pozwiedzalam, czekam zatem na twoja kolejnav relacje o Szczecinie. Usciski
OdpowiedzUsuńNa szczęście siostra pilnowała bagaży więc mogłam pędzić przez pociąg bez przeszkód :D. No może jedyną przeszkodą były te guziczki xD. Dalsza relacja oczywiście będzie. Przytulam!
UsuńBardzo ciekawa fotorelacja, czekam na kolejną ;) ta świnia świetna ;D
OdpowiedzUsuńSexy, a jak ;)
UsuńNo to niezłe miałyśćie przygody :D
OdpowiedzUsuńZ tą pociągową łazienką, kiedyś słyszałam anegdotkę (moja podróż do Wrocławia, w zeszłym roku. Pociągiem, a jakżeby inaczej :D). Podobno sama się otworzyła, a na „tronie” siedziała jakaś pani- niemal każdy pasażer mógł ją zobaczyć, jak załatwia potrzebę fizjologiczną- od tamtego czasu, jak korzystam z WC w pociągu, trzymam mocno drzwi :p
W Szczecinie nigdy nie byłam- przeprowadził się tam osobnik, którego znam i którego nie darze sympatią (z wzajemnością, zresztą)
Nie wiem czy się tam wybiorę.
Czekam na kolejną notkę :D
Pozdrawiam
Tak to jest z tymi pociągowymi toaletami. Ja korzystam z nich tylko kiedy naprawdę muszę :P. Szczecin duży myślę, że małe szanse na przypadkowe spotkanie tegoż osobnika :).
UsuńPowiedzenie, którego użyłaś w tytule jest popularne ,a po co do Szczecina to jest naprawdę trafne pytanie ;D. To chyba najmniej ciekawe miasto ze wszystkich stolic województw Polski. Ale Wy miałyście bardzo dobry powód, aby się tam wybrać. ;) To, że konduktor wykazał zrozumienie to w sumie godne podziwu, moim zdaniem rzadko się zdarza. Dobrze, że dotarłyście. Studiowałam w Szczecinie 5 lat, być może będę kolejny rok. Jeżdżę tam od czasu do czasu. No ale mnie to miasto nigdy nie zachwycało, jest paskudne i tam niewiele jest do zobaczenia. Na pewno Różanka i Wały Chrobrego to są miejsca, które mi się podobają. Akurat tego miejsca, które przedstawiłaś nigdy nie odwiedziłam.
OdpowiedzUsuńSpróbuję Szczecin przedstawić z nieco jasniejszej perspektywy. Zobaczymy czy mi sie uda. Bo jednak mimo wszystko podobał mi sie spędzony tam tydzień, choć przeciwnosci losu pojawiały sie od początku 😅.
UsuńMam rodzinkę, ale z zupełniej innej strony. Też do centrum mają daleko. I zwiedzałam je jeden dzień, ale chętnie pozwiedzam jeszcze kiedyś, bo bardzo mi się podobało!!!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą bardzo ciekawa historia z dotarciem do Szczecina!
Pozdrawiam:)))
Całego Szczecina też nie zwiedziłam w czasie tego tygodnia. Jeszcze znalazłam rzeczy, ktore chetnie bym zobaczyła :).
UsuńByliśmy w Szczecinie chyba dwa albo trzy lata temu. Bardzo ciekawe, chociaż malutkie miasto. Czekam na kontynuacje.
OdpowiedzUsuńMalutkie? To ja zapraszam do mnie 😂
UsuńJeszcze nigdy nie byłam w Szczecinie. Super, że udało Ci się spędzić tam w wakacje calutki tydzień :) Świetna relacja! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) będą kolejne :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniała fotorelacja pełna przygód :) Kilka razy byłam w Szczecinie, bo mam tam rodzinę. Niestety, nie udało mi się zwiedzić całego miasta. Jak dla mnie jest ogromne :) Bardzo lubię to miejsce, to miasto, te ulice. Bardzo podoba mi się wizualnie, jak również znaleźć tam można wiele atrakcji (i mnóstwo świetnych knajp!) Nie wiem kiedy znów pojawię się w Szczecinie, to drugi koniec polski bo mieszkam w górach, ale mam nadzieję że jeszcze tam trafię :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ja sporo pozwiedzałam ale też nie mogę powiedzieć, że wszystko. Duże miasto, chwilami urzekało, chwilami przytłaczało. Knajp za wiele nie obczaiłam, bo robiłam tanie wakacje ;P
UsuńA kiedy lecisz na Kaszuby? :D Polecam, piękne są :D
OdpowiedzUsuńGdzieniegdzie już tam byłam ale pewnie jeszcze zawitam. Coś konkretnego polecasz?
UsuńNo to miałyście niezłą przygodę :D Nigdy nie byłam w Szczecinie, ale za czasów studenckich, mieszkałam przez kilka dobrych lat w Gdańsku, czyli też nad morzem ;) Teraz, podobnie jak Ty, mieszkam na południu i czasem się zastanawiam, jak ja mogłam co miesiąc przejeżdżać całą Polskę, żeby przyjechać do domu rodzinnego na weekend :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, co jeszcze ciekawego można zobaczyć w Szczecinie, więc czekam na drugą część :)
Jeju co miesiąc chyba by mi się nie chciało taki kawał jechać :P. Chciaż to tez ciakawe doświadczenie i ogółem lubie podróże.
UsuńCo tam było w Szczecinie? Kiedy wrzucisz coś nowego?
OdpowiedzUsuńNiebawem, niebawem. Musze zorganizować czas, bo ostatnio ciągle coś się dzieje :P
UsuńNie byłam jeszcze w Szczecinie, zawsze ciekawiło mnie to miasto:)
OdpowiedzUsuńPostaram się je ukazać z mojej perspektywy :)
UsuńFajna przygoda i fajne zdjęcia. W Szczecinie byłam przejazdem oj dawno, dawno temu. Jeszcze w zeszłym wieku ;-) W ogóle mało się ruszam z miejsca, a więcej podróżuję w wyobraźni. W ten sposób zwiedziłam już chyba cały świat i pół Europy. Taka ze mnie kurteczka... turystka ;D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z usłanej kolorowym liściem, Bydzi :-)
Może warto czasem gdzieś się zatrzymać będąc przejazdem :). W wyobraźni ja też pół świata zwiedziłam a nawet inne planety ;)
UsuńFajny ciekawy opis przygód z ciepłym przekazem. Spodobał mi się Szczecin widziany Twoimi oczami. W podróży godzę się na różne przeciwności losu. Szkoda nerwów w sumie, bo i tak nie mam na to wpływu, jak już się decyduję wykupić bilet i jechać w świat :) Oprócz tam różnych przygód z pociągami jedna wprawiła mnie w totalne osłupienie - pozytywne, choć tylko jednorazowo. Pomijając współtowarzyszy podróży, tu często bywam mile zaskoczona. Chętnie młodzi panowie pomagają przy bagażu starszej pani i bywa to bardzo pomocne. Tu tym młodym ludziom bardzo dziękuję. Wracając do mojej przygody - to czekałam na pociąg do Szczecina trzy godziny kiedyś. Przyjechał i uszczęśliwiona siadłam na swoje miejsce. Po kilku minutach zjawił się konduktor z poczęstunkiem - jabłko, pączek, batonik i woda mineralna. I w imieniu przewoźnika przeprosił za opóźnienie, życząc smacznego i dalszej szczęśliwej podróży :) Zrobiło się sympatycznie. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńNa podróżnych też zwykle bardzo miłych trafiam. Też nie raz mi ktoś pomógł z bagażem albo z ciężkimi do otwierania drzwiami :). O poczęstunkach z okazji opóźnień słyszałam, sama nie trafiłam ale też zdarzyło mi się kilka razy trochę czekać :P. Ale tak trzeba się godzić z przeciwnościami losu i cieszyć się z samej wycieczki :)
UsuńJakie Love story . Życzę szczęścia siostrze . Piękne tam
OdpowiedzUsuńPrzekażę :) Mam nadzieję, że piekna historia będzie trwać <3
UsuńTylko trzeba być dobrej myśli
UsuńNa razie mimo odległości mają się dobrze ^^
Usuńpamiętam, jak na jednym konwencie postapo znajomy pytał drugiego: "ooo, ze szczecina jesteś? fajnie mieszkać nad morzem?" na co ten drugi: "wiesz, zapracowany jestem. morzę widuję tylko z 11 piętra, a i to wyłącznie przy dobrej pogodzie" :D
OdpowiedzUsuńJa tam lubię wycieczki gdziekolwiek. takie nieoczywiste również. bo to tylko na plaży trzeba leżeć? tyle fajnych jest miejsc do odkrycia, tyle pkp... znaczy, przygód do przeżycia :D
O to ze Szczecina można morze zobaczyć? xD za nisko byłam :P
UsuńTeż uwielbiam takie nieoczywiste wycieczki z kochanym pkp oczywiście :D
Kocham nadmorskie miasta i miejscowości. Chętnie bym przejechała się do Szczecina bo nigdy nie byłam….
OdpowiedzUsuńDo morza daleko ale Szczecin piękny :)
Usuń