Tak się złożyło, że dwa lata temu byliśmy na ostatnim Woodstocku.
Później festiwal zmienił nazwę, ale nie udało nam się pojechać. Także
tegoroczną zabawę nazywamy naszym pierwszym Pol'and'rockiem.
Postanowiłam
porównać te dwa festiwale. Oczywiście oficjalnie prócz nazwy nic się
nie zmieniło. Porównuję raczej sam nasz pobyt, gdy byliśmy w Kostrzynie
pierwszy raz i gdy już wiedzieliśmy czego się spodziewać.
1. Jedziemy!
Dwa lata temu wsiedliśmy do pociągu, w którym
konduktorzy boją się sprawdzać bilety. Przepchane wagony Music Regio:
muzyka gra, piwko się leje i nikt na to nie zwraca uwagi. Idealne
miejsce dla osób, które na wooda wybrały się same. Tu bez problemu
nawiążą znajomość, bo każdy do każdego zagaduje, wszyscy szczęśliwi.
Jest ciasno zwłaszcza pod koniec trasy, a w kolejce do kibla masz tyle
czasu na rozmowę, że możesz poznać nawet miłość swojego życia. My z
mężem (wtedy jeszcze chłopakiem) poznaliśmy dwie fajne dziewczyny, z
którymi miło płynął czas, a później dołączyła większa grupka.
Do tej
pory najbardziej utkwił mi w pamięci koleś, który potrafił tak pięknie
jeździć po sobie. Nie odtworzę dokładnie wiązanki, ale to było coś w
stylu: – Zajęłaś mi miejsce, ale siedź. Ja i tak jestem niegodny
siedzenia z wami. Usiądę sobie na podłodze. Tu jest miejsce dla takiego
śmiecia – dodajcie do tego taki szczerze zrozpaczony głos i nie wiadomo,
czy się śmiać, czy zacząć martwic :P. Koleś w masce gazowej też był
dobry.
No dobrze, ale co w tym roku? Najpierw planowaliśmy pojechać
samochodem, ale porównując ceny, stwierdziliśmy, że pociąg wypada
lepiej. Czasowo jednak odpowiadał nam zwykły, nie specjalny. Tu już było
spokojniej. Trafiliśmy na woodstockowiczow, ale to chyba jednak alkohol
connecting people albo po prostu było za wcześnie rano i nie chciało
się tak rozmawiać.
2. Kostrzyn.
Pierwszy raz trochę się gubiliśmy. Nie można iść za
tłumem, bo ludzie to się nawet w połowie miasta rozkładają, byle gdzie
postoje robią. Wiec albo nawigacja, albo pytasz o drogę. Jedno wiedz na
pewno jak nie masz kondycji w połowie drogi trawnik i piwko. Znaczy
herbatka, na mieście nie wolno pic :) Czasem mnie zastanawia czy
niektórzy z tych ludzi dotarli w ogóle na Woodstock :P. W tym roku
prosto do celu. Chcieliśmy sobie zafundować hulajnogi, które by nam to
ułatwiły, ale fundusze poszły w końcu na:
3. Namiot.
W zeszłym roku wzięłam swój po rodzicach, stary, potargany, już nie wszystko szło z niego sprać. No na wooda
idealny, ale wrócił w jeszcze gorszym stanie. Zamieszczając cytat z
mojej książki „tam było już wszystko wylane piwo, krew, sperma,
guacamole” ("Seksta" wkrótce w sprzedaży). Ukraińcy strzelili nam autograf
marketem. Nowego namiotu było trochę szkoda, ale rozłożyliśmy się w
mniej widocznym miejscu w lesie i przetrwał cały :).
4. Śmieci, narkotyki i śmierć. Czyli powinni zamknąć ten festiwal?
Śmieci
są były i będą. Możecie narzekać, ale przy takiej masie ludzi i
alkoholu nie jest możliwe, żeby ich nie było. Z narkotykami walczą, ale
bądźmy szczerzy, nawet w podstawówce się zdarzą. Jak ktoś nie chce brać,
to nie bierze, ba nawet do picia cię nie zmuszą, jak jesteś
abstynentem.
W tym roku wydarzyła się tragedia (dowiedzieliśmy się po
powrocie). Wszyscy są sercem z tymi dwoma mężczyznami i wszystkimi, dla
których byli bliscy. Jednak to mogło zdarzyć się wszędzie. To nie wina
festiwalu, każdy, kto był, o tym wie. Przy okazji apel do wszystkich:
troszczcie się o swoje zdrowie, nieważne gdzie jesteście. Można się
zaj** bawić bez narażania własnego życia.
5. Żarcie.
Dwa lata temu zaraz po przyjeździe do Kostrzyna
zamówiliśmy sobie kebab. Ja dostałam samo mięso, a Mariusz same warzywa.
Chyba uznali, że tak się kochamy, to możemy się podzielić xD. Teraz
taka podpowiedź potwierdzona również w tym roku, jak chcecie dobrze
zjeść to albo w miasto (hulajnogi trza kupić) albo zaraz przy wejściu od
Milenijna. Bo w centrum... Nawet kawy nie polecam :P, chyba że masz już
mocno w czubie to bez różnicy.
W tym roku przygotowaliśmy się
bardziej z prowiantem. Puszeczki z pasztetem i szyneczką do tego chlebek
zapewniły nam sporą część posiłków. Czy polecam? Nie jestem pewna.
Zaraz przeczytacie dlaczego.
6. Alko
Poprzednio się nawaliłam,
przyznaję. Najbardziej w ostatni dzień. Wcześniej było piwkowanie, a na
odchodne ktoś nam dał cytrynówkę, bo już nie zdąży wypić. Kocham tego
gościa :p chociaż przez niego nawet na chwile film mi się urwał.
Spokojnie, w namiocie wylądowałam z tym, z kim trzeba :p. W tym roku tak
się „zeszmaciłam”, że nawet zwymiotowałam przy ludziach (dobrze, że nie
na ludzi) problem w tym, że nic nie piłam :P. Chyba te puszki mi jednak
zaszkodziły. Tak mi siadło na żołądku, że nie smakowało mi potem nawet
piwo i zobaczyłam, co to znaczy Polandrock na trzeźwo. Widzi się więcej
śmieci i pamięta koncerty :D Za to mój luby pozdrawia pana z brudnym
kubeczkiem, który tak chętnie dzielił się piwkiem. Tylko wątpimy, że coś
pamięta :).
7. Siu siu
Pamiętam dwa lata temu ogromna kolejka
do toitoi'ów. Do wszystkich budek oprócz jednej. Tę jakoś każdy omijał.
Niektórzy z ciekawością zaglądali i zaraz szybko zamykali drzwi,
pospiesznie się oddalając. Ja z natury ciekawska, a pęcherz męczył, sama
zajrzałam i zrobiłam to samo co reszta. Nie pytajcie, co było w środku
xD. Wielki podziw dla bohatera, który wziął głęboki oddech i tam
wszedł... Tylko nie wiem, czy wyszedł... Korzystanie z kibelka na
woodzie jest trudniejsze z każdym kolejnym dniem. Patrzyłam czasem
zazdrośnie na facetów, którzy patrząc sobie na pień drzewka, w spokoju
załatwiali swoje potrzeby. Najgorsze jest to, że po piwie muszę co
chwilę, a gdzie tu kucnąć w lesie jak wszędzie namioty. Na szczęście mój
mąż umysł rękodzielniczy zrobił ze mnie faceta. Wykombinowany z butelki
lejek sprawdził się znakomicie. W tym roku również. Najlepsza
dziewczyna, która mnie zauważyła i podleciała do Mariusza z pytaniem:
jak ona to robi na stojąco!? Talent hue hue
8. Ludzie
Najbardziej kocham Woodstock za różnorodność obywateli.
Gdzie nie pójdę, tam ktoś mnie zaskoczy nietypowym wyglądem. Kolorowe
włosy, zbroja z puszek po piwie, piżama zwierzątko, ewentualnie ktoś pół
nago leci. Trochę spotkań z różnymi kulturami, religiami, ludzie
prezentują swoje hobby. Żałuję, że nie robiłam zdjęć. Człowiek o tym
kompletnie zapomina, bawiąc się i żyjąc chwilą. Jedno wiem, że za rok
rozstawimy się z Pracownią Kotołaka. Może ktoś przyjdzie zobaczyć :).
Piękne
jest to, że tam bez problemu możesz przybić każdemu piątkę, przytulić
się, pogadać. Ludzie są otwarci. Mruczki się znajdą, ale w końcu i tak
się przełamują.
9. Koncerty
Były świetne. Avatar, Lordi, Acid
Drinkers (i inni) dali czadu, uwielbiam ich. W tym roku bardziej
postawiono na mocne brzmienia i fani metalu nie mieli na co narzekać.
Dwa lata temu doskonale bawiłam się na Amon Amarth. Oczywiście jak ktoś
lubi inny rodzaj muzyki również znajdzie coś dla siebie. Pamiętajcie,
naprawdę nie jest ważne, czego słuchamy. Muzyka łączy ludzi, nie dzieli.
Polandrock doskonale to pokazuje.
10. Powrót
Miłość, przyjaźń,
pokój kończą się, kiedy wsiadasz do pociągu. Zwłaszcza specjalnego. Kto
pierwszy ten siedzi. Kto siedzi, ten może spać. Idealny powód, by
pozabijać przeciwników, gdy jedziesz wcześnie rano. xD Współczuję
ochronie, która musi zadbać, by każdy bezpiecznie wsiadł do tego
pociągu. Dwa lata temu mój chłopak szybko wskoczył na miejsce siedzące i
zajął dla mnie, a ja ledwo żywa wczołgałam się do pociągu xD.
W tym
roku wracaliśmy też normalnym pociągiem, aż tak dużo ludzi nie było.
Przynajmniej z Kostrzyna. Dwie stacje dalej wsiadł jakiś katolicki obóz
dziecięcy (czy coś ;p). Wygonili wodstockowiczow z zajętych miejsc i
oddali się czytaniu Biblii, a imprezowicze zawalili korytarz.
Opiekunowie wycieczki musieli się przeciskać miedzy prawie trupami, co
było nie lada wyzwaniem. Najzabawniejszy był eksperyment społeczny
przeprowadzony przez jednego chłopaka. Chciał kupić wodę, ale ciężko
było przejść, więc puścił 5 zeta z prośbą „podaj dalej i kup mi wodę”.
Moneta niestety wróciła. Pomogliśmy mu, zaopatrując go w kartkę,
długopis, taśmę i nożyczki (takie rzeczy przydają się na woodzie) by
mógł napisać list z prośbą i przykleić do niego monetę. Niestety list
zaginął, ale już trzecia osoba z kolejki zlitowała się i odstąpiła swoją
wodę. Człowieku, który ukradłeś piątaka, wiedz, że są ludzie o dobrym
sercu na tej Ziemi :p.
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Dla
tych, którzy jeszcze nie śpią zadanie konkursowe. Zareklamuje bloga
tego, kto pierwszy odpowie odpowiednim zawołaniem na: Zaraz będzie
ciemno! I napisze, skąd wzięło się to hasło :) (nie trzeba jeździć na
wooda, żeby wiedzieć).