Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia noworoczne i gratulacje wydania książki. W przyszłym poście pojawią się już na pewno informacje o niej :). Wielu z Was zazdrościło mi. Też piszecie, macie pomysły, może już nawet gotowe dzieła w szufladzie... (Tak się tylko mówi! Mam nadzieję, że są na dysku. Romantyczne rękopisy należy niezwłocznie przepisać i zapewnić im kilka kopii zapasowych :P). Chcielibyście tak jak ja przytulić do siebie książeczkę, na której widnieje Wasze nazwisko? (Boże, jakie to narcystyczne było z mojej strony :D).
Napisanie książki to nie lada wyczyn. Jeśli macie to za sobą wiecie, ile czasu spędziliście przed monitorem, ile pomysłów zostało zmienionych, naniesionych poprawek. Powiedzmy, że dzieło jest gotowe. Tyle razy przeczytane, że możecie je cytować, nie widzicie błędów, uważacie, że książka jest dobra. Daliście kilku osobom (najlepiej nie wśród rodziny i znajomych) i oni też tak uważają. Wydaje Wam się, że największą pracę macie za sobą i pojawia się pytanie: Jak wydać książkę? Okazuje się, że to dopiero początek męczarni.
Mówią, że takie czasy nastały, że teraz każdy może coś napisać i wydać. Fakt każdy. Trzeba mieć talent lub pieniądze. Niby tak, ale nie do końca. Teoretycznie są dwie opcje, wydajesz samemu albo z wydawnictwem. Pierwsza opcja jest płatna, o drugą trudno.
Zacznijmy od metody tradycyjnej.
Jak wydać książkę z wydawnictwem? Czyli lekcja cierpliwości.
Każde wydawnictwo ma na stronie opcje kontaktu. Piszecie maila z dołączonym tekstem, a także jego streszczeniem. Ważne, by dobrze się przedstawić. Możecie przesłać bowiem arcydzieło, a wydawca nawet na nie nie spojrzy. Pierwsze co przeczyta to Waszego maila i tu musicie przedstawić się tak, żeby chciał na Was zwrócić uwagę. „Napisałam coś. Może to wydacie?” - odpada :P.
Takiego maila wyślijcie do kilku wydawnictw. Nie ograniczajcie się. Gdyby się wszystkie zgodziły (bo cuuda dzieją się, haha żart), zawsze możecie z czegoś zrezygnować w zależności od propozycji.
Po wysłaniu sprawdzimy waszą cierpliwość. Ile potraficie czekać tydzień, miesiąc, dwa? Nie jest problem poczekać rok, jakby się miało pewność, że ktoś odpisze, ale takiej pewności nie ma.
Jeśli już macie taką opcję za sobą, nie załamujcie się, że Wasza książka jest beznadziejna (no, chyba że jest — sorki za szczerość) Wiele dzieł, które mocno się wybiły, dostawały na początku odmowy. Wydawnictwa wolą zainwestować w nowe wydania znanych autorów niż jakiegoś debiutanta. Nie dziwcie się. Wydanie książki jest cholernie drogie i każdy by splajtował, wydając wszystko, co napłynie. A oni tych tekstów dostają całe mnóstwo!
Oczywiście nie zniechęcam, bo to najłatwiejsza droga książki i co najważniejsze darmowa... chyba że:
Ktoś w końcu odpisał; mówi, że ma moją książkę i żąda okupu.
Czyli jak NIE wydawać książki.
W tym momencie pojawia się myśl, skoro moja książka ma szansę, to zapłacę za jej wydanie, a może mi się zwróci ze sprzedaży. Otóż w tym momencie trzeba poznać zasadniczą różnicę.
Tradycyjny wydawca chce zarobić na sprzedaży twojej książki — tzn. będzie ją promował, reklamował, wysyłał do księgarni, zwiększał nakład, kiedy się sprzeda.
Wydawca, który proponuje ci vanity publishing, chce zarobić na Tobie, nie na Twojej książce. Jego nie obchodzi, czy Twoja książka się sprzeda. TY mu zapłaciłeś, Ty jesteś jego klientem, a nie czytelnicy.
Wielu wydawców właśnie zarabia na autorach. Oczywiście można z ich usług skorzystać. Tylko że jeśli my im za wszystko zapłacimy, a oni i tak wezmą sobie większość od sprzedaży, to naprawdę nie myślcie, że ta inwestycja kiedykolwiek wam się zwróci. O zarobkach nawet nie wspominam.
Nie dajcie się zwieść obietnicom. Oni przyjmują każdą książkę, nie tylko takie, które mogą się wybić. Pomagałam kiedyś w wydawnictwie i przepisywałam (taak był ręcznie napisany) taki gniot, że oczy bolały. Naprawdę harlekiny przy tym były arcydziełami. A jednak książka została wydana bez poprawek, bo za nie nie zapłacono, ale książki nie można było nigdzie nabyć, bo wydawnictwo po prostu się jej wstydziło :)
Co teraz zrobić, żaden wydawca się nie odezwał, a Ty mimo wszystko chcesz książkę wydać. Nawet odpłatnie. Czy już nie ma możliwości? Ależ jest, zróbmy to, co zaproponował nam wydawca, ale samodzielnie.
Self publishing. Czyli jak wydać książkę samodzielnie.
Polski serwis to dla przykładu rozpisani.pl trochę sobie biorą, ale można z usług skorzystać.
No właśnie tu pojawia się ten myk, że trzeba zapłacić. Kto ma tysiące odłożone na swoją książeczkę rączka do góry: korekta, redakcja, projekt okładki, skład, druk, dystrybucja, reklama, podatek dochodowy, koszty utrzymania firmy, jeśli sprzedajesz u siebie. Wszystko z Twojej kieszeni. Tyle że dochód ze sprzedaży też idzie do Ciebie, wiec, jeżeli zrobisz to dobrze, a Twoja książka podbije serca, jest szansa na zwrot tych kosztów, a nawet na zarobek. Ba na naprawdę dobrej książce zarobisz więcej, niż wydając tradycyjnie, ale... Co, jeśli:
Nie mam pieniędzy. Jestem pijakiem, dzięki czemu moje romantyczne teksty są jeszcze piękniejsze. Czy ja też mogę wydać książkę, mimo iż wydawca mnie odrzucił?
- Możesz!
Czyli jak wydać książkę za darmo.
Nie jest łatwo zrobić to zupełnie za darmo i dobrze. Po pierwsze, część rzeczy można zrobić samodzielnie lub po znajomości:
Korekta, redakcja, skład i okładka.
Pierwsze dwie, nawet jeśli jesteś polonistą, widzisz wszystkie błędy, ba nawet pracujesz, jako korektor — nie rób sam. Doprowadź książkę do stanu według siebie idealnego i daj jeszcze komuś, nawet kilku osobom. Autor nie zobaczy wszystkich swoich błędów. Nawet głupich literówek. Wiem na własnym przykładzie, że zostawiam ich tysiące, nawet jak czytam każde słowo po literce xD. W postach pewnie też znajdujecie i za wszystkie przepraszam.
Pozostałe rzeczy potrafisz, to robisz. Może znajomy grafik zrobi Ci okładkę, może gdzieś zapłacisz za to, ale taniej. Kombinuj!
Masz już książkę? To nie problem wydać e-booka. Tak wydawnictwa biorą od Ciebie hajs za wydanie e-booka, ale możesz go wydać zupełnie za darmo. Jeśli nie masz strony, na której mógłbyś go sprzedawać (ani działalności) są serwisy takie jak np. ebookpoint.pl. Całkowicie za darmo zamieszczasz i sprzedajesz. Wstawiasz na kilku możliwych serwisach i zarabiasz. Niektóre biorą sobie prowizje od sprzedanych, ale nic prócz najcenniejszego czasu nie wydałeś, więc bez ryzyka zbierasz żniwo.
- Ale ja chcę książkę papierową.
Mimo rosnącej popularności e-booków książka papierowa jest bardziej namacalna. No który pisarz nie chciałby mieć swojego pierwszego dzieła na półce? Rodzina także by chciała, a i może więcej osób chętniej kupi papierowy egzemplarz. Czy można im to umożliwić również za darmo? Można. Zapewni Wam to np. Createspace i kilka innych portali, ale jak mówiłam, nie bawię się z zagranicą, więc tu Wam nie pomogę. Wypróbowałam za to: ridero.eu/pl/ tu już w swoim języku mogę się spokojnie bawić. Jak to jest, że nie płacę za druk? Jest to system druku na żądanie. Płaci ten, kto kupuje. Książka jest też dostępna w kilkuset e-księgarniach.
Pozostaje jeszcze reklama, są sposoby, by promować się za darmo, ale to wymaga duuużo pracy i nie zawsze przynosi jakiekolwiek efekty.
Co płatne, co za darmo? Czyli jak ja wydałam ksiażkę.
Sporo rzeczy zrobiłam sama. Zapłaciłam za korektę. Co prawda plany były inne. Najpierw jeden znajomy jednak nie znalazł czasu. Później poprawki naniesione przez moją kochaną Darię i Izę zaginęły. Już w sumie nie wiem, czy tę książkę mi ukradli (połechtało moje ego :P) czy zaginęła na poczcie, ale pewne zachowania, typu: "przestanę się odzywać i zablokuję", są naprawdę... (jak znajdę grzeczne i odpowiednie słówko, to napiszę). Nie będę już może publicznie, ale jak ktoś organizuje Book Toury lub szuka recenzentów, to mogę udzielić informacji, komu lepiej książki nie powierzać.
Swoją drogą chyba dam nagrodę pierwszemu facetowi, który przeczyta moją książkę xD (tematyka bardziej dla kobiet :)).
Zapłaciłam za wydruk na razie 4 książek. Ken.G pytałaś, czy mnie to nie zrujnowało :) No właśnie dzięki temu się nie zrujnowałam. To były książki niegotowe. Druk na próbę, żeby zobaczyć, jak to wygląda, dać ludziom do oceny, do poprawek, puściłam jedną w BT potem drugą, bo pierwsza z poprawkami już wiecie, jak skończyła. Słabo mieć paręset książek z błędami u siebie a 4 to najniższy nakład. Możliwe, że będę zamawiać więcej dla ludzi, którzy będą chcieli kupić bezpośrednio ode mnie.
Pewnie wydam coś na reklamy, ale na razie to na tyle z moich wydatków.
Po co właściwie wydałam tę ksiażkę i czy liczę na sukces?
Napisałam ją. To już jest dla mnie sukces, to spełnienie mojego marzenia z dzieciństwa. Każdego z Was zachęcam by spełnił takie, bo dziecięce marzenia są takie nam najbliższe nieskażone, tą czasem brutalną rzeczywistością.To na pewno nie będzie jedyna książka. Możliwe, że przy następnych będę próbować z wydawcami a może dalej będę bawić się z Ridero.
Czy chcę zarobić? Fajnie jest jak coś z książki do nas wpłynie ale nie nastawiam się na to. Chcę trafić do ludzi. Chcę, żeby ta książka trafiła do kilku osób i wywołała u nich pewne przemyślenia. To tyle i aż tyle zarazem. Jednocześnie już trochę mi się to udało. Serdecznie dziękuję dziewczynom z BT. Za wszelkie miłe słowa. Za emocjonalne podejście do mojej książki. Także za wszelkie porady, krytyki, wszystko co pomogło mi iść dalej. Beczałam przez Was, ze szczęścia oczywiście :D
Jeszcze o Was wspomnę w przyszłym poście ale już teraz wszystkich czytelników zapraszam serdecznie na te Instagramy:
wczorajsza_roza_recenzuje
topielec_zmorzaliter
mo.dest.beauty
ksiazka.w.pigulce
ibeadvice_ibeadvice
_kronika_bookholika_
Wiem, że nie za dużo Wam powiedziałam o wydawaniu książek. To temat na parędziesiąt postów albo długie rozmowy. Mogę Wam spokojnie polecić książkę:
Sporo informacji, chociaż też nie wszytko co by się chciało. Mimo to autor otwiera oczy na parę spraw. Robi przegląd najważniejszych serwisów, z których można skorzystać. Niestety na żadnej książce nie można się całkowicie opierać z prostego powodu: Tracą one aktualność. Powstają nowe serwisy, stare zmieniają się lub giną. Cały świat self publishingu dopiero się kształtuje. W Polsce coraz bardziej będziemy się do niego przekonywać, tak samo, jak do e-booków zastępujących papierowe książki.
Przegrzebcie też internet i szukajcie najlepszych dla siebie serwisów. Jeśli ktoś zdecyduje się na Ridero, ale potrzebuje pomocy, śmiało piszcie. Jakieś pytania również. A ja mam tylko jedno. Kto pisze i czym się może pochwalić? :)