poniedziałek, 20 stycznia 2020

Jak wydać książkę i nie zbankrutowować?

Nie wiem jak Wy, ale ja tęsknię za latem, zwłaszcza że zima w tym roku jest ch... no wiecie. Dlatego stare letnie fotki :)

Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia noworoczne i gratulacje wydania książki. W przyszłym poście pojawią się już na pewno informacje o niej :). Wielu z Was zazdrościło mi. Też piszecie, macie pomysły, może już nawet gotowe dzieła w szufladzie... (Tak się tylko mówi! Mam nadzieję, że są na dysku. Romantyczne rękopisy należy niezwłocznie przepisać i zapewnić im kilka kopii zapasowych :P). Chcielibyście tak jak ja przytulić do siebie książeczkę, na której widnieje Wasze nazwisko? (Boże, jakie to narcystyczne było z mojej strony :D).
Napisanie książki to nie lada wyczyn. Jeśli macie to za sobą wiecie, ile czasu spędziliście przed monitorem, ile pomysłów zostało zmienionych, naniesionych poprawek. Powiedzmy, że dzieło jest gotowe. Tyle razy przeczytane, że możecie je cytować, nie widzicie błędów, uważacie, że książka jest dobra. Daliście kilku osobom (najlepiej nie wśród rodziny i znajomych) i oni też tak uważają. Wydaje Wam się, że największą pracę macie za sobą i pojawia się pytanie: Jak wydać książkę? Okazuje się, że to dopiero początek męczarni.

Mówią, że takie czasy nastały, że teraz każdy może coś napisać i wydać. Fakt każdy. Trzeba mieć talent lub pieniądze. Niby tak, ale nie do końca. Teoretycznie są dwie opcje, wydajesz samemu albo z wydawnictwem. Pierwsza opcja jest płatna, o drugą trudno.



Zacznijmy od metody tradycyjnej. 

Jak wydać książkę z wydawnictwem? Czyli lekcja cierpliwości.


Każde wydawnictwo ma na stronie opcje kontaktu. Piszecie maila z dołączonym tekstem, a także jego streszczeniem. Ważne, by dobrze się przedstawić. Możecie przesłać bowiem arcydzieło, a wydawca nawet na nie nie spojrzy. Pierwsze co przeczyta to Waszego maila i tu musicie przedstawić się tak, żeby chciał na Was zwrócić uwagę. „Napisałam coś. Może to wydacie?” - odpada :P.

Takiego maila wyślijcie do kilku wydawnictw. Nie ograniczajcie się. Gdyby się wszystkie zgodziły (bo cuuda dzieją się, haha żart), zawsze możecie z czegoś zrezygnować w zależności od propozycji.

Po wysłaniu sprawdzimy waszą cierpliwość. Ile potraficie czekać tydzień, miesiąc, dwa? Nie jest problem poczekać rok, jakby się miało pewność, że ktoś odpisze, ale takiej pewności nie ma.

Jeśli już macie taką opcję za sobą, nie załamujcie się, że Wasza książka jest beznadziejna (no, chyba że jest — sorki za szczerość) Wiele dzieł, które mocno się wybiły, dostawały na początku odmowy. Wydawnictwa wolą zainwestować w nowe wydania znanych autorów niż jakiegoś debiutanta. Nie dziwcie się. Wydanie książki jest cholernie drogie i każdy by splajtował, wydając wszystko, co napłynie. A oni tych tekstów dostają całe mnóstwo!

Oczywiście nie zniechęcam, bo to najłatwiejsza droga książki i co najważniejsze darmowa... chyba że:

Ktoś w końcu odpisał; mówi, że ma moją książkę i żąda okupu. 

Czyli jak NIE wydawać książki.


Bywa, że jakieś wydawnictwo nam odpisze. Łut szczęścia? Jakby tego było mało, chwalą naszą powieść, mówiąc, że ma szansę zaistnieć. Skrzydełka nam rosną, a oni dołączają cennik.

W tym momencie pojawia się myśl, skoro moja książka ma szansę, to zapłacę za jej wydanie, a może mi się zwróci ze sprzedaży. Otóż w tym momencie trzeba poznać zasadniczą różnicę.

Tradycyjny wydawca chce zarobić na sprzedaży twojej książki — tzn. będzie ją promował, reklamował, wysyłał do księgarni, zwiększał nakład, kiedy się sprzeda.

Wydawca, który proponuje ci vanity publishing, chce zarobić na Tobie, nie na Twojej książce. Jego nie obchodzi, czy Twoja książka się sprzeda. TY mu zapłaciłeś, Ty jesteś jego klientem, a nie czytelnicy.

Wielu wydawców właśnie zarabia na autorach. Oczywiście można z ich usług skorzystać. Tylko że jeśli my im za wszystko zapłacimy, a oni i tak wezmą sobie większość od sprzedaży, to naprawdę nie myślcie, że ta inwestycja kiedykolwiek wam się zwróci. O zarobkach nawet nie wspominam.

Nie dajcie się zwieść obietnicom. Oni przyjmują każdą książkę, nie tylko takie, które mogą się wybić. Pomagałam kiedyś w wydawnictwie i przepisywałam (taak był ręcznie napisany) taki gniot, że oczy bolały. Naprawdę harlekiny przy tym były arcydziełami. A jednak książka została wydana bez poprawek, bo za nie nie zapłacono, ale książki nie można było nigdzie nabyć, bo wydawnictwo po prostu się jej wstydziło :)

Co teraz zrobić, żaden wydawca się nie odezwał, a Ty mimo wszystko chcesz książkę wydać. Nawet odpłatnie. Czy już nie ma możliwości? Ależ jest, zróbmy to, co zaproponował nam wydawca, ale samodzielnie.


Self publishing. Czyli jak wydać książkę samodzielnie. 

Tu mamy trochę opcji. Najłatwiej, jeśli macie już działalność gospodarczą. Część blogerów ma. Wykorzystać to, że jest się już blogerem, po prostu trzeba, bo to dobra opcja. Zamiast drukować książki w wydawnictwie, korzystacie z drukarni. Praktycznie wszystko możecie zrobić samodzielnie i sprzedawać na swojej stronie internetowej lub korzystając z usług różnych serwisów. Dużo jest zagranicznych, które oferują naprawdę dobre opcje. Niestety mój poziom angielskiego, obeznania się w świecie podatków i ogarnięcie życiowe jeszcze mi na to nie pozwoliły, więc dobrych rad udzielać tu nie będę. Jeśli ktoś chce sprzedawać nawet napisane po polsku książki z zagranicznych drukarni, może na tym nawet więcej zarobić.

Polski serwis to dla przykładu rozpisani.pl trochę sobie biorą, ale można z usług skorzystać.

No właśnie tu pojawia się ten myk, że trzeba zapłacić. Kto ma tysiące odłożone na swoją książeczkę rączka do góry: korekta, redakcja, projekt okładki, skład, druk, dystrybucja, reklama, podatek dochodowy, koszty utrzymania firmy, jeśli sprzedajesz u siebie. Wszystko z Twojej kieszeni. Tyle że dochód ze sprzedaży też idzie do Ciebie, wiec, jeżeli zrobisz to dobrze, a Twoja książka podbije serca, jest szansa na zwrot tych kosztów, a nawet na zarobek. Ba na naprawdę dobrej książce zarobisz więcej, niż wydając tradycyjnie, ale... Co, jeśli:

Nie mam pieniędzy. Jestem pijakiem, dzięki czemu moje romantyczne teksty są jeszcze piękniejsze. Czy ja też mogę wydać książkę, mimo iż wydawca mnie odrzucił?

- Możesz!

Czyli jak wydać książkę za darmo.


Nie jest łatwo zrobić to zupełnie za darmo i dobrze. Po pierwsze, część rzeczy można zrobić samodzielnie lub po znajomości:

Korekta, redakcja, skład i okładka.

Pierwsze dwie, nawet jeśli jesteś polonistą, widzisz wszystkie błędy, ba nawet pracujesz, jako korektor — nie rób sam. Doprowadź książkę do stanu według siebie idealnego i daj jeszcze komuś, nawet kilku osobom. Autor nie zobaczy wszystkich swoich błędów. Nawet głupich literówek. Wiem na własnym przykładzie, że zostawiam ich tysiące, nawet jak czytam każde słowo po literce xD. W postach pewnie też znajdujecie i za wszystkie przepraszam.

Pozostałe rzeczy potrafisz, to robisz. Może znajomy grafik zrobi Ci okładkę, może gdzieś zapłacisz za to, ale taniej. Kombinuj!

Masz już książkę? To nie problem wydać e-booka. Tak wydawnictwa biorą od Ciebie hajs za wydanie e-booka, ale możesz go wydać zupełnie za darmo. Jeśli nie masz strony, na której mógłbyś go sprzedawać (ani działalności) są serwisy takie jak np. ebookpoint.pl. Całkowicie za darmo zamieszczasz i sprzedajesz. Wstawiasz na kilku możliwych serwisach i zarabiasz. Niektóre biorą sobie prowizje od sprzedanych, ale nic prócz najcenniejszego czasu nie wydałeś, więc bez ryzyka zbierasz żniwo.

- Ale ja chcę książkę papierową. 

Mimo rosnącej popularności e-booków książka papierowa jest bardziej namacalna. No który pisarz nie chciałby mieć swojego pierwszego dzieła na półce? Rodzina także by chciała, a i może więcej osób chętniej kupi papierowy egzemplarz. Czy można im to umożliwić również za darmo? Można. Zapewni Wam to np. Createspace i kilka innych portali, ale jak mówiłam, nie bawię się z zagranicą, więc tu Wam nie pomogę. Wypróbowałam za to: ridero.eu/pl/ tu już w swoim języku mogę się spokojnie bawić. Jak to jest, że nie płacę za druk? Jest to system druku na żądanie. Płaci ten, kto kupuje. Książka jest też dostępna w kilkuset e-księgarniach.

Pozostaje jeszcze reklama, są sposoby, by promować się za darmo, ale to wymaga duuużo pracy i nie zawsze przynosi jakiekolwiek efekty.

Co płatne, co za darmo? Czyli jak ja wydałam ksiażkę.


Sporo rzeczy zrobiłam sama. Zapłaciłam za korektę. Co prawda plany były inne. Najpierw jeden znajomy jednak nie znalazł czasu. Później poprawki naniesione przez moją kochaną Darię i Izę zaginęły. Już w sumie nie wiem, czy tę książkę mi ukradli (połechtało moje ego :P) czy zaginęła na poczcie, ale pewne zachowania, typu: "przestanę się odzywać i zablokuję", są naprawdę... (jak znajdę grzeczne i odpowiednie słówko, to napiszę). Nie będę już może publicznie, ale jak ktoś organizuje Book Toury lub szuka recenzentów, to mogę udzielić informacji, komu lepiej książki nie powierzać.
Swoją drogą chyba dam nagrodę pierwszemu facetowi, który przeczyta moją książkę xD (tematyka bardziej dla kobiet :)).

Zapłaciłam za wydruk na razie 4 książek. Ken.G pytałaś, czy mnie to nie zrujnowało :) No właśnie dzięki temu się nie zrujnowałam. To były książki niegotowe. Druk na próbę, żeby zobaczyć, jak to wygląda, dać ludziom do oceny, do poprawek, puściłam jedną w BT potem drugą, bo pierwsza z poprawkami już wiecie, jak skończyła. Słabo mieć paręset książek z błędami u siebie a 4 to najniższy nakład. Możliwe, że będę zamawiać więcej dla ludzi, którzy będą chcieli kupić bezpośrednio ode mnie.

Pewnie wydam coś na reklamy, ale na razie to na tyle z moich wydatków.

Po co właściwie wydałam tę ksiażkę i czy liczę na sukces?

Napisałam ją. To już jest dla mnie sukces, to spełnienie mojego marzenia z dzieciństwa. Każdego z Was zachęcam by spełnił takie, bo dziecięce marzenia są takie nam najbliższe nieskażone, tą czasem brutalną rzeczywistością.
To na pewno nie będzie jedyna książka. Możliwe, że przy następnych będę próbować z wydawcami a może dalej będę bawić się z Ridero.
Czy chcę zarobić? Fajnie jest jak coś z książki do nas wpłynie ale nie nastawiam się na to. Chcę trafić do ludzi. Chcę, żeby ta książka trafiła do kilku osób i wywołała u nich pewne przemyślenia. To tyle i aż tyle zarazem. Jednocześnie już trochę mi się to udało. Serdecznie dziękuję dziewczynom z BT. Za wszelkie miłe słowa. Za emocjonalne podejście do mojej książki. Także za wszelkie porady, krytyki, wszystko co pomogło mi iść dalej. Beczałam przez Was, ze szczęścia oczywiście :D
Jeszcze o Was wspomnę w przyszłym poście ale już teraz wszystkich czytelników zapraszam serdecznie na te Instagramy:
wczorajsza_roza_recenzuje
topielec_zmorzaliter
mo.dest.beauty
ksiazka.w.pigulce
ibeadvice_ibeadvice
_kronika_bookholika_

Wiem, że nie za dużo Wam powiedziałam o wydawaniu książek. To temat na parędziesiąt postów albo długie rozmowy. Mogę Wam spokojnie polecić książkę:


Sporo informacji, chociaż też nie wszytko co by się chciało. Mimo to autor otwiera oczy na parę spraw. Robi przegląd najważniejszych serwisów, z których można skorzystać. Niestety na żadnej książce nie można się całkowicie opierać z prostego powodu: Tracą one aktualność. Powstają nowe serwisy, stare zmieniają się lub giną. Cały świat self publishingu dopiero się kształtuje. W Polsce coraz bardziej będziemy się do niego przekonywać, tak samo, jak do e-booków zastępujących papierowe książki.

Przegrzebcie też internet i szukajcie najlepszych dla siebie serwisów. Jeśli ktoś zdecyduje się na Ridero, ale potrzebuje pomocy, śmiało piszcie. Jakieś pytania również. A ja mam tylko jedno. Kto pisze i czym się może pochwalić? :)



77 komentarzy:

  1. Myślę, że potencjalni autorzy powinni skorzystać z Twoich dość obszernych rad.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby obszerne a teraz tak siedzę i myślę: nie powiedziałam o tym, i o tym, i o tamtym :) temat do dyskusji obszerny a ja się przyznaję, że sama jeszcze za mało wiem. Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Ha, przez Ciebie jeszcze mi jakiś głupi pomysł z wydaniem książki do głowy przyjdzie :D
    No dobra, wszystko fajnie, ale to kiedy będziemy mogli zapoznać się z Twoją twórczością? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapowiadam 29 stycznia :) Śledź mojego Facebooka tam pojawi się pierwsza informacja. Jeśli masz pomysł na książkę to bierz się za pisanie :)

      Usuń
  3. o kurcze, powiem Ci, że nie pomyślałam nigdy, że to taka droga przez mękę. Mn ie już zniechęcił sam fatk, że nie odpisują, a potem moga wysłac cennik i na Tobie zarobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest trochę męczarni ale da się. Trzeba odrobinę cierpliwości i pracy włożyć :) A wydawnictwa... No cóż oni też chcą zarobić, nie stracić.

      Usuń
  4. chybna każdy "sukces" wymaga wielu zmagań, ale jak to się czyta, to dopiero człowiek zaczyna zdawać sobie z tego sprawę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak w sumie jak się już to ogarnie to nie jest aż tak źle jakby się mogło wydawać. Wystarczy się nie poddawać.

      Usuń
  5. Najważniejsze, to spełniać marzenia, pieniądze rzecz nabyta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Od ludzi którzy do tej pory przeczytali moją ksiażkę nie dostałam ani grosza a chodziłam dzięki nim jak w skowronkach :D żadne pieniądze tak nie cieszą :)

      Usuń
  6. Oooo :D

    Co do firm drukujących książki za kasę autora (w tym przypadku jakoś nie chce mi przejść przez klawiaturę określenie "wydawnictwo") to te informacje są mi znane, bo sporo o tym czytałam, ale dowiedziałam się od Ciebie bardzo wielu nowych rzeczy. Sama planuję porozsyłać swoje arcydzieło do paru wydawnictw i to tych wybranych (ha! buta debiutanta! Nie "czy bym mogła?" tylko "macie niepowtarzalną szansę"), ale trochę irytuje mnie, że mogą odpowiedzieć za pół roku bądź wcale. A jeśli odpowiedzą, mogą chcieć mi wszystko pozmieniać, bo ktoś odpowiedzialny za marketing będzie się starał zrobić z mojej książki kolejny produkt do upchnięcia klientom. Byle sprzedać.

    Nie mam złudzeń, wiem, że to biznes i chodzi o pieniądze, ale bardzo mnie wkurzają przekłamania w opisach książek czy nieadekwatne okładki. Czytelnik kupi i rozczaruje się, ale pretensje będzie mieć nie do Mariolki z marketingu, która stara się zapracować na premię, a do autora, że ten go oszukał. I sru, zaniżamy mu ocenę!

    Ech... Się rozpisałam. Fajny pomysł z tym BT :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że dla Ciebie też self publishing będzie najlepszy (pamiętaj, że samodzielnie wydają nie tylko autorzy których wydawnictwa odrzuciły ale także Ci którzy po prostu nie chcą dzielić się zyskiem :), bo samodzielnie też można duży sukces osiągnąć, jeśli jesteś zdeterminowana). Oczywiście z wydawnictwem masz mniej roboty a co do nich pisać już też wiesz :). Sama wybierzesz drogę swojej książki, a ja trzymam kciuki za Twój sukces :D

      Usuń
  7. Świetny post ^^ fajnie i lekko odpisałaś ten proces i może to kiedyś mi się przyda - zobaczymy ;)
    Ps jestem ciekawa twojej książki )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj myślę, że kiedyś Ci się przyda, bo z Ciebie też pisarka rośnie :) 29 stycznia ukaże się moja książka :)

      Usuń
  8. Super, że napisałaś taki post. W wolnej chwili o nim u siebie wspomnę bo warto, aby inni to przeczytali, nie tylko Ci początkujący. Tak mi żal, że poprzednia książka zaginęła miałam nadzieję, że dobrze się pobawisz przy naszych komentarzach.. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz się ze mnie śmieć ale ja czasem uparta jak osioł jestem. JESZCZE PRÓBUJĘ JĄ ODZYSKAĆ xD

      Usuń
  9. Bardzo cenne informacje dla osób, które myślą o wydaniu własnej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ale to ciągle jeszcze mało informacji :)

      Usuń
  10. Napisałam cztery książki i wydałam je z własnych funduszy.
    Nie zbankrutowałam.... ale musiałam się trochę napracować aby tymi książkami zainteresować innych ludzi. Chociaż - prawdę mówiąc to znajomi blogerzy sami namawiali mnie do wydania książek i potem je kupowali i kupują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje! Z ciekawości u kogo wydawałaś? Tak jak pisałam warto wykorzystać to, że jest się blogerem :) Zawsze to pierwszy sposób reklamy. Pochwal się tytułem i o czym jest książka :D

      Usuń
  11. Świetny post, super, że postanowiłaś podzielić się swoim doświadczeniem oraz radami dla osób, które chciałyby wydać własną książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak za mało, chyba jeszcze jakiś post kiedyś napiszę albo po prostu podopowiadam na ewentualne pytania. Zresztą sama się jeszcze wszystkiego uczę :)

      Usuń
  12. Tęsknię za śniegiem. Chcę śniegu!!

    Swoje dzieło wysłałam do kilkunastu wydawnictw. Wybór oparłam rzecz jasna na tym, co dane wydawnictwo miało w sprzedaży, czyli gatunek, z którym ja chcę wyjść w świat. Wysyłanie książki wszędzie na ślepo, nie ma sensu.

    Przeważnie dostawałam odpowiedź (wydawnictwa zastrzegają sobie, że brak odpowiedzi to odpowiedź negatywna, zwykle czeka się do 3-4 miesięcy) i przeważnie było to "nie współpracujemy z debiutantami". Starsze wydawnictwa obligatoryjnie skreślają początkujących, mają bowiem renomę i pieczę nad znanymi nazwiskami, ale to już napisałaś. Powstaje więc problem – jak się wybić?

    Pod swoje skrzydła wzięło mnie młodsze wydawnictwo, które chętnie nawiązuje współprace z debiutantami i o niektórych nawet dba, robiąc im porządną reklamę. Napisałam tak kąśliwie, bo na mnie niestety nie padło. Wydawałam swoją książkę w styczniu (zeszłego roku), gdzie od listopada aż do Sylwestra, wydawnictwo postawiło na reklamowanie książek o świętach i o miłości. Moja nie należała do żadnej z tych popularnych kategorii na prezent pod choinkę. Miałam pecha, nie dostałam praktycznie żadnej reklamy, nawet raz nie zaprezentowano okładki na chociażby FB. Na stronie głównej wydawnictwa, również nie została pokazana, ani przedpremierowo, ani w dniu wydania i potem.

    Niestety nazwisko nie wypływa na szerokie wody, jeśli jest nieznane.

    Wydawnictwo wysyłało moją książkę do młodych recenzentek-blogerek, które już na wstępie pisały, że to dla nich za trudne, bo nie gustują w fantastyce. W ten sposób dostałam beznadziejne recenzje w których uznano, że napisałam książkę staropolszczyzną. Taaa chciałabym. ;]

    Dopiero z biegiem czasu książka zaczęła trafiać do bardziej świadomych czytelników i zaczęły się pojawiać pozytywne oceny. Także więc tego - sprzedaż powolutku jakoś idzie. Dopiero teraz. Książka promuje się sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czasem trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, bo ciężko liczyć na to, że wydawnictwo do porządku Cię wypromuje. Zwłaszcza kiedy płaciło się im za wydanie. Grunt, że idzie do przodu więc nie poddawaj się. Bardzo chętnie zerknę na Twoją książkę jak tylko ogarnę swoją biblioteczkę :D bo naprawdę muszę zastopować na chwilę z książkami, więcej zbieram niż czytam x.x.
      Nie ogarniam w ogóle jak można recenzować ksiażkę, na której gatunku kompletnie się nie znamy. I wydawnictwo i blogerki trochę zawaliły. Ja tam kocham fantastykę, choć moja powieść do tego gatunku nie należy. Może kiedyś... Coś jeszcze stworzę :)
      Na razie trzymam kciuki za Twój sukces :) a może faktycznie pomyśl nad wydaniem książki gdzie indziej :), albo e-book wypuść samodzielnie. Zawsze większy zysk dla Ciebie.

      Usuń
  13. Hej Sady... 😀 Szczerze Ci powiem, jestem przerażona pierwszą częścią o Wydawnictwach. Hmmm, aż skóra cierpnie na myśl o tym zarabianiu na autorach. Smutna rzeczywistość. Dzięki za ten post Sady, cenię sobie szczerość. Doskonalewiem że pisanie książki to nie bułka z masłem. Trzeba się namęczyć.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wszędzie liczy się biznes. Trochę rozumiem te wydawnictwa. Nie jest łatwo się utrzymać na rynku czytelniczym zwłaszcza w Polsce gdzie ludzie nie czytają. Czasem nawet polskie książki lepiej się sprzedają za granicą x.x. Jednak mogliby debiutantom dać szansę :) W końcu zawsze coś nowego może ludzi przyciągnąć.

      Usuń
    2. Też tak myślę Sady. Bolesny jest ten stosunek Wydawców do Debiutantów. Kieruje nimi przekonanie, że Ci nowi nie mają nic ciekawego do przekazania i że to się nie sprzeda

      Usuń
    3. Z jednej strony rozumiem ryzyko, z drugiej mogliby przeczytać przed odrzuceniem (a dużo tego nie robi) i jak widzą potencjał, dobrze wypromować.

      Usuń
  14. Bardzo konkretny wpis- przeczytałam z ciekawością, zwłaszcza, że i mi po głowie krążą jakieś tam historie. Strasznie to wszystko skomplikowane z tą publikacją. Ech...może kiedyś...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napiszesz zawsze chętnie pomogę. Może sama będę mieć wtedy więcej doświadczenia :) Przy kawusi najlepsze pomysły do głowy przychodzą! :D

      Usuń
  15. Interesowałam się tym kiedyś, bo też mam takie marzenie, ale zarzuciłam plany i w sumie pisanie również. Od czasu do czasu mi się zdarzy napisać coś do szuflady, zwykle opowiadanie albo wiersz, bo zajmują mi mniej czasu. Fajny wpis, bardzo przydatny, super, że się podzieliłaś tymi informacjami. I powodzenia życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz to co Ci w duszy gra, nie trzeba wydawać książki teraz ale może kiedyś zbiór opowiadań albo stworzysz coś nowego :) Ja Tobie również powodzenia życzę :*

      Usuń
    2. Może kiedyś. ;) Fajnie by było. Dzięki za motywację ;* ;).

      Usuń
  16. Tyle słów na temat, jak wydać książkę a ja oczywiście z drugiej strony. Z rozbawieniem wspominam odmowę wydania książki.Z wielkim rozbawieniem odmowę (troszkę bezczelną z mojej strony) udzielenia wywiadu na temat pisania. Jako już anegdotę, wyłganie się z uczestnictwa w organizownych, nie tylko dla mnie , :"wieczorach autorskich". Oczywiście trzeaba mieć dystans do siebie i inne pomysły na życie by nie dołączać swojej książki do rzędu na której stoją same gnioty. Trzeba być też bardzo zadufaną w sobie by nie postawić , nie zaryzykować postawienia własnej książki obok Stachury, Hłaski...Herberta. Nie bardzo rozumiem, po co publikować na papierze swoje teksty. Miałam kiedyś pomysł stworzenia papieru toaletowego z własną podobizną by rozdać znajomym ale w sumie to dość infantylny pomysł więc padł.

    Wracając do Pani pisania, optowała bym za cierpliwością, aż ktoś przyjdzie i poprosi o możliwość wydania. Zaryzykuje, zadba o wszystko i trochę podzieli się kasą. Satysfakcja wielka, przyjemności wiele a i zaspokojona próżność. Inym genialnym pomysłem jest wydanie książki w kilku egzemplarzach. Piękne oprawienie i postawienie na półce . Drogo nie będzie a jaki efekt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak ...tyle że Pani książkę sobie ma ...ale inni...pamiętam opowiadania jak to dawniej się wydawało książki ....a teraz...tylko kasy potrzeba...podejrzewam ,że umiejętność pisania i czytania nie jest konieczna.

      Usuń
    2. Wiele osób tak twierdzi, że keidyś były same wartościowe książki a teraz każdy sam za kasę wydaje. Coś w tym jest ale też nie do końca. Po pierwsze co z tego, że za kasę wydamy coś słabego jaki tak ta książka zostanie zapomniana, gorzej gdy ten sam los spotka dobrą książkę. Można sobie czekać aż ktoś zaproponuje wydanie. Swoją drigą gratuluje. Jak wydawcy, których Pani olała w ogóle dowiedzieli się o Pani dziele? Ja jednak chcę się podzielić tym co napisałam. Nie robię tego ani dla pieniędzy ani za pieniądze.
      W dodatku skupiam się na książce internetowej, więc nawet jak książka okaże się gniotem to nie zaśmiecę półek :D

      Usuń
    3. Nie wiem jak się dowiedzieli. Pewnie od tych których książki wydawali i wydają do dziś a którzy czytali Kloszarda ....Kloszarda kochano i nienawidzono....ja to już tylko imitacja ....Kloszarda czytano w radio, wspominano w TV ale wtedy świat był dużo mniejszy. Śmieci było mniej i przez obowiązkową segregację, nie niszczono tego co wyjątkowe.
      Zebrało mi się na wspominki a życie wszak toczy się dalej... nawet jeśli wszyscy się odwrócą, zapomną, wyprą , my jesteśmy . Nie jest czymś wyjątkowym, zebranie tłumów, zapełnienie stadionu fanami czy swoimi książkami półek w prywatnych bibliotekach. Wyjątkowym jest gdy jeden człowiek dzięki temu co tworzymy, będzie przez moment szczęśliwy, przez moment będzie znał odpowiedź, przez moment będzie szedł nie dotykając ziemi.Jeden, nieznany nam człowiek o którym najpewniej nikt nigdy nam nie opowie.

      Usuń
    4. Każdy człowiek ma swój jeden moment, kiedy idzie nie dotykając ziemi. Wyjątkowy jest ten, który w tym momencie chwyci drugiego człowieka za rękę i pozwoli mu mieć drugi taki moment wspólnie z nim.
      Nawet w ty mniejszym świecie niestety nie słyszałam o Kloszardzie, a szkoda. Wiele rzeczy było wtedy łatwiejszych, a już na pewno pisanie na blogu. Sama tworzyłam opowiadania, ludzie je czytali, niektórym się podobało. Teraz coraz mniej osób czyta blogi. Większość woli obejrzeć filmik na YT i przeglądać zdjęcia. Jak już mamy coś czytać częściej sięgamy po książkę. W pewnym sensie to zrozumiałe, blog jest niedokończony, w każdym momencie autor może go zostawić i rzucić bez wyjaśnień. Książka jest gotowa i nie stracisz swoich bohaterów bez poznania zakończenia.

      Usuń
    5. Nie zgadzam się z Panią, że coraz mniej ludzi czyta blogi. Coraz mniej jest blogów,które warto czytać. Nie ma miejsc w których można znaleźć coś co sprawi nam przyjemność. Moim zdaniem na bardzo pięknym poziomie są opowiadania o hobby -tworzenie obrazków, wycinanek, pluszaków i tym podobnych rzeczach. Wyjątkowo cudownie uzdolnieni ludzie potrafią opowiadać o tym co potrafią i to zachwyca. Szukanie światów alternatywnych w których można odpocząć, najczęściej skazane jest na porażkę a może ...porażką jest to ,że oczekujemy ,że ktoś da nam coś co same możemy i powinnyśmy stworzyć. Ludzie też boją się być wolni....boją się komentarzy ,komentatorów, ocen....nie ma czegoś co było kiedyś...że ludzie tworzyli miejsce w którym przebywali. Tworzyli sobą. Autorzy ...ja...pani...popadamy w banał, w zboczenie, w rzemiosło.
      Pojawiają się zasady....co pisać, jak pisać, czym pisać, do kogo pisać....a zupełnie bez znaczenia jest fakt ,że piszą ludzie, którzy nie mają o czym pisać, nie mają nic do powiedzenia, nic do przekazania.... potem pojawiają się wpisy o różowej kupce nad którą pochylają się dziesiątki , pzejętych i zaaferowanych wiadomością...idiotów i tak wszystko schodzi na psy i robi się coraz bardziej śmierdzące. Kloszard siadywał na skrzynce koło śmietnika bo tam zawsze można było spotkać kogoś kogo niepotrzebne już historie, można było odgrzać, podreperować i rzucić by cieszyły a teraz...

      Usuń
    6. Jak ja kocham to, kiedy napiszę dłuższą wypowiedź i mi ją kochany internet skasuje... Teraz nie wiem, czy wszystko odtworzę, ale mniejsza.
      Chyba ucięłam własną myśl w poprzednim komentarzu, bo faktycznie ludzie ogółem może i blogi czytają, ale głównie chodziło mi o opowiadania. Po to nie chcą sięgać. Powód podałam i częściowo jest zrozumiały, choć przyjemnie się takie prowadziło. Wartościowych blogów ogółem trochę jest. Szczególnie te twórcze, które Panią interesują. Jest ich całe mnóstwo. Rękodzieło cieszy się coraz to większą popularnością. Trzeba tylko dobrze poszukać. Fakt, że z tym kiedyś było łatwiej. Brakuje spisów blogów, gdzie można było poszukać niereklamujących się perełek. Teraz pozostaje Google i pozycjonowanie. Co nie jest łatwe, trzeba się wybić tam albo w mediach społecznościowych, albo w świecie blogerów przez komentarze. Przez to faktycznie tworzy się z tego trochę rzemiosło. Kiedyś człowiek pisał, nie martwił się, czy ktoś go znajdzie, bo zawsze ktoś znalazł, sam też znajdywał to, co chciał.

      Czy ludzie faktycznie boją się oceny? Sama nie jestem pewna. Myślę, że to zależy od charakteru. Jednak ciągle są blogi wartościowe i te mniej wartościowe też. Zresztą blogi o różowej kupce już wcześniej się pojawiły. Może problemem jest to, że dla jednych coś jest kupą a dla drugich coś innego. Z jednym się z Panią zgodzę, nie ma co oczekiwać. Sami powinniśmy stworzyć coś, co sami chcemy mieć. Może kogoś zainspirujemy, może nie ale zawsze to będzie nasze.

      Usuń
  17. Świetny wpis.. z pewnością pomocny i przydatny zainteresowanych temetem. Fajnie, że zechciałaś podzielić się swoim doświadczeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecałam, to coś przekazuję, choć to naprawdę niewiele :)

      Usuń
  18. Bardzo przydatny i przyjemnie napisany post. Poznałam dzięki niemu dużo cennych porad oraz informacji. Niestety, tak to już bywa, że czasami trzeba sporo się namęczyć przy realizacji marzeń. Nie można się jednak poddawać, lecz w zamian trzeba szukać sposobów na pokonanie napotkanych przeszkód. W każdym razie, jeszcze raz gratuluję wydanej książki. Życzę też kontynuowania realizacji Twoich marzeń. Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Tobie również życzę spełnienia marzeń :*

      Usuń
  19. Kolejny raz gratuluję! "Napisałam coś. Może to wydacie?" - hahaha ;)
    Napisanie książki a następnie jej wydanie to dwa różne światy. Pierwsze to wyczyn a drugie to ... też wyczyn. To jest przygoda - bez trzymanki. Dużo można o tym dyskutować... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto puścić się w wir tych przygód niż potem żałować, że się nawet nie spróbowało :)

      Usuń
  20. Odpowiedzi
    1. Na pewno przed wydaniem książki warto się zaznajomić :)

      Usuń
  21. Dobry wpis, wstawiam sobie w zakładki przeglądarkowe :) ridero też proponuje ebooki za darmo ale z zarobkiem dla nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ridero bierze od Ciebie za dodatkowe usługi: korektę, skład, okładkę, promocje ale nie masz obowiązku z tych usług skorzystać. Nie biorą prowizji. Druk jest mniej opłacalny bo wiadomo jeden egzemplarz będzie kosztował ale zamawiając więcej i potem sprzedając się opłaca.

      Usuń
  22. Nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak Ridero... Całkiem ciekawa opcja, jak się zaczyna stawiać pierwsze kroki w tym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna opcja, jak chce się próbować bawić samodzielnie. Nie jest idealna ale jak się trochę człowiek pobawi to spełnia oczekiwania :D

      Usuń
  23. Ciekawa lektura. Chciałam powiedzieć, ciekawa lektura dla kogoś, kto planuje wydać książkę, ale sama też się wciągnęlam, chociaż książki w planach nie mam :)
    Mam nadzieję, że Twoje plany autorskie się spełnią, i będę mogła się kiedyś pochwalić że pisałaś mi komentarze na blogu zanim zostałaś sławna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sława w Polsce na książkach, trudne zadanie mi wyznaczyłaś :D. Jak mi się kilku czytelników uzbiera będę happy :D. Spokojnie nawet jak przypadkiem zyskam sławę (uwierzmy w cuda) to nadal będę zaglądać na Twojego bloga) może mi jakąś recenzję strzelisz :D

      Usuń
  24. Bardzo fajny wpis, w szczególności dla osób, które zaczynają swoją karierę pisarską. W pigułce wspaniale wszystko przedstawiłaś , jak to wygląda. Dzięki temu można wybrać sobie odpowiednią formę wydania książki, która bardziej nam odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że są teraz możliwości ale to wszytko fajnie wygląda w poście. Napisać ksiażkę trudny orzech do zgryzienie, wydać jeszcze trudniejszy, sprawić, że ktoś to będzie czytał to dopiero zadanie :D

      Usuń
  25. Tak jak pisałam na Instagramie, tak i tu napiszę, że jest to jedno z moich największych marzeń. Na razie nie czuje się gotowa, mam fajny tekst w szufladzie, który kiedyś wygrał w konkursie, ale wolałabym napisać coś bardziej od serca. O tej stronie Rozpisani słyszałam, ale bałam się, że wezmą kasę i zawiodą. No zabawa jest z tym niezła i pewnie też bym dała wydrukować te cztery książki na próbę. Kiedyś się na poważnie wezmę za to i dziękuje za Twoje rady :). Ja bym chciała, żeby moja książka była bardzo śmieszna, tak, aby czytenik płakał ze śmiechu przy czytaniu, a to też nie lada wyzwanie. Jest mało takich książek, więc może dzięki temu uda mi się wybić. Jak na razie czytam, uczę się i bloguje :). Twoją książkę przeczytam na pewno, także czekam! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli boisz się inwestować pieniądze w książkę polecam wydanie na początku darmowego ebooka. Ridero, ebookpint, RW2010 - witryny które Ci na to pozwolą, papierową książkę możesz mieć w druku na żądanie jak ja. W ten sposób sprawdzasz czy książka się podoba, jak ludzie na nią reagują i sama postanowisz czy warto zainwestować więcej. Najpierw jednak najlepiej spróbować z wydawnictwem, tylko nie dać się nabrać na współfinansowanie (chyba, że jesteś jak ja i nie chce Ci się czekać ;p). Taak dużo rad a nim napiszesz to wszytko zapomnisz albo wszytko się zmieni ;) Więc na razie pisz, pisz, pisz :). Moja Seksta w sumie też była inspirowana opowiadaniem napisanym na konkurs ale o wiele bardziej właśnie od serca :). Trzymam kciuki kochana! Po Twojej książce pewnie padnę ze śmiechu :D

      Usuń
  26. I ja chcę coś wydać :) Kierunek? Literatura dziecięca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale! Niby książek dla dzieci jest dużo ale trzeba się naszukać za czymś wartościowym. Trzymam kciuki i chętnie przeczytam :D (ze mnie takie duże dziecko więc wiesz ;))

      Usuń
  27. Bardzo ciekawy i pożyteczny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo przydatny post dla osób chcących wydać książkę. Fajnie, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem. ;) Nie planuję póki co pisać książki, ale i tak z chęcią przeczytałam post. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) i tak mało napisałam na ten temat, rzeka po prostu, najlepiej z kimś porozmawiać i pokazać możliwości :)

      Usuń
  29. To się tylko tak każdemu wydaje, że łatwo jest wydać książkę. Sama kiedyś miałam różne fantazje i wyobrażenie i planowałam napisać własną książkę, ale już mi to przeszło. Zamiast książki, czasami pisze swoje wiersze :D Super, że zrobiłaś wpis o tym ile trzeba zrobić i przez ile trzeba przejść by wydać książkę :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd pojawiła się opcja self publishingu tym bardziej każdemu wydaje się to takie proste. Napiszesz byle co, zapłacisz i masz. A tu wcale nie ma tak łatwo. Trzeba się zaznajomić w temacie i warto jednak postarać się nad powieścią, żeby przynajmniej się zwróciły, nawet te drobne inwestycje ;)

      Usuń
  30. W poście bardzo dużo cennych rad, więc ktoś, kto chce wydać książkę ma już jakieś podstawy. Ja uwielbiam czytać książki, ale nie miałabym pomysłu na to by wydać swoją. Może z maksymalnie 10 stron bym zapisała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 stron na opowiadanie wystarczy, jak napiszesz kilka możesz wydać zbiór :) Proponuję z jednym bohaterem, ludzie się przywiązują ;)

      Usuń
  31. Miło, że spełniłaś swoje marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Rewelacyjny wpis kobieto, dużo pożytecznych oraz praktycznych co najwazniejsze rad. Mega gratuluję wydania własnej ksiązki, jestem pewna ,że pojawił sie element wzruszenia, gdy już trzymałaś gotowy egzemplarz w rączkach :-)Mocno trzymam kciuki .
    W przyszłości planuję spróbowac wydać coś swojego zatem sporo tych rad w tykm książka pana Sowy moga być przydatne.

    Cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Sowa udziela ich dużo więcej, choć obrał trochę inną drogę niż ja :) Dziękuję i również trzymam kciuki za Twój przyszły sukces :)

      Usuń
  33. Odpowiedzi
    1. Ojoj wcześniej nie znalazłaś? Już jakiś czas temu musiałam zmienić, bo mnie Facebook blokował nie wiem czemu. A teraz założyłam bloga na starym adresie żeby dać przekierowanie bo taka gapa ze mnie, że na książce starego bloga dodałam ;p a już w druku...

      Usuń
  34. Tym bardziej gratuluję wydania książki :)
    Temat mnie raczej nie dotyczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) kiedyś kto wie, a może masz inzne marzenia do spełnienia? :)

      Usuń
  35. To co piszesz pokrywa sie z relacja wielu autorow z ktorymi rozmawialam. Latwo nie jest. Widze tez, ze coraz wiecej osob decyduje sie na self pub i mozna wsrod nich znaleźć perelki

    OdpowiedzUsuń

Seksta

Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com

nakanapie