niedziela, 27 października 2019

Wczorajsza róża. Tom 2 - Nic nie łamie się tak jak serce - Daria Rajda

Hej Kochani

Dziś przychodzę do Was z drugim tomem Wczorajszej Róży. Nie będzie mi łatwo zrecenzować, nie ujawniając niczego z poprzedniego tomu, ale spróbuję :)

Poznaliśmy Krzyśka i Magdę, dwie z pozoru zupełnie inne osoby. Ona rozsądna i odpowiedzialna, on łamacz serc ze swoimi tajemnicami, niebezpiecznym życiem, kontaktami z mafią. Ich losy burzliwie się splatały, lecz wspólna historia nie dobiegła końca. Już na samym początku autorka zaskakuje nas nietypową zmianą ról. To Magda wkracza w sam środek akcji, z bronią w ręku ucieka przed oprawcami. Przypadkiem wciąga to wszystko Krzyśka, wpadając mu pod samochód. Od tej chwili tajemnica goni tajemnicę.

Druga część opowiada o trudnej miłości, bardziej dojrzałej i jednocześnie jeszcze mocniej przyprawionej emocjami. Tu już nie liczy się tyle zauroczenie i namiętność (choć i dla nich miejsce się znajdzie). Bohaterzy zaczynają dojrzewać, muszą podejmować trudne decyzje, a niebezpieczeństwo depcze im po piętach. Ponownie będą musieli odkryć czy mogą ufać sobie nawzajem.

W książce dzieje się dużo. Nie ma ani chwili nudy. Autorka od początku wciąga nas w wir akcji i co chwilę czymś zaskakuje. Można się mocno wczuć w bohaterów powieści, przeżywać razem z nimi chwile trudne i piękne. Mimo sprzeczności charakterów można pokochać oboje, zapałać sympatią i do Magdy i do Krzyśka, choć czasem popełniają tyle błędów, gorąco kibicujemy im, by w końcu odnaleźli siebie i własne szczęście. Czasem jednak pojawią się sytuacje, nad którymi nie mamy kontroli, czasem pojawią się wątpliwości silniejsze niż uczucia. Magda tym razem ma podwójnie ciężko. Ci, którzy czytali pierwszy tom dobrze wiedzą dlaczego.

Pojawią się postacie z poprzedniej części, ale też zupełnie nowe. Myślę, że każde z nim odegrało znakomicie swoją rolę, a jedna bardzo mnie zaskoczyła.

Tyle plusów, ale chciałabym powiedzieć też o minusach powieści. W pierwszej części został zapoczątkowany i kontynuowany jest w drugiej wątek mafii. Myślę jednak, że został on potraktowany zbyt luźno. Autorka nie wchodziła w szczegóły, nie skupiała się na nim. Mimo iż elementy akcji są, książka skupia się głównie na uczuciach. Dla wielbicieli romansów takie urozmaicenie może się spodobać. Czytelnikom oczekującym coś więcej pod kontem kryminalnym, może tu sporo brakować. Nie osądzajmy pochopnie być może autorkę też ściga mafia i nie może zdradzić wszystkich sekretów ;). Ja w tej książce niektóre wątki bym skróciła, inne bardziej rozbudowała, co nie znaczy, że książka mi się nie podobała. Wręcz przeciwnie, jeśli spodobał wam się pierwszy tom, to nie zawiedziecie się, bo drugi jest jeszcze lepszy :), a jeśli jeszcze nie czytaliście, to na co czekacie? :)


Za możliwość przeczytania gorąco dziękuję autorce Darii Rajdzie :)
A za to kocham Book Toury:


wtorek, 22 października 2019

Miasto duchów - Krzysztof Bochus




„Miasto duchów” to czwarta i najprawdopodobniej ostatnia książka z serii o radcy Christianie Abellu. Niestety nie miałam okazji zapoznać się z poprzednimi częściami, ale nie przeszkadzało to tak bardzo, by czerpać przyjemność z powieści.
Mamy rok 1944, czyli schyłek II wojny światowej kilka miesięcy przed upadkiem III Rzeszy. Autorowi znakomicie udało się ukazać klimat tamtych czasów. Autorytet Hitlera spada, ludzie zaczynają myśleć o tym, co będzie dalej. Jak przetrwać po tym, kiedy Niemcy zostaną oskarżone o całe zło tej wojny. Niektórzy ciągle jeszcze wierzą w potęgę kraju, ale wszystko się zmienia.
W Gdańsku ktoś zamordował dwój bardzo ważnych oficerów. Nasz bohater nie miałby z tym nic wspólnego, wiedzie spokojne rodzinne życie w Holandii. Z radością patrzy, jak jego mała córeczka próbuje jeździć na rowerku i tylko na chwilę spuszcza ją z oka.
Ból po stracie dziecka jest czymś, co trudno sobie wyobrazić. Jednak gdy istnieje szansa na ratunek, rodzic nie cofnie się przed niczym. To właśnie ukazuje Abell, gdy wszystkie poszlaki wiodą do Gdańska, postanawia pomóc w śledztwie, by mieć możliwość rozpoczęcia własnego. Wywołując duchy z przeszłości, nie boi się postępować nie raz wbrew sobie. Za wszelką cenę ma zamiar rozwiązać obydwie zagadki.
Czytając, możemy dosłownie cofnąć się w czasie. Autor umiejętnie korzysta z wątków historycznych. Tworzy postacie i miejsca, które znakomicie oddają ducha tamtych czasów.
Podobało mi się nawiązanie do zegara astronomicznego w kościele Mariackim w Gdańsku. Jednocześnie też na tym właśnie się zawiodłam. Spodziewałam się, że coś więcej wyniknie z całej tej tajemnicy masońskiej.
Druga rzecz to główny bohater, nie do końca umiałam się w niego wczuć. Szczerze mówiąc, Adam Berg z Listy Lucyfera dużo bardziej przypadł mi do gustu. Mimo to mam ochotę poznać wcześniejsze losy Christiana Abella. Jeśli nawet nie dla bohatera to dla tajemnic historii.
Podobało mi się zakończenie książki, choć przyznaję, że niektórych rzeczy trochę się domyśliłam. Bardzo ciekawe postacie drugoplanowe. Eva i Kukulka to postacie, które pokochałam w tej powieści. Ciekawe są sposoby, jakie wykorzystują, dążąc do swoich celów.
Fanów całej serii pewnie nie muszę zachęcać, bo jeśli nie sięgnęli po miasto Duchów, wkrótce to zrobią. Tym, którzy nie znają autora, a mają ochotę zagłębić się w zagadki kryminalne z czasów końca wojny, gorąco polecam.

niedziela, 13 października 2019

W Dniu Nauczyciela






Za co te kwiaty, czekoladki, prezenciki? Jaś znów przyniósł jedynkę ze szkoły. Pani nie potrafi porządnie wytłumaczyć, uwzięła się na niego i tyle. Wstawia same złe oceny, nawet z zachowania, a przecież Jasiek jest grzeczny. Dziś tak cichutko gra na komputerze, jakby go nie było. Jeszcze ta uwaga za brak zadania. Mówił, że nie było, pewnie nie usłyszał, bo w klasie taki hałas. Nie radzi sobie nauczycielka i tyle.
Mama codziennie pyta Jasia, jak było w szkole; a on mówi, że nudno. Nic się nie dzieje, bo beznadziejna nauczycielka nie potrafi wymyślić niczego ciekawego. Przecież ma tyle wolnego. Gdyby mama Jasia pracowała 18 godzin w tygodniu, tyle wspaniałych rzeczy mogłaby z synkiem robić, wszystkiego by go nauczyła. Teraz jedyne co może, to pocieszyć syneczka i powiedzieć, by następnym razem nie dał się nauczycielce. Jak coś będzie nie tak, mamusia przyjdzie do szkoły i powie, gdzie jej miejsce.



~

Nauczycielka także ma syna – Grzesia. Grześ wie, że mama nie pomoże mu napisać zadania. Po pierwsze musi sprawdzić sprawdziany od innych dzieci. Po drugie jak napisze za dobrze, wszyscy mu zaczną wypominać, że jest synem nauczycielki, która pewnie wszystko robi za niego. Grześ pisze sam, nie zerka nawet na zadane.pl jak większość uczniów w klasie.
Nauczycielka w końcu uporała się ze sprawdzaniem zeszytów, sprawdzianów, przygotowaniem materiałów na jutro. Torba zapakowana, jak zwykle zabrała dużo rzeczy z domu, bo szkoły na materiały dydaktyczne nie stać. Chciała jeszcze spytać Grzesia, czy może pożyczyć jego klocki, bo nadawały się do jednego ćwiczenia. Jednak synek już spal. Nic dziwnego, było grubo po północy. Z wielkimi wyrzutami sumienia poszła do łóżka. Przed snem jeszcze wypiła lampkę wina. Stres siedział w niej cały czas. Spojrzała na męża, który też już dawno spał. Zmęczony po ciężkiej pracy w końcu musiał zarabiać na ich utrzymanie. Jej pensji z całą pewnością by nie starczyło. Ostatnio coraz częściej się kłócili o głupoty. Zbyt dużo nerwów przynosiła do domu. W pracy nie mogła pozwolić sobie na złość, która w niej kumulowała. W końcu zasnęła.


~

Jaś strasznie się nudził, bo był jedynakiem. Spytał mamy, czy może zaprosić do siebie kolegę na weekend. Mama od razu wpadła na pomysł. Może by tak zaprosić Grzesia. Przecież to syn nauczycielki, są w tym samym wieku i mieszka po drugiej stronie ulicy. Gdyby się zaprzyjaźnili, nauczycielka nie miałaby sumienia wpisywać Jasiowi złych ocen. Plan doskonały.


~

Nauczycielka była bardzo zdziwiona propozycją. Najpierw spytała syna, czy chce pójść do Jasia. Grześ był średnio zadowolony z tego pomysłu.
– Jaś jest bardzo niegrzeczny. Przecież mamo wiesz, uczysz go.
Wiedziała aż za dobrze.
– A ty zawsze jesteś grzeczny?
– Oczywiście.
– A czy to nie jest nudne? – spytała, sama się sobie dziwiąc, że to pytanie padło z jej ust.
Syn spojrzał na nią zaskoczony, pomyślał chwilę i potwierdził.
– Czasem tak
– A co ty na to, gdybyś jeden dzień był taki jak Jaś.
Ten wieczór spędzili razem, chichocząc i knując zupełnie niepedagogiczny plan. Aż mąż się zdziwił, widząc swoją żonę taka roześmianą. Jak wtedy, gdy się poznali. Zrobiło mu się cieplej na sercu, a ona jeszcze oznajmiła, że w sobotę będą mieli chwilę tylko dla siebie.

~



Grześ zjawił się u Jasia trochę spóźniony, ale to nie było nic takiego. Kolega proponował mu różne zabawy, lecz Grześ zupełnie nie miał na nie ochoty. On sam wymyślał, co chce robić. Wyjmował wszystkie zabawki i rozrzucał je po pokoju, biegał po całym mieszkaniu. Mama w końcu musiała interweniować. Sama proponowała ciekawe pomysły, ale chłopak za przeproszeniem miał ją w nosie. Jak nikt nie widział, parę razy kopnął Jasia. Co prawda leciutko, bo wcale nie chciał być zupełnie taki jak on. Ten poleciał na skargę do mamy. Wtedy Grześ już wiedział, co ma zrobić. Wybuchnął tak histerycznym płaczem, że musieli go uspokajać, jakby to on był poszkodowany. W czasie podwieczorku marudził, że nic mu nie smakuje, jak za każdym razem Jaś na obiadówce.
– Grzesiu jesteś bardzo niegrzeczny. Ja wszystko powiem twojej mamie.
– Phi niech pani powie – rzucił Grześ aroganckim tonem.
Jaś w tym momencie aż się zaczerwienił. Znał przecież dobrze swoje własne słowa, a nie chciał, żeby prawda wyszła na jaw.


~

W końcu nauczycielka przyszła po syna. Była radosna i wypoczęta. Tego dnia olała szkołę, chciała mieć choć jeden weekend dla siebie. Od progu usłyszała, co też jej syn narobił.
Grześ stał ze spuszczoną głową, jakby sam zastanawiał się, czy nie przesadził. Jednak mama była z niego taka dumna. Teraz ona mogła pobawić się w aktorkę.
– Mój syneczek?! Jak pani śmie. Grześ jest taki grzeczniutki, nigdy nie mam z nim problemów.
– Bił mojego syna i pyskował.
– Niemożliwe. Może to pani jakoś udowodnić? W dodatku czemu on jest taki brudny? Co wyście tu wyprawiali, czy pani nie mogła go przypilnować?
Matkę zatkało, ona też poznała własne słowa. W końcu jednak wydusiła ze złością:
– Pani ma obowiązek wychować swojego syna i nauczyć go szacunku dla dorosłych.
– Owszem jak każdy rodzic.
Nauczycielka uśmiechnęła się i wzięła syna za rękę. Spojrzała jeszcze raz na matkę, która wyglądała, jakby miała naprawdę ciężki dzień.
– Była tu tylko dwójka dzieci? – spytała troskliwie. – Wygląda pani, jakby zajmowała się dziś dwudziestką.


~

W drodze do domu zapytała syna, jak było. Powiedział, że strasznie nudno. Ach ta mama niczego nie potrafi wymyślić. Miała szczęście, nie musiała się tłumaczyć dyrektorce, że nie zrealizowała programu tego spotkania. 




 ***


Dziewczyna zamiast kwiatów w Walentynki wolałaby, żeby chłopak darzył ją miłością każdego dnia. Nauczyciel zamiast kwiatów w Dzień Edukacji wolałby, by każdego dnia okazywano mu szacunek i szczerą sympatię, bo jest takim człowiekiem jak każdy inny. 
A ja Wam drodzy nauczyciele życzę zrozumienia i czasem po prostu jednego dnia spokoju.






niedziela, 6 października 2019

Świat smoków - S.A. Caldwell


„Świat Smoków” niezaprzeczalnie przyciąga wzrok wszystkich fanów fantastyki od tych najmłodszych po mojego męża, który widząc tę książce na półce, od razu stwierdził „chcę”. Jeśli smoczego fana nie zachwyciła okładka, wystarczy, że przewertuje ten album i rzuci okiem na przepiękne ilustracje. To właśnie one są głównym atutem tej książki. Niektóre zajmują całe dwie strony. Należy zaznaczyć, że książka jest większego formatu. Całość to tylko 80 stron można się więc domyślić, że samej treści jest niewiele. Czy to jednak źle?

Książka skierowana jest głównie dla młodszych osób z dużą wyobraźnią. Czytając ją, można się bowiem poczuć jak prawdziwy badacz smoków, które przecież istnieją naprawdę. Znaleziono ich kości, kły, łuski. Wyjaśniono, dlaczego i jak ukrywają się przed ludźmi.

Napisana niczym książka naukowa, a jednak prostym językiem dostępnym również dla dzieci. Dzieli smoki na rasy i opisuje ich charakterystyczne cechy. Koncentruje się na zachowaniu i życiu codziennym, a także na wyglądzie i anatomii tych fantastycznych stworzeń. Książka przedstawia w skrócie wiedzę zaczerpniętą z mitów i legend różnych zakątków świata. Nie ma jej co prawda dużo, ale jest na tyle ciekawie opisana, że młodszy czytelnik z pewnością będzie zachwycony. Starszym fanom fantastyki może trochę brakować treści. Przydałby się jakiś opasły tom wiedzy o smokach wydany właśnie w ten sposób.

Ubogość tekstu z całą pewnością jednak rekompensuje wygląd, który zachęca dzieci do ciągłego przeglądania książki, przypatrywania się ciekawym ilustracjom i wplecionym w nie ciekawostkom.



Seksta

Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com

nakanapie