W czasie powodzi ukrywam się w...
Na początek chciałabym serdecznie zaprosić na bloga Lutany gdzie pojawiła się recenzja mojej nowej książki "Szeptymy", to pierwsza recenzja drugiej części Seksty. Serdecznie dziękuję Kochana <3
A zainteresowanych książką zapraszam po informacje w zakładce Seksta i Szeptma na blogu.
Rok temu tereny dolnośląskiego i opolskiego (w tym okolice mojego miejsca zamieszkania) zalała woda. Żywioł spowodował naprawdę wiele zniszczeń u ludzi mieszkających blisko mnie. Ja mogę powiedzieć, miałam dużo szczęścia. Mój blok położony na wyższym terenie nie miał szans zostać zalanym. Bardziej martwiłam się o rodziców, oni jednak też mieli wyjątkowe szczęście, woda zatrzymała się tuż przed ich domem.
Nie spodziewałam się, że ulewne deszcze spowodują aż takie spustoszenie. Miałam wtedy zaplanowany wyjazd do Łodzi. Więc mogę powiedzieć, że w czasie powodzi byłam...
1. W Łodzi
To był niedługi wypad do znajomych. Deszcze nie popsuły zabawy. W tym czasie poznałam też na żywo blogerkę Crouschyncę. Razem z nią i z Maćkiem odwiedziliśmy herbaciarnię Kocie Oczy <inne kocie kawiarnie zajdziecie tu>. Nie mam zdjęć, ale chyba znajdzie się krótkie nagranie kotów to wyląduje na Instagramie w swoim czasie :)
W ogóle przez pogodę i roztargnienie w czasie tego wyjazdu nie cykaliśmy żadnych zdjęć. Za to o mało nie wylądowaliśmy w telewizji, bo właśnie był nagrywany krótki materiał o piątku trzynastego i czarnych kotach :). Miejsce ogółem bardzo polecam, wygląda jak pokoik szalonej kociary, prócz prawdziwych mruczków znajdzie się tam pełno kocich dekoracji. Nie sposób policzyć wszystkie patrzące na nas kocie oczy. Jeden z kotów bardzo był zainteresowany naszymi torbami. Miauczał, chyba domagając się, byśmy go wzięli ze sobą :). Drugi chciał sobie posiedzieć obok mnie na parapecie, ale trzeci postanowił go przegonić.
Czas przyjemnie spędziliśmy, rozmawiając, poznając się, żartując i chowając się przed deszczem...
Drugiego dnia spotkaliśmy się także z resztą naszych znajomych. Odwiedziliśmy nasz ulubiony Surindustrialle <o nim i moich znajomych z Łodzi pisałam tutaj>. Trochę na mieście, trochę w domu spędzało się miło czas. Deszcz tu tak bardzo nie dokuczał, ale wiadomości zaczynały być złe.
Jedyne zdjęcie, jakie mam to zdjęcie herbacianego kapuśniaczku :P
2. W Katowicach
Z Łodzi wracałam przez Katowice i tak jak się spodziewałam, tutaj utknęłam. Połączenia zostały odwołane, bo moje tereny zalane dookoła. Także mój pobyt poza domem przedłużył się o kilka dni.
Z jednej strony był to czas bardzo stresujący. Co chwilę śledziłam informacje o stanie wody i kontaktowałam się z rodziną. Z drugiej strony wiele chwil spędziłam również na relaksie i korzystaniu z tutaj już pięknej pogody.
Park Kościuszki
Tu woda nie dotarła, jest pięknie i zielono. Można spacerować, łapać słońce i próbować nie myśleć kiedy i tak nic nie można zrobić.
Są miejsca, które wyglądają jak Kraina Czarów, ale czy każdy potrafi to dostrzec?
Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie
Tu nie byłam pierwszy raz. Nawet opisywałam to piękne zoo <w tym poście>.
Kiedy weszliśmy do zoo, nosorożce bardzo się leniły, ale kiedy mijaliśmy je drugi raz, już były rozbiegane :). Filmik najpewniej zamieszczę w rolce na Instagramie i Tik Toku. Kto nie śledzi to zapraszam :)
Naprawdę baaardzo niebezpieczne zwierzęta :)
Tym razem deszcz nie dał o sobie zapomnieć. Kiedy byliśmy w połowie zwiedzania, zaczęło grzmieć tak groźnie, że kierowaliśmy się w stronę wyjścia, rezygnując z dalszego zwiedzania. A w sumie szkoda, zdążyliśmy coś zjeść i ulewa przeszła.
Przeszliśmy się więc zobaczyć, jak naprawdę wyglądają "kwiaty róży po burzy".
Ogród Różany
Okazało się, że przepięknie...
Ogród Japoński
Przy okazji również warto zajrzeć tutaj. Oba miejsca w Parku Śląskim, tuż obok zoo.
Lawendowy Społeczny Ogród - Ochojec
Najwięcej jednak odpoczywałam w moim drugim domu. Przy bloku małe zaczarowane miejsce, gdzie kwitła lawenda.
A kiedy zmartwienia nie opuszczają, dobrze mieć kogoś, kto przyniesie kawę. Nawet jeśli czasem ją rozlewa. Chwila ciszy dla świętej pamięci kubeczka.
Niektóre powodziowe zniszczenia naprawiane są do teraz. Kiedy wróciłam do domu i spacerowałam po moich ulubionych miejscach, byłam przerażona, jakie spustoszenie zrobiła woda. Wszystko jednak się odrodziło i znów jest pięknie. Znacznie trudniej mieli ludzie, którzy wiele stracili. Dziękuję wszystkim dobrym duszyczkom wspierających tych, którzy ucierpieli.
Pytanka do Was:
1. Co pomaga Wam znosić trudne chwile, na które nie macie wpływu?
2. Czy macie swoje ulubione miejsce, gdzie można się schronić przed problemami, wyciszyć, pomyśleć, po prostu odpocząć?
Tradycyjnie zapraszam również na Pracownię Kotołaka
Kiedy nadchodzą takie chwile, że dzieje się coś złego, na co nie mam wpływu i co generuje mój stres, wówczas uciekam do mojego ogrodu i z książką w ręku po prostu odpływam. Staram się odciąć od otaczającej mnie rzeczywistości chociażby na chwilę. Stosuję też medytację, by pozwolić myślom swobodnie płynąć. To mi naprawdę pomaga.
OdpowiedzUsuńKsiążki są świetnym sposobem, żeby uciec na chwilę i odpocząć od męczącej czasem codzienności. Przy większych problemach niestety u mnie się nie sprawdzają, zbyt często odpływam myślami i przewracam kartki, by po chwili się zorientować, że nie wiem, co czytam :). Chyba wtedy właśnie lepiej jest odłożyć książkę i dać tym myślom przepłynąć.
UsuńJesień nastała, a ja już tęsknię za letnimi wycieczkami :)
OdpowiedzUsuńJa też, jeszcze staram się trochę korzystać, nim się całkiem zimno zrobi.
Usuńodkąd Cię poznałem...
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/QHZge-JCE3E?si=CUMTFJSiKiXpsc76
nie, nie rozpędzajmy się... to tylko żart...
niewiele poznałem i też na pewno nie myślę o Tobie co noc, jednak po dokładnych oględzinach fotek, tych lub starszych i sensowaniach mam taką śmiałą opinię, że fajna z Ciebie du... no, tego, tam... wiemy, o co chodzi...
co do meritum, to w chorzowskim zoo byłem jako wczesny małolat i mimo sprzeciwu wobec wtedy pojmowanej idei zoo podobało mi się... bo generalnie byłem przeciwny tej instytucji, ale że ona sama zaczęła się zmieniać z biegiem lat, to i moje podejście tudzież...
ad 1. po prostu znoszę je, nie wariuję, nie ćpam wtedy nad miarę, wręcz wcale, nie chlastam się, nie gryzę innych, próbuję szukać rozwiązań mając świadomość, że wiele tych chwil to fikcja, iluzja, twór nadmiarowego myślenia... kwestia nabytej odporności i pewnego treningu...
ad 2. łono?... cokolwiek to słowo miałoby znaczyć... bo niekoniecznie babskie, raczej łono Natury... za to jak naprawdę czuję się chory, co zdarza mi się szalenie rzadko, to... to jest sytuacja osobliwa, nieopisywalna...
p.jzns :)
aha, przypomniało mi się... w tym chorzowski zoo najbardziej mnie ujął fenek, taki mały lisek pustynny z wielkimi uszami... mega słodziak!... spotkałaś tam może takiego?...
UsuńAle z Ciebie Fagata :P. Dzięki, walić skromność, wiem, że fajna dupa jestem ;p.
UsuńZ zoo zawsze miałam takie sprzeczne uczucia. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
1. Dobre podejście i zgadzam się, że wymaga sporo treningu, żeby takie sobie wypracować.
2. Ogółem dla mnie bliskość natury i najbliższej mi osoby są najlepszymi odstresowaczami :).
Fenek... kurcze pamiętam, że też mnie zachwycił, bo to przesłodkie zwierzątka są, ale nie pamiętam w którym zoo :P. Trochę ich jednak odwiedziłam i to po kilka razy, możliwe, że właśnie w tym Chorzowskim.
no, i zuch dziewucha, z poczuciem humoru, pewna siebie, znająca swoją wartość, takie czarownice lubię :D... bo niejedna paniuśka strzela pensjonarskie fochy w obliczu pewnych określeń...
Usuńkiedyś, wiele lat temu najlepsze zoa /w Polsce/ były w Chorzowie i Gdańsku Oliwie, najgorsze było w Warszawie: ciasnota i średniowieczne standardy, po prostu masakra... teraz dużo się zmienia, zmienia się sama idea zoo, nie jest to już więzienie dla uciechy gawiedzi, tylko instytucja mająca przede wszystkim pomagać zwierzakom...
za to jakiś czas temu byłem w Warszawie, żeby zobaczyć, co się zmieniło i moim ulubieńcem był wtedy manul, kudłaty dziki kot z okrągłymi oczami... akurat miałem szczęście, że raczył się pojawić, zaprezentować w swoim majestacie i chyba dobrą godzinę czasu sterczałem przy wolierze wymieniając z nim dobre vibe'y na odległość :)
Zoo w Warszawie również bardzo miło wspominam, to w Opolu też się ładnie rozwija. Choć niektóre atrakcje cudowne dla ludzi, ale mniej dla zwierząt jak choćby możliwość oglądania bez krat niektórych ptaków czy lemurów. Mam nadzieję, że jest to przemyślane, żeby nie stresować zwierząt, bo ludzi nie da się wytresować... Widać to, a raczej słychać szczególnie w miejscach z napisem: prosimy zachować ciszę...
UsuńA Manul to piękny kotek <3
WOW. Zjeździłaś już chyba całą Polskę
OdpowiedzUsuńNoo nawet w Katowicach byłam :D
UsuńOch, ile piękna i niesamowitej przyrody! Stęskniłam się za widokiem zwierząt egzotycznych:-) Ty, w ogrodzie różanym w pięknej sukience - cudnie:-)
OdpowiedzUsuńTak, wiele jest czarownych miejsc, ale trzeba umieć szukać!
Jest ich pełno, niektóre tuż obok nas :)
UsuńA jak robiłaś temu wężowi zdjęcie to coś mówił, a może szyba znikła? :P
OdpowiedzUsuńCo robię w trudnych chwilach? Niech pomyśle, nie popędzaj! Oglądam anime i pisze potem notatki do recenzji. xD Czy mam miejsce, gdzie mogę przemyśleć sprawy na spokojnie? Las idę do lasu. Znam jak własną kieszeń, co powoduje, że spacery są dość długie.
Pogadaliśmy chwilę, ale nie wypuściłam go, bo śmiał się ze mnie, że jeszcze nie dostałam listu z Hogwartu :c
UsuńAnime czasem też jest dobre, ale z filmami ogółem ma to samo co książkami, o czym wspomniałam w odpowiedzi na pierwszy komentarz. Przy większym stresie i tak odpłynę myślami. Za to spacery po lesie bardzo pomagają :)
Odcięcie się miejskiego zgiełku jest wprost zbawienne przy codziennym obciążeniu. Taka zmiana jest naprawdę wskazana 😃
UsuńLubię czy do lasu, czy w pole, na łąkę, gdzieś przy rzece, zawsze taka zmiana otoczenia jest przyjemna. O dziwo duże miasto czasem też jest spoko. Mieszkam w małej miejscowości i jest dużo zielonych terenów. Lubię czasem pojechać do większego miasta, pokręcić się między budynkami, gdzie nikt mnie nie zna. Też to jakiś rodzaj odpoczynku, ale nie za długo i najlepiej w nie przetłoczonych miejscach.
UsuńDużo miasto rzeczywiście daje anonimowość. W głównej mierze z powodu tego, że ludzie przemieszczają się na dużych odległościach. Dopóki nie zacząłem pracować to też mnie nikt nie kojarzył.
UsuńJak ja lubię kiedy nikt mnie nie kojarzy. Zwłaszcza po pracy w szkole w tej małej miejscowości. Nawet do sklepu nie miałam ochoty potem wychodzić x.x
UsuńNiedawno wyszedłem od dentysty i na dzień dobry czytelnik 😵💫
UsuńAle to chyba nie takie złe spotkanie? Chyba że to tylko moje wyobrażenie, bo z drugiej stronie nawet po fajnej pracy pewnie nie chce się myśleć o pracy ;p
UsuńFajnej? Padłem na ziemię i turlam się z śmiechu. Jakbym mógł to bym dawno to rzucił.
UsuńMiałam cichą nadzieję, że taki czytelnik lepszy od rodziców z pretensjami, albo dopytujących o życie prywatne
UsuńZ tym to bywa różnie
UsuńTo ja jednak lubię swoje siedzenie w domu ewentualnie w lesie xD
UsuńJak nie trzeba się narażać to lepiej unikać.
UsuńTylko kasy brakuje ;p
UsuńTego zawsze brakuje. Człowiek kończy studia. Dostaje robotę i dalej goło i wesoło
UsuńCzyli faktycznie nie warto pracować :3
UsuńPracujemy żeby egzystować, ale już nie żyć. Bo jakby się zarobiało za dobrze to by naród zaczął się zastanowiać co oni wyrabiają.
UsuńNo w sumie jak spojrzeć na tych, co zarabiają za dużo, to czasem jest niepokojące, co wyprawiają ;p. Nie każdy potrafi wydawać kasę sensownie, żeby faktycznie dobrze korzystać z życia.
UsuńO takich ludziach dość często mówią w sieci.
UsuńProszę bardzo Kochana 🙂 . To była super przygoda, do której będę wracać z przyjemnością. Serdeczne dzięki i za Twoje recenzje!
OdpowiedzUsuńDobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło, bo żywioł przecież nie wybiera, zabierając ze sobą wszystko co stanie na jego drodze.
Piękna fotorelacja, jak wiesz uwielbiam parki i ogrody. Mogłabym tam bywać godzinami, a gdyby mi pozwolili, to nawet zamieszkać 😉. W trudnych chwilach też szukam ukojenia w naturze, mam ochotę zgubić się pośród drzew i krzewów... Pomaga mi też muzyka, książka, a czasem szczera rozmowa od serca z kimś bliskim.
Wszelkiej pomyślności. Uściskam Cię bardzo serdecznie 🥰
Jeszcze raz dziękuję, Twoje książki pojawią się i na moim blogu, musiałam je tylko wcisnąć w swoje zaległości :).
UsuńDla mnie i dla mojej rodziny bardzo dobrze się skończyło. Woda nie dotarła, a ja mimo braku możliwości powrotu miałam się gdzie zatrzymać i spędziłam miło czas.
Oj tak z takich miejsc po prostu nie chce się wychodzić <3 Najlepiej połączyć rozmowa z bliską osobą, czytanie lub muzyka właśnie w otoczeniu pięknej natury :)
Cieszę się, że udało Ci się uniknąć powodzi. Miałaś wielkie szczęście planując za wczasu takie fajne wycieczki w tych datach.
OdpowiedzUsuńSzczęście miałam, że miałam się gdzie zatrzymać na ten czas, bo z powrotem było trudno.
UsuńHej! Współczuję wszystkim powodzianom. Coś strasznego. Serce boli. Byłam w Łodzi raz. Cóż mogę powiedzieć? Niekoniecznie mi się podobało. W Katowicach lepiej. Hahah, prawdziwe koty😄
OdpowiedzUsuńA mi w sumie nie wiem, gdzie się bardziej podoba, to zależy od wielu czynników, ale mam miłe wspomnienia z obu miast :)
UsuńMimo trudnych okoliczności udało Ci się znaleźć chwile spokoju i piękna, czy to w ogrodach, czy w kontakcie z ludźmi i zwierzętami. Myślę, że to właśnie takie małe, codzienne momenty pomagają przetrwać to, na co nie mamy wpływu. Sam w trudnych sytuacjach często uciekam w naturę – spacer wśród drzew czy nad wodą zawsze pozwala mi nabrać dystansu i odetchnąć. Masz Fb? Bo chyba mi się wyświetlasz w tych których mogę znać :)
OdpowiedzUsuńTak takie miejsca są najlepsze, żeby odetchnąć od wszystkiego, a na Fb Cię dodałam :)
UsuńDokładnie, takie miejsca mają w sobie coś kojącego – pozwalają odciąć się od codziennego zgiełku i spojrzeć na wszystko z dystansu. Fajnie, że je znalazłaś, czasem wystarczy chwila w odpowiednim miejscu, żeby naprawdę odetchnąć. I dzięki za dodanie na Fb, miło będzie pozostać w kontakcie :)
UsuńWarto mieć swoje miejsca spokoju :)
UsuńPowódź, okropieństwo, dramat, horror... Niestety, znam z autopsji, kilka lat temu u mnie była powódź, a po roku dwa razy woda w domu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Współczuję bardzo tak trudnych doświadczeń :(. Uściski ślę, oby się już nie powtarzały
UsuńWczoraj jeszcze byłam nad morzem , było ciepło i słońce. Teraz , dzisiaj jest zimno i nieprzyjemnie br br. No cóż jeszcze będzie ciepło.
OdpowiedzUsuńCzekanie na wiosnę rozpoczęte!
UsuńMam ogród zoologiczny niewiele ponad 20 kilometrów od domu a i tak byłem w nim ostatnio chyba za dzieciaka...🙄 Mijam, ale jakoś sie nie udaje wstąpić... 😳 Niby XXI wiek, dysponujemy rozwiązaniami na niemal wszystko, a z żywiołem jakim jest powódź sobie nie radzimy... I obawiam sie że tak już pozostanie...
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku dwa razy zalało okolice domu moich rodziców. Na szczęście woda nie dostała się tak, żeby narobić zniszczeń, jedynie na podwórku. Ale w tym roku też się obawiali, jak zapowiadano duże deszcze.
UsuńIdź do zoo, to zawsze pozytywne doświadczenie pogapić się na zwierzątka.
Naprawdę współczuję. Mieszkanie na terenach zalewowych musi być czymś koszmarnym. Czasem wystarczy jedno oberwanie chmury by ponieść olbrzymie szkody.
UsuńNiestety zawsze jest niepokój
UsuńJa z kolei muszę kiedyś wybrać się do zoo w moim mieście, bo nadal nie zwiedziłam Orientarium.
OdpowiedzUsuńMoja rodzinka była w zoo w Łodzi, ja też jeszcze nie miałam okazji, na razie jednak kasy trochę szkoda, podobnie na Wrocławskie, w którym Maciek nie był, a też jest ładne. Jeszcze się nadrobi. Jednak w Kato i w Opolu tańsze są :P
UsuńWidzę same ciekawe miejsca i piękne inspirujące zdjęcia. Nawet w trudnych chwilach warto znaleźć odskocznie i miejsce gdzie człowiek może się wyciszyć lub ożywić. Ja podczas powodzi byłam w domu. Akurat mieszkam pod Kłodzkiem w małej wsi, która przez wodę została odcięta od świata. Na szczęście nie ucierpieliśmy w tej katastrofie w ogóle. Tylko przez 15 minut nie mieliśmy pradu. Widzę jednak co woda pozostawiła dookoła mnie i uważam że jest to ogromna tragedia. Co do pytań.
OdpowiedzUsuń1. chyba nie ma nic takiego konkretnego. Albo zaciskam zęby i działam dalej albo staram się te wszystkie trudności zostawić za sobą.
2. w tej chwili jest to moje łóżko. Jedyne miejsce gdzie mogę odpocząć i to też o określonych godzinach 😂
Pozdrawiam serdecznie 🌷
Dobrze, że nie ucierpieliście, będąc na tych zalewowych terenach. Podobne szczęście jak u mnie.
Usuń1. Bo twarda jesteś :)
2. Rozumiem całkowicie, ale dla mnie teraz przez pogodę powoli tez łóżko staje się najlepszym ładowaczem energii fizycznych i psychicznych ;p
Dobrze. Wielu moich znajomych miało mniej szczęścia.
UsuńMyślę że nie jestem twarda. Ja dopiero uczę się taka być 😁
Nie ma to jak swoje ciepłe, wygrzane i uklepane wyrko 😁 nie ma drugiego takiego miejsca na ziemi, które by tak blisko było związane z ciałem. 🥰
Współczuję im, ja wokół siebie też dużo okropnych zniszczeń widziałam...
UsuńTo, że się uczysz, to już jest dużo <3.
Najgorzej, że tego wyrka czasem nie chce się rano opuszczać :P
Nie przepadam za ogrodami zoologicznymi. Wiem, że są potrzebne, nie omijam ich szerokim łukiem, ale zawsze wywołują we mnie jakieś takie przygnębienie.
OdpowiedzUsuńZa to ogrody, lasy, skały i inne dziwy przyrody ile tylko można.
Z dołami i dołkami psychicznymi najlepiej radzę sobie we własnych kątach. Jak już mi na głowę pada, to biorę się za sprzątanie. Chociaż potem jest ta iskierka radości, jak człowiek ogląda czystą chałupę. W stanach zadowolenia niekiedy bałagan mi nie przeszkadza.
U mnie też kiedyś wywoływały, ale jakoś oswoiłam się z tą myślą, że właśnie jednak są potrzebę i o ile zwierzęta są dobrze traktowane, mają swobodę i spokój, to jest dobrze. Gorzej jak zoo patrzy za bardzo pod turystów.
UsuńMiewałam tak czasami, że sprzątałam stres. Na pewien rodzaj zdenerwowania faktycznie dobrze pomaga :)
Twój wpis naprawdę porusza. Dobrze, że Twoi bliscy byli bezpieczni. To prawda, że po burzy wszystko może pięknie się odrodzić. Nawet jeśli początkowo spustoszenie przeraża, potem widać nowe życie i światło, które pojawia się w najmniej oczekiwanych miejscach.
OdpowiedzUsuńKatowice i Chorzów przywołują u mnie wspomnienia z czasów studenckich:-)
Tak przyroda pięknie odżyła i znowu chce się spacerować przy rzece. No może nie w tej chwili, bo zimno jak cholera i deszcze znowu straszą...
UsuńGratuluję książki.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten herbaciany kapuśniaczek....
Również nie przepadam za ogrodami zoologicznymi. Ale te roślinne uwielbiam w każdej postaci. A Ty w tym różanym świetnie wyglądasz. Nawet sukienka pod kolor
Pozdrawiam słonecznie
Dziękuję Ślicznie
UsuńPo prostu owoce sprawiły, że z wyglądu herbatka przypominała trochę kapuśniak :D.
Witaj!
OdpowiedzUsuńNa ogół i na co dzień jestem pozytywnie nastawiona, ale w naszym życiu zdarzają się sytuacje, że tracimy kontrolę.
1. Właśnie teraz jestem w takiej sytuacji, kiedy najbliżsi polecieli na pogrzeb, a ja zostałam z tym swoim smutkiem, obawami i całą resztą, która jest ode mnie zależna. Pytasz, co pomaga? Na pewno myśl, że muszę być dzielna i życie musi toczyć się dalej pomimo wszystko. Po drugie, modlitwa i wyciszenie na łonie natury. Po trzecie zajęcie czymś głowy i pasja. Bardzo lubię gry słowne. "W czasie powodzi ukrywam się w łodzi" - jest świetne! Polecam również słuchanie i czytanie książek oraz słuchanie muzyki.
Wszystko nieprzypadkowo, ponieważ "Kiedy rozum śpi budzą się demony". Kiedy jest źle, trzeba szukać ulgi i pomocy. Taką ulgę i pomoc przynoszą też osoby nas wspierające.
2. Te ulubione miejsca dla mnie to las i ogród.
Mam nadzieję, że w czymś pomogłam. Serdecznie pozdrawiam 🤗 🫶
Piękne porady, dziękuję ślicznie i przytulam mocno w tym trudnym dla Ciebie czasie
UsuńPiękne miejsca, niektóre mi znane, jak zoo i ogrody w Chorzowie. Twa fioletowa sukienka...boooomba. Mega mi się podoba, ślicznie Ci w niej...też chcę taką. Hehe
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ominęło Cie i Twych rodziców nieszczęście. Jak są ciezkie sytuacje, to jeszcze więcej spędzam czasu z familia...różnie sobie radzę...chyba najbardziej pomaga mi malowanie, rysowanie, bo się w tym zagłębiam. Wycieczki też...choć na nich też potrafię zapłakać, ale z poczuciem nadziei, a to już coś. Kurde, życzę nam, jak najmniej smutnych chwil, niech będzie tych szczęśliwych znacznie więcej. :)
Dziękuję, powiedziałabym Ci, gdzie kupiłam, ale nie pamiętam xD. Też życzę jak najmniej smutnych chwil, żebyś na wycieczki jeździła uśmiechnięta i korzystała z nich w pełni :*
UsuńA i ksiazka....kupię, choć pisze to wieki...ale kupię!!! Autograf będzie mile widziany. :)
OdpowiedzUsuńPoczeka na Ciebie <3
UsuńJak kiedyś pisałam, uwielbiam Katowice. :) Łódź lubię niespecjalnie. Teraz mieszkam w woj. łódzkim, ale na szczęście nie w samej Łodzi. :)
OdpowiedzUsuńA co do pytania - myśl, że teraz jest lepiej niż kiedykolwiek. I że przeszłam przez większy syf jako bezbronne dziecko i niedostosowana nastolatka - więc teraz, mając prawie 40 lat, tym bardziej sobie poradzę.
Idę Cię stalkować na Insta :P
No i nich będzie zawsze coraz lepiej :). Też stalkowałam ;P
Usuńgreat post, do you want to follow each other?
OdpowiedzUsuńhttps://fashionrecommendationss.blogspot.com/
witam Cię serdecznie💚
OdpowiedzUsuńświetny post i super miejsca.. dobrze mieć znajomych i przyjaciół ..
wspaniale, iż wszystko się układa, tak ma być.. 🥰
A powodzie są potwornym przeżyciem, więc cieszę się, że udało Ci się nie ucierpieć..
Jak sobie radzę w trudnych chwilach? zazwyczaj siedzę sobie w swoim 'ogrodzie myśli', w miejscu raczej odosobnionym i robię wszystko by zapomnieć o problemach.. ostatnio właściwie lewituję w hamaku, chcę odzyskać witalność..
- pozdrawiam ciepło, życzę Ci dobrych dni i pięknych chwil 😍🌞🍀🤗😘
Poleżałoby się w hamaczku w słoneczku znowu albo pospacerowało, ale przy tej pogodzie już wolę próbować wyciszyć myśli w domu. Przytulam mocno Kochana i Tobie również życzę samych dobrych dni :*
UsuńUkojenie od problemów przynosi mi dobra książka oraz muzyka. Pozwala się wyciszyć i pozbierać myśli. Miejscem, w którym mogę odpocząć jest mój dom, ale również pobliski park :)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja 🧡 Serdecznie pozdrawaim 🤗
Dziękuję ślicznie, też lubię odpocząć w parku lub gdy jest taka pogoda jak teraz pod kocykiem w domu :)
UsuńWspółczuję wszystkim tym, których dotknęła powódź ☹️ bardzo fajna fotorelacja. Też mam zamiar odwiedzić herbaciarnię "Kocie oczy", znajduje się tylko około 60 km ode mnie, jeszcze jakoś nie miałam okazji tam zajrzeć.
OdpowiedzUsuńJa również...
UsuńDo każdej kociej kawiarni/herbaciarni zawsze warto zajrzeć :). Surindustrialle w ciekawym klimacie i też w Łodzi, również polecam. Magicznie i tanio, jeśli nie byłaś :).
Dzięki za polecenie, nie słyszałam wcześniej o tym miejscu, ale wygooglowałam je i rzeczywiście ciekawe i magiczne miejsce. Jak będę w Łodzi, to będę o nim pamiętać 😊
UsuńNieczęsto jestem w Łodzi, ale przy każdej wizycie tam wstępuję :)
Usuńmiło spojrzeć na powyższe miejsca Twoimi oczami i dostrzec ich piękno - fotki zwierzaków są rewelacyjne :) dobrze wiedzieć, że nawet w najtrudniejszych momentach dostrzegasz tyle wyjątkowości wokół <3
OdpowiedzUsuńJest osoba, która pomaga mi spojrzeć na świat z jaśniejszej perspektywy. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Świat jest piękny warto skupić się na tym szczególnie wtedy, kiedy wiele rzeczy zbytnio przytłacza.
UsuńDobrze, że nic Wam się nie stało. Powódź to straszna rzecz. Ludzie potracili dobytek życia. Pamiętam że się składaliśmy dla kolegi z Kłodzka, bo jego i rodzinę zalało totalnie. Akurat ma malutkie dziecko, ale uciekli do rodziców jego żony na ten czas. Recenzja Lutany super! Aż mam ochotę już ją przeczytać. Lutany książki też chcę w końcu przeczytać, bo jestem bardzo spóźniona. Na Szeptyme też. Znakomita relacja. Na hamaku zawsze fajnie. Na Lubaniu też były. Mnie pomaga muzyka klasyczna i dramy koreańskie. Pozdrawiam Cię serdecznie ♥️
OdpowiedzUsuńNiestety dużo osób okropnie potraktowała zeszłoroczna powódź... Oby więcej takich nie było.
UsuńKsiążki Lutany nie tak dawno sama skończyłam czytać. Na moim blogu się pojawią, ale już teraz mówię, że warto po nie sięgnąć :)
Powodzie to coś strasznego . Mnie dotknęła ta we Wrocławiu 97 jak byłam dzieckiem . Super wyjazdy ale ten ogród różany przepiękny
OdpowiedzUsuńTak to coś strasznego, współczuję tych przeżyć z dzieciństwa. Ogrody różane są przepiękne, już w kilku byłam :).
UsuńŚwietny zestaw zdjęć. Deszcz jest fajny, choc czasem przeszkadza. ;) Pytania musze przemysleć....
OdpowiedzUsuńJak przemyślisz, wpadnij tutaj jeszcze i podziel się odpowiedzią, bo chętnie ją poznam :)
UsuńW mojej rodzinnej wsi (pod Krakowem) błoto zjechało z góry na działki i drogę, pozalewało posesje i na krótki czas odcięło możliwość przejazdu. Ale to chyba tyle, nie słyszałam o większych szkodach.
OdpowiedzUsuńRozczulił mnie ten wielki kot na grzebiecie :) Tylko zwróciłam uwagę na to dziwne wyłysienie z boku, nie wygląda dobrze :/
1. Co pomaga Wam znosić trudne chwile, na które nie macie wpływu?
Nic. Wmawiam sobie, żeby się nie przejmować, ale średnio działa.
2. Czy macie swoje ulubione miejsce, gdzie można się schronić przed problemami, wyciszyć, pomyśleć, po prostu odpocząć?
Kanapa, koc i kot.
No to u Was tak źle nie było. Jak były rzeki, zamiast ulic to możliwość przejazdu była długo docięta, nie mówiąc już o szkodach w niektórych domach...
UsuńMam nadzieję, że to jednak nic groźnego. Wszystkie kotki wyglądają uroczo, te duże i groźne też :)
1. No niestety zwykle tak jest
2. <3