Witajcie już w grudniu.
Czas leci, pewnie każdy już o świętach
myśli. Stoją już u Was choinki? Aura na dworze jeszcze jesienna,
deszczowa. Mój nastrój też średnio świąteczny. Chętnie, więc znów cofnę
się w czasie i choć pogoda w moich opowieściach znów będzie deszczowa, to jednak prześwitywać będzie majowo-czerwcowe słońce. Zmieniamy więc sweterki na krótki rękaw i lecimy.
 |
I tak chcę patrzeć na ten świat z miejsca, gdzie mnie nie dosięga...
|
- No dobra, ale gdzie lecimy?
- Gdzieś, gdzie mamy dojazd pociągiem oczywiście.
- Hmm Jelenia Góra?
- Lubię Jelenie i Kury.
- Będą też Bobry
- No to tym bardziej lecimy!
Jest taki
cudowny pociąg, który jeździ na trasie
Jelenia Góra - Kraków. Jest wyjątkowy, bo zahacza moją małą mieścinę, na którą inne dalekobieżne nie mają czasu. On ma czas. Pod koniec maja uraczył mnie widokiem na najpiękniejsze
pola moich ukochanych maków. Do tego pięknie widać
Twierdzę w Kłodzku. No i zarysy gór. W tej wycieczce gór może za dużo nie będzie. Dowiecie się czemu, ale na pewno będą
BOBRY.
Jelenia Góra - rzeka Bóbr
Jeśli
wybierzecie się kiedyś do Jeleniej Góry, koniecznie musicie się przejść
trasą wzdłuż rzeki Bóbr. Kiedyś tam wrócimy, by zobaczyć jeszcze dłuższy
odcinek, bo naprawdę warto.
Na razie wejdziemy na ścieżkę od strony innej rzeczki Kamiennej i przejdziemy obok Rzeźby wojów piastowskich.
- Koło tego drągala na skrzyżowaniu to szliśmy w prawo, czy w lewo?
- Tak jak mapa pokazywała.
Słuchamy mapy i kierujemy się w stronę Grzybka. Pamiętajmy, że cofnęliśmy się na końcówkę maja. Grzybkiem więc będzie wieża widokowa, którą koniecznie trzeba dopisać do planu tego spacerku.
Grzybek - wieża widokowa
Pod kolejnym drągalem to było dość zabawnie, bo czaimy się jak typowe fobiki społeczne łazimy w kółko szukając jakiegoś bocznego wejścia, bo dziwnie nam podejść i sprawdzić, czy te duże główne drzwi są otwarte xD.
Są otwarte. Nikogo tam nie ma. Można wejść na górę. Wejście jest całkowicie darmowe :).
Wspinamy się w stronę światła, by podziwiać piękne widoki.
Oczywiście jeśli wieża jest darmowa, nie zabrakło tu osób, które muszą się podpisać. Sztukę uliczną uwielbiam, ale trzeba mieć do niej jakiś
talent.
Teraz już możemy ruszyć w stronę rzeki Bóbr i wzdłuż niej aleją
Bolesława Krzywoustego. Zatrzymajmy się jednak chwilę na punkcie
widokowym pod mostem kolejowym. Ten widok naprawdę robi wrażenie, a
rzeka pełna kamyczków przypomina mi miejsca, w których lubiłam bawić się w
dzieciństwie.
 |
Rzeki. Każda kojarzyła mi się z
odpoczynkiem, zatrzymaniem się i patrzeniem jak świat płynie dalej
beze mnie. R.A. Ciężka "Szeptyma"
|
Idziemy dalej wzdłuż rzeki, rozmawiając, śmiejąc się, żałując, że nie zabraliśmy ze sobą naszego bobra. Swoją drogą jelenia też kiedyś szyłam. Nie spotkaliśmy bobrów, ale ślady ich obecności widziane były co chwilę. Były też łabędzie. Część z tych widoków i naszych żartów ze wszystkiego na pewno ukaże się na Instagramie i Tik-Toku w filmikach.
Na razie jednak zejdźmy na chwilę z głównej ścieżki i pójdźmy małą wąską prowadzącą pod górę, bo zobaczyliśmy znak kierujący nas do źródełka.
Źródło Hipokrene - pozostałość dawnego nieistniejącego już Ogrodu Muz.
Niektórzy stwierdzą, że nie warto przedzierać się do tego źródełka przez krzaki.
Potwierdzam, nie warto, niech jak najmniej osób tam chodzi (bo tak
przyjemnie i spokojnie jest tam bez ludzi <3).
Wracamy do cywilizacji.
Gościniec - Perła Zachodu miejsce, gdzie można się na chwilę zatrzymać, coś przekąsić. U nas był to
dosłownie smakołyk na drogę. Trzeba było ruszać dalej. Kusiła rzeka
bobrowa swoją urodą. Niestety, choć nie uszliśmy tak daleko, to zdjęcia i
wygłupy czas zabierały, a prognoza straszyła deszczem.
Za
gościńcem piękny widok na most. Warto było więc skorzystać z tej okazji
i zawracając poznać trochę drugi brzeg tej niezwykłej rzeki.
Okrążając gościniec, można jeszcze skorzystać z okazji i wejść na małą wieżę widokową przyłączoną do budynku.
Zerkniemy tylko na rzekę z góry i wracamy na mostek.
Mimo iż kusiła dalsza droga, bardzo się cieszę, że przeszliśmy właśnie przez ten most. Akurat robiliśmy sobie zdjęcia, kiedy zobaczyłam wyjątkowego osobnika.
Nie no nie chodzi o mnie, zdjęcie jeszcze niżej.
Po moście jak gdyby nigdy nic idzie sobie kotek. Myślę, że
zagubił się jakiś z gościńca. Kiedy przykucnęłam, podbiegł do mnie i
połasił się chwilę. Jednak osoba idąca przed nim odwróciła się, zawołała,
a koteczek posłusznie podreptał za właścicielem. Bez smyczy, bez
niczego wyruszyli razem w górski szlak.
Kotek zręcznie po skałkach się
wspinał.
Pewnie już nie takie ścieżki pokonywał.
Ciekawe osoby można było na tym moście spotkać. Mam nadzieję, że pan się nie pogniewa, że go tutaj uwieczniłam. Nie widać zresztą zbyt wyraźnie, a szkoda, bo strój godny był podziwu.
Druga strona rzeki od razu nam się bardziej spodobała, skały, węższe ścieżki i mniej ludzi. Choć niektóre widoki budziły niepokój.
 |
Ludzie
nie popełniają samobójstwa z jednego powodu. Śmierć z miłości
to kolejny wymysł poetów. Fakt, czasem porzucenie przez ukochaną
osobę może nas do tego pchnąć, ale zawsze tych przyczyn jest
więcej. R.A. Ciężka "Szeptyma"
|
Nasz magiczny mostek z daleka. Ruszyliśmy dalej uroczą ścieżką. Niestety musieliśmy trochę przyspieszyć kroku.
Czyżby bobry tu były?
Pewnie
powinnam w końcu też popłynąć, tylko w przeciwieństwie do
wszystkich rzek na świecie – ja nie miałam pojęcia w którą
stronę. R.A. Ciężka "Szeptyma"
Trzeba
znaleźć jakiś złoty środek między skrajnym analizowaniem
wszystkiego prowadzącym do rezygnacji a wchodzeniem w nurt rwącej
rzeki bez zastanowienia. R.A. Ciężka "Szeptyma"
Wróciliśmy do miasta, zostawiając za sobą bobry. Nawet był jeszcze czas by wejść na druga wieżę widokową.
- Nie zapomnij dodać, że ten drągal też był darmowy.
- Za to już kocham Jelenią Górę!
A teraz widoczki z góry. Odpoczęliśmy na łonie natury, więc czas na odrobinę miasta.
Jeszcze mały spacer i zmierzamy w stronę noclegu, który mamy na samiutkim rynku.
Podoba mi się klimat tego zdjęcia, jaki przypadkiem wyszedł :).
Zmokłe kury na Kozińcu
Kury Góry nas kusiły. Nawet jakieś trasy zaczęliśmy sobie układać. Może gdzieś podjechać. Jednak pogoda nie zapowiadała się dobrze. W wysokie góry w czasie burzy się nie wybierzemy. Ustaliliśmy, więc mały spacer na następny dzień.
Mieliśmy iść sobie miastem wzdłuż Bobra w drugą stronę. Trochę nie wyszło. Trasa raczej z widokiem na nudną część miasta. No i oczywiście w połowie zaczęło lać tak, że byliśmy jak te zmokłe kury. Płaszczyk przeciwdeszczowy lepił się do spoconej skóry, bo jednak ciepło. Twardo mimo wszystko idziemy dalej.
Nie będziemy przecież siedzieć w pokoju.
Kiedy dotarliśmy pod
Koziniec, przestało padać. Mogliśmy się wdrapać kawałek. Jednak już przy pierwszych widoczkach postawiliśmy zejść z powrotem.
Trasa
wyglądała mniej więcej tak. Może tego nie widać, ale po deszczu
niepewnie się szło. A im wyżej tym było coraz bardziej stromo. O ile
wejść by się dało, tak zaczęłam mieć obawy czy schodząc, po prostu nie
zjadę na tyłku :).
Jeździłem
w góry, ale to nadal była ucieczka. R.A. Ciężka "Szeptyma"
Mimo wszystko dobrze, że zawróciliśmy, bo znów zaczęło padać. Wróciliśmy już autobusem. Mimo tych deszczowych przygód weekendowy wyjazd uważam za bardzo udany, a miejsca, których nie zobaczyłam tylko kuszą, żeby znów tu wrócić. Pociąg mam, to najważniejsze.
Nim jednak do niego wsiądziemy, by wyruszyć w drogę powrotną i przenieść się w czasie znów do grudnia, chodźmy jeszcze na:
Rynek
Zdjęcia robione akurat gdy było spokojniej, bo często się tu coś działo.
Na szczęście ściany tłumiły odgłosy nocnych imprez. Nie dla nas takie
zabawy w tłumie ludzi, za to nocny spacerek, czemu nie.
Opuszczony hotel Sudety
Już czekamy na pociąg do domu. Jednak korci jeszcze jedna rzecz, która jest przecież tak blisko. Zostało trochę czasu, a ja mam hopla na punkcie takich rzeczy.
Opuszczony musiał być dość dawno. Na dodatek zupełnie
zapomniany. Kiedy
zawitałam tu po raz pierwszy, od razu mnie oczarował. R.A. Ciężka "Szeptyma"
Kusiło wejść do środka. Moja urbexowa zapominająca o bezpieczeństwie dusza aż się rwała, lecz poczułam na sobie karcąco troskliwe spojrzenie i tylko zapozwałam grzecznie do zdjęcia.
Bluza i kurtka poszła w ruch, chyba wracamy w nasze klimaty. Pociąg ruszył... Ale jeszcze zagrzejmy się pyszną zupką i smaczną kawą, wspominając piękną rzeczkę Bóbr.
Marta
spojrzała na mnie zdziwiona, ale wzięła z moich rąk cappuccino z
ładnym serduszkiem na piance. R.A. Ciężka "Szeptyma"
Tu
powinnam posadzić swoją książkę, o której gadam i gadam a efektu nie
widać. Należy mi się solidny opierdol, choć nie wszytko było z mojej
winy. Problemy z tą książką były od samego początku, przez co wydanie
przedłużyło się z miesięcy na lata. Kiedy myślałam, że już wszystko z
głowy to nałożyły się kolejne problemy, które mój stan psychiczny
demonizował na tyle, że już miałam ochotę wszystkim rzucić.
Ale jest ok.
Ostatnie
problemy techniczne ogarnę dzisiaj jeśli znowu los mi na złość nie zrobi,
za parę dni ukaże się e-book. Na moich socialkach będą aktualne
informacje.
Niektórzy
się pytają o wersję papierową. Będzie. W małym nakładzie, ale będzie.
Tylko niestety najpewniej w styczniu, bo święta i drukarnia się już nie
wyrobi. Trzymajcie kciuki, żeby już nie było problemów. Dziękuję, że
jesteście <3
***
Osoby, które jeszcze tego nie zrobiły, zachęcam do przeczytania
Seksty. Warto ją również sobie odświeżyć przed sięgnięciem po kolejny tom :).
W Jeleniej Górze i jej okolicach byłam dwa lata temu. To piękny region.
OdpowiedzUsuńZgadzam się i na pewno warto tam wracać :)
UsuńMiałam okazję poznać te rejony i chętnie bym tam jeszcze raz wróciła.
OdpowiedzUsuńOpowiesz, co ciekawego zwiedzałaś?
UsuńJelenia!!! Grzybek!!! Bóbr!!!! Ukochane rejony! :) Dzięki za zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńI oczywiście trzymam kciuki, żeby już wszystko dobrze szło z ksiązką.
Pięknie tam jest <3 Dziękuję :* Jest dobrze, e-book już jest dostępny. Niebawem będę podawać szczegóły :)
UsuńJelenia jest piękna. Uwielbiam te jej kolorowe kamieniczki w Rynku.
OdpowiedzUsuńSuper wycieczkę sobie zrobiłaś, zapachniało latem i wakacjami.
Jakby co, to ja czekam na wydanie papierowe, ale Ty o tym wiesz :)
Tak, pięknie tam jest <3. Nie wiem, ile zajmie teraz druk, najpewniej gdzieś po świętach dopiero będzie.
Usuńtym właśnie pociągiem, IC "Sudety", relacji Kraków - Jelenia Góra parę dni temu jechałem, akurat nie do końca, tylko do Kamieńca Ząbkowickiego... czy był cudowny?... na pewno był nieźle porąbany, jak na obecne polskie standardy... najlepsza była numeracja miejsc, system zaiste egzotyczny, gdy spytałem konduktora, skąd taki wynalazek wytrzaśnięto, to dowiedziałem się, że z Niemiec... faktycznie, mi to wyglądało na DDR, tylko mocno apgrejdowane, ale przez jakąś pierwszą godzinę wśród pasażerów dominowała teoria, że z Harry Pottera... ale nawet nieźle naginał, od Kraku ledwo pięć minut spóźnienia...
OdpowiedzUsuńnasze sierściuchy też ze mną chadzają bez smyczy po okolicy, zresztą jeszcze w Warszawie kocurnica śmigała ze mną po okolicznym osiedlu jakby przypięta niewidzialną gumką, ja ucinałem sobie small talksy z różnymi paniami, a ona z yorkami, które te panie holowały na smyczach...
p.jzns :)
Tym starociem jechałeś, co to drzwi się dziwnie otwiera i czasem się trzeba przy tym natrudzić? Bo dodali jakiś czas temu nowszy jakiś też dziwak, co miałam z nim w piątek takie przygody, że łoo xD. Dwie godziny opóźnienia i większość wagonów odcięta, żeby w ogóle dojechać. Ten pociąg jest magiczny noo. Jeżdżę nim średnio raz w miesiącu do Katowic :3.
UsuńMój sierściuszek zbyt wystraszony nawet, żeby na smyczy wyjść. Nie lubi obcych ludzi. Upodobnił się do swej opiekunki :P
tak!... był jakiś motyw z drzwiami... co stacja, to obsługa się z nimi mocowała, siedziałem niedaleko, więc słyszałem te perypetie...
Usuńwybieram się do Krakowa jakoś tak w lutym (zobaczymy), to pojadę klasycznie, przez Wrocław, ale wrócę chyba tym "magikiem", porównam doznania :)
...
znaczy opiekunka nie lubi chodzić na smyczy? :D
Zawsze są jakieś przygody ;p. Może się kiedyś spotkamy w magicznym pociągu. No ja Ciebie na pewno nie poznam, Ty mnie może :P.
UsuńCo do pytania... Na pewno nie przy ludziach xD
będę się rozglądał...
Usuń...
ależ rozuuumiem :P :)
Najbliższy wyjazd to po świętach przed sylwestrem, ale i potem w styczniu jakieś będą.
UsuńJej, ten koteczek podbił moje serce!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te czworonogi. Właśnie przedwczoraj moja kotka przeszła operację. Na szczęście pomyślnie :)
Pozdrawiam serdecznie
Dobrze, że pomyślnie. Dużo zdrówka dla koteczki :*
UsuńWow. Świetna wycieczka. Piękne widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńWyprawa fantastyczna, tylko lepsze, mocniejsze buty by się przydały...
OdpowiedzUsuńOch, zatęskniłam za wakacjami, a do kolejnych jeszcze szmat czasu!
Na takie praktycznie płaskie trasy w zupełności wystarczyły. No może jedynie na ten deszczowy dzień, choć i tak no pogoda wtedy dała popalić, bo nieźle lunęło :)
UsuńChoinka pojawi się dopiero za tydzień :-) Twoja wyprawa widać ,że była udana. Zwiedziłaś sporo pięknych miejsc. Musze się kiedyś przejechać do Jeleniej Góry bo byłam tam tylko jak byłam dzieckiem :-) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOoo odpisuję idealnie po tygodniu, czyli już jest :D. Jest?
UsuńA do Jeleniej Góry zapraszam, bo warto :)
Wyprawa fantastyczna i całe mnóstwo cudownych miejsc, które naprawdę robią wrażenie. Dobrze spędzony czas i wykorzystana każda chwila:)
OdpowiedzUsuńHotel pamiętam z czasów świetności a to co po nim zostało, to przygnębiający widok i jakoś trudno mi uwierzyć, że zostanie odbudowany a szkoda:(
Pozdrawiam:)
Niestety wiele wspaniałych miejsc zostaje opuszczonych i popada w ruinę, mimo iż wydają się mieć wspaniały potencjał, by służyć nadal. U siebie ciągle ubolewam nad piękną kawiarnią koło parku, miałam tam komunię, a teraz już od dawna ruina, koło której powstają nowiuśkie budynki.
UsuńMnie też by kusiło tam wejść. Moja towarzyszka od szwedania się po Krakowie też ma takie zapędy do zaglądania w dziury 😃Pewnie grozi zawaleniem. Nigdy nie byłam w Sudetach, a teraz jak widzę ile ciekawych miejsc zobaczyłaś to mnie tam jeszcze mocniej ciągnie. Super wyprawę zaliczyłaś. Bardzo współczuję przeżyć z książką. Szkoda że to się tak ciągnęło. Z pierwszą nie było tyle bólu. Trzymaj się Kochana
OdpowiedzUsuńDogadałabym się z nią :D. W każdych górach kryje się wiele ciekawych zakątków, nic tylko zwiedzać świat :).
UsuńA co do książki, jak pech to pech. E-book już jest, za to nie mogę próbnego druku zamówić. Zawsze coś. Już jestem zmęczona tym, teraz przed świętami szczególnie, jeszcze zamówień więcej na maskotki, a ja nadal mam jesienne zmęczenie życiem.
Kolejna super relacja. Mnie najbardziej urzekły miejsca, gdzie widać przyrodę. Jednak ten stary hotel też ma swój klimacik - dobra sceneria dla historii w konwencji grozy. :) /crouschynca
OdpowiedzUsuńTakie miejsca zawsze mi trochę weny dodają :). W sumie "Seksta" tez była zainspirowana opuszczonym budynkiem :).
UsuńFajnie, że takie wizyty procentują jednocześnie napływem natchnienia. Może wreszcie się kiedyś przełamię i sama po takich miejscach pobuszuję. :)
UsuńMusimy razem pobuszować <3
UsuńSuper pomysł. :*
UsuńM. ze sobą nie bierzemy, bo będzie pilnował za bardzo xD
UsuńByłaby kontrola w pakiecie :D
UsuńI nie pozwoliłby nigdzie włazić. W sumie najgłupsza rzecz, jaką zrobiłam to wejście do starego budynku przez taką dziurę, że musiałam na kolanach iść xD
UsuńJa bym się nie odważyła. Nawet w niektórych grach komputerowych czuję się nieswojo włażąc w dziury typu szyb wentylacyjny :D
UsuńI jestem ja, dla której poproszenie o coś w sklepie wydaje się bardziej przerażające ;p
UsuńTo ja już wolę poprosić o coś w sklepie, acz odważna w relacjach międzyludzkich nie jestem. :D
UsuńU mnie najłatwiej się przełamać kiedy relacja zaczęła się przez internet. Zakupy też uwielbiam robić przez internet xD. Co nie znaczy, że nie lubię spędzać czasu z ludźmi na żywo. Bardzo lubię, ale z tymi zaufanymi :)
UsuńRozumiem, mam podobnie z relacjami, choć w sklepach jakoś daję radę. :)
UsuńJa też w tych opuszczonych, włażąc przez szyb wentylacyjny xD
UsuńWspaniałe fotki, ileż tu zieleni... No poprawiłaś mi nastrój, bo gdy za oknem świat w deszczu moknie i jest a-świątecznie, pozostaje bieganie po sklepach, gdzie od nadmiaru ozdób może się zakręcić w głowie, albo... lepiej przenieść się myślami w miłe sercu zakątki, uruchomić wyobraźnię... i nim się człowiek obejrzy znów zrobi się pięknie zielono.
OdpowiedzUsuńRoksano, dzięki takim zdjęciom dzieje się magia 🥰
Lubię uciekać w zielone klimaty gdy za oknem taka ciapa. Jeszcze jakby ładny śnieżek się trzymał, to i klimat byłby lepszy. Ale co napada, to topnieje. Cieszę się, że poprawiłam nastrój :)
UsuńKolejna ciekawa wycieczka. Zatęskniłam za wakacjami. Dziękuję za przywianie odrobiny lata w te szare jesienne dni
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie zamglonym porankiem
Ja też tęsknię za wakacjami, zwłaszcza gdy tak szybko robi się ciemno. Dużo ciepełka wysyłam :*
UsuńJuż za chwilę dnia zacznie przybywać
UsuńPozdrawiam końcówką jesieni
Bardzo się z tego cieszę :)
UsuńDziękuję przypomnienie o pięknych miejscach . Super relacja
OdpowiedzUsuńProszę bardzo i dziękuję za miły komentarz :*
UsuńZastrzygłam uszami przy info o pociągu Kraków - Jelenia Góra, a zaraz potem przypomniałam sobie, jaką mam alergię na PKP ;) Ale kiedyś tam pojadę, tylko może jednak autem.
OdpowiedzUsuńTeż by mnie kusił ten hotel. I kotełk do głaskania.
Czymię kciuki, żeby nie było już żadnych utrudnień ani opóźnień z książką :)
Czyżbyś jechała tym pociągiem? ;p Ja ostatnio jeżdżę nim co miesiąc i zawsze są przygody xD
UsuńDzięki, ta książka lubi utrudnienia :P
Kochana💚
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, masz wspaniałe wspomnienia z ciekawej wycieczki,
zwiedziłaś fantastyczne miejsca.. nie byłam w Jeleniej Górze, tzn. jedynie przejazdem.. też miałabym ochotę pobuszować po tym Hotelu..
ostatnio nie czuję się najlepiej, ale nie mogę się dać wchłonąć melancholii
więc usilnie nasączam się pozytywami ..
- pozdrawiam cieplutko, ściskam serdecznie🥰🍀🤗
U mnie z nastrojem też kiepsko i również łapię się wszystkiego, co pozytywne. Przytulam mocno Kochana :* Chętnie bym z Tobą pobuszowała po jakichś ruinach szukając inspiracji <3
UsuńPiękne zdjęcia! Lubię wracać jesienią i zimą do letnich wspomnień. Choć na chwilę można przenieść się w ciepłe miejsca :)
OdpowiedzUsuńOj tak, trzeba się trochę ogrzać :)
UsuńU mnie nie ma jeszcze choinki i przez tą pogodę mój nastrój jest jesienny. Piękne zdjęcia, bardzo fajna fotorelacja z podróży. Najbardziej spodobał mi się spotkany po drodze kotek 😍
OdpowiedzUsuńU mnie też ciągle jakoś jesiennie z nastrojem. Niestety ciągle deszcze zapowiadają. Kotek był wspaniały :)
UsuńJeszcze choinki nie mam ale światełka na oknach zawieszone,trochę miłej się robi kiedy ciemno, szaro i buro. Świetna wycieczka, przyjemnie jest teraz oglądać takie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Trzeba sobie rozświetlić te szare dni :). U mnie niczego nie ma, bo oczywiście się zawaliłam pracą jako rękodzielnik na święta. Nawet nie mam kiedy czegoś dla siebie świątecznego zrobić (no jak co roku ;p).
UsuńPrzepiękna relacja i niezwykłe widoki 🧡. Bardzo lubię Jelenią Górę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Moje serduszko też skradła ta piękna miejscowość :)
UsuńNiesamowite tereny 😊 miałam okazję przejeżdżać przez Jelenią Górę, żałuję że nie miałam takich widoków jak Ty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Warto następnym razem na chwilę się zatrzymać :). Dziękuję za wizytę i pozdrawiam również <3
UsuńByłam w tym roku w Jeleniej Górze, ale przejazdem – jechałam do Szklarskiej Poręby. A że chciałam jechać w wagonie sypialnym (ode mnie to długa podróż ponad 7 godzin), no to właśnie dojechałam do Jeleniej, a stamtąd kolejnym pociągiem już do docelowego miejsca. Szalenie mi się podobają te okolice, może kiedyś też zwiedzę Jelenią Górę, jak Ty :)
OdpowiedzUsuńKawałek masz :) w Szklarskiej też byłam, też piękna okolica <3
UsuńSuper, że zabierasz nas w swoje wyprawy. Zwłaszcza teraz, kiedy aura niekoniecznie zachęca do podróży i eksplorowania terenu. Bardzo mi się podobało. Tak jak i cytaty z Twojej książki. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanej końcówki roku.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie, w taką pogodę najchętniej wracam myślami do słonecznych dni :).
UsuńByłam w Jeleniej lata świetlne temu. Inaczej ją sobie zapamiętałam niż wynika to ze zdjęć. Na pewno jest teraz ładniejsza.
OdpowiedzUsuńU mnie choinki nie ma już od lat. Funkcję tę pełni jemioła.
Może byłaś inną porą roku, w innych miejscach, ale też na pewno przez lata wiele rzeczy się zmieniło. Każde miasto się zmienia :).
UsuńJemioła też jest piękną ozdobą na święta <3
Ale super wycieczkę mieliście. Piękne krajobrazy i kotek cudny:)
OdpowiedzUsuńKotek był świetny :D mój ulubiony punkt wycieczki :)
UsuńGdybym mieszkała w tak pięknych okolicach to też by mi się micha cieszyła od ucha do ucha :-D
OdpowiedzUsuńPewnie mniej byś doceniała niż jak pojechać od czasu do czasu i podziwiać :). Rozejrzyj się co pięknego jest w Twojej okolicy :)
UsuńKocham święta, wiec u mnie świątecznie już wcześnie :D choć w tym roku późno ubrałam choinkę, bo 2 grudnia :D Nie pamiętam czy byłam w okolicach Jeleniej, chyba nie. W samym mieście na pewno nie. Muszę kiedyś odwiedzić to miejsce. Widać wspaniała wycieczka, wspaniała fotorelacja, rozmarzyłam się oglądając ją :) Wyobrażam sobie jak rodzinnie udajemy się na taką wycieczkę :) Dzięki tobie nabieram inspiracji, w przyszłym roku, już od wiosny jak tylko Piotruś zacznie chodzić zabieramy go na wyprawę! Na razie malutką ale z czasem i taką sporą :)
OdpowiedzUsuńMnie rodzice, jak byłam mała, zabierali w różne miejsca. Części z tych wycieczek nie pamiętam, ale rozbudziły u mnie miłość do podróży. Teraz bardzo chętnie wybieram się w różne rejony :)
UsuńAleż mi narobiłaś chęci na wycieczkę. Chętnie bym się gdzieś wybrała, ostatnio nigdzie nie byłam, w wakacje pomimo wolnego też nigdzie.. Muszę załatwić kogoś do karmienia koni i wyruszyć gdzieś odpocząć.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś znalazła dobrą opiekę dla koni na czas wyjazdu i mogła spokojnie odpocząć :)
UsuńPrzepiękna fotorelacja. Cudowna. Ach jakie widoki. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie i pozdrawiam również :*
UsuńWow nie wiedziałam że jestem tyle atrakcji. Koniecznie będziemy musieli się kiedyś wybrać
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNigdy nie byłam w tych rejonach, trochę za daleko dla mnie (ok, żadna wada, jednak brak połączenia bezpośredniego już jest przeszkodą)
OdpowiedzUsuńPod tym mostem kolejowym też by mi się podobało.
Piękny ten cytat o tym samobójstwie.
Pozdrawiam
Ja prawie nigdzie nie mam połączenia bezpośredniego, bo mieszkam w małej miejscowości, ale akurat pociąg do Jeleniej Góry się tam zatrzymuje :).
UsuńDziękuję, zachęcam do sięgnięcia po książkę :).
Ja w tym roku czuję świąteczny klimat od początku grudnia i choć nie mam choinki, to już udekorowałam mieszkanie, a w słuchawkach lecą świąteczne składanki ;)
OdpowiedzUsuńA co do Twojej relacji, to widoki bardzo malownicze <3 Aż chce się teleportować w takie miejsce :)
Świąteczny klimat dalej się utrzymuje? :). Ja jeszcze piję piernikową kawę, którą dostałam na gwiazdkę :).
UsuńTeleportować się nie da, ale zawsze można dojechać, ja z pewnością jeszcze wrócę w mniej deszczową pogodę więcej się pospaceruje :)