Wyobraźmy sobie świat, w którym nie ma żadnych ograniczeń. Możemy robić dosłownie, co chcemy, wpływać na otaczającą nas rzeczywistości i nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za swoje czyny. Miejsce, gdzie możemy w dowolnym kierunku rozwijać naszą twórczość, wpływać terapeutycznie na naszą podświadomość, spełniać najskrytsze pragnienia, przeżywać niezwykłe doznania. Na dodatek nawet nie marnujemy czasu, bo właśnie wtedy nasz organizm odpoczywa, po prostu śniąc.
Mało kto nie słyszał w swoim życiu czegoś o świadomych snach. Niektórzy spotkali się z zapożyczeniem tego motywu w różnych dziełach, inni sami poszukiwali informacji, by móc jasne śnienie praktykować. W skrócie jest to taki sen, w którym śniący uświadamia sobie fakt, że śni i w tym momencie może w dowolny sposób kontrolować swój sen.
Sama doświadczałam tego często jako nastolatka, pozbywałam się w ten sposób dręczonych mnie koszmarów. Próbowałam też praktykować doświadczenie poza ciałem (OOBE). Jest to jednak dłuższy temat, na który mogłabym poświęcić osobny post. Na razie przychodzę z kilkoma tytułami.
Zacznę od podstaw dla tych, którzy są zainteresowani świadomym śnieniem, a jeszcze niczego o nim nie słyszeli. Później dorzucę coś z inspiracji.
Robert Stein, Adam Bytof "Jasność. Podręcznik świadomego śnienia i medytacji"
Podręcznik jest świetnym wstępem dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z lucid dream. Bardzo prostym i przystępnym językiem autorzy wyjaśniają, czym są świadome sny i zachęcają czytelnika do własnych doświadczeń.
Od strony praktyczniej podręcznik ten pozostawia wiele do życzenia. Opisanych technik jest tu mało. Niektóre są tylko wspominane. Z drugiej strony dla początkującego oneironauty wiedza zawarta w tej książce w zupełności wystarczy, by zacząć ćwiczenia i nawet osiągnąć pierwsze doświadczenia w tej dziedzinie.
Książka pozytywnie nastraja czytelnika na chęć praktyki. Wymienia zalety zapamiętywania snów i praktykowania LD, rozwiewa wątpliwości, zachęca do rozwoju duchowego i psychicznego.
Poruszane są tematy różnych doświadczeń od erotycznych, przez duchowe, psychologiczno-terapeutyczne i twórcze. Pokazuje, że świadome sny mogą być doskonałą (bo bezpieczną i nieuzależniającą) alternatywą dla używek. Nawiązuje też do zdolności nadprzyrodzonych oneironautów. Dużą uwagę skupia na medytacji i zachęca do jej praktykowania.
Można więc powiedzieć, że jest tu wszystkiego po trochu. Dla bardziej dociekliwych szukających konkretnych praktyk będzie to za mało.
Adam Bytof "Oneironautyka. Sztuka świadomego snu"
Oneironautyka — podpowiada nam jak uzyskać świadomość we śnie i korzystać ze wszystkich jego możliwości. Książka Adama Bytofa jest dobrym wstępem dla niezorientowanych w dziedzinie i rozpoczynających swoją przygodę z Lucid Dream.
Na początek otrzymujemy trochę wiedzy na temat historii świadomego snu, o jakie tym znaczenie odgrywał i odgrywa nadal w różnych kulturach. Przyjrzymy się też naukowym teoriom dotyczącym snów i naszej podświadomości, by następnie przejść do praktyki. Książka zawiera podstawowe ćwiczenia pozwalające na wejście w stan świadomego snu. Autor tak naprawdę umieścił tu tylko namiastkę możliwości.
Zamieszczam te książki razem, gdyż miałam wrażenie, że czytam drugi raz to samo. Część fragmentów mogłam nawet pominąć, bo były co do słowa powielane. Obie książki mogę polecić, jednak tak naprawdę wystarczy się zapoznać z jedną z nich. W tym "Oneironautyka" wydaje mi się konkretniejsza i sztywniejsza, a ,,Jasność" ma trochę więcej lania wody, ale przyjemniej się ją czyta.
Robert Noble "OOBE. Tajemnica punktu scalającego"
Książka różni się od innych w tematyce podróży astralnej i duchowego rozwoju. Niestety nie czytałam poprzednich części z cyklu. Bardzo możliwe, że ich znajomość ułatwia lepsze zrozumienie tematyki, szczególnie u ludzi, którzy spotykają się z tymi motywami po raz pierwszy. Myślę jednak, że i ci mogą coś z tej książki wynieść, nawet traktując ją jak lekkie współczesne fantasy, opowieść o nietypowej sekcie, czy sennik autora.
Wszystko sprowadza się do tego właśnie, że ta książka jest inna. Spodziewałam się, że dostanę garść informacji o eksterioryzacji. Zamiast tego dostałam pamiętnik jednego z Czarowników, który prowadzony przez swojego przewodnika Naguala Juliana próbuje odnaleźć wewnętrzną ciszę i zmienić swoje życie.
Poznajemy w niej bardzo dokładnie postać głównego bohatera (autora tej książki), otwiera się przed nami ze wszystkimi swoimi słabościami, emocjami, przyznaje do błędów i upokorzeń. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej otwartości. Autor pokazuje, w jaki sposób rozwija się duchowo, do jakich wniosków dochodzi i przede wszystkim jakim kosztem.
Nie działa sam, ma swojego przewodnika i grupę wspierających (choć czasem formy tego wsparcia mogą wydać się wręcz psychicznie brutalne) Czarowników. Główną tematyką jest próba zrozumienia, czym jest punkt scalający, czego główny bohater nie potrafi na początku pojąć, oraz długo nieudolne próby wyciszenia swoich myśli.
Większość książek o rozwoju duchowym daje porady, uczy medytacji, oddychania, czy właśnie podaje techniki OOBE. Tu mamy ukazaną drogę konkretniej osoby, która chce rozwijać się duchowo i to na bardzo wysoki stopień i wcale nie przychodzi to łatwo. Robert Noble przyznaje się do trudności, jakie napotyka nie tylko w drodze Czarownika, ale też w codziennym ludzkim życiu. Możemy się z nim utożsamić, poczuć jego emocje.
Książka uczy walki, niepoddawania się mimo trudności i poczucia bezsensowności, które często się pojawia przy wielu naszych zadaniach nawet dnia codziennego. Innego spojrzenia na ludzi, bardziej wyrozumiałego. Innego spojrzenia na siebie, na naszą wewnętrzną motywację. Zauważenia ile niepotrzebnych negatywnych myśli kotłuje się w naszej głowie. Zrozumienie naszych emocji. Także pchnięcie do prób panowania nad nimi. Do tego bardzo dużo drobnych porad, życiowych przemyśleń, które gdzieś się przewijają, między przygodami.
Czyta się lekko, przyjemnie i myślę, że każdy może coś z niego wynieść. Nawet jeśli okaże się, że wszystko tutaj było tylko snem, a może nawet zostało zmyślone, to jakaś magia w tym jest.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Incepcja 2010
Film oglądałam dawno i dałam mu wtedy wysoką ocenę, ale całkowicie zapomniałam, co w nim było. Postanowiłam więc w tym temacie wrócić do tego znanego klasyka.
Nowoczesna technologia pozwala wchodzić w sny innych ludzi. Mocno tu widać inspiracje świadomymi snami, gdyż nie tylko wchodzimy w świat snu, ale wręcz możemy go kontrolować. Włamywanie się do czyjejś podświadomości pozwala wydobyć z niej utajnione informacje. Cobb chce udowodnić jednak, że ze snu można nie tylko wynosić. Można coś także wnieść. Macie tak czasem, że po śnie wpadacie na genialny pomysł, albo męczy Was jakaś myśl? Twórcy filmu stawiają nas przed pytaniem: Co jest prawdziwe?
Dziś oceniłabym Incepcję trochę gorzej niż kiedyś. Po pierwsze, dlatego że nie przepadam tak za akcyjniakami. Strzelaniny i wybuchy tylko wytrącają mnie z głównej koncepcji filmu, na której chcę się skupić. Po drugie — dopatrzyłam się kilku dziur. Świat snu również wydał mi się stanowczo za mało oniryczny. A jednak całość ma nadal w sobie coś, co zachwyca. Piękny psychologiczny portret głównego bohatera i stawiające w niepewności zakończenie. To coś, co sprawia, ze nie żałuję ponownego obejrzenia tego filmu.
Lucid dream 2017
Koreańska produkcja. Można nawet trochę porównać z Incepcją. W obu filmach mamy zrozpaczonego ojca i próby włamywania się do czyjegoś snu. Wszytko w filmie akcji i walk wśród walących się budynków. Skupmy się jednak teraz na tej koreańskiej produkcji.
Zrozpaczony ojciec chwyta się każdego sposobu, by odnaleźć porwanego syna. Technika świadomego snu jest na tyle rozwinięta, że pozwala dokładnie przyjrzeć się swoim własnym wspomnieniom, a nawet włamać się do cudzego snu. Niestety wiąże się z ryzykiem. Pod kątem naukowym tutaj film strasznie kuleje. Nie jest też oryginalnym pomysłem, ale nie ogląda się źle, podobało mi się kilku pobocznych bohaterów.
Shinreigari: Ghost Hound 2007 - 2008
Anime bardzo nietypowe i intrygujące, choć zapewne nie dla wszystkich. Trochę horror o zabarwieniu kryminalnym z wątkami paranormalnymi i naukowymi jednocześnie.
Główny bohater Tarou w dzieciństwie został uprowadzony razem ze swoją siostrą. Udało mu się przeżyć, tego szczęścia nie miała jednak dziewczynka. Zmagający się z własną traumą i depresją matki nastolatek próbuje odświeżyć swoje wspomnienia za pomocą snów i doświadczeń poza cielesnych (OOBE). Poznaje również przyjaciół zmagających się ze swoimi problemami i doświadczających tego samego. Małe miasteczko, w którym doszło do tragicznych zdarzeń, wydaje się mieć dziwny wpływ na ludzi.
Nie ma tutaj masakrycznych scen, pojawią się jedynie groteskowe stwory, które czasem są mroczne, a czasem bywają wręcz zabawne (bohaterowie wychodzą z ciała jako duszki Kacperki, serio? :P). Anime za to straszy klimatem, przede wszystkim nietypową i moim zdaniem genialną oprawą dźwiękową, nie tyle muzyką ile różnymi szumami i odgłosami.
Akcja dzieje się tu bardzo, bardzo powoli co niektórych może zniechęcić. Większość anime to rozmowy, w których jest też przekazywana spora dawka wiedzy. Trochę psychologii, filozofii, parapsychologii, biologii. Pięknie połączony świat ludzkiego umysłu ze światem onirycznym. Świetnie nakreślone pod kątem psychologicznym postacie. W tym wszystkim zagadka porwania również miesza się z tajemnicą miejsca, w którym się znajdujemy. Jedynie zabrakło mi czegoś w zakończeniu. Możliwe, że twórcy wcisnęli w jedno anime trochę za dużo naraz i ciężko było to ładnie zamknąć.
Na koniec książka, która pasuje tu tylko trochę, ale równie dobrze wpasowałaby się w post: "Jeśli nie wiesz, czy coś jest mądre, czy dziwne, to zapewne było filozoficzne". Za to z tamtego posta wkleiłabym tutaj również film "Życie świadome" - gdzie pieknie ukazany został świat snu.
Alfred Kubin "Po tamtej stronie"
Alfred Kubin rysownik znany z przedstawiania w swojej twórczości dość mrocznych, groteskowych i niepokojących wizji, wywołanymi najprawdopodobniej chorobą psychiczną, z którą musiał się mierzyć. Jego książka dopełniona autobiografią również wydaje się fantastyczną, nieco mroczną wizją. Prawdopodobnie czytając ją, odbywamy podróż w głąb myśli, marzeń i lęków samego artysty.
Główny bohater powieści również będący rysownikiem otrzymuje zaproszenie od swojego przyjaciela z dzieciństwa do tajemniczego Państwa Snu. Niesamowita wyprawa staje się więzieniem, pozwalającym obserwować nietypowe zachowania ludzi, którzy zapadają w długi sen, a cała książka ma klimat bardzo oniryczny.
Początkowo pisana dość lekkim językiem książka wydaje się być opowiadaniem o niesamowicie ciekawej podróży. Nie wiadomo co czeka nas "po tamtej stronie". Im dłużej jednak jesteśmy w Państwie Snu i im bardziej próbujemy się zagłębiać w jego tajemnice, tym robi się coraz dziwniej i coraz mniej realnie. Czujemy się jak we śnie, z którego nie sposób się obudzić.
Dzieło o poszukiwaniu sensu, symboliczne przedstawienie niełatwego życia samego autora, które łatwiej jest zrozumieć po doczytaniu załączonej na końcu autobiografii. Można się w tej książce też dopatrywać większej ilości ukrytych znaczeń i symboli. Myślę jednak, że to już zależy od konkretnego czytelnika. Dla niektórych będzie to dziwna książka, dla innych arcydzieło, piękne przedstawienie snu lub szaleństwa.
W wydaniu zabrakło mi ilustracji autora, które nadałyby książce wyjątkowego klimatu.
R.A. Ciężka "Seksta"
"– Szkoda, że nie potrafię podróżować astralnie. Szczerze ci powiem, że wydaje mi się to także pewnym rodzajem snu. Tylko z całą pewnością ciekawszym.
– Owszem – zgodziła się ze mną, wyjmując kolejną pestkę słonecznika z paczki i otwierając ją zębami. – Zresztą w snach też podróżujemy poza ciałem.
Niełuskany słonecznik uczy cierpliwości. Jagoda także to robiła. Nigdy nie tłumaczyła niczego dokładnie. Chciała, żebym sam się domyślał. Wyrabiał własne zdanie. Czasem tylko oznajmiała, że się mylę, lecz nie dawała żadnej podpowiedzi, którą ścieżką iść."
Powiedzcie mi:
Zapraszam także na Pracownię Kotołaka
Bardzo chciałabym doświadczyć świadomego śnienia,dlatego ta tematyka niezwykle mnie interesuje. Dziękuję za inspirację. Motyw takiego snu spotykamy w świetnej książce duetu Jolanta Kosowska i Marta Jednachowska "Spotkamy się we śnie", którą bardzo Ci kochana polecam.
OdpowiedzUsuńhttps://kocieczytanie.blogspot.com/2023/11/spotkamy-sie-we-snie-jolanta-kosowska.html
Widziałam tę książkę u Ciebie, nawet komentowałam, ale jeszcze nie udało mi się po nią sięgnąć. Dziękuję za przypomnienie o tym tytule :). Życzę powodzenia w uzyskiwaniu świadomości we śnie :*
Usuńpomimo rożnych zainteresowań psycho-ezo-tripologią /słowo wynalazłem na poczekaniu, zaimprowizowałem, ale czuję, że chyba wiesz, o co mi chodzi/ to w temat świadomego śnienia jakoś nigdy się zbytnio nie zagłębiałem, istniał u mnie jako dość poboczny, można by rzec, że ocierałem się tylko o to... tak więc nie stosowałem też żadnych specjalnych praktyk mających na celu naukę świadomego śnienia... co prawda miałem kiedyś okres eksperymentowania astralnych tripów, z pilotem (czy przewodnikiem) lub potem samodzielnie, ale dla mnie to jest po prostu jedna z technik wizualizacji, która jest z kolei odmianą medytacji, ze śnieniem ma to w sumie niewiele wspólnego... poza tym już dawno poszedłem w zupełnie innym (odwrotnym?) kierunku, czyli w praktykę zazen, która nie jest żadną medytacją, jak się (błędnie!) powszechnie uważa, tylko "antymedytacją", czystą obecnością... zresztą czytujesz mnie, to pewnie sporo znasz moje podejście do tych spraw...
OdpowiedzUsuńale pewną zdolność do kontrolowania swoich snów posiadam, nabyłem ją jednak niechcący, jakoś samo się tak porobiło... nie zawsze śnię świadomie, nie zawsze mam wiedzę, czy wgląd w to, że to, co się dzieje to jest akurat sen i wkręcam się w ten sen... ale bywa też, że mam ten wgląd i zaczynam kontrolować przebieg akcji... zaś gdy ta akcja zaczyna iść w jakimś słabym, przykrym dla mnie kierunku, to prostu przestaję w tym być, "wychodzę" z planu, czy też sceny na której to wszystko się i po prostu się budzę jednym szybkim aktem woli...
przeważnie szybko zapominam treść tej akcji, bynajmniej nie zapisuję tego, ale pewne motywy, jakieś wspólne, powtarzające się elementy pamiętam... są takie, które lubię, są też takie, których nie lubię...
to w sumie (na razie?) tyle...
p.jzns :)
*/errata, słowo zgubiłem: ""wychodzę z planu/sceny na której to wszystko się dzieje/odbywa"...
UsuńRozumiem. Ja właśnie, jak byłam młodsza, miałam taką fascynację świadomymi snami. Teraz też traktuję to bardziej jako coś, co czasem się zdarza, choć często bywają też sny o świadomym śnieniu. Niby w śnie wiem, że to sen, ale dalej jestem takim sennym nieogarkiem i tkwię w koszmarze, albo jakiejś tam nielogiczności. Za to nadal lubię zapisywać swoje sny. Nawet bardziej te nieświadome, czasem takie porąbane akcje się dzieją, że mam ochotę książkę napisać, tylko jest obawa, że czytelnikowi mózg by wyciekł ;p
Usuńnie zapisuję snów i nigdy tego nie robiłem, z reguły większość szybko zapominam, ale jest kilka, które pamiętam do tej pory, przynajmniej z grubsza, i takie bardzo na och, i takie bardzo na fuj...
UsuńJa właśnie całkiem sporo pamiętam. Niestety te powtarzające się i irytująco dołujące też ;p
UsuńMnie się dzisiaj śniło, że moi przyjaciele z miasta B mieszkają nie wiedzieć czemu w mieście N, gdzie normalnie mieszkają ludzie, których tez miałam za swoich przyjaciół, a tym czasem.... I pamiętam, że bardzo mocno rozmyslałam, czy nie powinnam iśc do nich i porozmawiać, o tym, co sie zadziało, skoro już tu jestem....
OdpowiedzUsuńCzasem sen może do czegoś popchnąć :). Mnie się często śnił przykładowo budynek podstawówki, ze znajomymi ze studiów i z nauczycielami z liceum i tego typu kombinacje ;p.
UsuńMnie się dawno nic nie śniło. Ostatnio chyba w lutym. Byłam na wyciągu i jechałam z Łomnicy Tatrzańskiej i nagle wyciąg się urwał. Zanim się obudziłam długo spadałam. To był prawdziwy koszmar. Nie znoszę takich snów. Obudziłam się zlana potem. Boże... Incepcje oglądałam, to dzięki niej docenilam Leo jako aktora. Chętnie znów obejrzę. Genialnie zagrał. Zraziłam się do niego przez Titanica. Nie cierpię tego filmu. Jest długi i dłuży się w cholerę. Ten koreański odpowiednik Incepcji wydaje się ciekawy. To anime też bym chciała zobaczyć. Książkowe polecajki bardzo intrygujące. Jak zawsze się postarałas. Najserdeczniej pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa przy takim śnie o spadaniu doświadczyłam pierwszego paraliżu sennego i eksterioryzacji :). Titanica w całości nigdy nie obejrzałam ;p.
UsuńTo bardzo ciekawy temat. Znam jedną osobę, która doświadcza OOBE - czyli Roberta Noble. Już wkrótce ukaże się jego nowa książka :)
OdpowiedzUsuńSuper, że poznałaś tego autora, bardzo ciekawa postać :)
UsuńNie wiedziałam o tym ale nie jestem pewna czy chciałabym spróbować! Miewam za to sny prorocze! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie ♥️
OdpowiedzUsuńCiekawie, opowiesz o jakimś?
UsuńKiedyś byłam mocno zafascynowana jungowską interpretacją marzeń sennych. Jung postrzegał sny jako komunikaty z nieświadomości, których analiza może pomóc w rozwoju psychicznym i procesie samopoznania.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Przeczytałam z zaciekawieniem.
Pozdrawiam serdecznie 🤗🧡
Coś w tym może być, wiele możemy się o sobie dowiedzieć, przyglądając się swoim snom. Oczywiście nie należy popadać w skrajność i próbować analizować każdy z nich dokładnie.
UsuńBardzo ciekawy temat 😊 jedyny świadomy sen jaki przeżyłam to był paraliż senny, jeśli w ogóle można go uznać za świadomy sen 😀 ostatnio same pierdoły mi się śnią, które szybko po przebudzeniu zapominam 😊
OdpowiedzUsuńParaliż senny nie jest świadomym snem i w przeciwieństwie do tego drugiego nie jest zbyt przyjemny :)
UsuńNie interesowałam się wcześniej tematyką świadomego śnienia ani OOBE. Śnię za to bardzo dużo i często są to sny niezwykłe, intensywne, czasem wręcz absurdalne. Podejrzewam, że wpływ na to może mieć przyjmowana przeze mnie duloksetyna.
OdpowiedzUsuńAle jedno wiem na pewno – miewam sny prorocze. Wyśniłam m.in. śmierć mojego Taty... Do dziś noszę ten sen w sobie.
Z prezentowanych filmów oglądałam tylko „Incepcję”. Pamiętam, że zrobiła na mnie wrażenie, choć cały ten motyw wchodzenia w sny był dla mnie bardziej intrygujący niż sama akcja.Może kiedyś sięgnę po któryś z pozostałych tytułów, choć czuję, że najbliżej mi do tego, co dzieje się w mojej głowie, gdy gaszę światło.
Czasem myślę, że sen to taka szeptanka duszy. Gdy nie mamy siły mówić głośno, albo zbyt dużo dzieje się na jawie, przychodzą obrazy – jak liściki zostawione na nocnym stoliku przez podświadomość. I choć nie zawsze je rozumiem, to zawsze je czuję.
Przykro mi z powodu taty. Przytulam mocno. Myślę, że sama nie chciałabym mieć snów proroczych, czasem lepiej nie znać przyszłości, której i tak nie można zmienić...
UsuńNotujesz swoje sny? "Szeptanka duszy" - podoba mi się to określenie.
Interesujący temat poruszyłaś. Sen jest bardzo ważny . Przeżyłam coś strasznego 2 razy to się nazywa paraliż seny.
OdpowiedzUsuńTeż miałam, co ciekawe pozwolił mi od doświadczyć OOBE. Ciekawe uczucie :)
UsuńDla mnie za pierwszym razem nie było bo nie rozumiałam co się dzieje …
UsuńNo w sumie nie dziwię się jak się nie jest świadomym, że takie coś może zaistnieć po nagłym przebudzeniu, to może nieźle nastraszyć. Najlepiej wtedy skupić się na poruszeniu jedną częścią ciała, np. palcem u stopy. Szybko przechodzi :)
UsuńCiekawe podejście do snu 😉
OdpowiedzUsuńSny są źródłem wielu inspiracji :)
UsuńCiekawe zagadnienie.
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam, żeby zapisywać sny, ale w rezultacie na zamiarach się skończyło. Najczęściej nad ranem nam bardzo inntensywne, wyraziste sny. Niestety szybko je zapominam po przebudzeniu, staram się nie patrzeć w okno, a mimo to "uciekają".
Najbardziej intrygujący film ze śnieniem i snami jaki widziałam to " Dream Scenario" z Nicolasem Gage.
Pozdrawiam, Roksano, serdecznie
Dziękuję za polecenie filmu, bardzo chętnie obejrzę <3
UsuńCzęste myślenie, o tym, że chcesz zapamiętać sen przed zaśnięciem pomaga :). No i warto mieć notatnik przy łóżku.
W takich chwilach naprawdę widać, jak wielką siłę ma pasja, serce i zwyczajna, ludzka potrzeba dzielenia się dobrem. Tego nie da się kupić ani nakazać – to po prostu w człowieku jest albo nie ma. A Pan Przemek, bez względu na to, czy jego rakieta trafi do Igi, już zostawił coś ważnego: przypomnienie, że można robić coś bezinteresownie i z sensem.
OdpowiedzUsuńW codziennym szumie polityki, narzekania i kłótni właśnie takie małe wielkie historie pokazują, że ludzie dobrej woli naprawdę są – tylko często ich nie słychać, bo nie krzyczą. Ale ich działania wybrzmiewają o wiele dłużej. Szacunek.
1. Co mi się dziś śniło / ciekawy sen:
Dziś niestety… czarna dziura – nic nie pamiętam. Ale jeden z bardziej zapamiętanych snów był kompletnie absurdalny: byłem na stacji kolejowej, gdzie pociągi zamiast jeździć, unosiły się jak balony, a pasażerowie łapali je na lasso. I wszyscy byli spokojni, jakby to było normalne. Niby śmieszne, a jednak coś tam podświadomość próbowała przekazać…
2. Czy zapisuję sny / świadome śnienie:
Tak, próbowałem przez pewien czas prowadzić dziennik snów i zauważyłem, że pamięć snów faktycznie się poprawia. Miałem kilka lekkich doświadczeń ze świadomym śnieniem (LD – Lucid Dreaming), ale utrzymać świadomość dłużej niż kilkanaście sekund to sztuka. Raz udało mi się fruwać nad miastem – uczucie niesamowite.
3. Książki, filmy, gry z motywami snów / LD / OOBE:
Jest tego sporo – kilka mocnych przykładów:
📚 Książki:
„Ubik” – Philip K. Dick – totalne mind-blowy, sen i rzeczywistość zlewają się w jedno.
„Śnienie” – Lisa Morton (dla miłośników grozy i tajemnicy).
„The Art of Dreaming” – Carlos Castaneda – bardziej OOBE i „szamanizm snu”.
🎬 Filmy:
Incepcja – klasyka świadomego snu.
Waking Life – filozoficzny i eksperymentalny film o LD.
Paprika – japońskie anime, które zainspirowało m.in. Incepcję.
The Cell, Vanilla Sky, Donnie Darko – też mają senne klimaty.
🎮 Gry:
Dreamfall: The Longest Journey – łączy sen, magię i cybernetykę.
Alan Wake – granica snu i rzeczywistości się zaciera.
Yume Nikki – surrealistyczna gra indie o eksplorowaniu światów sennych.
The Legend of Zelda: Link’s Awakening – cały świat w śnie.
Dziękuję za garść tytułów :). Z filmów dwa nawet wymieniłam klasyczną Incepcję i w innym poście Waking Life — polski tytuł Życie Świadome.
UsuńNie wiem tylko co historia rakiety pana Przemka ma z tym wspólnego, bo nigdzie o niej nie wspominałam :). Ale samo wykonanie podziwiam <3
Matko kochana, jakbym ja zaczęła spisywać swoje sny to mógłby spokojnie powstać z tego nie jeden film grozy, a przynajmniej thriller. Moje sny bywają bardzo barwne, niewiarygodne ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś też miałam takie przerażające sny. Co się w nich nie działo. Co ciekawe nie oglądałam wtedy żadnych horrorów ani nic takiego, wyobraźnia sama działała :). Wtedy to było okropne, teraz wolałabym wrócić do tych koszmarów, ale żeby szkoła przestała się śnić :P
UsuńCiekawa tematyka i chciałabym kiedyś sięgnąć po jakąś książkę o świadomym śnieniu. "Incepcję" widziałam i chętnie kiedyś do niej wrócę. Zainteresowały mnie też 2 inne propozycje do oglądania, czyli ten film koreański i anime. Od siebie polecę za to mangę "Gdy zapada zmrok" - kryminał z wątkiem świadomego śnienia. Może kiedyś się zbiorę i coś o tym napiszę u siebie. :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się zapoznała z tym kryminałem :). Twoją recenzję też chętnie przeczytam <3
UsuńŚwiadome śnienie jest w kręgu moich zainteresowań, jednak nie umiem podróżować astralnie (chyba), hmm... przynajmniej nic o tym nie wiem. Mam w swojej biblioteczce "Dynamikę astralną" Roberta Bruce'a, która jest pewnego rodzaju przewodnikiem po stanach OOB, technikach "wyjścia" itp. zjawiskach mu towarzyszących. Jest bardzo ciekawa, polecam. Mam taki jeden ciekawy sen jeszcze z dzieciństwa, który pamiętam do dziś. Dotyczy on obrazu na ścianie, na którym Anioł Stróż przeprowadza przez mostek małe dzieci. Śniło mi się, że weszłam w ten obraz. Co prawda nie było w nim dzieci, ale czekał tam na mnie jakiś rosły mężczyzna - Anioł Stróż (czułam, że nim jest choć nie miał widocznych skrzydeł). Ów przewodnik skłonił mnie bym poszła za nim, a droga wiodła przez las. Ten las był piękny jak z obrazka, tylko ku memu zdziwieniu było w nim pełno ludzi, którzy byli tak pochłonięci swoją pracą m.in. kopaniem dołów, że nie zwracali na nas żadnej uwagi. I tak szłam z mym Aniołem dalej, a on mówił do mnie bezgłośnie, dając mi do zrozumienia, że życie to nie taka łatwa i prosta sprawa, że w życiu trzeba ciężko pracować, że nic samo nie przyjdzie bez zaangażowania, że moje życie też będzie podobne, ale on zawsze będzie obok mnie.
OdpowiedzUsuńA krótko po "odejściu Taty" śnił mi się zjawiskowy rój niebieskich motyli...
Dobrych snów i projekcji astralnych Roksano 🙂
Niektóre sny potrafią mieć w sobie coś naprawdę intrygującego i pięknego. Wtedy nie trzeba śnić świadomie, wystarczy tylko pamiętać :).
UsuńWzajemnie Kochana samych pięknych snów :)
To powyżej to ja - Lutana
OdpowiedzUsuńHmm możliwe, że bym zgadła :D. Ale dobrze, że się podpisujesz :*
UsuńWitaj letnią sobotą
OdpowiedzUsuńCiekawy temat poruszyłaś. Sen... Dlaczego ja do tej pory nic na ten temat nie napisałam? A przecież sny nawiedzają mnie każdej nocy. potrafię się wówczas uśmiechnąć, popłakać, rozmawiać, a nawet krzyknąć. Szkoda, że te miłe, piękne czasem ulatują w niepamięć.
Pozdrawiam śpiewem ptaków za oknem
Ooo Twój post o snach to może być coś wspaniałego <3
UsuńMoże napiszę
UsuńW takim razie czekam :)
UsuńKto nie chciałby przeżyć świadomego snu. Z drugiej zaś strony sny niekontrolowane są ogromnie ciekawe. Kiedyś śniłam wyjątkowy sen. Koszmar, ale tak realistyczny, że musiałam go sobie później zapisać. Śniło mi się że żyłam w czasie wojny. Widziałam czołgi, żołnierzy. Wciąż uciekałam. To było niesamowite. I chodź obudziłam się cała spocona, to strasznie się cieszyłam że ten sen mi się przyśnił. Lubię śnić, bez względu na to co mi się śni. Do krótkich snów nie przywiązuję większej wagi ale te dłuższe i ciekawsze zapisuję sobie. Pozdrawiam serdecznie 🌷
OdpowiedzUsuńMasz rację, niektóre nieświadome sny aż chce się opisać, bywają realistyczne i przez to, że nie masz tej świadomości, mogą cię zaskoczyć ciekawą treścią. Też miałam wiele koszmarów, szczególnie w dzieciństwie, których wtedy nie chciałam, a teraz wydają mi się strasznie ciekawe, no i ciągle je pamiętam :)
UsuńNo właśnie! Ja też pamiętam swój jeden najgorszy koszmar z dzieciństwa, wtedy ogromnie mnie przeraził teraz wydaje się być ciekawostką. W skrócie mogę powiedzieć że śniła mi się upiorna książka która się poruszała. Mimo lat nadal pamiętam ten sen. Gdy śni mi się coś miłego i fajnego w zasadzie zaraz o tym śnie zapominam 😂
UsuńPotworna Księga Potworów z Harry'ego Pottera? :3
UsuńCiekawy temat i propozycje książek, filmów.
OdpowiedzUsuńJa co noc śnię intensywnie, niejednokrotnie po przebudzeniu śnię ten sam sen.
Pozdrawiam miło😊🌼🍀
Też mi się zdarzało wrócić do tego samego snu. Choć częściej gdy tego nie chcę niż gdy bardzo bym chciała
UsuńJa 99% swoich snów w ogóle nie pamiętam, nie mówiąc o jakichkolwiek próbach kontroli. Ale i mojemu spaniu daleko do ideału i tak sie dzieje niestety od lat... Pozdrawiam Stanley Maruda.
OdpowiedzUsuńPal licho z marzeniami sennymi, ale o zdrowy sen warto zadbać, żeby lepiej funkcjonować za dnia
UsuńFakt, zdrowy sen to podstawa, a ja po całych dniach jestem wykończony. Gdybym nie wlewał w siebie czterech mocnych kaw to byłbym nieprzytomny.
UsuńTrzeba się zastanowić, co taki stan wywołuje i temu zapobiec albo zasięgnąć pomocy lekarza.
UsuńJak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja zapominam o tym, co czytałam, bądź oglądałam :) Od razu mi lepiej! ;) Jeśli się nie mylę, to na "Incepcji" byłam w kinie, czyli bardzo dawno temu, i dziś pamiętam z tego filmu tylko to, że był zakręcony jak ruski termos ;) Też zdarza mi się odświeżać pamięć i ponownie wracać do jakiegoś dzieła, czy to literackiego czy filmowego. Co ciekawe, często mam wtedy inne odczucia w stosunku do tych oryginalnych wrażeń.
OdpowiedzUsuńCzęsto zdarzało mi się ubolewać, że nie mogę "zaprogramować" sobie snów na takie relaksujące i błogie, nigdy jednak nie zagłębiałam się w techniki świadomego snu. Sporadycznie miewam sny, których nie cierpię, i które powodują, że płaczę przez sen. Najczęściej jest to związane z jakimś nieszczęśliwym wypadkiem lub śmiercią kogoś z mojej rodziny. Oczywiście przyjemnie jest się wybudzić z takiego koszmaru i uświadomić sobie, że to tylko zły sen, niemniej taki początek dnia nie należy nigdy do przyjemnych. Niby nie jestem przesądna, ale często boję się w takich przypadkach, że to może być sen proroczy, tym bardziej, że kiedyś wyśniłam śmierć sąsiada. Na drugi dzień faktycznie umarł. Jakiś taki strach mi potem pozostał.
Jako dziecko zaglądałam czasami do sennika, bo mieliśmy go w domu, i byłam ciekawa, co na moje sny powie "mądra księga", teraz jednak już tego nie robię. Nie zapisuję, nie próbuję odczytać, bardzo szybko zapominam o tym, o czym śniłam.
Przyjemnego nowego początku tygodnia :)
Wiele filmów i książek mi ulatuje bardzo szybko, czasem wcale nie muszą minąć lata, żebym się zastanawiała, o czym to było :). Albo za dużo tych treści wpada, albo po prostu uroki mojej pamięci. Ale fajnie jest sobie jakąś zajebistą książkę przeczytać jeszcze raz i znów dać się zaskoczyć zakończeniem :D
UsuńAkurat w pozbywaniu się koszmarów i uporaniu się z trudnymi myślami, które je wywołują, świadome śnienie jest pomocne. Polecam trochę poczytać i próbować zrelaksować się przed snem :)
Wolę wierzyć, że to jednak przeładowanie umysłu nadmiarem treści niż problemy z pamięcią ;)
UsuńHaha no ja też 😄
UsuńWydaje mi się, że śnię coraz mniej lub mniej te sny pamiętam. Nie od dziś wiadomo, że sen bywa inspiracją w sztuce i nauce. Podobno Mendelejew wyśnił układ okresowy pierwiastków, a Einstein teorię względności. Sen to bardzo wdzięczny temat w filmie i książce. Poluję na "Czerwoną księgę" Carla Gustava Junga. Myślę, że ta książka mogłaby i Ciebie zainteresować. Serdecznie pozdrawiam I życzę udanych wakacji.
OdpowiedzUsuńZęsto zapominamy sny bo mózg uznaje za nieistotna pamięć o nich. Czasem jednak w snach potrafimy trochę inaczej przjrzeć się temu co już nam w głowie siedzi. Czerwoną księgę dawno temu chciałam przeczytać i przyznam szczerze, że zapomniałam o niej :). Dziękuję za przypomnienie. Wzajemnie udanych wakacji :*
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńCzęsto mam świadome sny. Przeważnie są męczące.
Pozdrawiam serdecznie.
Hmm a nie da się ich zmienić, żeby były mniej męczące? :)
UsuńBardzo ciekawy wpis- sny to bardzo intrygujący element naszego życia. Czasami zdarzało mi się śnić świadomie. Czasami miałam też tzw prorocze sny. Zdarza mi się ,że moich snów nie pamiętam i w ciągu dnia jakaś mała rzecz mi nagle ten sen przypomni.
OdpowiedzUsuńcieplutko pozdrawiam
Też czasem przypominam sobie sen w ciągu dnia gdy zetknę się z czymś powiązanym. Właśnie teraz np przypomniałam sobie, że miałam jeden mój wcześniejszy sen zanotować :)
UsuńInteresujący tytuł :)
OdpowiedzUsuńA który szczególnie Cię zaciekawił? :)
UsuńOoo cos dla mnie. Bardzo często dręczą mnie koszmary, więc bardzo chętnie skorzystam z kontroli nad snem, a przynajmniej podejmę próby 😁 w kółko śnią mi się te same rzeczy; że mnie ktoś próbuje porwać lub zabić. Snem który wydaje mi się najciekawszy i najbardziej mi utkwił w pamięci, to jak próbowałam pomóc uciec przez okno z jakiegoś budynku (gdzie nie było drzwi) dwóm kobietom. Na zewnątrz była straszna burza a one płakały i prosiły mnie o pomoc jednocześnie ostrzegając przed duchem który próbował mnie udusić
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ucieczka przed czymś to częsty senny motyw. Czasem jest wywołany jakimś wewnętrznym stresem. W świadomym śnie można uciec/zmienić sen/obudzić się lub też co jest ciekawym doświadczeniem, skonfrontować się z tym co Cię goni i dowiedzieć się czym jest tak naprawdę.
UsuńBardzo ciekawa tematyka
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny, niezwykle inspirujący wpis - przypomniał mi, jak wiele drzwi może otworzyć świadome śnienie, zwłaszcza jeśli podejść do niego z ciekawością i otwartym umysłem. Sama miewałam i do dziś pamiętam to uczucie wolności i możliwości w śnie. Dzięki za tyle ciekawych tytułów.
OdpowiedzUsuńFajne uczucie, dawno z tym nie eksperymentowałam, ale czasem trafi się samoistnie :)
UsuńTo wszystko o czym piszesz, to dla mnie nowość
OdpowiedzUsuńJa się z tą tematyką jakoś dość często spotykałam. Kiedyś jeszcze mocniej mnie interesowała :)
UsuńPrzeczytałaś pozostałe książki Roberta Noble? Myślę że warto się z nimi zapoznać :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie. Nie znałam autora, a na książkę trafiłam w klubie recenzenta i postanowiłam sprawdzić, bo w samej tematyce trochę siedziałam.
UsuńTajemnica punktu scalającego to moja ulubiona książka Roberta Noble, ale najlepiej ją czytać razem z Nagualem Julianem i Ścieżką Serca. To jedyne książki w moim życiu, do których wracam za każdym razem odkrywając nowe fragmenty, które wcześniej były dla mnie niedostępne. Te książki wymagają wyjątkowego skupienia podczas. Te książki się studiuje. One wymagają szczególnej kontemplacji, zastanowienia, zamyślenia. Po każdym rozdziale lub nawet fragmencie, który daje do myślenia potrzebny jest oddech i przerobienie treści w taki sposób aby miała szansę wniknąć w nasze wnętrze. To nie sią zwykłe książki. Dla mnie one są wyjątkowe. I niedługo do nich dołączy najnowsza pozycja - OOBE. Życie realnym mitem. Już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sporo można wynieść z tej książki. Jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z pozostałymi tytułami autora.
UsuńTyle różnych książek powstała w tematyce śnienia lub snów, że aż ciekaw jestem czy zostały jeszcze jakieś niewypowiedziane słowa? Nawet jakby istniały to opisywany przez nie świat, doznania autora, będą tylko opisem, bardziej żywym lub mniej, w którym będzie brak doświadczenia czytelnika. Sytuację tą można odwrócić, tak aby czytelnik znał temat poruszany przez autora z własnego doświadczenia. Należy wybrać sobie metodę danego autora i konsekwentnie dążyć do celu.
OdpowiedzUsuńNiewypowiedziane słowa zostały, ponieważ doświadczenia każdej osoby będą inne. Tu głównie liczy się nasze wnętrze, każdy też inaczej opisze swoje odczucia.
UsuńJa mam ostatnio dość pokopane sny, nieprzyjemne, chaotyczne etc., ale trochę się stresuję, więc pewnie stres schodzi w ten sposób. Świadomy sen poznałam w liceum, ale w praktyce nigdy mi się nie udało. I dziś już bym chyba nie chciała próbować. Nie chcę zaglądać do swojej głowy, za dużo tam dziwnych rzeczy ;) Gdybym nad nimi nie zapanowała, stworzyłabym niezły koszmar.
OdpowiedzUsuńO swoją głowę dobrze jest zadbać, stres jednak wyniszcza. Może sny to sygnały, że warto coś w tym zrobić. Niekoniecznie przez świadomy sen.
UsuńŚwiadomy sen również pojawiał się u mnie przy okazji koszmarów. Często były to sny powtarzające się i moją świadomość i działanie w śnie, traktowała jako lepsze przygotowanie się do zaistniałej (ponownie) sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że pojawiło się tyle publikacji książkowych na ten temat.
Ze wszystkich możliwości zapoznania się z tematem, które przedstawiłaś, oglądałam tylko "Incepcję", ale było to dość dawno i dopiero Twój opis wkraczania w sny innych osób, przypomniał mi o czym on był, bo zupełnie zapomniałam.
Miłej niedzieli! :)
Incepcja widzę, że wylatuje z pamięci jak sny, może to specjalny zamysł, żeby oglądać ją ponownie :P.
UsuńU mnie też przy powtarzających się koszmarach często pojawia się świadomość. Najzabawniej jest kiedy pojawia się tylko taki połowiczny przebłysk świadomości i dalej robię coś głupiego we śnie, niby wiedząc, że to sen, ale nie do końca.
Czasami miewam świadome sny, rzadko, ale się pojawiają. Nie lubię śnić,
OdpowiedzUsuńBo zazwyczaj śnią mi sie dziwactwa i rano wstaję wystraszona...dobrze, ze je szybko zapominam. Zainteresowałaś mnie książką Tajemnica punktu scalającego i tą ostatnią. W ogóle ciekawie piszesz recenzje. Pozdrawiam Cie serdecznie, mam nadzieję, że masz się dobrze, mam Cie w myślach !💖
Miałam taki okres w życiu kiedy lubiłam swoje koszmary i dziwne sny, ale nie cierpiałam pięknych snów, bo bolało mnie, że muszę się z nich wybudzić. Ale teraz jest dobrze <3
Usuń