wtorek, 21 stycznia 2025

Nigdy nie marnuj okazji na chwilę szczęścia - Bergen, Norwegia

1. Lecę, bo CHCĘ

Znacie to uczucie, kiedy bliska osoba chwali się Wam, że wybiera się na wakacje do jakiegoś ciekawego miejsca? Cieszycie się, bo życzycie tej osobie jak najlepiej, ale jednocześnie też ściska Was trochę w dołku, bo...

 —  Lecę do Norwegii.
 — Co? Serio? Kurcze poleciałabym z Tobą.
 — Chcesz?

Na profilu same podróże, wycieczki, wspinaczki, zwiedzone miejsca. Motywował do tego, aby wyjść z domu i spełniać marzenia. Jakby to było takie proste… Nagle dotarło do mnie, że przecież jest. –  "Seksta" R.A. Ciężka


Głupie pytanie. Oczywiście, że chcę, ale koszta, czas, lot samolotem, najlepiej z Gdańska, czyli jeszcze całą Polskę przejechać. Dopiero co byłam nad morzem i w Jeleniej Górze. Nie można tyle się włóczyć po świecie, nie mogę sobie na to pozwolić, mam inne rzeczy na głowie, oszczędności trzeba zachować na czarną godzinę, a nie... 

Coś nie tak?

Wszystko jest nie tak – mruknęłam bardziej do siebie niż do niego, na co on zareagował zmartwionym wzrokiem. – Teraz to ja jadę z tobą.  "Szeptyma" R.A. Ciężka

Nawet nie wiem, kiedy zaczęło się pakowanie do obklejonej kociakami walizki. Wcześniej ustalanie planu podróży i noclegów, dogadywanie się ze współtowarzyszami podróży, które czasem różnie wychodziło, obliczanie kosztów.

Aż w końcu 20 czerwca 2024 r., czyli w pierwszym dniu lata wsiadłam w pociąg do Gdańska!


– Jest Gdańsk!
– Kazali wrzeszczeć!
– To wrzeszczymy! 
– AAAAAA!!!!

Tam szybki nocleg przed odprawą. Pogoda była taka piękna, że nawet by kusiło zostać znowu nad morzem, a nie wybierać się do zimnej Norwegii, ale przygoda wyzwała. 

Druga rzecz to niepotrzebne marnowanie czasu na planowanie. Niby takie rozsądne, z drugiej strony rozważamy tysiące opcji za i przeciw i w końcu niczego w życiu nie robimy. W ten sposób kolejne wakacje spędzamy przed telewizorem, bo wmawiamy sobie, że nas nie stać, albo uznajemy, że tu jest nam dobrze. – "Seksta" R.A. Ciężka


Powiem Wam szczerze, że odprawa mnie strasznie stresowała. Ostatni i jedyny raz leciałam samolotem kupę lat temu, w dodatku z rodzicami. Na lotnisku czułam się trochę zagubiona i cieszyłam się, że mam towarzystwo. Możliwe jednak, że gdybym była sama jakoś bym się zmotywowała i też sobie poradziła, z wieloma sytuacjami przecież tak było.

Lot samolotem zawsze jest szybciutki, ale odprawy, całe czekanie przed i po sprawia, że dużo z dnia się traci. Na pokład samolotu oczywiście wielu swoich rzeczy nie można brać. Kupiliśmy więc najdroższą w życiu wodę na lotnisku. Najpierw trzeba było ją znaleźć w tym sklepiku pełnym... alkoholu x.x. 
Za to w poczekalni można było sobie brać darmowe dolewki. Wody. Wódki już chyba nie, przynajmniej nie widziałam ;p.


Jeszcze okres mi się trafił akurat na cały 4-dniowy pobyt. Każda kobieta wie, jakie to denerwujące na wakacjach. Jednak wszelkie budzące niepokój hormony natychmiast się uspokoiły kiedy zobaczyłam TE widoki, które Wam tu już między słowami zaczęłam pokazywać. 


Zdjęcia tego nie oddadzą, ja siedziałam i gapiłam się w to okrągłe okienko, jak zaczarowana aż łzy szczęścia kręciły się  w oczach. 
 

Może kiedyś polecimy gdzieś dalej na jeszcze piękniejsze tereny, ale tam przyda się już prawko. Na razie miasto, od którego naprawdę warto zacząć i jego wspaniałe tereny. 

2. Witamy w Bergen



Czy to Bergen? Napis nie jest pewien, ale jest tak pięknie, że zostajemy!
Odnaleźliśmy się na lotnisku, odleźliśmy walizki i pojechaliśmy jeżdżącą, co 15 min kolejką do centrum. Tutaj jednak z walizkami, tylko mini spacerek i kawka w pięknie wyglądającym Maczku, po czym pojechaliśmy autobusem na bardziej odludne miejsce, gdzie mieliśmy nocleg. Ale najpierw kilka fotek. 




Byliśmy także na hot-dogach z renifera w Trekroneren.
RUUDOLF PRZEPRAAASZAM 😭!




 3. Witamy w raju, czyli nasz nocleg w Bjørnestrand

Czas jednak trochę odpocząć po tej podróży. Może nie będzie to wieczny odpoczynek, ale na pewno trafiliśmy do raju. 


Cudny ogródeczek dla naszej dyspozycji, a w apartamencie równie pięknie. Może jedynie mały gość mnie przestraszył, nie poradzę, mam arachnofobię, a tu trafiła się mamusia 😓. Mój lęk był silniejszy i  pozbyliśmy się jej razem z potomstwem. Mam na sumieniu już dwa zwierzątka. Przyjmę lincz w komentarzach. 


 – Wiem, że bałaś się tego pająka i nie chcę Cię teraz straszyć, ale tuż obok zalęgli się... 

Haha, nie uciekniemy. W Bergen co chwilę słyszałam język polski. Aż odruchowo w Maczku odezwałam się po polsku do kelnerki xD. Tutaj na końcu świata byliśmy przez chwilę sami, ale jednak doszli nam lokatorzy obok i nie przesłyszałam się. 

– ... Polacy :D


Pogoda zmienna, ale niezmiennie mamy piękny widok za oknem. 


Piękny widok na fiord z góry, ale to nie wszystko. Trochę strome zejście prowadzi tuż nad wodę, na małą ławeczkę, gdzie też można miło spędzić czas. 







Bardzo szybko nauczyłam się, że w Norwegii jednego dnia można chodzić w krótkim rękawku, by za chwilę musieć założyć bluzę i kurtkę. Raz ciepło, raz zimno, często są deszcze, ale w okresie letnim rekompensuje to długi dzień. Nawet o północy wydawało się widno


Dobrze mieć przy sobie osobę, która zna angielski. Z Norwegami bez problemu dogadasz się w tym języku. Jednak w supermarkecie (swoją drogą, do którego idąc, też ma się piękne widoki na góry) już trzeba szukać na oko. 
Dowiedzieliśmy się, że zamiast leków są kartki, z którymi trzeba podejść do kasy. Zwykłej wody niegazowanej nie znaleźliśmy, ale była gazowana o smaku gumy balonowej i piwo bezalkoholowe.
   – Google mówi, że to woda kiełbasowa. 
– Przynajmniej mamy ciasto mięsne z norweskiej świni... albo z ludzi. 
Innego znowu dnia dorwaliśmy koncentrat zamiast soku. 


Dobra, powinniśmy chyba więcej spać, bo rano trzeba wrócić do Bergen, czeka nas wspaniały rejs po fiordzie. 

4. Rejs po fiordzie Mostraumen


Jak widać wyżej, gotowaliśmy sami, żeby trochę uciąć koszta. Jednak coś zaszaleć trzeba, więc wykupiliśmy sobie rejs po pięknym fiordzie, który zaczynał się w porcie Begren i płynął aż pod miejscowość Mo z pięknymi kolorowymi domkami przy brzegu i dwoma wodospadami na wysokich skałach obok. 



Kiedy weszliśmy na pokład, zaczęło padać. 
– Nic nie szkodzi. Założę kaptur, najważniejsze, że nakarmimy fiordy!
–  Tu jest znak, że nie wolno karmić fiordów
–  No nie...





Zarzucę Was w tym poście zdjęciami, choć przez pogodę nie wszystkie wyszły, ale Norwegia mnie zachwyca, jest taka kolorowa




Żegnamy port w Bergen i płyniemy po przygodę. 




 Widok na most Nordhordland 




Niestety pada coraz mocniej i jest coraz zimniej, statek momentami pędzi szybciej, a krople deszczu uderzają nas w twarz. Mimo termoaktywnej bluzy pod kurtką nieźle przemarzłam i przemokłam, ale było warto.





Zdjęcia znów oczywiście nie oddadzą tego co się widziało i czuło. Zwłaszcza że nie zawsze szło utrzymać telefon w taką pogodę, żeby je zrobić. Dziękuję Maćkowi, który lepiej sobie z tym radził, za użyczenia wielu fotek. 




Na moment skryliśmy się w środku, gdzie było cieplutko, ale wszystkie miejsca przy oknach pozajmowane, więc tylko chwilę się zagrzać i wracamy na górę pokładu, bo zwalniamy i robi się coraz ładniej.




Po chwili zaczęły się wysokie pionowe skały. Zadzieramy łebki do góry, ale nie obejmiemy tego wzrokiem. Zaraz się zacznie najpiękniejszy widok tej wycieczki. 



Wodospad Kvernhusfossen — przepiękne i ogromne stopnie przelewającej się wody. 



A po drugiej stronie przytłumiony poprzednim widokiem wąski wodospadzik Bergsåafossen spływający z pionowej ściany wysokiego klifu. 



Między wodospadami nabrzeże Mo jest równie wspaniałym, wręcz bajowym widokiem.




Podpłyniemy jeszcze pod mniejszy wodospad. 



Czasem na tym rejsie statek podpływa, tak że można dotknąć wody. My byliśmy niestety trochę dalej. 



Wracamy tę samą trasą. Pogoda momentami się poprawia, ale i tak już jesteśmy przemoczeni do suchej nitki :D.



Po rejsie zaświeciło słoneczko tak, że znów mogliśmy chodzić w krótkich rękawkach. Poszliśmy obejrzeć znany Targ Rybny w Bergen. Nie mam niestety zdjęć. Miejsce wyjątkowe, żeby się przejść, zobaczyć. Wybór dań z ryb i morskich stworzonek — niesamowity. Jednak powiem szczerze, że wiele z tych smakowitości można skosztować w innych miejscach o wiele taniej. 

5. Kolejką na Ulriken

Kolejnym punktem było zdobycie Ulriken, co prawda kolejką linową, bo czas jednak był trochę ograniczony, ale naprawdę warto się wybrać. Widoki z kolejki już były przepiękne. Jednak gdy wjechaliśmy na górę, nie było widać nic, tylko biel. 
Do cierpliwych świat należy. Wystarczyło nie rezygnować i trochę poczekać na górze aż pogoda się poprawi, by ujrzeć naprawdę niesamowite widoki. Zostawię Was teraz ze zdjęciami. 


Widok z kolejki.



Taki widok w dół...




Coś się jednak zaczyna się ukazywać...




Coraz więcej szczegółów zachwyca.


Nie nudzimy się, czekając. Po szczycie można trochę pospacerować. Jest chłodno, ale nie mokro, więc nie marzniemy jak na statku. Nie powiem jednak, że jest cieplutko i z niedowierzaniem zerkam na śliczne kobietki robiące sobie sesje zdjęciowe w imprezowych sukienkach. 




Sio, sio chmury!




W końcu jest wspaniały widok, na szczycie też odbywają się różne aktywności. 




Takim wyciągiem wjeżdżaliśmy i za chwilę zjedziemy. Tylko jeszcze ostatnie fotki. 



To były niesamowite atrakcje. Pamiętajmy jednak, że dzień w Norwegii jest długi. Mamy jeszcze dość czasu, żeby pospacerować po mieście. Na liście do zaliczenia koniecznie jeszcze jedno miejsce. 

6. Bryggen


Miejsce znane, choć bardzo nietypowe. Niektórzy przychodzą tutaj na poszukiwanie pamiątek, też zajrzeliśmy, ale najważniejsze co trzeba zrobić to zajrzeć w każdą wąską uliczkę i podziwiać te niezwykłe stare drewniane budowle. Czasem pojawiało się w głowie pytanie kto tu mieszkał, do czego to służyło i o co chodzi. 


Od tej strony wygląda pięknie, ale zapuśćmy się głębiej...


— Może mieszkali tu bardzo wysocy ludzie albo podstawiali sobie drabiny, by wejść do niektórych miejsc. 
— I nie mogli chodzić w smokingach.
— Yyy co?
— No był tam napis "no smoking". 
—  A to wiadomo, z tym się nie dyskutuje. 


Trochę jakby budowali to byle jak, byle gdzie łącząc, a przejście z salonu do kuchni, było przez łazienkę sąsiada. 




Pięknie tu jest <3.


Zostańmy jeszcze chwilę w kolorowym Bergen, bo na jutro mamy inne plany. 



Centrum wprawia w zachwyt, ale równie wspaniale jest przejść się różnymi uliczkami pod górę, oglądając kolorowe domki. Wybraliśmy się na spacer niedaleko kolejki na Fløyen, którą to też mieliśmy we wstępnych planach, ale trochę je zmieniliśmy. 






Piękne widoczki ze wzniesienia. 




A co to za puchata piękność?


Powoli już zbieramy się do naszego raju, by w końcu odpocząć. 

7. Hetlebakksåta zdobyta!


Ten dzień zaczęliśmy leniwie w swoim raju i postanowiliśmy tam zostać — oczywiście nie w apartamencie, ale poznając uroki okolicy. Obiecaliśmy sobie, że na jakąś górkę się wdrapiemy i padło na pobliską górkę — Hetlebakksåta. 


Fioletowa kurtka i plecaczek gotowi do drogi!


Po drodze różne ciekawostki. Zastanawialiśmy się też, kto napluł na te roślinki. 


 Tor wyścigowy, fajnie można sobie pozapierdalać, zamiast szaleć na ulicach. 
— No na koniu.
— Tak, na koniu. 



Po drodze mijamy urocze jeziorko. 


Dochodzimy do placu z kopczykami kamieni. To jeszcze nie szczyt, ale już są piękne widoki. 





Trochę już zmęczeni. Górka nie jest trudna, ale pod koniec na bardziej stromym podejściu z podziwem patrzyłam na osobę wbiegającą na górę i jeszcze większym na drugą, która z łatwością wjeżdżała po skałach rowerem. 




Szczyt zdobyty! Czas na zasłużony odpoczynek.





Wracając, wybieramy bardziej dziki i stromy zaułek, ale nie jest tak strasznie, jak na początku wyglądało. Spokojnie sobie schodzimy.

Drogowskazy pomagają. 


Spacerujemy sobie dalej, docieramy do jednego jeziorka, a nie ma jak za bardzo podejść. Oglądamy, jak mieszkają Norwedzy w mniejszych miejscowościach. Zaciekawiły nas ogniska płonące niemal przy każdym domu. Okazuje się, że mocniej się tu obchodzi Noc świętojańską :).



Głaskaliśmy uroczego kota i odpoczywaliśmy nad naszym fiordem. Potem już trzeba było się niestety powoli pakować, bo z rana opuszczamy nasz raj. 

8. Fantoft stavkirke z walizkami i przygody na zakończenie 


Ostatni dzień wycieczki, masz już walizki w łapie, ale jeszcze jest czas i tyle możliwości do zobaczenia. Znacie to uczucie? Można niby szukać miejsca na przechowanie, a można też z tą walizką w łapie wbiegać po schodach, by zobaczyć jeden nietypowy kościółek w Bergen. 


To ogrodzenie niestety strasznie psuje efekty zdjęć z zewnątrz, a kościół naprawdę wygląda jak z jakiegoś klimatu grozy. 


Dzień jest piękny słoneczny, cieplutki, niektórzy się kąpią. Dlaczego musimy lecieć? Przespacerujmy się jeszcze w okolicy portu i łapmy słońce!







Wszędzie spacerujemy z walizkami, robimy sobie zdjęcia, nagle trzeba uciekać, bo nam most podnoszą :D. 


Niestety czas zebrać się na lotnisko. Tutaj też się stresowałam, bo więcej rzeczy trzeba było wykonywać samodzielnie, przykleić sobie naklejkę na bagaż odstawić go. Na szczęście poleciał z nami, a nie w inne miejsce :P. 
Widoki równie piękne w drugą stronę, ale trochę smutniejsze. Po chwili widać z góry Hel na długim cypelku.

Gdańsk. Wrzeszczymy? Nie wypada, jest już noc. Czekamy na pociąg kierujący się w stronę Krakowa. Opóźnienia takie, że trzy pociągi jadące w tamtą stronę się nałożyły. Czekamy na swój, bo mamy miejsca zarezerwowane. Jeden odjeżdża, nie z tego peronu co trzeba. Coś tam niewyraźnie zapowiadali. 
Zapoznajemy się z pasażerem, który miał tego pecha, że na niego właśnie nie zdążył, bo nie usłyszał o zmianie peronu. Co ciekawe on też wraca z Norwegii. Tylko był tam o wiele dłużej. Stęsknił się za Polską, ale coś czujemy, że po takiej przygodzie nie na długo. 
W Bergen nie mieliśmy żadnym problemów z komunikacją. Bergen Card zapewnia darmowe przejazdy i dużo zniżek. Bez problemu docieraliśmy też na nasze ustronne miejsce noclegu. Tutaj naczekaliśmy się na pociąg, który jeszcze po drodze miał opóźnienia, bo były problemy z podestem dla niepełnosprawnych.  Tak to u nas bywa, ale nie ma co narzekać, kiedy w głowie tyle pięknych wspomnień. 

Tak się cieszę, że poleciałam, a przecież mało brakowało i powiedziałabym, że nie mogę, nie mam jak, że może kiedyś, a wiecie, jak to jest z "kiedyś".


Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, tygodnie zawsze zamieniają się w lata. - "Seksta" R.A. Ciężka

Moje obie książki w wersji papierowej są dostępne do kupienia. Wszystkie informacje i linki znajdziecie <tutaj>
Zapraszam też na Pracownię Kotołaka :3

Byliście kiedyś w Norwegii?
Jakie macie plany i marzenia na ten rok? Życzę Wam, żebyście nie odkładali ich na później :). 

104 komentarze:

  1. Cieszę się Rwoim szczęściem kochana i dziękuję że podzieliłaś się nim z nami na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że literówka (sama robię dużo), ale rowie szczęście mnie rozbawiło. Mam nadzieję, ze nie skończę w rowie, przy tym wydawaniu pieniędzy. A nie ważne, warto było :D. Dziękuję, że zaglądasz Kochana :*

      Usuń
  2. Fantastyczna wyprawa z całym mnóstwem wrażeń, niespodzianek i atrakcji:)
    Warto było zaryzykować i ruszyć przed siebie:)
    To wszystko co przeżyłaś i zobaczyłaś i co na zawsze zostanie w Twoich wspomnieniach, przeszłoby obok. Teraz widać ile było do stracenia:)
    Super, że tam byłaś i masz tak wspaniałe wrażenia!
    Dzięki, że mogłam zobaczyć kawałek Norwegii! Super fotki!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że na to poszłam. Nawet jeśli kiedyś znów wrócę do Norwegii, nawet jeśli zobaczę jeszcze piękniejsze miejsca, to ta wyprawa zawsze będzie w mojej pamięci i serduszku zapisana jako coś wspaniałego <3. Jak się tylko chce, to zawsze warto. Dziękuję ślicznie i również pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Super relacja! Chciałabym kiedyś odwiedzić tamte rejony świata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram taką jak Twoja spontaniczność w podejmowaniu podróżniczych decyzji bo już wielokrotnie przekonałam się, że to jest coś fajnego. W Norwegii byłam i to dwa razy, oba w zeszłym roku. W czerwcu byłam dwa dni w Oslo i pięć na Lofotach, a we wrześniu pięć dni na fiordach. Również dotarłam do miasteczka Mo i nawet mam zdjęcie pod znakiem z nazwą bo przecież Mo to ja 😊. Norwegia to dla mnie jeden z najpiękniejszych krajów w jakich byłam, tamtejsza przyroda i widoki powalają na kolana. Cieszę się, że i Ty mogłaś się nią pozachwycać, szkoda jedynie że czasem mieliście kiepską pogodę, mnie na szczęście w Norwegii zawsze świeciło słońce, na Lofotach to nawet przez całą dobę bez przerwy.
    Miej rozmach w marzeniach i odwagę w ich spełnianiu. Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie spontaniczność wywołuje cholernie dużo lęku i strachu i swobodniej się czuję, kiedy mam wszystko zaplanowane. A jednak no właśnie zgadzam się, bo często ta spontaniczność jest najlepsza. Czasem jest potrzebna jeśli chce się w ogóle ruszyć z miejsca. Staram się dla własnego komfortu znaleźć złoty środek i jednocześnie dać się porwać i trochę to zaplanować :). Cieszę się, że miałaś tyle pięknych okazji, by odwiedzić Norwegię. Też chcę koniecznie zwiedzić jej więcej <3. Pogoda była zmienna, ale z drugiej strony to pozwoliło poczuć prawdziwy klimat Norwegii :).
      Tobie również wszystkiego dobrego, spełniaj kolejne marzenia :*

      Usuń
  6. To ja jestem z tych, co wiecznie odkładają na później, wszystko włącznie z życiem. Może jeszcze zdążę.
    Ładna ta Norwegia, sporo o niej pisałam swego czasu, choć nigdy nie byłam. Piękne widoki, ale zwracałam uwagę na chmury. Zawsze chmury, na każdej fotce chmury. Nie może być idealnie :) Oczyma wyobraźni przestawiałam te widoki na południe Europy, żeby dodać im błękitne niebo.

    I do Gdańska też kiedyś się przejadę. W końcu mój ostatni projekt, który miał być tanim pocieraczem, dzieje się w Trójmieście :)

    Obyś w '25 miała jeszcze więcej fajnych wycieczek i miłych wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odkładaj na później, bo przysłowie "co się odwlecze to nie uciecze" - dotyczy tylko problemów xD. Chmury nie są takie straszne. Nawet rejs gdzie przemarzłam i przemokłam, wspominam jakoś coś wspaniałego i chętnie bym to powtórzyła :). No i jak są takie chmury, to pojawiające się co jakiś czas słoneczko cieszy podwójnie :).
      Życzę, żebyś chociaż tego wyjazdu do Gdańska nie odkładała na późnej :)

      Usuń
  7. byliśmy, bo my wszędzie byliśmy...
    nie, wróć!... w Bergen nie byliśmy, tylko w Oslo i Kristiansand...
    tylko w lecie, w lipcu, całe dwa lipce... wiesz, słoneczne noce i ciągle gorąco... i potem dwie majowe trzydniówki w czasie Święta Króla... wtedy już było chłodniej...
    ale mój znajomy miał lepiej... tak mu się tam spodobało, że nawet przezimował w namiocie na campingu, sam jeden na cały obiekt...
    aha... czy zimować w namiocie w Norwegii to lepiej?... no, nie wiem :)
    no, ale wróćmy do mnie... więc nie samolotem, tylko autem plus promowanie... na promie woda tańsza, bo na promie wszystko jest tanie, włącznie z wódką i suszarkami do włosów, te ostatnie wszystkie wykupiliśmy ze sklepu...
    może jeszcze ta komunikacja... tu było gorzej... paliwo drogie, a autobusy, metro taniej, ale też drogie, jak na polskie standardy...
    może tyle zestawienia porównawczego w wybranych aspektach...
    p.jzns:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My akurat podróżnicy bez prawka więc samolot i komunikacja. Ale może kiedyś przyjdzie nam skorzystać jeszcze z promu (przyda się suszarka ;p). Fajnie, że byłeś, fajnie też, że jednak nie wszędzie, bo zawsze jeszcze możesz gdzieś być, gdzie nie byłeś :D. Namiotowanie w Norwegii, też by mi się podobało, ale latem. W zimę pewnie bym nie przeżyła tego :p.

      Usuń
    2. promowanie jest fajne, zwłaszcza w drodze powrotnej, gdy człowiek wraca z dutkami... tylko konieczna jest samodyscyplina: myśmy z chłopakami zbierali zawsze różne drobne na "fundusz promowy", za który można było poszaleć i nie przekraczać tego budżetu :)
      mam już "Szeptymę", ale musi poczekać, bo akurat zbiła mi się kolejka książek do zaliczenia, a ja nie lubię czytać kilku na raz...

      Usuń
    3. p.s. aha i na tym powrotnym promie ważne jest ustalenie, kto kieruje, kto sprowadzi auto z promu na brzeg...

      Usuń
    4. Właśnie się zastanawiałam, kto zakupił e-booka (taka popularna jestem, że zawsze wiem, kto kupił xD). Miło mi bardzo, dziękuję <3.
      Ciągniecie słomki, kto sprowadzi? :P

      Usuń
    5. z reguły pojawiał się ochotnik, który się oszczędzał: wypijał kontrolne piwko, czy coś tam i szedł spać na czas rejsu, ale raz było krytycznie, bo sprawa była nie obgadana w porę... na szczęście mieliśmy (czwartego) pasażera /układ był prosty, dla wszystkich opłacalny, on nam napełnia bak w Oslo, a my go zabieramy na prom, bilet na prom obejmował auto i od 1 do 5 osób za tą samą cenę/, i on usiadł za kółko... potem nieco drzemki gdzieś tam na parkingu za Świnoujściem i najświeższy prowadził dalej...

      Usuń
    6. Dobrze, że się dogadaliście :D. Mnie to chyba na prom nawet nie wezmą, bo ani nie piję, ani prawka nie mam xD

      Usuń
    7. przed promowaniem nikt nie pije, pije się dopiero na promie, gdy prom wypłynie zza wody terytorialne, wtedy otwierają wolnocłowy...
      tak w ogóle to na promie piją głównie Szwedzi, do tego w imponującym stylu, takim krindżowym bardziej... my tylko fetowaliśmy rytualnie powodzenie wyprawy... i na pewno nikt nie zazgonił, jak ci Szwedzi zlegający na glebie...

      Usuń
    8. No cóż, każdy bawi się jak umie :P

      Usuń
  8. No kochana, to i ja się cieszę razem z Tobą i zazdroszczę jednocześnie.
    Widoki z samolotu są niesamowite, ale odpraw lotniskowych tez nie lubię.
    Przepiękne zdjęcia, prawdziwa reklama tego kierunku!
    Zwróciłam uwagę także na ciekawe budynki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci Kochana, żebyś też miała okazję odwiedzić ten piękny kraj :)

      Usuń
  9. Kochana! Jak to dobrze że się zdecydowałaś na ten wyjazd. Oszczędności są ważne, ale z życia też trzeba korzystać. Tym bardziej że bywa przewrotne,a z planów często nic nie wychodzi więc taki spontan jest super! A Norwegia jest taka niesamowita ! Jeszcze nie byłam ale mam na liście marzeń. Dzięki za tą wspaniałą relację.
    Gorące uściski 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam już oszczędności nadrobiłam i niczego nie żałuję. Było wspaniale i przepięknie. Serdecznie polecam i życzę spełniania marzeń :)

      Usuń
  10. Super Kochana :) Warto powiedzieć "tak" gdy życie zadaje nam takie pytania. Sama chętnie bym pojechała, zwłaszcza z kimś kto dużo podróżuje, bo by mnie w tych podróżach podszkolił :) Pozazdrościć... ale kto wie, może i my pojedziemy kiedyś z te piękne miejsce? a raczej zwiedzimy te miejsca :D Nigdy nie byłam z Norwegii ale zawsze bardzo chciałam. Nie wiem czemu mnie tam ciągnie, ale wydaje mi się, że to mega inspirujące miejsce :) Wszystkiego dobrego Kochana, samych najpiękniejszych chwil i cudownych wspomnień!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew cytatowi z książki usłyszałam to pytanie odo osoby, która wcale dużo do tej pory nie podróżowała. To był nasz pierwszy wypad za granicę i życie szkoliło na bieżąco. Ale ja i tak zdawałam się w większości na mojego towarzysza, bo sama bym pewnie tego wszystkiego nie ogarnęła :). A Norwegia przepiękna i polecam ją serdecznie.

      Usuń
    2. Są ludzie, który po prostu urodzili się by podróżować :D Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzimy i Norwegię, kto wie :)

      Usuń

  11. Jakie piękne widoki z samolotu! No i ten wodospad!
    Jestem oczarowana Twoimi zdjęciami.
    Świetnie, że zdecydowałaś się na taką wycieczkę :)
    Ja niestety w najbliższym czasie nie planuję żadnych wypraw - opiekuję się chorą na demencję babcią.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, czasem niektórych przeciwności losu nie przeskoczymy. Dużo zdrówka i pozytywnych chwil dla Ciebie i babci mimo wszystko. Przytulam mocno <3

      Usuń
  12. Wspaniałą decyzję podjęłaś o tym wyjeździe. Mnie już też życie nauczyło, że nie ma co niczego odkładać na nie wiadomo kiedy. Piękne widoki, fantastyczne zdjęcia i w tym wszystkim Ty, szczęśliwa, uśmiechnięta i zadowolona, aż miło popatrzeć. Będziesz miała piękne wspomnienia do końca życia i tylko to się liczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak nie wolno przekładać jeśli tylko jest możliwość, bo całe mnóstwo wspomnień nam ucieka :). To było dla mnie jak lot w kosmos, ale cieszę się, że się zdecydowałam :).

      Usuń
  13. wszystko piękne, tylko z makiem trochę zazgrzytało - jechać kawał świata i zamiast lokalności wybierać amerykańską sieciówkę? ale - to tylko moje ględzenie. piękne widoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko piękne, tylko z portfelem ograniczonym radzić można sobie tak jak się da. Jechać nie kawał świata, a lecieć raczej krótko, a zamiast inwestować w wrażenia w postaci kawy, doceniać chwile z drugą osobą i widoki, które można razem podziwiać. Ale to tylko moje ględzenie. Tak, piękne widoki. Ale portfel zwykły :)

      Usuń
    2. Tak jak się mój kochany towarzysz podróży wypowiedział, portfele mamy ograniczone. I tak skosztowaliśmy przysmaków tego kraju w postaci rybnej zupki i hot-doga z renifera (więcej naprawdę nie trzeba, bo bardziej niż na smakach zależy mi zawsze na widokach). Maczek był szybką kawką po podróży i pewnie bym o nim nawet nie wspominała, gdyby nie jego ciekawy dopasowany do otoczenia wygląd :).

      Usuń
  14. I dobrze że tak się stało :) warto wydawać na podróże . Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dobrze, że zdecydowałaś się na ten wyjazd. Musiało być naprawdę pięknie. Zdjęcia mówią same za siebie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Norwegia była moim wielkim marzeniem... już spełnionym ;-)) Z uśmiechem czytałam i z radością oglądałam znane mi miejsca w Bergen. Na mnie miasto zrobiło wspaniałe wrażenie. Jednak Ci, którzy żyją tam na co dzień musieli zaakceptować niesamowitą zmienność pogody, dlatego polecają ubieranie "na cebulę." Czytałam też, że w Bergen występuje największa roczna ilość opadów w całej Norwegii i stąd wzięło się jej miano deszczowej stolicy Europy - a to dla mnie jedyna skaza na tak fascynującym mieście ;-))
    Pozdrawiam weekendowo!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak zmienna pogoda była problematyczna i nawet przy tak krótkim wyjeździe zobaczyłam jak ważne jest to ubieranie się na cebulkę. Plecak przydał się właśnie głównie na kilka warstw i ciągłe przebieranie się :). Mieszkańcy z pewnością przyzwyczajeni :)

      Usuń
  17. Super ^^ mam nadzieję, że masz dobre wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeszcze nie miałam okazji być w Norwegii, ale może jak moja córka podrośnie wybierzemy się tam całą rodzinką. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudownie. :)
    Wyjazd do Norwegii wspominam bardzo miło. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałabym kiedyś odwiedzić Norwegię. Wspaniała wycieczka, piękne widoki:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Byłam, nawet kilka razy. To w Norwegii mi łzy popłynęły na widok niezwykłej przyrody . Jeśli się tylko wyjedzie poza miasto, kraj nie skażony komercją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Norwegia potrafi wzruszyć swoim pięknem. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze tam wrócić i zobaczyć więcej :)

      Usuń
  22. Wspaniała relacja i przepiękne zdjęcia. Cieszę się, że wyjazd dostarczył tylu świetnych wrażeń. Nigdy nie byłam w Norwegii i nie wiem, czy kiedyś tam dotrę, ale po zapoznaniu się z Twoim wpisem nabrałam ochoty. Szczególnie mnie ten ogródek ujął, bo fajnie byłoby w takim miejscu zaszyć się z dobrą lekturą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogródeczek przepiękny, no mały raj nam się trafił z tą miejscówką, fajnie było trochę odjechać jednak od miasta :). Jednak na książkę czas znalazłam tylko w pociągu do Gdańska :). A czytałam Sagę o Ludziach Lodu - Norweskie klimaty :)

      Usuń
    2. Swego czasu, przeczytałam wszystkie tomy tej serii. Udane połączenie romansu, magii i pikanterii :)

      Usuń
    3. Cała saga świetna jest trochę gatunków w różnych tomach pomieszanych, nawiązania do legend i historii. Jeszcze jest Saga o czarnoksiężniku, ale nie ma w mojej bibliotece niestety :/

      Usuń
    4. W tej bibliotece nie ma, ale gdzie indziej może być dostępne w formie papierowej. ;)

      Usuń
  23. Kochana jak cudownie, że się odważyłaś na tę podróż. Pieniądze jeszcze się odłoży, a czasu i straconych wspomnień już nie. Przepiękna ta Twoja wycieczka po Norwegii- ja byłam tam tylko raz ponad 10 lat temu i fantastycznie ( poza cenami) wspominam ten kraj. Piękny, dużo przyrody i ta skandynawska architektura. Zwiedziłaś duzo pięknych i malowniczych miejsc a wspomnienia zostaną z Tobą na zawsze . Cieplutko pozdrawiam Cię kobieto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kurcze gdyby nie ceny to bym tam o wiele dłużej siedziała. Chyba najlepszym wyjściem jest tam pracować, żeby więcej zwiedzić, co nam spotkany po drodze nieznajomy polecił :). Wspomnienia nawet z tak krótkiego pobytu są bardzo bogate. Zdjęcia i zapiski będą mi je tylko odświeżać :)

      Usuń
  24. Nigdy nie byłam w Norwegii, ale nie tracę nadziei, że kiedyś brat (który tam mieszka i pracuje od 12 lat) mnie zaprosi. A po tych cudownych zdjęciach i tekstach wnoszę, iż najlepiej byłoby tam pojechać z tak optymistyczną, ciepłą i cieszącą się życiem osobą, jak TY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lat i nie zaprosił. No nie, ja bym się już sama wprosiła xD. Dobra, zbieramy się i wbijamy do Twojego brata <3

      Usuń
  25. Wow opłacała Wam się tam podróż. Tyle zobaczyliście. Nazwy zabójcze. Ten rejs naprawdę boski. Takie widoki że jeja mimo niepogody. Ktoś byliśmy na spływie po Dunajcu w chłodniejszy dzień i przemarzlismy na kość przez dwie godziny. Niby lato a jednak od wody wali chłodem. Widoki z tej góry Urliken naprawdę obłędne. Zastrzelilas mnie tym postem. Raj na końcu świata.

    Pozdrowionka z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak powieje przy wodzie, to można mocno przemarznąć także w Polsce w środku lata :). A tam dopiero mnie przewiało i przemoczyło, ale niczego nie żałuję, widoki były cudne, a jak tylko zeszliśmy na ląd słoneczko pięknie nas ogrzało :).

      Usuń
  26. Wow, przepiękne, wręcz urocze miejsca zwiedziłaś w Norwegii. Aż miło popatrzeć na te uroki i przepiękne widoki miast norweskich. Ja co prawda nie byłem w Norwegii, choć przyznam, że z miłą chęcią bym odwiedził ten kraj. I zgadzam się, że nie ma co zwlekać z planami. Czas leci i nam odleci 😁
    Dziękuję Ci za podzielenie się z nami fotoreportażem z wycieczki z Norwegii.
    Pozdrawiam Cię cieplutko i od serducha 😘🥰💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest okazja, nie ma co odwlekać. Nikt nie wie ile czasu i możliwości nam będzie w życiu dane :). Norwegia jest przepiękna <3.

      Usuń
  27. Zdjęcia to takie dopełnienie... Świetnie, że mogłaś sobie odpocząć i się wyrwać w piękne miejsce. :) Zwłaszcza, że masz z kim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, towarzystwo miałam wspaniałe, mogłam wypocząć, ale i się zmęczyć haha :D. Kolejne podróże oczywiście w planach <3

      Usuń
  28. Zawsze trochę zazdroszczę osobom mieszkającym w Europie łatwości podróżowania do różnych krajów. Piękne zdjęcia z Norwegii, to prześliczny kraj.

    Ale tym razem chciałbym skupić się na jednym zdjęciu-tego z restauracją McDonald's. Normalnie te restauracje obwieszczają swoją obecność bardzo agresywnie, "in your face" i zazwyczaj można już je dostrzec z bardzo daleka, a przy niektórych autostradach słup z ikonicznym znakiem tej restauracji rzuca się w oczy na kilometry.

    Toteż niezmiernie się zdziwiłem, widząc tak skromny i ledwie widoczny szyld! Może to władze miasta wymogły, aby ów popularny znak amerykańskiego "fast food" nie zaśmiecał estetyki miasta? Będąc 20+ late temu w Lewiston, NY (koło Niagara Falls), na głównej ulicy dostrzegłem ciekawy, zabytkowy budynek, w którym mieściła się restauracja McDonald's--i na nim widniał ledwo dostrzegalny napis. Mówiono mi, że to z powodu pewnych przepisów miejskich.

    Podobnie historyczne i malownicze miasto ontaryjskie Niagara-on-the-Lake do tej pory nie posiada nie tylko restauracji McDonald's, ale też żadnych innych tanich jadłodajni "fast food". Być może jest to również wynikiem przepisów dotyczącymi zachowania historycznego charakteru miasteczka, ale sądzę, że bardziej w tym przypadku też gra rolę strona ekonomiczna--wszystkie restauracje i kawiarnie w tym mieście są niezmiernie drogie i pewnie dlatego bronią się przed tanimi restauracjami szybkiej obsługi, które z pewnością cieszyłyby się dużym powodzeniem.

    Pozdrawiam w pierwszym dniu lutego 2025 roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją uwagę też właśnie przyciągnął swoim wyglądem :). Super jeśli właśnie miasto pilnuje, by w zabytkowych miejscach żadna sieciówką nie psuła całości wyglądu. Myślę, że sieciówki też wcale na tym nie ucierpią, bo mimo wszystko jeszcze bardziej przyciągają wzrok swoim dopasowaniem do miejsca i odmiennością od wyglądu, do którego przywykliśmy :).

      Usuń
  29. Proszę, proszę... Moja pierwsza wizyta u Ciebie, a tu taki wspaniały post! Raz tylko byłam w Norwegii na kilkudniowym urlopie, a od tamtego czasu cichutko marzę o powrocie. Niestety ciągle przesuwa się w czasie, bo mam mnóstwo marzeń podróżniczych, świat jest przecież taki piękny, a tymczasem trzeba radzić sobie z różnymi ograniczeniami (czas, praca, możliwości finansowe, etc).

    Jak tam pięknie, czysto i estetycznie! Uwielbiam takie miejsca.
    Skoro przeszłaś już pogodowy chrzest bojowy, to teraz Irlandia stoi przed Tobą otworem :D Nie mamy tu co prawda ani dni, ani nocy polarnych, ale pogoda jest tak samo zmienna, a może nawet bardziej! Cztery pory roku w przeciągu tego samego dnia to żądna nowość tutaj ;)

    U nas też mnóstwo Polaków. Czasami myślę sobie, że nie ma takiego państwa, do którego byśmy nie dotarli - i że wcale nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że na Księżycu albo Marsie już od dawna istnieje życie, bo Polacy utworzyli tam swoją kolonię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już marzę o powrocie :D. Naprawdę przepięknie tam jest. Jednak tak jak mówisz, są ograniczenia i jeszcze masa innych miejsc do zwiedzenia.
      Coś w tym jest, że Polaków wszędzie można spotkać. Jeszcze jak z rodzicami jeździłam na zagraniczne wakacje, to zawsze się na kogoś trafiało, żeby pogadać w swoim języku :).
      Irlandia... No też brzmi kusząco :D.

      Usuń
  30. Wspaniała przygoda i fascynująca podróż! Ach te widoki... Ja też chcę do Norwegii. Może mnie też ktoś tam kiedyś zabierze? ;) Dziękuję Roksano za tą świetną fotorelację. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepiękny kraj szkoda, że cenowo trochę drogo wychodzi. Sama bym chętnie wróciła albo została dłużej.

      Usuń
  31. Norwegia jest jedyna w swoim rodzaju. Świetna fotorelacja

    OdpowiedzUsuń
  32. Wow, ale przygoda. Piękne widoki. Marzę o nordyckich i skandynawskich podróżach... Może kiedyś. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Piękne widoki, nigdy nie byłam w Norwegii. Zazdroszczę Ci tej wyprawy 😍 Ciekawa jestem jak smakuje ten hot-dog z renifera 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mięsko jak mięsko, złe nie było. Sosik dobrego smaku dodawał, bo też jakiś od nich typowy było. Ale no jakoś mi było szkoda reniferka i zostałam przy zjedzeniu jednego hot-doga ;p

      Usuń
    2. Jak do tej pory, z bardziej egzotyczno-oryginalnych potraw miałem okazję spróbować jedynie aligatora i bizona.

      Usuń
    3. Ciekawie :D. Ja się jakoś dziwnie czuję jak mam spróbować jakiegoś nietypowego zwierzęcia.

      Usuń
  34. Cudowna wycieczka i niezwykła relacja! Widoki zapierają dech w piersiach. Można się zakochać w Norwegii 😍😍.

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękne widoki. Nie zazdraszczam. Jedynie pozytywnie bo super wrażenia przekazałam nam. Czuć to było jak szczerze zadowolona, szczęśliwa, super. Piękne widoki. Plany są i jak zawsze zrealizujemy. Lubimy podróże małe i duże. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było cudownie. Nic tylko podróżować ile się da :).

      Usuń
  36. Co za piękna podróż. Twoje doświadczenie z Bergen i fiordami naprawdę mnie zainspirowało. Czasem musimy przestać myśleć o kosztach i przeszkodach, bo piękne chwile potrafią wynagrodzić wszystko. Twoja relacja pokazuje, jak warto podjąć wyzwanie, wychodząc poza strefę komfortu i po prostu cieszyć się chwilą. Nawet jeśli na początku wszystko wydaje się niepewne – jak np. pierwszy lot czy zmienność pogody – to te wspomnienia stają się tym, co tworzy prawdziwy obraz podróży. Bergen wygląda magicznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę ogromnie się cieszę, że pojechałam i niczego nie żałuję ani wydanych pieniędzy, ani tego, że faktycznie momentami przemarzłam i przemokłam. Całość wypadła magicznie <3.

      Usuń
  37. Jeszcze muszę dodać, że ponieważ lubię pływać na kanu w Ontario, kiedyś zobaczyłem zdjęcia z wycieczki na kanu i byłem przekonany, że były one zrobione w Ontario-okazało się, że w Norwegii! Gdybym mieszkał w Polsce, pewnie często jeździłbym do tego kraju, aby spędzić parę tygodni na wodzie.

    Również wiem, że w Norwegii, jak też w Szwecji, można biwakować na prywatnym terenie, np. na brzegach jeziora czy rzeki, co jest nie do pomyślenia w Ameryce Północnej. Zawsze byłem ciekawy, jak to działa w rzeczywistość i czy tacy biwakowicze starają nie zostawić po sobie żadnego śladu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No waśnie to mnie w Norwegii bardzo pozytywnie zaskoczyło, jak tam na szlakach czy w różnych miejscach, gdzie na pewno ludzie biwakowali, jest czyściutko. Idziesz sobie i ani butelki, ani papierka. W Polsce nie do pomyślenia xD

      Usuń
  38. Świetna relacja i piękne zdjęcia! Widoki robią wrażenie. Nie byłam w Norwegii, ale chciałabym się tam wybrać. Super, że wycieczka udana! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie w takim razie też życzę takiej wyprawy :)

      Usuń
  39. Ja też daaawno już nie podróżowałam samolotem, ale właśnie największym minusem są dla mnie te odprawy...
    Architektura w Norwegii przypomina mi tą holenderską- tak czy siak, bardzo ładna :)
    Jestem ciekawa jak Ci smakował hot-dog z renifera?
    Gratuluję kolejnej książki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpraw nie lubię, ale to jednak chwila a sam lot jest świetny. Uwielbiam widoki z góry. Hot dog spoko, sosik fajny do tego mieli. Ale też nie było to coś mega wyjątkowego, żebym chciała jeść ciągle. Takie mięsko ;p

      Usuń
  40. Chciałoby się wrzeszczeć :
    -Aaaaaale suuuuper!
    - Niesamowicie pięknie!
    - Chcemy jeeeszcze!

    Pozdrawiam serdecznie 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tak wrzeszczałam, jeszcze w Gdańsku, bo Gdańsk Wrzeszcz :D

      Usuń
  41. Po tym wpisie stwierdzam, że muszę obowiązkowo odwiedzić Norwegię. Jest piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trzymam kciuki, żeby się udało :)

      Usuń
  42. super podróż....Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  43. Oh, jakie świetne sprawozdanie i fotorelacja! Widoki kosmiczne, boskie, zapierające dech w piersiach. Te klify i wodospady - coś niesamowitego!
    Spóźniona z powodu komplikacji po chorobie, ale pod wielkim wrażeniem tego postu, posyłam Ci moc serdecznych pozdrowień! 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. Również pozdrowienia ślę i dużo, dużo zdrówka życzę :*

      Usuń

Seksta

Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com

nakanapie


Przeczytane (155)
Ucieczka przed życiem Czy jesteśmy tutaj sami? Woda zła Niczemu winne Pióropusz Książę Czarnych Sal
@roxana93