Witajcie już w Nowym Roku. Za jakiś czas pewnie pojawi się u mnie podsumowanie 2021. Szykuję też trochę zmian na blogu, ale wszystko w swoim czasie.
Nie wiem, czy pamiętacie, ale zaczęłam blogową serię Disney vs inne adaptacje. Gdzie porównuję bajki Disneya z książkowym pierwowzorem i innymi adaptacjami tego dzieła. Do tej pory przeanalizowałam tylko Aladyna. Dziś korzystając z okazji, że i tak miałam do niej wrócić, biorę na warsztat "Opowieść wigilijną".
Opowieść wigilijna (2009)
Pewnie sporo osób miało okazję ją obejrzeć w okresie świątecznym. Moim zdaniem przepiękna animacja. Realistyczne postacie, Scrooge ma przepięknie dopracowany swój paskudny wygląd :D. Bardzo ładna sceneria, płynne ruchy, wszystko cudnie wykonane.
Mamy
trochę uroczego świątecznego klimatu, ale naprawdę spora część jest
mroczna z dreszczykiem. Wręcz można podciągnąć animację trochę pod
horror dla dzieci. Dlatego uważajmy na wrażliwszych najmłodszych.
Niestety nie byłam na niej w kinie i nie mogę się wypowiedzieć na temat
efektów 3D. Jeśli ktoś oglądał, to jestem ciekawa opinii.
Z całego serca mogę polecić tę Disnejowską wersję.
Dobrze, ale jak się ma ona do oryginału. Tutaj po raz kolejny mogę powiedzieć, że jestem zachwycona. Najważniejsze rzeczy z fabuły zostały zachowane, sporo mniej ważnych zresztą też. Pięknie ukazany charakter skąpego, gderliwego, niezadowolonego z życia Ebenezera. Dialogi bardzo zgodne z książką, podobnie wygląd wszystkich czterech duchów i to, co przedstawiły głównemu bohaterowi.
Jedyną różnicą są dodatki mające na celu pokazanie trochę więcej efektów specjalnych. W końcu bajka jest pod 3D i musi być trochę akcji, chociażby ucieczka przed powozem połączona ze zmniejszeniem się bohatera. Czyli jak ktoś chce oszukiwać przy lekturze szkolnej, może obejrzeć film, będzie miał tylko kilka sprzecznych rzeczy :P.
Opowieść wigilijna Myszki Miki (1983)
Wrócimy jeszcze do Disneya, ponieważ przestawiona wyżej Opowieść wigilijna nie jest jedyna i nie jest pierwsza. Oto bajka mojego dzieciństwa i pierwsze zapoznanie się z tą historią.
Jak ktoś zna dzieło Dickensa i oglądał Myszkę Mickey, to na pewno miał skojarzenie, że Sknerus McKwacz najprawdopodobniej był właśnie inspirowany Ebenezerem Scrooge'em. Nie można było tego nie wykorzystać. Znane nam z dzieciństwa postacie odgrywają swoje role niczym w przedstawieniu. W ten sposób poznajemy nieco skróconą wersję "Opowieści wigilijnej".
Pamiętam
ją z dzieciństwa i miło wspominam, choć przyznaję szczerze, że bałam
się końcowej sceny na cmentarzu :D. Tutaj też Disney był trochę
mroczny.
Opowieść Wigilijna (1910)
Przyjrzyjmy się teraz innym adaptacjom. Zaczynając od dość wczesnej, nie jestem jednak pewna czy pierwszej. Od razu jednak widać, że mamy do czynienia z początkami kina. Film czarno-biały, niemy. Bez znajomości książki można się trochę w nim pogubić. Fabułę przedstawioną w ogromnym skrócie uzupełniają napisy mówiące nam co się w ogóle dzieje.
Ciężko mi na te czasy film polecić. Jak najbardziej jednak jako ciekawostkę dla samych zainteresowanych starszym kinem, jak i wszystkimi wersjami omawianej historii.
A ten film jeszcze bardziej mogę polecić tym, którym nie chce się czytać książki (ach kuszę do złego, żeby nie było, bardziej polecam przeczytać :P). Fabuła bardzo zgodna z książką. Mamy nawet ładnie przedstawiony kominek głównego bohatera taki jak jest w powieści. Ogółem bardzo dobrze wykonany i mogę stwierdzić, że najbardziej zgodny, ale co za tym idzie, nie ma w nim nic się wyróżniającego.
Mieliśmy Myszkę Miki to dlaczego nie Flinstonowie (może dlatego, że w prehistorii nie obchodzono jeszcze Bożego Narodzenia xD). Mieszkańcy Skaliska z okazji świąt wystawiają sztukę teatralną "Opowieści wigilijnej". Fred Flinston ma zagrać główną rolę. Wkłada całego siebie w przygotowania, tak że powoli sam przemienia się w Ebenezera Scroogea.
Przyjemna bajka o magii świąt i rodzinie, która jest ważniejsza niż sława i bogactwa. Oczywiście mamy typowo Filnstonowy klimat. Dinozaury odwalają kawał dobrej roboty na scenie, a do teatru musimy dostać się odpychanym nogami samochodem :P.
Barbie w Wigilijnej Opowieści (2008)
To może teraz Opowieść Wigilijna w wersji bardzo dziewczęcej. Barbie opowiada historię zapatrzonej w siebie gwiazdy teatru Eden Starling. Sławna śpiewaczka nie pozwala swojej grupie wrócić do domu na święta. Nieustanne próby i sława są dla niej najważniejsze. Jednak wigilijna noc, wizyta ducha jej cioci i trzech innych duchów mogą zmienić wszytko.
Piękna bajka, bardzo wzruszająca, barwna, pełna
przyjemnych dla ucha kolęd, ładnych strojów. Polecam w szczególności dla najmłodszych, ale może i dorosły uroni łezkę wzruszenia :).
Nieznana opowieść wigilijna (2000)
Na zakończenie uwspółcześniona wersja "Wigilijnej Opowieści". Tym razem mamy Skrudziaka bezwzględnego biznesmena, w którego planach jest postawienie stacji benzynowej w miejscu, gdzie obecnie znajduje się dom dziecka. Co z dziećmi? To już bohatera nie obchodzi.
Mamy czas Bożego Narodzenia, lecz nie będzie nocnych odwiedzin duchów. Do akcji wkroczą same dzieci w tym córeczka Skrudziaka oraz jedna tajemnicza postać.
Historia
prosta nie ma w sobie niczego specjalnego, ale nadal jest to opowieść o
przyjrzeniu się sobie i wielkiej świątecznej przemianie. Odpowiedni klimat zachowany :).
🎄
Psychoterapia w jedną noc
Tych adaptacji pewnie jest więcej, jeśli jeszcze jakieś znacie, możecie wspomnieć w komentarzu. Co je wszystkie łączy? Wiadomo — wigilijna noc i wielka przemiana. W poprzednim poście życzyłam Wam na ten rok, abyście pozostali sobą. Spojrzałam na Scrooge'a jako osobę, która po trudnych przejściach po prostu nie chciała obchodzić świąt. Część osób tak ma i to jest ok. Dochodzi jeszcze kwestia wiary i tego jak odbieramy tradycje. To są nasze decyzje.
Ebenezer nie chciał się dzielić — nie musiał. Nie chciał spędzać świąt z rodziną — też jego decyzja. Jedyne, w czym mógł się poprawić, to traktowanie swojego pracownika. Co zatem z tą wielką świąteczną przemianą? Czy moim zdaniem nie była mu potrzebna i nie jest potrzebna nikomu? Nie!
Była mu potrzebna z jednego konkretnego powodu — Ebenezer był nieszczęśliwy. Widać, że pod koniec tę radość poczuł. Czy taka przemiana jest możliwa w jedną noc? Szczerze wątpię. Musiałby się zdarzyć cud. W książce się zdarzył — przyszły duchy.
Czy jednak pomijając całą fantastyczną otoczkę, taka zmiana w szczęśliwego człowieka jest możliwa? Jest, ale w przeciwieństwie do bohatera my musimy sami jej chcieć, inaczej nie ma szans i nigdy taka zmiana się nie dokona. A jeśli już jej chcemy, czy wystarczy wstać z łóżka i krzyknąć "Wesołych Świąt"? Może dacie radę, ale pewnie po tygodniu wrócicie do starych nawyków. Co więc jest potrzebne? — Znowu duchy! — Ale pomijamy fantastyczny świat! — Więc to co duchy zrobiły?
Czytając po latach Opowieść wigilijną, uświadomiłam sobie, że Ebenezer przeszedł psychoterapię. Bardzo szybką, bo magiczną, ale jednak. Przyjrzał się swojej przeszłości, swoim smutkom, żalom, lękom, pogodził się z nimi. Zobaczył, co było dobre, co sprawiło mu kiedyś radość. Następnie spojrzał na siebie jakim jest w tej chwili, by na koniec zastanowić się, jaki chce być. Taką zmianę już rozumiem :).
Tyle z przemyśleń, a teraz podsumujmy:
Co moim zdaniem oceniam najlepiej? Wizualnie wersję Disneya z 2009 a fabularnie miniserial z 2019
Co jest najbardziej zbliżone do oryginału? Opowieść wigilijna z 1999 i Disney tylko trochę mniej :)
Ale się napracowałaś .... tak dokładnie opisałaś, porównałaś filmy różnych lat. Ja przed wręczeniem wnukowi tej książki sama ją przeczytałam. Myślę, że się nie wystraszy Ebenezera i jego postępków. Ważne, że zakończenie pozytywne.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
A dziękuję, może nie opisywałam szczegółowo każdego filmu, ale bardzo chciałam zrobić takie zestawienie i trochę mi to zajęło :). Mam nadzieję, że wnuczek wyciągnie same dobre lekcje z tej książki :). Niektóre adaptacje też mu możesz polecić po lekturze :)
UsuńDziękuję, Sady Sana :)
Usuń:)
UsuńDżem dobri! Ja mam chęć obejrzeć tą wersję z Myszką Miki z 1983 roku. No i ta wersja z Barbie brzmi ciekawie i kusząco. A co tam, człowiek dorosły też bajkę może obejrzeć
OdpowiedzUsuńA pewnie, że tak. Ja sama uwielbiam bajki i ogółem przeróżne animacje. Do tej Myszki Miki mam duży sentyment z dzieciństwa, barbie oglądałam po raz pierwszy ale też mnie bardzo wzruszyła.
UsuńCzyli jesteśmy w podobnym wieku. Bo ja jestem rocznik 1986. I być może widziałam tę bajkę za dziecka, ale mogę jej nie pamiętać
UsuńTrochę młodsza jestem ale bajkę powtarzano. 93 rocznik :).
UsuńCzytam i oglądam ekranizację w każde święta. Ta historia pozwala zajrzeć w głąb siebie i wiele przemyśleć na płaszczyźnie własnego życia.
OdpowiedzUsuńTo już świąteczna tradycja :D. Oglądasz tę disneyowską wersję?
UsuńKlasyk. Ponadczasowość tej historii podkreśla jej złożoność i zapał kolejnych twórców, aby odkryć więcej. Remake 2019 to coś nad czym warto podumać...
OdpowiedzUsuńLudzie lubią wracać do tej historii, ale warto spojrzeć na nią jeszcze głębiej. Serial z 2019 właśnie to robi. Bardzo mi się podobał.
UsuńZnam tylko wersję oryginalną "Opowieści wigilijnej", tę książkową, nie miałam okazji oglądać żadnej z tych licznych adaptacji, o których wspominasz. Swoją drogą, o niektórych nawet nie słyszałam ;).
OdpowiedzUsuńAle szalenie podoba mi się tytuł tego postu i Twoje przemyślenia odnośnie historii Scrooge'a oraz jego przemiany. Faktycznie, to wygląda na taką ekspresową terapię, która na dodatek od razu miała pozytywny efekt dla niego i osób z nim powiązanych :)
Szkoda, że taka psychoterapia nie jest dostępna ani na NFZ ani prywatnie. Ma ktoś kontakt do tych trzech duchów? Może nie jestem chciwą staruszką ale chętnie bym przeanalizowała swoje życie z boku, kopniak w stronę przemiany też by się przydał :D.
UsuńHa, chyba większości z nas by się przydała taka terapia jednonocna z duchami ;)
UsuńPewnie tak, chociaż jakby u każdego skończyła się tak jak u Scrooge'a to byłoby aż za słodko na świecie :P
UsuńWidziałam różne wersje, także te animowane i teatralne, i za każdym razem zachwycam sie na nowo, no i wzruszam:-)
OdpowiedzUsuńOj tak, jeśli wziąć pod uwagę jeszcze adaptacje teatralne to jest ich znacznie więcej. Z filmowych też nie wszystkie wymieniałam. Jeszcze jest np. Opowieść wigilijna Muppetów. Tylko jakoś za nimi nie przepadam ;p. Masz jakąś ulubioną adaptację?
UsuńJak mnie kobieto kusisz tą mroczniejszą wersją serialową- zwłaszcza,że ja takie mroczne wersje lubię ( no cóż... ). Pamiętam,że na pierwszej aniamcji byłam w londyńskim Imaxie na jej premierze w okresie Świąt z tatą i siostrą dobrych kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię przemianę głównego bohatera i jego drogę do tej przemiany.
Cieplutko Cię pozdrawiam :-)
Polecam gorąco wersję serialową. Bardzo ciekawe spojrzenie na Opowieść wigilijną, choć wizualnie to jednak Disney animacją dla mnie wygrywa. Oglądałaś w kinie w 3D. Jak sprawdziły się efekty?
UsuńSkromniutko podniosę rączkę i napiszę, że o książce słyszałam, a filmie też. Nawet lego zrobiło książkę z opowieścią wigilijną - a ja po tyłach i ...
OdpowiedzUsuńnigdy nie oglądałam i nigdy nie czytałam.
O a ja nie słyszałam, że jest wersja Lego :D. Zawsze można nadrobić. Najlepiej książkę albo animację którą wymieniłam jako pierwszą. Jeśli zaś masz ochotę na mroczniejszą wersję ale nie tak zgodną z oryginałem polecam serial :)
UsuńOpowieść wigilijna to klasyka, której nie można nie znać.
OdpowiedzUsuńWiększość na pewno o niej słyszała. Dużo też za sprawą szkolnej lektury :)
UsuńBardzo ciekawe zestawienie, w zasadzie niewiele co z tego znam, za to ksiązkę prawie na pamięć, bo czytam co roku od nowa, z dużą przyjemnością. Świetnie wyszło Ci to porównanie do psychoterapii. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, widzę kolejna osoba, która co roku czyta Opowieść wigilijną :). Ja ją czytałam chyba 3 razy :)
Usuńpełen szacun za przekrojową analizę porównawczą zebranych adaptacji "O.W."... nie znam ich wszystkich, ale z tych, co znam, to Patrick Stewart rulez!... kunszt aktorski tego pana przebija u mnie treść filmów, w których gra... rozumiesz, co chodzi... gdy gość pojawia się na ekranie, to skupiam uwagę na nim i przestaję śledzić akcję...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
A to fakt aktor świetnie wcielił się w swoją rolę. To na pewno kolejny powód, dla którego warto tę wersję obejrzeć.
UsuńNie miałam pojęcia, że jest aż tyle wersji tej historii.
OdpowiedzUsuńWiesz co? To nie wszystkie :P. Niestety nie udało mi się do wszystkich dojść.
UsuńAdaptacji jest sporo ale wszystkie maja to samo przesłanie . Ale fajne ze są różne interpretacje tej historii
OdpowiedzUsuńTak ogółem przesłanie jest takie samo jak w oryginalnej historii. Nawet gdy na fabułę reżyser spojrzy trochę inaczej :)
UsuńPamiętam tę Opowieść wigilijną z Myszką Miki
OdpowiedzUsuńTeż się bałaś ostatniego ducha? :D
UsuńNiech ta historia nigdy nie zostanie zapomniana, bowiem w tych "zimnych" czasach, które nadeszły, edukacja ku empatii, ku przemianie wewnętrznej, otwarciu na świat i drugiego człowieka jest bezcenna.. Więc bardzo dobrze, że są różne wersje , bo mogą trafić do widza w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach sztuką filmową.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy powstaną jeszcze jakieś. Opowieść wigilijna ma też kupę lat. Jeśli ma trafiać do nowych odbiorców musi się trochę zmieniać.
UsuńBardzo lubię opowieść wigilijną, nie wiedziałam, że ma ona aż tyle fajnych wersji, te bajkowe wydają się bardzo fajne, przyjemne :)
OdpowiedzUsuńMa ich jeszcze więcej ale nie do wszystkich udało mi się dotrzeć :). Do tego dochodzą adaptacje teatralne.
UsuńIle adaptacji tej opowieści! Nawet nie sądziłam, że tak wiele
OdpowiedzUsuńTak jak odpowiedziałam w komentarzu wyżej. To nie wszystko :P
UsuńBardzo lubię tą historię - czytałam ją nie raz i widziałam różne ekranizacje.
OdpowiedzUsuńMasz swoją ulubioną?
UsuńZauważyłam właśnie, jak dużo jest adaptacji "Opowieści Wigilijnej". Naprawdę wychodzi na to, że fabuła jest jakimś uniwersalnym motywem. To fakt, że główny bohater był bardzo nieszczęśliwy - ale też nie wierzę w przemianę, która dokonała się jednej nocy. Ludzie miesiącami, latami pracują na swoje samopoczucie... "Opowieść Wigilijną" 2009 oglądałam, bardzo lubię tą wersję i rzeczywiście trzeba uważać w przypadku ogłądania przez młodszych widzów. Z kolei ja przed świętami natrafiłam na całkiem nieznaną wersję Opowiesci wigilijnej, gdzie to kobieta była główną bohaterką. Bezwzględna właścicielka firmy - z tego co kojarzę wydawnictwo. Nie wiem z jakiego roku, bo leciało w TV gdzieś w tle, podczas przedświątecznych przygotowań :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam: https://www.filmweb.pl/film/Opowie%C5%9B%C4%87+wigilijna-2012-644407 i przy okazji jeszcze kilka innych, chyba będę mogła napisać drugą część tego posta :P
UsuńKocham " Opowieść Wigilijną" co roku ją czytam a na Mikołajki dostałam swoją prywatną która pięknie się prezentuje w mojej domowej biblioteczce :) Ta książka jest bardzo ponadczasowa, klasyczną, można czytać bez końca. I masz rację psychoterapia w jedną noc :D Kurczę takich Scrooge'ów w dzisiejszych czasach jest co nie miara, dobre by było jakby ich Duchy nawiedziły :) Świat byłby lepszy gdyby nie było skąpców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, świetny pomysł na wpis :*
Powiedziałabym nawet inaczej, świat byłby lepszy, gdyby nie było smutnych ludzi, którzy przenoszą swój smutek na innych.
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :*
Obejrzałam w swym dość długim życiu kilka różnych wersji. Nieważne jaka by ona nie była zawsze mnie wzruszała i przypominała o tym, że trzeba być dobrym człowiekiem i pamiętać o innych, szczególnie tych obok. Ponadczasowa i terapeutyczna - owszem.
OdpowiedzUsuńFajne podsumowanie. Dzięki!
Ja też się wzruszałam przy każdej wersji. Ma coś w sobie ta opowieść :)
UsuńTo prawda! Ciekawa nowa grafika bloga!!!
UsuńDziękuję :)
UsuńTo nie jest jakoś specjalnie mija ulubiona historia. Po prostu kojarzę, dlatego też żadnego z przytoczonych filmów nie widziałam. To o dziwo, o Barbie bym obejrzała, bo ciekawi mnie inny punkt widzenia trochę jednak, bo kobiety. Zawsze warto być sobą, choć nie zawsze można.
OdpowiedzUsuńW komentarzach był wspomniany jeszcze jeden film gdzie bohaterką była kobieta :). Też jestem za tym, żeby byś sobą a jeśli już się zmieniamy to właśnie w zgodzie ze sobą :).
UsuńTej opowieści nigdy za wiele. Co roku mogłaby powstawać nowa wersja i tak znalazłaby chętnych. :) Myślę, że w książkach jest wiele mądrości, które można wyciągnąć bądź nie.
OdpowiedzUsuńŻeby co roku powstawała to myślę, że musieliby się jednak wykazać oryginalnością i coś w niej zmieniać :).
UsuńWersję z Patrickiem Stewartem kupiłam kiedyś na DVD, kiedy dodawali w kopertkowym wydaniu do jednej z gazet. :)
OdpowiedzUsuńAch te wersje na dvd. Tylko dvd nie mam ani wejścia na płyty w lapku xD.
UsuńCo do innych filmów nawiązujących do "Opowieści wigilijnej", kojarzę jeszcze amerykański film komediowy "Wigiljne show". Słabo go jednak pamiętam, bo jako dziecko widziałam raz w TV.
UsuńSporo tych filmów jeszcze się nazbiera. Jak nie wymyśle świątecznego tematu na przyszły rok to zrobię drugą część xD
UsuńSłowem, jest szansa na sequel :D
UsuńBardzo duża :)
UsuńPsychoterapia w jedną noc, czyli "Opowieść wigilijna" kontratakuje albo coś w tym stylu :D
UsuńTak jak Goblin na Pracowni Kotołaka :P
UsuńTeraz patrzę - faktycznie tam tez ktoś atakuje, ale nie pamiętam tytułów wszystkich wpisów cudzego bloga.
UsuńJakbyś pamiętała byłabym w szoku :D. Ty mi się bardzo kojarzysz z "Co tam słychać w przygodówkowym świecie" :D
UsuńA ten tytuł z przygodówkami to akurat pamiętam :D
UsuńBo powtarzany :D
UsuńJak najbardziej. W końcu bardzo dużo odcinków przygodówkowego przeglądu już się pojawiło, acz do "Klanu" czy "Mody na sukces" mu daleko. :D
UsuńNiestety nie przegonisz tego, bo zaczęli wcześniej od Ciebie i nie skończą ;p
UsuńTa wersja z 2019 roku, w postaci miniserialu mnie zaciekawiła:)
OdpowiedzUsuńPolecam. Póki nie zaczęłam pisać tego porównania nawet o tej wersji nie słyszałam a myślę, że warto obejrzeć :)
Usuń..oglądałam różne wersje, również kreskówki i mogę stwierdzić, że zawsze się jestem zachwycona !!!
OdpowiedzUsuń..'opowieść wigilijna' jest opowieścią, która wzbudza wzruszenie i zachwyca :)
- pozdrawiam cieplutko Kochana, moc cudowności każdego dnia! <3
ściskam najserdeczniej :*
p.s.
Usuń..podziwiam Cię, opisałaś i porównałaś filmy z tak różnych lat ! <3
..chylę czoła Kochana, poświęciłaś sporo czasu na tak niezwykła analizę ;)
Też się wzruszałam przy każdej wersji. Powiem Ci też, że już polubiłam tworzenie tej serii na blogu, choć dopiero dwie bajki tak porównałam. Jestem w trakcie trzeciej i powiem Ci, ze będzie jeszcze więcej. Ciekawie jest się zapoznać z równymi wersjami tej samej często znanej od dziecka historii.
UsuńA ten post będę musiała uzupełnić o kilka filmów xD
Zaintrygowałaś mnie tym miniserialem - nigdy o nim nie słyszałam. Oglądałam disneyowską wersję z 2009, Barbie i film z Patrickiem Stewartem. To jest tak dobra historia, że broni się w każdej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej też nie słyszałam ale myślę, ze warto obejrzeć. Zupełnie inne spojrzenie na Opowieść wigilijną :)
UsuńPoczekam z tym do kolejnych świąt, bo wiesz, nowy rok - stara ja, ale jednak udaję, że coś nowego się dzieje :D A widzę, że na blogu zmiany - bardzo ładne w dodatku!
UsuńJa weszłam z taką myślą właśnie nowy rok - stara ja. Brak postanowień, żadnych zmian a zmiany zaczęły dziać się same :). Chyba mnie jakieś duchy nawiedziły. A na blogu trzeba było coś zmienić, bo jakiś szablon planowałam odkąd go założyłam czy jakieś 2,5 roku xD
UsuńNigdy nie czytałam książki, ale - ufff, nie jestem jedyna ;) Ostatnią ekranizację Disneya za to, a i owszem, widziałam. A pierwszy raz miałam do czynienia z "Opowieścią wigilijną", gdy moja koleżanka - polonistka, postanowiła ją wystawić zamiast tradycyjnych szkolnych jasełek. I było to genialne przedstawienie.
OdpowiedzUsuńChciałbym zobaczyć to przedstawienie. Ja wiem, ze byłam ze szkołą na jednym z przestawień Opowieści wigilijnej ale kurcze kompletnie rozmyło mi się w pamięci.
Usuńprzeczytałam post i myślę, kurcze... wstyd się przyznać, że tego nie czytałam! ale jak widzę w komentarzach, nie jestem w tym sama xD zrobiłaś kawał dobrej roboty recenzują wszystkie te ekranizacje :)
OdpowiedzUsuńJa też wielu znanych książek nie miałam jeszcze okazji przeczytać, a w filmach mam jeszcze większe zaległości :P. Dziękuję. Dzięki komentarzom i własnym poszukiwaniom jeszcze później stwierdziłam, że przyda się druga część tego posta :P
UsuńJestem niezmiernie ciekawa tych zmian na Twoim blogu- czekam na nie :)
OdpowiedzUsuńJa mogę od siebie dodać „Wigilijną opowieść o dwunastu pieskach”- idealne dla miłośników psów, pokazuje też jak można się zmienić w ten świąteczny czas, na dobre, za sprawą piesków.
A swoją drogą, to sporo tych adaptacji, kto by pomyślał że jedna książka może zainspirować tylu twórców :)
Pozdrawiam
Miały być na początku roku ale ciągle coś innego mam do zrobienia i tak to wychodzi.
UsuńWspominałaś o pieskach, też mam zamiar obejrzeć :).
Niektóre dzieła są po prostu ponadczasowe i dają duże źródło inspiracji :)
Opisałaś, opracowałaś tyle różnych opowieści wigilijnych. Każda wzrusza, każda "dusi" za serce. Kazda jest na swój sposób piękna. P4
OdpowiedzUsuńZgadzam się, wszystkie te filmy i książka też bardzo mnie poruszyły.
UsuńOh what a lovely post! Thanks for sharing your thoughts on these :)
OdpowiedzUsuńPlease check out my latest post, too? I'd love to hear something from you! And maybe we can follow each other, too? :)
www.cielofernando.com
FACEBOOK | INSTAGRAM
Dla mnie najlepsza jest z Patrickiem Stewartem :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele osób ją chwali. Aktor świetnie odegrał swoją postać to przyznaję, jednak w cały filmie czegoś mi brakowało :)
UsuńEkranizacja Barbie i Disneya to moje dzieciństwo <3 Kocham całym sercem nawet teraz, kiedy już jestem dorosła ;)
OdpowiedzUsuńSama uwielbiam wracać do bajek z dzieciństwa :)
UsuńO matko, ile pracy musiałaś wykonać! Świetna robota!
OdpowiedzUsuńPrzyznaję trochę mi to zajęło, ale następna taka seria to jeszcze więcej roboty :P
UsuńFantastycznie to napisałaś, kupa dobrej roboty. Ty to potrafisz napisać :) Ja widziałam chyba dwie ekranizację Opowieści wigilijnej i nawet mi się podobały, juz nie pamiętam dokładnie które, ale wiem, że w jednej z nich grał Guy Pierce którego bardzo lubię. Książki nie znosiłam w podstawówce, jedna z najbardziej znienawidzonych lektur tak jak Stary człowiek i może Hemingwaya. Dickensa pokochałam za Davida Copperfielda i Klub Pickwica. Genialne książki. Muszę zobaczyć tą ekranizacje Opowieści z Jimem Careyem. Barbie uwielbiały moje starsze córki, Jula jest na etapie Psiego Patrolu i Pingwinów z Madagaskaru. Bawi ją to jak nie wiem :) Bajki Disneya bardzo lubię ale te starsze, kiedyś mnie wzięło na Dumbo i Królewne Śnieżkę :)
OdpowiedzUsuńCzyli widziałaś moją ulubioną wersję serialową :). Dla mnie była to taka lżejsza lektura. Może sie nią nie zachwycałam za bardzo, ale też nie narzekałam. Miała w sobie troche magii i to na pewno było na duży plus. Teraz nawet bardziej ją doceniam ale tak Copperfield lepszy :D. Do Disneya będę wracać w ramach tej serii na blogu :)
Usuń