Ostatnio dużo było prywaty. Dzieliłam się z Wami wspomnieniami z wycieczek, podsumowywałam rok. Uwielbiam zwiedzać, odkrywać magiczne miejsca, dużo spacerować zwykle kiedy jest ciepło. W chłodniejszy czas również podróżuję, ale do magicznych światów.
Neil Gaiman — pisarz baśni i bajek dla dorosłych
Jeden autor wyjątkowo zawsze działał na moją wyobraźnię. Część jego książek poznałam jako nastolatka. Pożyczałam kolejne dzieła od starszej kuzynki. Później zaopatrzyłam się w piękne wydanie niemal wszystkich dzieł. Na dziś wybrałam cztery, jedne ze starszych. Opowiem o nich, wspomnę o filmowych adaptacjach, ale także dobiorę pełnometrażowe anime, które w jakimś stopniu skojarzyły mi się z fabułą.
Nie będę pisała o samym autorze, przy aktualnych wydarzeniach, które mnie zasmuciły, ale ciągle są w toku. Nie znam go, żeby się jakolwiek wypowiadać, skupię się tylko na jego dziełach. Autor ma swój styl. Książki czyta się lekko, jakby były pisane dla młodszych, a jednak treść jest poważniejsza. Zacznijmy zatem od tej skierowanej dla dzieci, ale tych bardzo odważnych...
Neil Gaiman — Koralina
Można się zastanawiać, czy Koralina jest bajką dla dorosłych, czy horrorem dla dzieci. Na pewno idealnie się sprawdzi w obu przypadkach. Dla dorosłych będzie to napisana lekkim językiem, momentami infantylna i zabawna historia z dreszczykiem. Dzieci natomiast pewnie równie chętnie wciągną się w ten świat, ale nie gwarantuję, że spokojnie zasną po przeczytaniu tej książeczki.
Koralina, która bardzo nie lubi, jak nazywa się ją Karoliną — jest młodą dorastającą dziewczynką. Ma duszę poszukiwaczki przygód, chce badać, odkrywać, eksplorować otoczenie. Przeprowadzka do nowego domu może być idealną okazją. Jednak rodzice są zbyt zajęci pracą, żeby się z nią bawić, sąsiedzi są dziwni, a najciekawsze drzwi w całym domu okazują się być zamurowane. No i całe szczęście, Koralina wkrótce pożałuje, że tak bardzo chciała je otworzyć.
Książka jest groteskowa, budząca niepokój, klimatyczna. Jednocześnie nie przestaje być opowieścią dla dzieci. Przebija się przez nią ta dziecięca prostota, co jest bardzo ciekawym zabiegiem tworzącym nowy gatunek.
Książka niesie też przesłanie, myślę, że dla obu stron w zależności od wieku czytelnika. Sięgający po nią rodzice mogą spojrzeć na samych siebie oczami dziecka. Zauważyć, jacy czasem bywają nieobecni, zapracowani. Czy aż do tego stopnia, że ich pociecha może zamarzyć o innych rodzicach? Dziecko znów może nauczyć się doceniać to co ma. Ci pracujący, czasem zmęczeni rodzice, tak naprawdę są lepsi od nazbyt troskliwych, zniewalających, darzących udawaną miłością, wynikającą tylko z własnego egoizmu. To jednak przesłania niełatwe, głębsze. Można jednak powiedzieć, że książka opowiada o próbie zachowania własnej autonomii. Wystraszone dziecko czytając, na pewno zapamięta tylko to, żeby nie dać sobie przeszyć oczu...
Koralina i tajemnicze drzwi (2009)
Ja sobie nie wyobrażam, żeby Koralina była zekranizowana jako film aktorski, albo inną formą animacji. Tu lalki pasują idealnie. Ja jestem po prostu zachwycona tą animacją poklatkową. Jako rękodzielniczka tym bardziej jestem pod wrażeniem ogromem pracy, jaka została włożona w produkcję. Co na te czasy wydaje się już kompletnie nieopłacalne, na szczęście jednak są jeszcze ludzie z prawdziwą pasją.
Koralina jest przepięknie wykonana, z dbałością o szczegóły i utrzymuje wspaniały klimat łączący elementy grozy z dziecięcą niewinnością. Nie wszystko zostało ukazane, za to dodano kilka sympatycznych motywów. Czy jednak książka i film muszą być identyczne?
Kagami no Kojou - Lonely Castle in the Mirror (2022)
Motyw przejścia do innego świata zaczerpnięty z Alicji w Krainie Czarów pojawiał się już w wielu tytułach. Zarówno w przygodach Alicji jak i Koraliny (choć na początku były to królicza nora i drzwi) możliwością przejścia było również lustro.
Każdy w domu ma lustro, korzystamy z niego na co dzień, a jednak różne wierzenia i straszne opowieści ciągle powstawały. W tym anime również mamy młodą dziewczynkę i lustro, które nagle zaczyna lśnić i zabiera ją do innego świata. Poza nią jeszcze 6 innych nastolatków pojawia się w zamku pilnowanym przez Wilczą Damę. Zostają wciągnięci w grę. Kto wygra, spełni jedno swoje marzenie. Jednak muszą pilnować, by nie zostawać w zamku po godzinie 17, złamanie tej zasady grozi śmiercią.
Brzmi mrocznie? Anime jednak daleko do horroru. Przynajmniej w magicznych motywach. Bardziej przejmujące jest to, co się dzieje w życiu prywatnym dzieci. Anime pięknie porusza koszmar szkolnej samotności, izolacji społecznej, prześladowań. Kilka razy łezka zakręciła się w oku. Fabuła toczy się wolno, dopiero na końcu przyśpiesza, a jednak czegoś mi zabrakło. Chętnie rozwinęłabym tu niektóre wątki.
Neil Gaiman — Gwiezdny pył
Gwiezdny pył (2007)
Pięknie wykonana adaptacja filmowa. Fabuła trochę różni się od wersji książkowej. Nie czepiam się jednak zbyt mocno, bo myślę, że były to bardzo dobre zabiegi na potrzeby filmu. Nawet można uznać za plus, że postacie tutaj mają jakby trochę więcej charakteru i ich działania są przez to bardziej zrozumiałe. Podczas gdy książka zachowała klimat bardzo baśniowej opowieści. Najważniejsze motywy zostały jednak pięknie ukazane, pojawiło się też więcej elementów humorystycznych.
Hauru no ugoku shiro — Ruchomy zamek Hauru (2004)
Może na początek wytłumaczę, dlatego nawiązuję do tego dość zresztą znanego anime. Może treść, poza magicznym światem i klimatem nie łączy się za dużo z Gwiezdnym Pyłem, ale jest mały szczegół.
Powieść Gaimana zaczyna się od wiersza „Pieśń” Johna Donne'a: Ten, kto gwiazdę w locie schwyta... ten sam tekst wykorzystany jest w książce Diany Wynne Jones "Ruchomy zamek Hauru" na podstawie której powstało anime — jako zaklęcie. W samej jednak adaptacji tekst został trochę zmieniony.
Przejdźmy jednak do anime. Jak wspomniałam piękny magiczny klimat. Będą tu także wiedźmy i zaklęcia. Głowna bohaterka nastoletnia Sophie zostaje zmieniona w staruszkę. Próbując odczynić czar, trafia na niezwykły, w dodatku poruszający się zamek. Anime wizualnie zachwyca ogromem szczegółów. Głownie na tym należy się skupić.
Jeśli zaś chodzi o samą fabułę, to oglądając ją w dzieciństwie, byłam zachwycona, teraz za bardzo zwracam uwagę na brak logiki w niektórych zachowaniach bohaterów i braki w niektórych wątkach. Mimo to jako prostą historię Ruchomy zamek można pokochać.
Neil Gaiman — Nigdziebądź
Język jest łatwy w odbiorze, nieco baśniowy, często żartobliwy. Wszystko to sprawia, że czytając, odmładzamy się o kilka lat. Sama powieść jednak nie jest dla dzieci. Odkrywamy zupełnie nowy świat, niezwykły, czasem pełen absurdu, a jednocześnie na tyle bliski, że daje odczucie realności.
Akcja bowiem dzieje się w Londynie, a dokładniej w jego zapomnianych częściach. Wyruszymy do podziemi, opuszczonych stacji metra oraz dla równowagi — dachów wysokich wieżowców. Poznamy tam ludzi takich jak te miejsca — zapomnianych.
Zacznijmy jednak od początku. Głównego bohatera Richarda, bohaterem nie nazwiemy. Trochę nierozgarnięty, trochę tchórzliwy, cieszący się, że udało mu się poznać wyjątkową narzeczoną i zdobyć całkiem dobrą pracę. Jego poukładane życie jednak ma legnąć w gruzach, gdy okazuje się człowiekiem o dobrym sercu i postanawia pomóc rannej dziewczynie, którą wszyscy inni zdają się ignorować.
Tajemnicza młoda kobieta okazuje się Drzwiami (nie przypadkiem użyłam tu wielkiej litery) do nowego, niezwykłego, a zarazem brudnego i cuchnącego świata. Nie będzie tu pięknie i bajkowo. Na każdym kroku na naszych bohaterów czyhają różne niebezpieczeństwa. Od brutalnych morderców po tajemnicze mosty...
Trochę humoru, trochę mroku, wszystko w absurdalnym klimacie, ale jak to niesamowicie wciąga. Z każdą stroną jesteśmy coraz ciekawsi, co będzie dalej oraz czym nas jeszcze ten świat zaskoczy. Pojawia się wielu charakterystycznych, nietuzinkowych bohaterów. Nawet ci, którzy są tam tylko na chwilę, potrafią na długo zapaść w pamięci.
Dodatkowo książka, choć nie wprost, porusza bardzo ważny temat, jakim jest problem bezdomności. Ludzi, którzy naprawdę są często niewidzialni dla społeczeństwa. W większych miastach przechodzimy obok nich obojętnie niemal każdego dnia. A gdybyśmy tak nagle stracili wszystko, co mamy i byli skazani na to, by do nich dołączyć?
Jedyną chyba wadą tej historii jest fakt, że się kończy. Można się jednak zadowolić bonusem w postaci krótkiego opowiadania i zapowiedzi możliwego powrotu w kontynuacji.
Serial NeverWhere — Nigdziebądź (1996)
Jak na serial z 1996 z niskim budżetem wypadł naprawdę świetnie. Ciężko go już dorwać. Na YouTubie znalazłam po angielsku. Jednak byłam ogromnie ciekawa i się nie zawiodłam. Ma niesamowity, pełen tajemnic, mroczny klimat. Ciekawe efekty i dobrze dobrani aktorzy, może nie wszyscy zagrali idealnie, ale po prostu mi pasowali.
Zresztą sam Gaiman pisał scenariusz tego serialu. Książka powstała później i jest rozbudowaniem całej treści. Moim zdaniem jest o wiele lepsza i teraz zasługiwałaby na kinowe wznowienie.
Tokyo Godfathers — Rodzice chrzestni z Tokio (2003)
Anime wybrałam, bo również porusza motyw bezdomności, choć już w dosłownym sensie. Obyczajowe, bez fantastycznych motywów, ale można powiedzieć, że została tu dodana szczypta magii, takiej świątecznej. W Boże Narodzenie grupa bezdomnych, składających się ze starszego alkoholika, transwestyty i młodej dziewczyny, która uciekła z domu, znajduje porzucone dziecko. Czy bezdomni mogą zastąpić sierotce rodzinę? Raczej będzie to trudne. Grupa postanawia spróbować odnaleźć rodzinę dziecka, pakując się przy tym w różne ciekawe sytuacje, które zmieniają ich własne życie.
Można
obejrzeć teraz, można zostawić sobie na świąteczny czas. Anime
pełne magicznych zbiegów okoliczności, dobrego humoru i
wzruszających scen. Takie po prostu przyjemne.
Neil Gaiman — Amerykańscy Bogowie
Głównego bohatera, którego wszyscy nazywają Cień, poznajemy w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Co prawda, zostaje on wcześniej zwolniony z odsiadki w więzieniu, ale tylko, dlatego że w wypadku samochodowym ginie jego ukochana żona Laura. Na dodatek wszystko wskazuje na to, że przed śmiercią dopuściła się zdrady. Cień jest wolny, ale nie ma do czego wracać. Wtedy na swojej drodze spotyka tajemniczego nieznajomego, który oferuje mu pracę.
Wiele lat temu do Ameryki przybyli bogowie. Nie znaleźli tu jednak swojego miejsca. Świat się zmieniał. Ludzie przestają wierzyć i czcić dawnych bogów. Pojawiają się nowi, znacznie bardziej nowocześni. Gdzie w tym wszystkim odnajdzie się silny, lecz wrażliwy człowiek bez przyszłości, którego jedyną pasją są już tylko sztuczki z monetami?
Neil Gaiman zaprezentował nam tu niezwykłą, wielowątkową historię. Przemierzymy z bohaterami Amerykę, spojrzawszy na nią z zupełnie innej nieco magicznej perspektywy. Pięknie wpleciona historia, mitologia, odważne i kontrowersyjne tematy w zaskakującą i wciągającą fabułę.
Książka jest długa. Można powiedzieć, że momentami nawet trochę rozwleczona. Dużo wątków może wydać się niepotrzebnych, powodować zagubienie w fabule. Jednak im dalej czytamy, tym więcej nabieramy przekonania, że właśnie te wątki nadają powieści niepowtarzalny mityczny klimat.
Oprócz tego książka ma bardzo filozoficzny charakter, kryją się w niej rozważania na temat naszego normalnego współczesnego życia, podejścia do religii, naszych emocji. To co z niej tak naprawdę wyciągniemy, zależy już od nas samych.
Serial Amerykańscy Bogowie (2017 - 2021)
Ogółem oceniam go dobrze, dodane wątki były ciekawe, wizualnie był piękny, w niektórych momentach bardzo ciekawie bawiono się obrazem. To świetnie oddawało ten nieco oniryczny klimat. Parę niepotrzebnych rzeczy też było. Najbardziej boli mnie brak zakończenia. Nie tyle brak czwartego sezonu. Rzucono pomysłem na film na koniec i moim zdaniem to całkowicie wystarczy. Urwano w takim momencie, że po prostu brakuje zwieńczenia, wyjaśnienia wszystkiego, bo bez tego cała historia traci swój sens.
Serial podobnie jak książka nie jest dla wszystkich. Trochę brutalnych i wulgarnych motywów może niektórych odstraszyć, podobnie jak właśnie przedłużona, przez co wydająca się zagmatwana treść. Od razu mówię, że nie polecam tym, którzy nie czytali książki, bo będzie Wam brakować tego zakończenia.
Sen to Chihiro no Kamikakushi — Spirited Away: W krainie Bogów (2001)
Skoro mieliśmy Amerykańskich Bogów, to zajrzyjmy też do tych Japońskich. Postanowiłam, że do dzisiejszego posta wrzucę tylko pełnometrażowe anime, więc zajrzymy do klasyków.
Z jednej strony opowieść wydaje się skierowana dla młodszych widzów, z drugiej warto ostrzec, że niektóre groteskowe postacie mogą się przerażające, więc wszystko zależy od wrażliwości młodego widza. Jeśli będzie się trochę bał, na pewno zyska pocieszenie w tym, że główna bohaterka Chihiro również się boi i to boi się panicznie.
Już od samego początku poznajemy dziewczynkę, która w przeciwieństwie do wielu znanych dziecięcych opowieści nie chce się pakować w żadne przygody. Rodzice jej zdaniem postępują nieostrożnie, chcąc sprawdzić, co jest w środku tajemniczej budowli i częstując się zostawionym gdzieś posiłkiem. Dziecko okazuje się faktycznie rozsądniejsze od dorosłych, których wkrótce spotyka zasłużona kara. Czy bojąca się wszystkiego dziewczynka może ich ocalić? Jak ma odnaleźć się w nietypowym SPA dla pokracznych istot, gdzie nie wiadomo komu zaufać.
Piękna opowieść, która bawi, zachwyca i wciąga także dorosłego widza. Jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, gorąco zachęcam.
jak patrzę na okładkę "Ruchomego Zamku" to od razu spontanicznie kojarzą mi się "Zabójcze Maszyny" /film i książka/ i jak rozładuje mi się korek, który mi nagle zaistniał w kolejce książek do przeczytania, to pewnie się tym zainteresuję, tylko może być kłopot, bo jak widzę z neta, to jest dopiero pierwszy tom trylogii...
OdpowiedzUsuńco do pytań to:
1. nie mam stałych chceń, odpowiedź dzisiejsza może nie mieć nic wspólnego z wczorajszą, czy jutrzejszą...
2. nie wymagam od ekranizacji wierności z książką, tak samo zresztą, jak nie wymagam wierności z filmem od książek pisanych na podstawie tego filmu... aczkolwiek lubię zestawić jedno z drugim, coś tam ze sobą porównać, ale nie tworzę sobie problemu, gdy znajdę jakieś różnice, nawet grube...
3. indywidualne, pokaż mi konkretnego homelessa, to dopiero wtedy spróbuję odpowiedzieć, jakie mam do niego podejście, za każdym stoi jego historia, jego opowieść, różna od wszelkich innych, oni tylko pozornie wydają się być jednakowi...
p.jzns :)
a tak skoro o magii i czarach, to za nasz Magiczny Pociąg w drodze powrotnej z Krakowa do Kamieńca zapłaciłem 19 złotych, taką magiczną promocję zrobili :)
UsuńU mnie też kolejka książek blokuje na razie szukanie nowości, w końcu się wzięłam za prywatną biblioteczkę, gdzie dużo tytułów na mnie czeka :). Podobają mi się Twoje odpowiedzi, podzielam zdanie. Co prawda jeszcze do niedawna byłam osobą wkurzającą się na różnice między książką a filmem. Od jakiegoś czasu zaczęłam te dwa twory traktować osobno i nawet cieszyć się jak dostanę coś innego a nie powtórkę dokładną tego, co znam. Nadal jednak lubię mieć to porównanie ale już niekoniecznie najpierw książka potem film.
UsuńJa w tym pociągu głównie na promocje poluję. Ostatnio z Katowic za 9 zł wróciłam :3.
często nie mamy wpływu na to, co nam wpadnie w ręce najpierw: czy książka, czy film, więc rozważania która kolejność jest lepsza nie mają za bardzo sensu...
Usuńa wracając do porównań książki z ekranizacją, to sytuacja jest podobna, jak z filmami i książkami historycznymi... ludzie często się na nie zżymają, że "to wcale nie tak było!"... no, i co z tego?... to nie jest zapis dokumentalny, tylko ekspresja artystyczna autora, który po prostu ma pewną iluzję pewnego uniwersum, taką ją stworzył, tak ją widzi, jak widzi i tak to przedstawia... więc po co się wściekać na jakieś rzekome niezgodności, fundować sobie stresy, skoro można tego uniknąć spokojnie na luzie oglądając sobie to, co ten autor nam pokazuje, czy opowiada, po prostu otworzyć się na to, że w tym uniwersum tak akurat ma być...
No dokładnie masz racje. Oczywiście sama wizja autora zgodna czy nie zgodna z pierwowzorem albo po prostu nim będąca może nam się podobać lub nie i to możemy sobie oceniać. Bez stresu wiadomo, zawsze można przerwać w połowie ;p.
UsuńJa wolę bardziej realistyczne klimaty książek.
OdpowiedzUsuńWiem Kochana. Nawet będę miała zestawienie obyczajówek dla Ciebie ale będziesz musiała na to poczekać, bo w najbliższym czasie mogę mieć problemy w blogowaniu :/
UsuńLubię fantastykę. Bardzo ładnie przedstawiłaś swoje propozycje czytelnicze.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja kocham przeróżne gatunki, ale fantastyka będzie zawsze na pierwszym miejscu :). Książki to dla mnie ucieczka od rzeczywistości.
UsuńPokaźny zestaw i dobrze zaprezentowany. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. To nie są jeszcze wszystkie książki tego autora. Pozostałe jednak przedstawię dużo później :)
UsuńNigdziebądź czytałam w gimnazjum i bardzo mi przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńKoralina i tajemnicze drzwi mnie zaciekawiło. Chętnie obejrzę :)
Pozdrawiam serdecznie
Z tych wszystkie czytałam w młodszym wieku prócz Amerykańskich Bogów i w sumie dobrze :P. Koralinę gorąco polecam zarówno książkę, jak i animację :)
UsuńNie oddzielam twórcy od dzieła, więc przyznam od razu, nie czytałam o książkach tego autora. Przeleciałam tylko wzrokiem. Swego czasu oglądałam "Gwiezdny pył" i mi się podobało.
OdpowiedzUsuń"Ruchomy zamek" chcę obejrzeć, ale ciągle zapominam go poszukać. Może i bajka/anime, ale intryguje.
1. Do świata, z jakiej książki/filmu chcielibyście czasem uciec?
Do świata "Avatara", bo jest przepiękny. A na co dzień po prostu do swoich własnych fantazji.
2. Jak podchodzicie do ekranizacji książek? Musi idealnie oddawać treść? Zasada najpierw książka potem film?
Nie musi, ale byłoby fajnie. Jeśli znam książkę, drażni mnie, że reżyser czy reżyserka stwierdził/a, że ma lepszą wizję niż pierwowzór i dowolnie sobie to zmienia. Czasem najpierw przeczytam książkę, czasem dopiero film mnie skłoni, tu nie ma zasady.
3. Jakie macie podejście do ludzi bezdomnych?
Co człowiek, to inna historia, więc trudno odpowiedzieć.
Rozumiem, sama miałam dylemat, czy w końcu wklejać tego posta czy nie. Książki uwielbiam, autor o ile to wszystko prawda bardzo mnie zawiódł...
UsuńRuchomy zamek może i jest takim anime dla młodszych ale myślę, że warto. Opowieść prosta ale wizualnie bardzo ciekawa :).
Dziękuję za odpowiedzi. Świat Avatara faktycznie piękny. Co do zgodności kiedyś bardzo się czepiałam, ale zaczynam luźniej do tego podchodzić, czasem ciekawie jest dostać coś innego. A z odpowiedzią na ostatnie pytanie w pełni się zgadzam :)
Ucieczka w magiczne krainy może dać wytchnienie psychice.
OdpowiedzUsuńZawsze najpierw książka, potem film, nigdy odwrotnie!
jotka
Po to właśnie tam uciekam. Też zwykle najpierw książka potem film choć czasem właśnie jak się zrobi odwrotnie to książka staje się świetnym uzupełnieniem :)
UsuńNie znam tych pozycji. Czasem warto zanurzyć się w inny świat. To prawda najpierw książka, a potem film
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedwiosennie
Odpowiem to samo co w komentarzu wyżej. Kiedy sięgam najpierw po książkę, to potem film oglądam przez jej pryzmat i często jestem bardziej krytyczna. A jak zacznę od filmu to zachwycę się nim, a książka pięknie go dopełnia, więc myślę, czy nie zmienić u siebie tej starej zasady :).
UsuńAle dawno temu zachwycił mnie film Doktor Żywago. Książka mnie potem rozczarowała.
UsuńJak tam ta zmiana w życiu?
Pozdrawiam słonecznie żółtym uśmiechem forsycji
No różnie może być w poszczególnych przypadkach :). Ten tytuł akurat ani nie czytałam, ani nie oglądałam, więc nie ocenię.
UsuńZmiany myślę, że idą w dobrą stronę. Czasem bywa trudno, ale myślę, że to droga do szczęścia :).
Świetny post - autora znam, ale do tej pory przeczytałam tylko jedną jego książkę. Mega ciekawi mnie pozycja Amerykańscy Bogowie - którą bardzo chętnie przeczytam i z chęcią po obejrzę też serial.
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj jeśli chcesz obejrzeć serial, bo niestety go nie skończyli i nie wiadomo czy skończą. Którą książkę przeczytałaś?
UsuńTa książka to Melinda - musiłam poszukać tytułu :-) ok dobrze wiedzieć - to tym bardziej sięgnę po książkę :-) mam nadzieję, że troszkę u Ciebie teraz spokojniej , bo napisałaś, że tyle rzeczy naraz Ci się zwaliło. Mocno tulę.
UsuńMuszę nadrobić tę książkę. Szkoda, że nie ma w tym ładnym wydaniu. U mnie jest lepiej, dużo się działo, ale sama psychicznie o wiele lepiej sobie z tym radzę. Tulę również :*
UsuńCzasem fajnie wejść świat w magi i zapomnieć o szarej rzeczywistości
OdpowiedzUsuńOj tak, ostatnio czytam parę obyczajowych, to aż mnie przytłoczyła rzeczywistość ;p, trzeba znowu w coś uciec
UsuńCiekawe propozycje. Myślę, że wybrałabym coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńCo Cię najbardziej zainteresowało?
UsuńPamiętam, jak pierwszy raz oglądałam Gwiezdny pył. Zachwycił mnie
OdpowiedzUsuńPiękny film :). Książka również
UsuńUwielbiam Gwiezdny pył! Cudowna bajka.
OdpowiedzUsuńTaki baśniowy film, książka też wspaniała :)
UsuńZapiszę sobie te tytuły anime może gdzieś mi się uda je zobaczyć. Gwiezdny pył chyba w kinie oglądałam wieki temu. Fajny film. Przymierzam się do nowego filmowego Demon Slayer, który teraz jakoś wchodzi do kin. Dawno nie oglądałam żadnego anime. Tego autora Gailmana nie kojarzę. Ostatnio odkryłam szwedzkiego autora kryminałów Ake Edwardsona i jego serię z komisarzem Erikiem Winterem, bardzo mi się podoba, super się czyta. Bardzo fajny post Roksi
OdpowiedzUsuńU mnie kolejka cała do czytania i oglądania :). Już po prostu lecę po kolei z tego, co mam ale i tak się ciągle coś dołoży. Gaimana lubię od czasów gimnazjum, teraz nadrobiłam niektóre tytuły a do niektórych wróciłam. Anime takie bajkowe ale przyjemne :)
UsuńU nas w domu ostatnio za sprawą mojej pociechy rządzą mangi :)
OdpowiedzUsuńTeż chętnie po nie sięgasz? Masz jakieś ulubione?
UsuńCzytałam i oglądałam „Koralinę” (jedna z moich ulubionych książek). Kojarzę też „Nigdziebądź”, ale niewiele z niej pamiętam. Co do pytań, to chciałabym się przenieść do świata opisanego w „Na wieki wieków korpo".
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale aż mnie zainteresowałaś, bo raczej z korpo świata to uciekamy w książki, a nie odwrotnie :D więc coś się pewnie tam ciekawego dzieje :D
UsuńKochana💚
OdpowiedzUsuńzawsze zmykam w niekończący się świat magii i odpoczywam od problemów.. świetna notka, sporo tego, zawsze coś można wybrać dla siebie.. zapisałam sobie tytuły.. jakiś czas temu oglądałam 'Ruchomy zamek' .. wybacz, że nie odpowiem na Twoje pytania, ale ostatnio sporo lewituję i szczerze mówiąc ciężko mi się skupić na tych konkretach książkowo-filmowych.. może z wiosną nabiorę kolorów i rozkwitnę 😉
- pozdrawiam cieplutko, ściskam najserdeczniej🤗😘🍀🌞
Rozumiem Kochana, sama bym teraz pewnie miała problem z takimi konkretami, dużo się u mnie dzieje ostatnio. Dobrze, że wiosna daje o sobie znać i pozwala przetrwać wszystko.
UsuńZ jego twórczości znam tylko mitologię Wikingów :)
OdpowiedzUsuńJa znam większość jego twórczości, ale ta książka akurat jeszcze czeka na swoją kolej :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale jeszcze nie poznałam twórczości autora, a jestem jej ciekawa już od dłuższego czasu. Zdecydowanie muszę to w końcu nadrobić. Co do ekranizacji to nie musi szczegółowo odzwierciedlać treści książki, ale też nie lubię jak różnice są bardzo widoczne. No i najpierw wolę przeczytać książkę, a dopiero później obejrzeć film. ;)
OdpowiedzUsuńJa gdy zaczynam od filmu, to jakoś mniej zwracam uwagę na różnice :). Twórczość autora ogółem polecam, choć wiem też, że w życiu osobistym ostatnio trochę niefajne informacje o nim dobiegają :/
UsuńZ proponowanych przez Ciebie pozycji tego autora najbardziej kojarzę film "Gwiezdny pył" i chętnie przeczytałabym też książkę, by mieć porównanie. Zainteresowali mnie też "Amerykańscy bogowie"...
OdpowiedzUsuńCo do Twoich pytań, to...
1. Bardzo dużo jest takich książek, może wybrałabym się na "Tajemniczą wyspę" Juliusza Verne'a? Hm...
2. Nie musi, ale fajnie jest mieć przed oczami "gotowy scenariusz". I nie ma reguły. Wszystko zależy od tego, kto ten film robi i jaką ma koncepcję.
3. Współczuję im. Bezdomni często kojarzą mi się z ludźmi nadużywającymi alkoholu, co prowadzi do jeszcze większego nieszczęścia.
Przesyłam wiosenne pozdrowienia :)
O Gwiezdnym Pyle chyba najwięcej osób słyszało z przedstawionych tytułów :).
UsuńTajemnicza wyspa. Ciekawy wybór :).
Alkohol często się kojarzy z bezdomnymi, choć nie zawsze tak jest. Czasem alkohol prowadzi do bezdomności, czasem bezdomność prowadzi do sięgania po alkohol. Nie każdy jednak pije.
Przyznam, że nie znam twórczości autora, może czas spróbować choć kęsa...
OdpowiedzUsuńKtóryś tytuł Cię zainteresował?
UsuńMieliśmy "Koralinę", bardziej córka niż ja. Książkę i film. Oglądałam film i podobał się mi.
OdpowiedzUsuńOkładki książek Neila Gaima tak przyciągają wzrok, że nie można przejść obojętnie. Mam " Dym i lustra". Zaczęłam kiedyś czytać i już pierwsza opowieść dała mi do myślenia. Na pewno do niej wrócę, żeby przeczytać całą książkę.
W tej chwili jednak bardziej zajmuje mnie literatura piękna, obyczajowa i non fiction.
Wszystkiego dobrego, Roksano!
Pozdrawiam w pierwszy dzień astronomicznej wiosny.
Mam całą serię w tych pierwszych okładkach i na pewno wrócę na blogu do pozostałych tytułów. Dym i lustra również się pojawią ale wszystko w swoim czasie. Co do gatunków też różnie u mnie bywa :)
UsuńPozdrawiam w pierwszy dzień kalendarzowej :)
Nie znam tych książek. To trochę nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńZawsze staram się najpierw przeczytać książkę, a później oglądam film. Książkowy świat wyobraźni oraz chwila refleksji przy czytanym tekście dostarcza mi o wiele więcej niż ekranizacje.
Serdecznie pozdrawiam 🤗🧡
Ja też znacznie bardziej cenię książki od filmów i lepiej mi się w nie wczuć. Czasem jednak lepiej oceniam film kiedy sięgnę po niego najpierw a potem uzupełnię książką. Bo jak zacznę od książki, to film nigdy nie jest taki dobry ;p
UsuńZ filmów widziałam "Spirited Away", "Ruchomy zamek Hauru", "Koralinę" i "Gwiezdny pył". Wszystkie oceniam bardzo pozytywnie i chętnie je sobie jeszcze kiedyś przypomnę. Ostatni z wymienionych tytułów miałam też okazję poznać w wersji książkowej. :)
OdpowiedzUsuńWspaniale <3 Pozostałe tytuły również Ci polecam :)
UsuńBardzo lubię twórczość Neila Gaimana, a najbardziej spodobał mi się "Gwiezdny pył" i do tego świata chciałabym trafić, gdyby zaistniała taka możliwość. Myślę, że motyw wędrówki i poszukiwania swojego skarbu - tj.: silnych stron, pasji i życiowego celu są bardzo częstym motywem wielkich dzieł. Neil Gaiman popełnił też tytuł "Mitologia Nordycka". Nie wiem czy czytałaś? Twoje wpisy są dla mnie zawsze inspirujące. Pozdrawiam serdecznie 🤗 Trzymaj się Roksano.😘
OdpowiedzUsuńMitologia Nordycka akurat czeka na mnie jeszcze na półce. Z pewnością po nią sięgnę i na blogu też wspomnę o niej jak i o innych dziełach :).
UsuńMotyw poszukiwań pięknie ukazany szczególnie fakt, że czasem dążymy nie za tym, co trzeba :)
Nie znałam wcześniej książek tego autora, bardzo mnie zaciekawiłaś historią o Koralinie 😊
OdpowiedzUsuńZachęcam do przeczytania albo obejrzenia równie wspaniałej animacji :)
UsuńKoraline oczywiście oglądałam, nigdy jednak nie wiedziałam, że jest ona nakręcona na podstawie książki!
OdpowiedzUsuńWiele ciekawych filmów okazuje się być na podstawie książki, też się czasem zaskoczę :)
UsuńKojarzę jedynie ,,Gwiezdny pył" w wersji filmowej za sprawą pięknego plakatu 😍 Bardzo chętnie przeczytam ,,Koraline". Czasami chciałabym się przenieść do świata Harrego Pottera- magia ułatwilaby mi trochę życie 😉 Ekranizacje książek to ciężki temat. Wyżej wspomniany przeze mnie Harry Potter w wersji filmowej to pominięcie wielu postaci, czy zastąpienie niektórych scen, bezsensownymi scenami. ,,Ciemno prawie noc " ekranizacja całkowicie zmieniła sens, ,,Behawiorysta" to była już tragedia!
UsuńPozdrawiam
Też najbardziej bym się chciała przenieść do świata Harry’ego Pottera. Firmy bardzo dużo pominęły, bo nie było innej opcji. Niby serial mógłby to uzupełnić, ale trochę się obawiam, że klapa z tego wyjdzie. Z drugiej strony czasem ciekawie jest zobaczyć inną wersję znanego dzieła :)
UsuńNie spotkałam się wcześniej z tymi książkami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Któraś Cię zainteresowała?
UsuńNie znam twórczości autora, ale oglądałam Koralinę i tajemnicze drzwi. I też byłam zachwycona animacją poklatkową i ogromem pracy, jaki włożono w jej produkcję :)
OdpowiedzUsuńNo niesamowite, że taką robotę odwalili :). Cudowna animacja
Usuń