wtorek, 17 grudnia 2019

Katrin Lankers - Spojrzenie elfa

Ostatnio wspominałam o moich poszukiwaniach czegoś świątecznego. Wzięłam dwie książki, żadna nie miała tematyki świątecznej, a jednak obie przyciągnęły mnie klimatycznymi, kojarzącymi się z zimową porą okładkami. „Ostatnią arę Mozarta” oceniam nawet na plus, mimo iż doskonała nie była. Znacznie gorzej z drugą pozycją, ale będę szczera, nawet się spodziewałam.






Już sam opis „Spojrzenia elfa” Katrin Lankers nakierował mnie, że to będzie pozycja ala „Zmierzch”, tylko zamiast przystojnego wampira, mamy przystojnego elfa. Czyli książka, która może spodobałaby mi się parę dobrych lat temu.

Jednak nadmiar pracy, brak czasu i siły na czytanie, skłonił mnie ku czemuś lekkiemu, niewymagającemu, więc dałam jej szansę. Wiecie, co było najgorsze? Nie to, że przesłodzone romansidło, ale to, że ta książka mogłaby być czyś fajnym. Mogłaby...

Zacznijmy jednak od początku. Mageli średnio lubiana nastolatka z kompleksami, która nie czuje się dobrze ani w szkole, ani w swoim domu. Pewnego dnia spotyka chłopaka jak ze snu, który jest elfem. Ba, księciem elfów! Szybko się rodzi między nimi uczucie (za szybko)... Znacie ten scenariusz? No wiadomo... A jednak nie skupiamy się na tym słodkim romansiku (caaałe szczęście). Księciu grozi wielkie niebezpieczeństwo i Mageli postanawia wyruszyć mu na ratunek.

Tu mogę wymienić plusy książki. Świat przedstawiony, w szczególności ten magiczny – super. Motyw krainy elfów, ich podziału i monarchii jak najbardziej na plus. Opisywane ruchy oporu, magiczne moce, tajne przejścia, pułapki, tajemnice. Wszystko super. Wokół tego można by zbuntować świetną fabułę, która raz za razem czymś zaskakuje.

Niestety... Książka jest zbyt przewidywalna. Praktycznie już na początku wiemy wszystko. My tak, bohaterka nie. Mimo iż wszystko wokół podpowiada jej rozwiązanie całej tajemnicy, ona nie domyśla się niczego. To po prostu denerwuje. Co chwilę popełnia błędy, jest porywcza, uparta, irytująca jak typowa nastolatka. Może i jest typową nastolatką, ale serio która nastolatka chce czytać o swoich irytujących cechach? 😉 Cała reszta postaci nudna, drażniąca, bez fajnego charakteru. Z nikim się nie potrafiłam jakoś specjalnie związać. Może jedynie koleżanka głównej bohaterki była ciekawa, ale nie odegrała w książce znaczącej roli.

Jakby tego było mało, to autorka zostawiła otwarte zakończenie, potraktowała pobieżnie i nie dokończyła tego, co było najciekawsze. Liczyło się rozwiązanie tajemnicy (którą rozwiązałam w pierwszym rozdziale) i dopełnienie romansiku...

Może ktoś się w tym odnajdzie. Zawsze coś lekkiego ze szczyptą magii, ale mnie książka poirytowała. Ostatni raz szukam książek po okładce 😅

42 komentarze:

  1. Dziś zamierzam kupić książkę, o której wcześniej pisałaś. Trochę mnie zachęciłaś :) " Ostatnią arię Mozarta " chcę sprezentować pod choinkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) mam nadzieję, że był to trafiony prezent :)

      Usuń
  2. No masz rację... Trochę niedopracowana książka, ale mam tak jak ty i kiedy nie masz czasu to wybieram takie książki, przy których nie trzeba myśleć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio miałam tak zawalony czas, że bardziej wymagającej książki mogłabym również nie docenić, bo zasnęłabym przy niej :p

      Usuń
  3. Nie ma to, jak ciekawa, mega szczera recenzja. No, ja nie lubię, kiedy już z początku wszystko wiadomo, a bohater czy tam bohaterka nic nie kapują. Mega mnie to irytuje, ta przewidywalność i głupota, jeśli już jest oczywiście. :D Nie znam książki, nie oceniam. Jednak Twoja recenzja spowodował.a, że przeczytać jej zamiaru ni mom. Uściski za to posyłom i to wielkie oczywiście. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe dziękuję i również gorąco i mooocno ściskam :*

      Usuń
  4. Tym razem, to nie jest książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybym miała wybierać po okładce - zbyt słodka jak dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodycze psują zęby, trzymajmy się z daleka od słodkich okładek ;D

      Usuń
  6. Po prostu nie byłaś w docelowej grupie odbiorców tej książki i tyle, po recenzji sądząc masz z 15 lat za dużo :D Przy czym ja chyba nigdy nie zrozumiem skąd się bierze w książkach zmarnowany potencjał. Ja rozumiem jak ktoś pisze kiepską książkę, która w żadnym alternatywnym wszechświecie nie mogłaby być dobra (50 Twarzy Greya?), bo po prostu nie jest w stanie wymyślić i napisać czegoś fajnego. Ale skoro już ktoś daje wyraz swojej wyobraźni i pokazuje, że ma pomysł na fajna opowieść - to czemu, u licha, go nie realizuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wtedy mniej surowiej oceniłabym książkę ale też kilka rzeczy by mnie drażniło. Za dużo dobrych książek dla dzieci i młodzieży przeczytałam ;) a fakt ten tytuł jest dobrym przykładem zmarnowanego potencjału na fajną młodzieżówkę dla dziewczyn.

      Usuń
  7. Słucham bardzo dużo audiobooków, bo ból nie pozwala spać.
    Dziękuję za propozycje lektor, może kiedyś po nie sięgnę.
    Tymczasem pozdrawiam serdecznie przedświątecznie 💚🍵🤗📖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tej qkurat nie korzystaj ;) Zdrówka Kochana życzę ;* i już poświątecznie pozdrawiam

      Usuń
  8. O nie, to totalnie nie moje klimaty i nawet na odprężenie bym nie sięgnęła po tę książkę ;). Ale może faktycznie to coś dla nastolatek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm sama też bym z ciekawości po nią sięgła ale szkoda że nie jest za dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Patrząc na okładkę to i ja bym po nią sięgnęła :D Muszę przyznać, że robi ona na mnie spore wrażenie :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że książka nie okazała się zbyt ciekawa. Sama nie miałam styczności z tym tytułem i nie planuję po niego sięgać. Okładka jednak zachęcająca i klimatyczna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo ładnej okładki nie polecam ;)

      Usuń
    2. W sumie to mnie też zdarzało się natknąć na takie książki, których okładka była lepsza od treści. :)

      Usuń
    3. Czasem tak a czasem okładka odstrasza a treść świetna.

      Usuń
  12. Ah zmierz te parę lat temu też nie przypadł mi do gustu, więc nie wiem czy czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  13. No, okładki bywają zwodnicze ;) Może gdybyś była o połowę młodsza, spodobałoby Cię się bardziej. W naszym starczym wieku potrzebujemy czegoś więcej niż nastolatki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trochę bardziej tak ale dla nastolatek też czytałam lepsze książki :)

      Usuń
  14. Zamiast Cię nastroić świątecznie to tylko Cię zirytowała, no masz Ci los. Ja również nie lubię takich książek. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego z okazji zbliżających się Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  15. O nie, to nie moje klimaty :) A skoro jest irytująca to tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapowiada się ciekawie, jednak na razie czeka na mnie Lalka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęciłam Cię negatywną recenzją? ;) Czytaj Lalkę lepiej :D

      Usuń
  17. to już wolę iść wcześniej spać niż tracić czas na taką lekturę;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwszy raz widzę tą książkę. Ja czytam świąteczne książki tylko polskich autorek i na szczęście jeszcze żadną sie nie rozczarowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta nawet nie jest świąteczna :p chyba czas na coś co nie ma słodkiej okładki, a po coś typowo świątecznego może kiedyś sięgnę. Zobaczymy

      Usuń
  19. Wwww... Nie lubię przewidywalności T_T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest najgorsza ale patrząc ile książek się na niej opiera to chyba niektórzy ją lubią.

      Usuń
  20. Szkofa, ze książka jest przewidywalna bo juz mialam na nia chrapkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Nie będę polecać ale decyzja należy do Ciebie, tylko lepiej nie patrzeć na okładkę ;p

      Usuń

Seksta

Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com

nakanapie