Ostatnio wspominałam o moich poszukiwaniach czegoś świątecznego. Wzięłam
dwie książki, żadna nie miała tematyki świątecznej, a jednak obie
przyciągnęły mnie klimatycznymi, kojarzącymi się z zimową porą
okładkami. „Ostatnią arę Mozarta” oceniam nawet na plus, mimo iż
doskonała nie była. Znacznie gorzej z drugą pozycją, ale będę szczera,
nawet się spodziewałam.
Już sam opis „Spojrzenia elfa” Katrin Lankers
nakierował mnie, że to będzie pozycja ala „Zmierzch”, tylko zamiast
przystojnego wampira, mamy przystojnego elfa. Czyli książka, która może
spodobałaby mi się parę dobrych lat temu.
Jednak nadmiar pracy, brak
czasu i siły na czytanie, skłonił mnie ku czemuś lekkiemu,
niewymagającemu, więc dałam jej szansę. Wiecie, co było najgorsze? Nie
to, że przesłodzone romansidło, ale to, że ta książka mogłaby być czyś
fajnym. Mogłaby...
Zacznijmy jednak od początku. Mageli
średnio lubiana nastolatka z kompleksami, która nie czuje się dobrze
ani w szkole, ani w swoim domu. Pewnego dnia spotyka chłopaka jak ze
snu, który jest elfem. Ba, księciem elfów! Szybko się rodzi między nimi
uczucie (za szybko)... Znacie ten scenariusz? No wiadomo... A jednak nie
skupiamy się na tym słodkim romansiku (caaałe szczęście). Księciu grozi wielkie niebezpieczeństwo i Mageli postanawia wyruszyć mu na ratunek.
Tu
mogę wymienić plusy książki. Świat przedstawiony, w szczególności ten
magiczny – super. Motyw krainy elfów, ich podziału i monarchii jak
najbardziej na plus. Opisywane ruchy oporu, magiczne moce, tajne
przejścia, pułapki, tajemnice. Wszystko super. Wokół tego można by
zbuntować świetną fabułę, która raz za razem czymś zaskakuje.
Niestety...
Książka jest zbyt przewidywalna. Praktycznie już na początku wiemy
wszystko. My tak, bohaterka nie. Mimo iż wszystko wokół podpowiada jej
rozwiązanie całej tajemnicy, ona nie domyśla się niczego. To po prostu
denerwuje. Co chwilę popełnia błędy, jest porywcza, uparta, irytująca
jak typowa nastolatka. Może i jest typową nastolatką, ale serio która
nastolatka chce czytać o swoich irytujących cechach? 😉
Cała reszta postaci nudna, drażniąca, bez fajnego charakteru. Z nikim
się nie potrafiłam jakoś specjalnie związać. Może jedynie koleżanka
głównej bohaterki była ciekawa, ale nie odegrała w książce znaczącej
roli.
Jakby tego było mało, to autorka zostawiła otwarte zakończenie, potraktowała pobieżnie i nie dokończyła tego, co było najciekawsze. Liczyło się rozwiązanie tajemnicy (którą rozwiązałam w pierwszym rozdziale) i dopełnienie romansiku...
Może
ktoś się w tym odnajdzie. Zawsze coś lekkiego ze szczyptą magii, ale
mnie książka poirytowała. Ostatni raz szukam książek po okładce 😅
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Seksta
Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com
-
Hej Kochani. Co tam u Was? Ja już zaczęłam świętować 30-stkę, którą mam za tydzień, ale mam w planach bawić się przez 3 weekendy :P. O tym j...
-
Rozwój osobisty — wszyscy potwierdzą, że jest ważny, a dla każdego oznacza coś innego. Często czujemy odgórny i wewnętrzny przymus rozwoju,...
Dziś zamierzam kupić książkę, o której wcześniej pisałaś. Trochę mnie zachęciłaś :) " Ostatnią arię Mozarta " chcę sprezentować pod choinkę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) mam nadzieję, że był to trafiony prezent :)
UsuńNo masz rację... Trochę niedopracowana książka, ale mam tak jak ty i kiedy nie masz czasu to wybieram takie książki, przy których nie trzeba myśleć :D
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam tak zawalony czas, że bardziej wymagającej książki mogłabym również nie docenić, bo zasnęłabym przy niej :p
UsuńNie ma to, jak ciekawa, mega szczera recenzja. No, ja nie lubię, kiedy już z początku wszystko wiadomo, a bohater czy tam bohaterka nic nie kapują. Mega mnie to irytuje, ta przewidywalność i głupota, jeśli już jest oczywiście. :D Nie znam książki, nie oceniam. Jednak Twoja recenzja spowodował.a, że przeczytać jej zamiaru ni mom. Uściski za to posyłom i to wielkie oczywiście. :D
OdpowiedzUsuńHehe dziękuję i również gorąco i mooocno ściskam :*
UsuńTym razem, to nie jest książka dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńI nie polecam ;)
UsuńGdybym miała wybierać po okładce - zbyt słodka jak dla mnie...
OdpowiedzUsuńSłodycze psują zęby, trzymajmy się z daleka od słodkich okładek ;D
UsuńPo prostu nie byłaś w docelowej grupie odbiorców tej książki i tyle, po recenzji sądząc masz z 15 lat za dużo :D Przy czym ja chyba nigdy nie zrozumiem skąd się bierze w książkach zmarnowany potencjał. Ja rozumiem jak ktoś pisze kiepską książkę, która w żadnym alternatywnym wszechświecie nie mogłaby być dobra (50 Twarzy Greya?), bo po prostu nie jest w stanie wymyślić i napisać czegoś fajnego. Ale skoro już ktoś daje wyraz swojej wyobraźni i pokazuje, że ma pomysł na fajna opowieść - to czemu, u licha, go nie realizuje?
OdpowiedzUsuńMoże wtedy mniej surowiej oceniłabym książkę ale też kilka rzeczy by mnie drażniło. Za dużo dobrych książek dla dzieci i młodzieży przeczytałam ;) a fakt ten tytuł jest dobrym przykładem zmarnowanego potencjału na fajną młodzieżówkę dla dziewczyn.
UsuńSłucham bardzo dużo audiobooków, bo ból nie pozwala spać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za propozycje lektor, może kiedyś po nie sięgnę.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie przedświątecznie 💚🍵🤗📖
Z tej qkurat nie korzystaj ;) Zdrówka Kochana życzę ;* i już poświątecznie pozdrawiam
UsuńO nie, to totalnie nie moje klimaty i nawet na odprężenie bym nie sięgnęła po tę książkę ;). Ale może faktycznie to coś dla nastolatek :)
OdpowiedzUsuńMało wymagających nastolatek pewnie tak :p
UsuńHmm sama też bym z ciekawości po nią sięgła ale szkoda że nie jest za dobra :)
OdpowiedzUsuńNiestety średnio sie sprawdziła.
UsuńPatrząc na okładkę to i ja bym po nią sięgnęła :D Muszę przyznać, że robi ona na mnie spore wrażenie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Niestety ładna okładka to nie wszystko
UsuńSzkoda, że książka nie okazała się zbyt ciekawa. Sama nie miałam styczności z tym tytułem i nie planuję po niego sięgać. Okładka jednak zachęcająca i klimatyczna. :)
OdpowiedzUsuńMimo ładnej okładki nie polecam ;)
UsuńW sumie to mnie też zdarzało się natknąć na takie książki, których okładka była lepsza od treści. :)
UsuńCzasem tak a czasem okładka odstrasza a treść świetna.
UsuńAh zmierz te parę lat temu też nie przypadł mi do gustu, więc nie wiem czy czytać :D
OdpowiedzUsuńHmm nie radzę. Zmierzch lepszy od tego już :p
UsuńNo, okładki bywają zwodnicze ;) Może gdybyś była o połowę młodsza, spodobałoby Cię się bardziej. W naszym starczym wieku potrzebujemy czegoś więcej niż nastolatki ;)
OdpowiedzUsuńMoże trochę bardziej tak ale dla nastolatek też czytałam lepsze książki :)
UsuńZamiast Cię nastroić świątecznie to tylko Cię zirytowała, no masz Ci los. Ja również nie lubię takich książek. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego z okazji zbliżających się Świąt.
OdpowiedzUsuńBywa i tak :) wesołego poświętach :)
UsuńO nie, to nie moje klimaty :) A skoro jest irytująca to tym bardziej.
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu :)
UsuńZapowiada się ciekawie, jednak na razie czeka na mnie Lalka...
OdpowiedzUsuńZachęciłam Cię negatywną recenzją? ;) Czytaj Lalkę lepiej :D
Usuńto już wolę iść wcześniej spać niż tracić czas na taką lekturę;))
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się wyśpisz :)
UsuńPierwszy raz widzę tą książkę. Ja czytam świąteczne książki tylko polskich autorek i na szczęście jeszcze żadną sie nie rozczarowałam :)
OdpowiedzUsuńA ta nawet nie jest świąteczna :p chyba czas na coś co nie ma słodkiej okładki, a po coś typowo świątecznego może kiedyś sięgnę. Zobaczymy
UsuńWwww... Nie lubię przewidywalności T_T
OdpowiedzUsuńJest najgorsza ale patrząc ile książek się na niej opiera to chyba niektórzy ją lubią.
UsuńSzkofa, ze książka jest przewidywalna bo juz mialam na nia chrapkę
OdpowiedzUsuńNiestety. Nie będę polecać ale decyzja należy do Ciebie, tylko lepiej nie patrzeć na okładkę ;p
Usuń