wtorek, 26 września 2023

Czego powinniśmy nauczyć się w tym roku szkolnym

 
Moje zdjęcie w czarnej sukience pod figurom wielkiego szarego kota. Wrocłw - Kolorowe Podwórka

Wrzesień powoli mija, a uczniowie weszli już porządnie w rytm szkolny. Temat zarzuciłam na Tik-Toku, bo tam najłatwiej dotrzeć do młodych. Większość odbiorców mojego bloga ma już szkołę za sobą. Postanowiłam jednak zamieścić ten wpis i tutaj z dwóch powodów. 
1. Tu mogę się bardziej rozpisać. Rolki powinny trwać parę sekund i niewiele zdążę tam przekazać. 
2. Sporo z Was posyła lub pośle do szkoły swoje dzieci i to właśnie do rodziców głównie skieruję ten tekst, ale także do nauczycieli i uczniów, którzy tu trafią :). 
 
A jeśli ktoś ze szkołą już nie ma i nie chce mieć nic wspólnego, to zapraszam na zdjęciowy spacer po Wrocławiu i Kolorowych Podwórkach.
 
Czego powinniśmy nauczyć się w tym roku szkolnym
Niezależnie czy idziemy do pierwszej klasy szkoły podstawowej, czy kończymy studia. W pierwszym przypadku po prostu mamy więcej czasu. 

Nasz system edukacji skupia się głównie na ocenach. Na dodatek najlepszy uczeń to ten, który ma dobre oceny z każdego przedmiotu. Tacy też nagradzani są  paskiem na świadectwie. 
Co te oceny tak naprawdę dają nam w dorosłym życiu? Często dobry uczeń okazuje się przeciętny w konkretnej dziedzinie. Nie ma określonej drogi, nie ma swojej pasji, w niczym się nie wyróżnia, jednocześnie jest ambitny, nauczony pilnego zakuwania, które nijak się ma do rzeczywistości w pracy i w życiu. To powoduje zagubienie i częsty lęk. 
Nie biorę tego znikąd. Piszę na własnym przykładzie i wielu dorosłych już osób, z którymi rozmawiałam. 

Gdybym cofnęła się w czasie to zamiast rozmnażania pantofelka, wykonywania skomplikowanych obliczeń, interpretacji wierszy, których sam autor nie potrafi zinterpretować, przyłożyłabym się pilniej do nauczenia się innych rzeczy. Oto niektóre z nich:

1. Zadawania pytań


Pod pokojem nauczycielskim:
- Ja pukam, ty pytasz.
- Nie, to ja pukam, a ty pytasz. 
Po zajęciach albo wykładach:
- Macie jakieś pytania?
I ta grobowa cisza...
 
Pamiętacie te sytuacje ze szkoły? Paru odważnych potrafiło zadawać pytania, większość po prostu się bała. 
 
Tunel z graffiti przedstawiającym różnych ludzi, na pierwszym planie mistrz Yoda i staruszka. Wejście na Kolorowe Podwórka we Wrocławiu
Strach przed rozmową to zmora naszych czasów
 
Teraz ten problem się powiększył. Jak zapytać młodych: co zrobią, gdy czegoś nie wiedzą, a mają coś załatwić — większość odpowie, że poszuka w Google. Nie ma w tym nic złego. Młodsze pokolenie jest bardziej samodzielne, szybko wyszukuje informacje, nie zawraca innym głowy. Jednak przychodzą w życiu takie sytuacje, że internet nie opowie i tu już młodzi mają problem, bo tych mniej społecznych zje stres. Rozwój technologii i pandemia przyczyniły się do tego, że coraz więcej młodzieży cierpi na fobię społeczną.

Graffiti przedstawijące różnych ludzi w tunelu. Wejście na Kolorowe Podwórka we Wrocławiu
Ludzie nabierają kolorów dopiero gdy poznajemy ich bliżej.

 
W szkole jest masa okazji do ćwiczenia w zadawaniu pytań. Super, kiedy nauczyciel tworzy taką atmosferę, w której dzieci nie krępują się pytać o cokolwiek (nawet o głupoty, kosztem czasu lekcji). 
U maluchów częste pytania są naturalne, ale w późniejszym wieku często zostaje to stłumione właśnie przez dorosłych, którzy nie chcą tracić czasu. Ciekawość świata jednak warto rozwijać.

Odstające graffiti przedstawiające małe zwierzątko, chyba jest to lemur lori. Kolorowe Podwórka Wrocław
A ja mam pytanie. Kto mi powie co to za zwierzątko?

Dlaczego jeszcze umiejętność zadawania pytań jest nam potrzebna?
 
- Sprawiamy dobre wrażenie. Niby pytamy, bo czegoś nie wiemy. Ale w oczach innych wcale nie wychodzimy na głupich. Zwykle pytania zadają osoby zaangażowane i ambitne. 
Przykład z życia: mój mąż dostał nie tylko prace, ale i duże uznanie u szefa, bo na rozmowie kwalifikacyjnej dosłownie przejął pałeczkę i zaczął wypytywać o wszystko. 
- Budujemy relacje międzyludzkie.
Przykładowo na randce często staramy się o jak najlepsze wrażenie, pokazujemy siebie w samych superlatywach, a prawda jest taka, że znacznie bardziej zaplusujemy u drugiej osoby okazując jej zainteresowanie. Warto więc zadać parę odpowiednich pytań, które pomogą otworzyć się drugiej osobie, a ona zobaczy, że naprawdę chcemy ja poznać.
W stałych związkach i rodzinach również bardzo ważne jest pytanie się wzajemnie o swoje potrzeby.
Zwykle znajomości też można zacząć od prostych pytań. Sama znalazłam koleżanki, raz wskazując jednej drogę, a inną prosząc o pomoc. Mogłam posłużyć się internetem, ale wtedy żadnej relacji bym nie zbudowała.
- No i oczywiście zdobywamy wiedzę, bo nie każda dostępna jest w sieci. 


2. Szukanie własnej drogi
 
Do rodziców:

Wyobraźmy sobie, że nasze dziecko ma 5 z matmy. Szybko liczy, rozwiązuje zadania logiczne, może ma jakieś techniczne zadatki. Jednak z wiersza nic nie zrozumie, do lektur trzeba go gonić i popełnia 3 ortografy w jednym zdaniu, ogółem polski ledwo na dwójach. Z czego takie dziecko powinno się więcej uczyć?

Moim zdaniem z matematyki i przedmiotów ścisłych. Odwrotnie jeśli jest bardziej humanistą, to niech idzie w tym kierunku. Może też, zamiast tego większość czasu poświęcić na sztukę lub sport.

Szkoła naciska, żebyśmy byli dobrzy ze wszystkiego. Nagradza wszechstronnych czerwonym paskiem. Często niestety Ci wszechstronni to po prostu pilni uczniowie bez konkretnych predyspozycji (które np. zostały stłumione). Najzdolniejsi skupiają się na jednej dziedzinie lub kilku często powiązanych. Zamiast naciskać dzieci, by poprawiały każdą jedynkę, zachęcajmy je, by kształciły się w kierunkach, do których mają smykałkę.Nie wszystkie muszą być dla nas zrozumiałe...

Według Ciebie oglądam "chińskie bajki", a ja poznaję język i kulturę Japonii.
 
Do uczniów:
 
Jak odnaleźć taką swoją wewnętrzną drogę?
Naszym ulubionym przedmiotem często jest ten, którego uczy fajny nauczyciel. Wyobraźmy wiec sobie, że ten nauczyciel uczy nas wszystkich przedmiotów. Który teraz jest ulubiony?
Przyjrzyj się sobie, jakich informacji słuchasz z zaciekawieniem? Niekoniecznie w szkole. Jakie rzeczy wykonujesz z przyjemnością (nie muszą być to rzeczy związane z nauką)? Za co nie raz zostałeś pochwalony, z czym czujesz, że sobie radzisz? Warto wypisać swoje mocne i słabe strony. 
 
Lubię dinozaury... Może będę archeologiem. Marzenie z dzieciństwa, może stać się rzeczywistością.


Wielu dorosłych pracuje w niechcianej pracy, nie dlatego że nie mieli innego wyboru. Niektórzy nawet nie próbowali szukać czegoś, co naprawdę by im odpowiadało i przy czym czuliby się spełnieni. Nie raz wybieramy ten kierunek studiów, który ktoś nam doradził, który się opłaca. A świat się zmienia. Po 5 latach na uczelni praca może być w zupełnie innych zawodach, dlatego lepiej słuchać serca, a nie świata. Od samego początku róbmy więcej tego, co kochamy, a nie tego, do czego musimy się zmuszać. 




Pamiętam swoja jedyną uwagę w życiu za powiedzenie "spadaj" do chłopaka, który mnie zdenerwował. Ach gdybym mogła cofnąć czas,, użyłabym gorszego zwrotu. 
Jednak zawsze byłam tą grzeczną i miłą dziewczynką, która nie przeklina i nie potrafi się postawić.
W szkołach co chwilę się słyszy, że ktoś jest gnębiony, poniżany, wyśmiewany. Dopiero po latach wiem, że najgorszą reakcją jest spuszenie głowy i pozwolenie na to. Negatywne komentarze wzrastają i w końcu zaczynamy w nie wierzyć, nasza samoocena spada. 
 
Uczymy dzieci, by były grzeczne, to jest w porządku. Nie chcemy, żeby były oprawcami dla innych dzieci, ale zapominamy o tym, że to one mogą stać się ofiarami. Czasem ten łobuz w domu nie daje sobie rady z kolegami. Potem po prostu odreagowuje wszystkie negatywne emocje.
 

 
Kolejną rzeczą, której trzeba się nauczyć już w szkole to własna godność. Wiara w naszą wartość. Bo każdy z nas jest wartościowy i nikt nie ma prawa tego kwestionować tylko, dlatego że różnimy się od siebie w ten czy inny sposób. Mamy prawo być sobą.

Rasa, wygląd, płeć, pochodzenie, status społeczny, zainteresowania, poglądy, umiejętności, wiedza. Nic z tych rzeczy nie jest miarą twojej wartosci. Zawsze należy Ci się szacunek.

Warto nauczyć się być miłym dla osób, które są dla Ciebie mile i jednocześnie nie bać się opierdolić osobę, która nie okazuje nam zwykłego ludzkiego szacunku. Pewność siebie ma tu ogromne znaczenie. 

Bądź swoim własnym aniołem stróżem

Czasem trudno ją zbudować, gdy jesteśmy w toksycznym środowisku. Czasem przyjmujemy rolę ofiary od początku i nie umiemy się z niej wybić. Wtedy dobrze jest zacząć od nowa. Nie bójmy się zmiany klasy i szkoły, kiedy jest taka możliwość.

Wiem, że mówiłam o obronie godności, a teraz sugeruję ucieczkę. Czasem walka z wiatrakami po prostu nie ma sensu. 

W dorosłym życiu też dobrze, kiedy nie boimy się zmian, bronimy siebie, a jednocześnie, gdy jest bardzo źle, nie boimy się zmienić środowiska. Znaleźć nową pracę, bo w tej nas wykorzystują, zakończyć trudny związek i poszukać prawdziwej miłości. 
 
 
Ze stresem ma problem bardzo dużo osób. Każdy szuka jakieś cudownej metody. Bądźmy jednak szczerzy: jogi, medytacje, oddychanie, muzyka, sport, nie pomagają kiedy człowiek ma zestresowane nastawienie do życia. Trzeba sobie wypracować luźne podchodzenie do wszystkiego. 
Najlepiej to zrobić w szkole gdzie jest dużo stresujących sytuacji: kartkówki, egzaminy, odpowiedzi ustne, prezentacje przed całą klasą, projekty. 

Stawianie czoła lękom to prawdziwa przygoda!

Jak to zrobić?
1. Działać i przyzwyczajać organizm do uczucia stresu. Jak najwięcej się zgłaszać do odpowiedzi, prezentacji, zadawać pytania. Im częściej coś robimy, tym staje się to łatwiejsze. Próbowanie nowych rzeczy poza szkołą też jest ważne. 
2. Trzeba zmienić nastawienie do wszystkiego. Wyobraź sobie, że szkoła to gra komputerowa. Czasem jest trudniej, ale jak coś się nie uda, zawsze można powtórzyć. Bo tak jest! Maturę można napisać jeszcze raz, a co dopiero jakąś głupią kartkówkę. Fajnie mieć wysoki poziom w grze, ale można ja też przejść, nie mając najwyższych wyników. Najważniejsze, że próbujesz i co trzeba sobie zapamiętać — dobrze się bawisz!
Czasem warto zrobić coś głupiego i zabawnego w szkole. Nauczyciel lub rodzic nie będzie zadowolony, ale Tobie zostaną wspomnienia i odwaga się podbuduje. 
 
Kto nie wskoczy do wody, nie nauczy się pływać.

 
I tu do Was apeluje rodzice, nie naciskajcie, żeby dziecko było prymusem, miało wzorowe oceny i zachowanie. Zadbajcie o to, żeby do szkoły nie szło z bólem brzucha. To mu da znacznie więcej w dorosłym życiu.


Stawienie granic i asertywność jest kolejna ważna rzecz, której musimy nauczyć się w szkole. 
Jeśli damy komuś odpisać zadanie domowe jesteśmy fajnym kolegą. Jeśli jednak odrabiamy za kogoś lekcje 10 raz, a ta osoba nie ma dla nas nigdy czasu, to już coś jest nie tak. 
 
Dorośli martwią się, że młodzież sięga po używki. No i mamy masę wykładów i lekcji o tym jak szkodzi palenie, alkohol i narkotyki. Młodzi już bardzo dobrze wiedzą, czym to się może skończyć, a jednak wiele grzecznych spokojnych i co ważniejsze inteligentnych dzieciaków po nie sięga. Dlaczego? Nie zawsze jest to ciekawość, czy bunt. Często jest to chęć przypodobania się środowisku, nie chcą być odtrąceni, nie potrafią powiedzieć nie. 
I to jest największy problem, że sięgają ci, którzy tego tak naprawdę nie chcą. Podobnie jest ze wczesnym współżyciem. Pół biedy kiedy para czuje się na to gotowa i dobrze się zabezpieczy. Możemy sobie dorośli ubolewać, ale nie raz te dzieciaki i tak są rozsądniejsze od nas. Gorzej gdy jedna z osób zgadza się na seks tylko dlatego, że nie chce stracić obiektu swoich pierwszych westchnień. 

Nie bądź takim uległym pieskiem


Bunt u dzieci jest czymś ważnym. Choć rodzicom ciężko przejść ten okres. Młodzież wtedy najbardziej wyraża siebie i powinniśmy im na to pozwolić. Dajmy im podejmować decyzje razem z ich konsekwencjami. Tak jak w najmłodszych latach musieliśmy kilka razu upaść, by nauczyć się chodzić tak samo wchodzimy w dorosłe życie.
 No i coś, co jest twardym orzechem do zgryzienia dla rodziców. Czasem to dziecko ma racje. Może rodzic ma więcej doświadczenia, ale każde pokolenie ma nową wiedzę, nowe spojrzenie na życie, wiele rzeczy się zmienia i coś, co dla nas może być nawet oburzające za chwilę będzie normą. 
 
 
  
Lepiej chodzić własnymi ścieżkami 

A jeśli komuś się nie podobają...

Nie wtrącajmy się, kiedy młody człowiek wybiera, w jakim kierunku chce się kształcić. On to wie najlepiej. 
Jakie ma mieć hobby: jeśli coś sprawia mu przyjemność, to nigdy mu nie mów, że marnuje na to czas. 
Umawia się z kimś. Nawet jeśli jesteśmy święcie przekonani, że ten związek doprowadzi do złamanego serduszka naszą pociechę, dajmy jej przez to przejść. Może się mylimy, a jeśli nie to złamane serce czasem lepiej uczy miłości niż branie wszystkiego na rozsądek. 

Dziecko musi mieć obowiązki owszem, ale codziennie musi mieć też czas na odpoczynek. Dorośli zresztą też, nie żyjemy po to, by zaharować się na śmierć. 
Kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić. Przynajmniej je wysłuchaj, uszanuj, że ma inne zdanie, porozmawiajcie na ten temat.
 


A Wam młodzi mogę powiedzieć tylko: walczcie o swoje, nie bójcie się zawsze mówić, co myślicie i czujecie. To Wy tworzycie rzeczywistość, Waszą rzeczywistość. 


Jeśli będziecie we Wrocławiu, zajrzyjcie koniecznie na Kolorowe Podwórka na Nadodrzu. Wyjątkowe, pełne kolorów i różnorodności graffiti. Ta sztuka ulicy pokazuje, że to młodzi kreują nowy świat. Powinniśmy ich wspierać, a nie pokazywać, że wiemy lepiej. 

Zapraszam na jeszcze mały spacer po kolorowym Wrocławiu.





Przechodziłam ten labiryncik, bawiąc się jak dziecko <3



Stare Jatki - miejsce dla fanów rękodzieła

Jeśli kogoś zmęczył spacer, można usiąść.



Takie nie wiadomo co a cieszy :P

A jeśli, ktoś nadal myśli, że dorośli są tacy mądrzy, to pewien hotel musiał dać naklejki, plakaty, informacje w mailu i smsie, żeby ludzie nie wrzucali niewłasciwiych rzeczy do toalety...



Sama po tylu informacjach zastanawiałam się, czy w ogóle mogę się tu załatwić :P


Tradycyjnie zapraszam również na nowy post w Pracowni Kotołaka
A także zachęcam do przeglądania aktualnych ofert moich maskotek i mojej książki na OLX, Allegro, lub Vinted.

87 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze napisane.
    Podchodziłam jak pies do jeża, z myslą, że znów się będe denerwować polską edukacją, ale przeczytałam spokojnie i z ciekawością do końca.
    Murale cudne, Wrocław na zdjęciach też się dobrze prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana
      Niestety polska edukacja jest, jaka jest i niewiele z nią możemy zrobić. Dlatego, zamiast tylko na nią narzekać, chciałam przekazać dzieciom i rodzicom, na czym mogą się skupić. Pewnie jeszcze parę rzeczy można by tu dodać.
      Trochę pochmurno było, ale Wrocław piękny :)

      Usuń
  2. Masz świetne przemyślenia, co do edukacji. Zgadzam się z nimi. Niestety, tak nas uczyli, tak uczą dalej, albo i gorzej. Przede wszystkim podstawa programowa i nic ponadto. Ja np. też w szkole byłam z tych, co to mają dobre oceny, paski na świadectwie, ale bałam się odzywać. Ostatecznie też mam fobię społeczną, ale praca z ludźmi pozwoliła mi ją trochę oswoić, bo jednak całkowicie jej nie zwalczyłam. My się nauczycieli baliśmy, a moka siostra kilka lat młodsza i jej klasa miała kumpelskie relacje z nauczycielami, gdzie ja byłam w szoku, że tak można. Dzieci też niestety potrafią być okrutne ale dużo zależy od wychowania, od tego jakie wartości im się wpaja. Wrocław to bardzo ładne miasto. Świetne są te murale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety systemu edukacji nie zmienimy. Nawet nauczyciele zbyt dużo mają odgórnie narzucone, by faktycznie pomóc dzieciom. Nie mówiąc o tym, że stres i niskie zarobki wypalają całkowicie tych ambitniejszych.
      Dlatego chciałam trochę przekazać dzieciom, by tak się nie przejmowały ocenami, które są nic nieznaczącymi cyferkami i nijak się mają do naszej prawdziwej wiedzy. Zamiast tego lepiej uczyć się z pasji i trenować umiejętności społeczne. To jest cholernie potrzebne. Też jestem ta paskowa, która paniki dostaje na myśl o załatwieniu prostej rzeczy z ludźmi.
      Wychować też nie wychowamy wszystkich dzieci, ale warto przekazać własnym, raz, że krzywdzenie innych jest złe a dwa, że nie mogą pozwalać innym, żeby ich krzywdzili. Żadnego nadstawiania drugiego policzka i uległości.
      Kumpelski relacje z nauczycielami fajna sprawa, ale trudna. Strach jest zły, ale też musi być szacunek do nauczyciela. Zwykle albo uczniowie się boją, albo wchodzą nauczycielowi na głowę. Klasy są też za duże, żeby odpowiednie relacje zbudować. No cóż, dużo problemów.

      Usuń
  3. Bardzo mądre i słuszne podejście. Oby coraz więcej osób je podzielało.
    Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ♥
    kapitalny post, czytałam z ogromną przyjemnością.. zdjęcia śliczne, a murale fantastyczne ! ♥
    pospacerowałam sobie po Wrocławiu, dziękuję bardzo za uroczy spacer ;)

    - pozdrawiam najcieplej i ściskam mocno :*
    cudowności na każdy dzień ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana. Pogoda ostatnio ładniejsza warto się pokusić na prawdziwy spacer :)
      Pozdrawiam i tulam również :*

      Usuń
  5. Bardzo mądry i wartościowy wpis. Powinni go przeczytać i zastosować rodzice... zarówno z pożytkiem dla swoich dzieci, jak i dla samych siebie. A Nadodrze to moje rodzinne strony. Całe dzieciństwo spędzone niedaleko tych podwórek :) Buziaki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha to mogłam Cię odwiedzić :).
      Dziękuję ślicznie. Na początku miałam napisać post tylko dla uczniów, ale bez pomocy rodziców na pewno ciężko im się będzie przebić przez tę naszą polską edukację.

      Usuń
  6. Nie sposób się nie zgodzić z Tobą, Twoim wpisem.
    Prawda jest taka, że po za pisaniem, czytaniem i liczeniem, nie nauczyłam się zbyt wielu przydatnych dla mnie rzeczy w szkole.
    Ba! Przez piętnaście lat życia, szukałam swojej drogi życiowej, takiej pracy w której bym się nie męczyła, która dawałaby mi satysfakcje- niestety w szkole, nie miałam możliwości by sprawdzić takie rzeczy.
    Jak zakładałam firmę, musiałam z pomocą innych (i nie za darmo, rzecz jasna) biegać po urzędach, wypełniać papiery, bo to co miałam do wypełnienia, było dla mnie jak czarna magia. Podobnie jak teraz, w przypadku wydawania ebooka- tu z pomocą mi przyszedł internet, bo ze szkoły wyniosłam umiejętność narysowania kwadratu, czy wzór skróconego mnożenia, co nie było mi ani razu potrzebne, w życiu ;)
    A na serio; jeśli dalej system edukacji tak będzie wyglądał, to gdy będę miała dziecko, postawie na nauczanie domowe.
    Pozdrawiam
    https://nouw.com/1993ewas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak jak mówisz, podpisuję się pod tym. Umiem narysować kwadrat, ale znalezienie pracy, założenie firmy, wydanie książki, sprzedaż, załatwianie w ogóle wszystkich urzędowych spraw... Nadal się w tym gubię i tylko czytam w internecie i pytam ludzi, bo co chwilę dowiaduję się czegoś nowego. Szkoła nie nauczyła nawet podstaw jak do tego podejść.
      Edukacja domowa nie taki głupi pomysł. Ostatnio było dość głośno o szkole w chmurze. Jakbym miała dziecko (ale nie planuje) pewnie też bym się tematem zainteresowała). Jedyne co mnie martwi tutaj to właśnie małe interakcje społeczne w edukacji domowej. To też jest bardzo ważne. Oczywiście można o to zadbać poza szkołą, ale trzeba pamiętać, by przypadkiem nie zamknąć dziecka w domu :)

      Usuń
  7. Nie da się być alfą i omegą z każdej dziedziny. Są umysły ścisłe i są humaniści. Orły ze wszystkich przedmiotów być może mają pasję do samej nauki, ale historia pokazuje, że geniusze nie byli wcale wzorowymi uczniami.
    Mnie szkoła nauczyła strachu i tego, że bycie ocenianym nie jest wcale fajne (niezależnie od tego jak mi szło).
    Miałam fobię społeczną, byłam szykanowana i każdy dzień w szkole był dla mnie walką o przetrwanie. Moje prawdziwe pasje były tłumione, rodzice zabraniali mi się nimi zajmować, bo zwyczajnie nie było na to czasu.
    Byłam kłębkiem nerwów, miałam napady agresji, popadłam w depresję, którą stwierdził mi psycholog, ale nie chciałam jej leczyć, bo bałam się, że rodzice się dowiedzą.
    Tyle mi dała szkoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulam wizualnie i całkowicie Cię rozumiem. Mnie też bardzo zniszczyło ocenianie w szkole. Mam 30 lat i dalej nie umiem sobie wybić z głowy, że już nie jestem oceniana. Mam wrażenie, że tak jest nawet gdy robię zakupy.
      Też, zamiast iść w konkretnym kierunku, starałam się mieć dobre, na miarę swoich możliwości, oceny ze wszystkiego. I to przekonanie, że jak będę grzeczna i pilna to sobie, życie ułożę. No śmiechu warte.
      Jeszcze się dodatkowo załatwiłam, bo jak już zaczęłam wychodzić z tej szkolnej fobii i depresji, to poszłam do pracy jako nauczycielka i wszytko wróciło. I tak się trzyma, choć lata mijają.

      Usuń
    2. Ze strachem przed oceną, nie mogłam sobie poradzić długie lata. Też tak jak piszesz, na zakupach się stresowałam, gdziekolwiek wyszłam na ulicę, ktoś się zaśmiał do telefonu, myślałam, że ze mnie się nabija, itp. sytuacje. Paranoja.
      Przyznam szczerze, że w tym wypadku studium Biblii wybiło mi to z głowy skutecznie dość kwaśnymi tekstami, które nauczyły mnie inaczej patrzeć na ludzi. Druga szkoła była taka, by samemu przestać oceniać. Zdałam sobie sprawę, że ta druga rzecz właśnie, jest znacznie trudniejsza.

      Kładziono mi do głowy, że uczę się dla siebie, żeby dobrą pracę znaleźć. I wyszło tak, że ja pracowałam w markecie razem z gościem, który skończył biochemię. Nadal pracuję w handlu z ludźmi po studiach. Nie ma czegoś takiego, że szkoła daje Ci gwarancję znalezienia dobrej pracy, przestałam w to już wierzyć. Masz układziki, to wtedy znajdziesz. Mam 36 lat i znalazłam wreszcie pracę, która mi nie przeszkadza w życiu i nie koliduje z pasjami, a nawet łączy się z dwoma z nich. Ale nadal nie umiem powiedzieć, że jest to praca, do której jestem stworzona.

      I nadal jesteś nauczycielką?

      Usuń
    3. Dobrze, że sobie to w głowie wszystko poukładałaś.
      Nauczycielką już nie jestem. Szybko stamtąd uciekłam, ale ciągle śni mi się po nocach. Tak, jak mówisz, szkoła żadnej gwarancji nie daje, a ja się nawet nie zastanowiłam, na co chcę naprawdę iść. Do nauczania nie wrócę, choćby nagle miliony proponowali. Aktualnie moją wymarzoną pracą jest sprzątanie, albo coś z małym kontaktem z ludźmi, ale nic nie mogę znaleźć.
      Hehe a kiedyś straszyli, ucz się, bo będziesz ulicę zamiatać, nie wiedzą, jak trudno się dostać do tego zamiatania ulic. Trzeba po znajomości, zaświadczenie o niepełnosprawności i nie wiadomo co jeszcze.

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy wpis i przydatne rady. Znam te problemy od podszewki, ale to już wieki ;) za mną. Jaka jest szkoła, wszyscy wiemy. Nic się w tej materii nie zmienia, a wręcz przeciwnie. Bogaci rodzice w tym politycy ) mają szkoły prywatne.
    Pięknie jest na wrocławskich podwórkach. Kiedy ja zwiedzałam Wrocław chyba nie było jeszcze tych malunków...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną też już dawno szkoła, ale problemy po niej zostały. Dlatego te rady dla młodszych i ich rodziców. Niestety na wszystko nie poradzimy, ale warto mieć oczy otwarte.
      Może nie zawędrowałaś po prostu w tamto miejsce? :) Ale też nie wiem, kiedy dokładnie Kolorowe Podwórka powstały. Trzeba doczytać.

      Usuń
    2. W 2013 zaczęły powstawać :)

      Usuń
  9. Uhuhu to jest mega temat i super, że go poruszyłaś. Pracuje jako pedagog i staram się z całych siłach przekazać już najmłodszym. By pamiętali, że każdy jest wyjątkowy, ale mają pamiętać o kilku zasadach. Jedna z nich - to żeby nie budowali szczęścia na krzywdzie innych. Bo szczerość jest ważna, ale czasem przechodzi w zbyt mocne zapatrzenie w siebie. I można zacząć krzywdzić innych. W szkole w które pracuje, jest inna atmosfera, ważna jest dydaktyka ale tutaj podchodzi się do każdego ucznia indywidualnie do jego potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wspaniały z Ciebie pedagog i to się szanuje <3. Niestety nie w każdej szkole jest taka atmosfera. W większości publicznych o podejściu indywidualnym można zapomnieć. A co niektórzy pedagodzy potrafią tylko napominać niegrzecznych uczniów.
      Przypomina mi się, za moich czasów jak pójście do pedagoga to była kara "bądź grzeczny, bo zawołam panią pedagog", "jeszcze raz tak zrobisz, to pójdziesz do pedagoga". No masakra a gdzie pójście do pedagoga kiedy uczeń tego potrzebuje?! Mam nadzieję, że to podejście się zmieniło, ale obawiam się, że też nie wszędzie.

      Usuń
  10. Bardzo mądre spostrzeżenia. W zasadzie ze wszystkim się zgadzam :)
    Fajne zdjęcia z Wrocławia. Moja siostra tam mieszka, więc znałam te miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo się z tego cieszę.
      To pewnie znasz więcej ciekawych zakątków Wrocławia :)

      Usuń
  11. We Wrocławiu tak pięknie ?. Byłam tam kiedyś na randce i było przepięknie ale na miasto to ja wtedy nie patrzyłam. Super murale,bardzo mi się podobają. Kloszard. Nie czytałam co Pani napisała bo nauki miałam zawsze po kokardę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto wrócić do Wrocławia dla samego miasta :).
      Co do nauki to ja właśnie nie o takiej w celu zdobywania niepotrzebnej wiedzy, ale społecznych umiejętności, wiary w siebie itd :). Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. "Dama pod Kotem"... nie wymyśliłem tego tytułu pierwszej fotki, sam mi się spontanicznie pojawił :)
    ...
    net to faktycznie kopalnia danych, jakiejś tam wiedzy, pomińmy już dla uproszczenia kwestię, że mnóstwo tych danych to kompletne bzdury bez znaczenia i faktycznie nieraz jest tak, że łatwiej jest o coś zapytać Wujka Gugla, niż jakiejś żywej osoby, a jako efekt uboczny gubi się nieraz gdzieś tam po drodze komunikacja, zwykłe rozmawianie międzyludzkie, wymiana wibracji... i faktycznie jest tak, jak piszesz:
    - co to jest to coś?...
    - neta nie masz? wyguglaj sobie, to się dowiesz (a mnie nie zawracaj tyłka)...
    /to w nawiasie to już tak w duchu/...
    znam to zjawisko, bo czasem sam się łapię na odpowiadaniu w tym stylu, a przecież w rzeczy samej, paradoksalnie, lubię sobie pogadać... ot, taka "schizofrenia common w domu i w zagrodzie", LOL...
    i jeszcze takie coś mi się pojawiło: na pierwszej randce ludzie jednak trochę ze sobą gadają, dopiero raczej od drugiej zaczyna się milczenie z nosami wsadzonymi w srayfony, ale można sobie zwizualizować taką pierwszą randkę, że spotykają się dwie osoby gdzieś tam, wyciągają sprzęt i każde wchodzi w stan zombie... i teraz uwaga: w pewnym momencie któreś wraca z tripu i wpada na pomysł, że chyba już czas na jakieś bzykanko... i mamy chwilę prawdy: gdy nastąpi odpowiedni timing, ta druga osoba schodzi z fazy z grubsza w tym samym momencie i wpada na podobny koncept... a jeśli nie, to znaczy, że randka nie za bardzo wyszła, ale co sobie pogadali, to pogadali, LOL...
    ...
    we Wrocławiu to ja faktycznie byłem wczoraj, ale z dopakowanym plecakiem i siatką w garści, miałem tylko godzinę czasu między pociągami i było już ciemno na polu... to o jakim spacerze my w ogóle gadamy?... więc posadziłem tyłek na peronowej ławce, wsadziłem nos w srayfon i zająłem się Twoim postem, znakomitym zresztą tak od strony ględzonej, jak też wizualnej... i chyba raczej jeszcze do niego wrócę...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dama pod Kotem brzmi dostojniej niż Dama z łasiczką (gronostajem) :D.
      No, takie myśli się pojawiają. Ostatnio też ktoś mnie pytał o drogę i jakoś ciężko mi było wytłumaczyć, że aż miałam ochotę powiedzieć: a niech se pan wklepie w nawigację, będzie łatwiej xD.
      Randki z telefonami to faktycznie uroki naszych czasów, ale mam nadzieję, że na każdej takiej randce jednak jakieś rozmowy się pojawiają (choćby pokazywanie sobie nawzajem memów). Bo jakby mi ktoś na randce totalnie odpłynął w telefon, uznałabym, że nie jest zainteresowany (może nawet umawia się z kolejnym dopasowaniem z Tindera) i równie dobrze mogę czmychnąć.
      Z drugiej strony już w zaawansowanym związku często się znów wpada w te telefony. Niby można, bo jak się mieszka razem to zajmować się sobą 24 na dobę się nawet nie da, ale jak dochodzi do tego, że telefon jest częściej dotykany niż partner/partnerka, robi się to już smutne. No, chyba że tak jak w Twojej opowieści kończy się to bzykankiem, to jest spoko. Na pierwszej randce to zło, ale potem brzmi dobrze xD
      Do postu jak do postu, ale do Wrocławia to trzeba wrócić :). Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
    2. będąc w zaawansowanym związku raz nam się tylko zdarzyło pójść z Lady do kafejki i zazombieć, ale miało to swój powód, bo mi się uszy chwilowo zepsuły i słyszałem tylko jakieś 10% tego, co zwykle... siedzimy w ogródku, siorbiemy te swoje kawusie i się zrobiło dziwnie, bo żeby pogadać trzeba by się było drzeć, to co wtedy nam pozostało?... to była chyba nasza najkrótsza kafejkowa sesja :)
      planowy Wrocław mam z okazji Halloween, ale też tylko przesiadkowy, bo do Wawy jadę... za to żeby mieć sprawę centralnie do Wrocławia to coś się niebawem wykoncypuje...

      Usuń
    3. Ale pisaliście do siebie? Czy każdy sobie coś przeglądał? :D
      Przesiadkowo nigdy się za wiele nie zobaczy, chociaż czasem na niektóre przesiadki też trzeba się naczekać.

      Usuń
    4. chyba nie pisaliśmy do siebie, bo bym pamiętał... dziwna sytuacja w ogóle, bo na ulicy i w sklepie darliśmy się do siebie, a tu jakoś nam przeszło na chwilę :)
      przesiadka we Wrocku to tylko Biedra i Rossman obok, a dalej to już się nie chce łazić z plecakiem, nawet gdy jest ponad godzina czekania...

      Usuń
    5. No tak niestety bagaże robią swoje. Ja co prawdę nie raz z torbami łaziłam, bo ostatniego dnia wycieczki też trzeba zwiedzać, ale do najprzyjemniejszych to zwykle nie należy :D

      Usuń
    6. ostatnio wpadłem na pomysł, żeby mając sprawy centralnie we Wrocławiu zabierać ze sobą rower, niestety Koleje Dolnośląskie to nie Mazowieckie, rowerów za darmo nie wożą i tramwaj lepiej się opyla... oczywiście, że można furą, ileż to roboty, ale nie będę kaleczył środowiska i wkurzał węża w kieszeni jadąc po medyczne pestki do head shopu :D

      Usuń
    7. Szacunek dla Ciebie za niekaleczenie środowiska. Niestety widzę, ile ludzi potrafi wsiadać w samochód, żeby podjechać do sklepu, który mają na tyle blisko, że nawet rower niepotrzebny...

      Usuń
  13. Bardzo cenny post. Uważam, że w tych scyfryzowanych czasach, co jest nieuniknione, szkoła powinna bardziej położyć nacisk na trening umiejętności społecznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoła na wiele rzeczy powinna kłaść większy nacisk a z innych zrezygnować. Nasz system nauczania jest, jaki jest i pewnie tu wiele nie zdziałamy. Dlatego warto przekazać dzieciom, na co one same powinny zwracać uwagę i co ćwiczyć same dla siebie.

      Usuń
  14. Bardzo wartościowy post. Co do asertywności, niestety, w czasach szkolnych nie wyrobiłam sobie tego w dostatecznym stopniu. Nadal mam zresztą z tym kłopoty czasem, choć jest już coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie asertywność to tragedia. Powiedz mi coś, a ja to zrobię, dopiero później się zastanowię czy to było głupie, czy ja tego chciałam. W poprzednim wcieleniu chyba byłam niewolnikiem i było mi z tym dobrze czy coś ;p

      Usuń
    2. Albo usłużną pokojówką w wiktoriańskiej rezydencji należącej do pięknego, młodego i bogatego szlachcica :D

      Usuń
    3. Ej ej to mogło być ciekawe :p

      Usuń
    4. Też tak sądzę, mimo że sprzątanie to zazwyczaj dla mnie odhaczenie średnio przyjemnego obowiązku. Niemniej ten piękny pryncypał na włościach kusi. :D
      A co do Wrocławia, nigdy tam jeszcze nie byłam. Jednakże kiedyś bym się wybrała do tego miasta, aby zobaczyć chociażby ulokowane w różnych miejscach krasnala. Fajne są podobno. :)

      Usuń
    5. Mnie tam sprzątanie nie przeszkadza. Musiałam być tą pokojówką!
      No krasnali parę widziałam. Niektóre miasta mają swoje małe figureczki. Fajne to jest. W Malborku były Rycerzyki, w Gnieźnie są króliki. Kojarzysz coś jeszcze?

      Usuń
    6. W Łodzi te małe pomniki z bajkowymi postaciami, ale to kojarzysz na pewno ;)

      Usuń
  15. Jak może pamiętasz, chciałam kiedyś być nauczycielką, jestem nawet po kursie pedagogicznym. Dziś nie chcę mieć ze szkołą nic wspólnego, wolę kolorowy Wrocław. Lubię strasznie to miasto, chętnie odwiedzę te miejsca, kiedy pojadę tam następnym razem. Bo co jakiś czas chcę tam pojechać. Mogłabym spokojnie tam mieszkać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak piękny jest Wrocław. Wiele razy już tam byłam w zoo, w aquaparku, czy ogrodzie japońskim, chyba też na jakichś zakupach, ale dopiero w tym roku połaziłam uliczkami i pozwiedzałam co nieco :).

      Usuń
  16. Piękny Wrocław, piękne murale!
    Pomysłów na edukację jest wiele, najważniejsze to, mądry minister, kompetentni nauczyciele i współpracujący rodzice, o nakładach nie wspominam, bo z tym zawsze krucho...temat ocean!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadzieję pokładam już tylko w uczniach dlatego do nich głównie był ten tekst ;)

      Usuń
  17. Szkoła i mnie tak naprawdę niczego nie nauczyła (więcej wiedzy zdobyłam sama i to, co mnie interesowało), a nauka okupiona była najczęściej stresem i niesprawiedliwą oceną, zwłaszcza przy odpowiedzi, bo zawsze wolałam pisać niż mówić. Już podstawówka zaszczepiła mi m.in. niechęć do muzyki. A kiedy tylko przestałam się jej w szkole uczyć, to dopiero ją odkryłam i pokochałam. Do matmy mam uraz do dziś.
    Szkoła mało uczy, a więcej tresuje. Promowane jest cwaniactwo, lizusostwo, ślepe wykonywanie poleceń, oszukiwanie, kucie i niemyślenie. Nie mam zbyt dobrych wspomnień z tamtego okresu (później nie było wcale lepiej) i cieszę się, że coraz mniej już pamiętam z tamtych lat.
    Wrocław to piękne miasto, a te murale dają niepowtarzalny klimat. Dzięki, że je razem zebrałaś. Bardzo fajnie Ci to wyszło Roksano. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie niestety wspominam szkołę. Było oczywiście parę fajnych zabawnych chwil, jakieś wyjścia ze znajomymi i zabawne sytuacje. Niestety większość co zapamiętałam to stres. Mnie muzyka obrzydła na studiach. W podstawówce w ogóle była olewana stąd pewnie mam też braki. W ogóle myślę, że szkołach mogłyby być zajęcia z tańca. Dużo osób stresuje się przy weselach itp., bo nie potrafi, a nie ma gdzie i z kim się nauczyć. Choć coś czuję, że też byłby stresująco prowadzone...

      Usuń
  18. Bardzo potrzebny i wartościowy post. Świat się zmienił odkąd niektórzy z nas chodzili do szkoły, ale sami ludzie, mimo swej różnorodności, już nie tak bardzo. Dzieci i młodzież powinni się nauczyć w szkole tego wszyskiego, o czym piszesz. A rodzice powinni im pozwolić się usamodzielnić i wybrać własną życiową drogę. Dziękuję, z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Niby świat się zmienił, ale mam np. 16 lat młodszą siostrę i widzę, że wciąż edukacja wygląda bardzo podobnie. Co jest smutne, bo porównuję np. szkołę mojej mamy i moją to jednak nastąpiły duże zmiany w nauczaniu. A teraz co? Zatrzymało się? Chyba tylko szacunku mniej do nauczycieli. Cofnęliśmy się jeszcze, likwidując gimnazja... Reforma co chwilę, ale... No ale, nie miałam tu narzekać :)

      Usuń
    2. W Stanach, w High School, młodzież prócz przedmiotów obowiązkowych, może wybrać oferowane przedmioty zawodowe lub zgodnie ze swoimi zainteresowaniami ( przedmioty techniczne w tym budowlane lub związane z naprawą samochodów, poprzez pomoc pielęgniarki, przeróżne sporty, a także artstyczne: orkiestra, malarstwo, teatr...itd.). W ten sposób młodzi mogą poeksperymentować i może lepiej wybrać? Na początku czułam się zdezorientowana w tym systemie i wybieraniu tzw. "kredytów" na cały semestr, ale teraz widzę, że ma to sens.

      Usuń
    3. Możliwość spróbowania swoich sił w różnych zawodach nim faktycznie zaczniemy iść w danym kierunku, jest naprawdę super. Dobrze jest poznać swoje predyspozycje. W Polsce jest to trudne.

      Usuń
  19. Piękne zdjęcia, ten kot na pierwszym zdjęciu podoba mi się najbardziej podoba 😊 Bardzo mądry post, szkoła uczy wielu niepotrzebnych rzeczy, później takie dzieci, które z piątkami ją kończą nie umieją radzić sobie w życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem tego przykładem stąd te porady xD. Dziękuję serdecznie :*

      Usuń
  20. Wyjątkowe podwórko przy ulicy Roosevelta we Wrocławiu. Byłam nim oczarowana. Bardzo miło wspominam wizytę w tamtym miejscu oraz spotkanych tam ludzi, którzy zmienili szary krajobraz w niezwykle kolorowe oraz magiczne miejsce 💚.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twórców nie poznałam niestety, ale miejscem jestem naprawdę zachwycona :)

      Usuń
  21. Bardzo mądry wpis, ze wszystkim się zgadzam, a murale przepiękne<3

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo wartościowy i potrzebny wpis! Każdy uczeń powinien go przeczytać :) Sama doświadczyłam wielu z tych sytuacji, o których piszesz. Bo tak naprawdę szkoła tylko w niewielkim stopniu przygotowuje do dorosłego życia, a bardzo by się to przydało...
    P.S. Piękny zdjęciowy spacer ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nikogo z nas szkoła nie przygotowała. Niektórzy przygotowali się sami. A że na edukację naszą niewiele poradzimy dlatego zachęcam wszystkich uczniów by właśnie sami skupili się na tym co ważne.

      Usuń
    2. No niestety... Jeśli sami się na tym nie skupią, to zderzą się z dorosłością i nie będą umieli się w niej odnaleźć.

      Usuń
    3. Coś o tym wiem z doświadczenia hehe.

      Usuń
  23. Bardzo ciekawy post. Dający do myślenia!
    Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochana!
    Mądre przemyślenia!
    Pozdrawiam jesiennie serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj początkiem października
    Zauroczyło mnie pierwsze zdjęcie.
    Masz rację, kolorowy jest Wrocław. I to o każdej porze roku.
    Jak zawsze piszesz ciekawie.
    Pozdrawiam letnim słońcem jesienią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że mogłam Cię zabrać na kolorowy wirtualny spacer. Pozdrawiam serdecznie. Korzystam jeszcze z ładnej pogody i odpisuję na balkonie :D

      Usuń
  26. Mimo, że edukację szkolną mam już za sobą to z zainteresowaniem przeczytałam Twoje przemyślenia i bardzo się. z nimi zgadzam. Mam nadzieje, że sporo osób, które jest związane ze szkołą Twój post chętnie przeczyta i wyciągnie z niego coś dla siebie.
    O matko jakie te wrocławskie podwórka są piekne - jakby mój K zobaczył te rekiny <3

    cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do Wrocławia w takim razie. Też już nie mam nic wspólnego ze szkołą i nie chcę mieć, a jednak mimowolnie za często wracam do niej myślami. No cóż, po coś tę pedagogikę studiowałam i stresy szkolne przeżyła, to chociaż napiszę przemyślenia, jakie wyniosłam z tego wszystkiego :)

      Usuń
  27. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis. Pamiętam, że w szkole podstawowej też stało się pod pokojem nauczycielskim i uzgadniało się kto będzie pytał nauczyciela xd To prawda, że szkoła wymaga, aby uczeń był dobry najlepiej z wszystkich przedmiotów. Oczywiście jest to możliwe, ale właśnie wtedy młodzi ludzie tak samo nie mają czasu, aby rozwijać własne pasje, bo najczęściej po zajęciach są zmęczeni.
    Zgadzam się z Tobą, że każdy człowiek jest wartościowy i nikt nie ma prawa tego kwestionować tylko, dlatego że różnimy się od siebie w ten czy inny sposób. Słusznie mówisz, że każdy człowiek ma prawo być sobą.
    Bardzo ładne zdjęcia z Wrocławia :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ciesze się, że się ze mną zgadzasz :). jakbym cofnęła się w czasie to na pewno nie byłabym tak pilnym uczniem, ale postawiła na to co mi wychodzi :). Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  28. Fajne i proste rady i te zdjęcia malowideł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosto brzmią ale wbrew pozorom u wielu ludzi wymagają sporego przełamania się i zmiany myślenia :).

      Usuń
  29. Ja bym dodał umiejętność szukania informacji w źródłach innych niż Sieć.

    Nawiązania muzyczne w literaturze są dla mnie zawsze na plus. :)

    Zgadzam się, ,,Ekumenizm" był najbardziej zagmatwanym opowiadaniem. Ale miał w sobie coś.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane. Z jednej strony sieć rozwija się w takim tempie, że kiedyś będzie tam wszystko, z drugiej, będzie też tam jeszcze więcej kłamstw. Kiedyś dziennik to były informacje od wykształconych dziennikarzy, teraz każdy sobie dziennikarzem nawet na tik toku i nie liczy się rzetelność informacji, lecz klikalność...

      Jeśli ludzi nawiązania muzyczne to jest taka jedna książka xD
      A tę, co recenzowałeś może przeczytam jak będę miała okazję :)

      Usuń
  30. Witam serdecznie ♡
    Ze szkołą nie mam już nic wspólnego, od paru lat. Będę miała okazję do niej powrócić za jakieś 7 lat... może w tym czasie zmieni się to w jaki sposób wiedza przekazywana jest dzieciom i to, jak dzieci czują się wśród czterech ścian placówki. Twoje rady są naprawdę świetne. I świetnie, że wpis skierowany jest też do rodziców, bowiem rodzice bardzo często mają wiele do powiedzenia w sprawie nie swojej edukacji. Nie można być asem ze wszystkiego. Nie da się. My dorośli też nie jesteśmy dobrzy we wszystkim i nie możemy wymagać tego od dzieci. Naprawdę świetny wpis Kochana, bardzo inspirujący! :)
    A i cudowne zdjęcia Wrocławia, kocham te miasto, jest naprawdę niesamowite :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie Kochana z całego serca życzę, żeby edukacja do tej pory diametralnie się zmieniła oczywiście na plus. Trzymam mocno za to kciuki. Ale, tak czy siak, wiem, że będziesz naprawdę wspaniałą i wspierającą mamusią :)

      Usuń
    2. No za jakiś czas może napiszę jak wyglądają wywiadówki z przyszłości :D Dziękuję Ci bardzo za słowa wsparcia, cóż, muszę taka być i czuję, że jestem na to gotowa :). Wiem już co czuje młoda osoba w wieku szkolnym, wiem już co mogłabym doradzić, wiem jak rozmawiałabym z samą sobą, gdybym miała możliwość cofnąć się w czasie i z obecną wiedzą i doświadczeniem wspomóc małą mnie. Na pewno to wykorzystam, gdy przyjdzie na to pora.
      Zresztą, ja uwielbiałam szkołę, zawsze lubiłam się uczyć, mimo, że nie znoszę zadań domowych. Myślę, że sama będę się rwała do wspólnego odrabiania lekcji :D
      Oby tylko program w szkole był sensowny. Wtedy dużo łatwiej jest zmienić naukę w zabawę :)

      Usuń
    3. Jeszcze kupę czasu masz nim "wrócisz do szkoły". Nie chcąc Cię straszyć, ale trochę innych problemów na pewno po drodze będzie. Wierzę jednak, że ze wszystkim sobie dasz radę :).

      Usuń
  31. Świetne rady zgadzam się z tym. Oo byłaś w moim mieście :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Zgadzam się z Tobą- większość tematów jest kompletnie bezsensowna i nieprzydatna, na zasadzie zakuć, zdać, zapomnieć. Teraz kiedy moje córki chodzą do szkoły widzę to jeszcze wyraźniej. Nasz system edukacji wymaga sporych poprawek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak i niestety nie zanosi się, żeby ktoś z tym porządek zrobił. Jedyne co mogą zrobić rodzice to nie oczekiwać od dzieci, że będą miały ze wszystkiego najlepsze stopnie, ale skupiły się na innych rzeczach.
      Niedawno np. przeczytałam komentarz dziewczynki, które musiała zrezygnować z grania na pianinie, żeby mieć lepsze oceny, bo tak zdecydowali rodzice...

      Usuń
  33. Piękny spacer Roksanko,
    Jestem zachwycona muralami. Długo zastanawiałam się nad tym zwierzaczkiem z wyłupiastymi oczkami i ślicznym ogonkiem, ale nie wiem.
    Przeczytałam ten post, ale nie będę się wypowiadać na temat szkoły. Po prostu ten temat mnie już nie interesuje i może dzięki Bogu, bo dobrych zmian jak nie było , tak nie ma...
    A propos naszej wspólnej pasji czyli pociągów. Oj, najeździłam się tego lata pociągami, a we wrześniu to już na maxa, jaka to radość- tego mi było trzeba.
    Pozdrawiam Cię i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też powinnam już szkołę za sobą na dobre zostawić :).
      Pociągi uwielbiam :). W piątek znowu ruszam w trasę, mimo iż zima straszy. PKP czasem daje w kość, ale i tak te podróże mają swój urok :)

      Usuń

Seksta

Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com

nakanapie