Mam dziwne wrażenie, że od pandemii wszystko jest pod górkę. Czekałam z nadzieją, że chociaż ten rok będzie spokojniejszy. Niestety dowalił samymi trudnościami. Potrzebowałam odskoczni od prywatnych problemów. Góry zawsze mnie uspokajały. Może w ich otoczeniu po prostu czułam się bezpieczna, odgrodzona od świata.
Tym razem nie pomogły tylko góry, ale także ludzie. Majówka ze znajomymi — znacie takie coś? Jeszcze w Zakopanem. Takie oklepane nie? Każdy to zna... A gdzie tam! Dla mnie to była totalna abstrakcja. To tamci ludzie, którzy potrafią się bawić, są wygadani, mają znajomych, imprezują, ogarniają życie, radzą sobie. Ja to piwniczak, który od paru lat coraz gorzej sobie radzi w relacjach z ludźmi.
A jednak są osoby, na dodatek takie same jak ja, które chciały spróbować. Jedziemy? Nim mój mózg wymyślił dziesięć tysięcy wymówek, odpowiedziałam szybko: Jedziemy!
Przed wyjazdem chodzenie z kąta w kąt i myślenie, czy by się jednak nie rozchorować. Znacie ten stres? Cieszyłam się jak cholera i jednocześnie tak samo mocno panikowałam. Kolega odbierał mnie spod domu, a później jechaliśmy po jeszcze dwójkę przyjaciół do Krakowa, stamtąd już razem na Zakopane!
Nie obyło się jednak bez przygód. Jeszcze w trasie dowiedzieliśmy się o zaginionej walizce. Później przeszliśmy całą galerię w Krakowie, szukając pozostałych. Kiedy żadne sklepy się nie zgadzały, odkryliśmy, że to nie ta galeria. Walizka nie została odnaleziona. Podczas gdy biedak rozpaczliwie jej szukał, koleżanka bezwstydnie obwąchała mu pizzę...
Okazuje się, że można przetrwać 5 dni bez bagażu. Można też przywieść
własną pościel, żeby była w kwiaty. Na następny wyjazd pakuję telefon,
portfel i
cottonworldy
(ponoć są niezbędne).
Nim w końcu dostaliśmy się na miejsce, minął praktycznie cały dzień. Zatrzymaliśmy się w OW Jaskółka. Serdecznie polecam. Śniadania w cenie i można tam znaleźć parówkę swojego życia.
Nie zostało nam dużo czasu, ale zdążyliśmy przejść się na spacer po Krupówkach i pozwiedzać okolicę. Zjedliśmy też takie pyszności:
A na końcu napiliśmy się czegoś, co autor zdjęć nazywa cytrynówką. Zajmij się lepiej fotografią 😆
Tak wiem, że mało i chaotycznie ale jak już mówiłam ostatnio jestem chaosem. Pozdrawiam moją cudowną Zakopiańską grupę i Was Kochani blogerzy.
Nowe maskotki na Vinted, OLX i Allegro
Dziękuję za bardzo ciekawą fotorelację i czekam na kolejną część. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję. Znów to rozkladam na osobne dni. Nie poradzę. Trochę brak sił na dłuższe posty.
UsuńKochana, to nie jest istotne, czy jest chaotycznie, mnie się bardzo Twoja notka podoba ❤️ .. najważniejsze jest to, żebyś TY czuła się dobrze na wyjeździe ^^ ;)
OdpowiedzUsuń..rozumiem Cię doskonale, mam podobnie, od operacji (usunięcia guza z serca) jestem w totalnym zawirowaniu życiowym, w takim jak to nazwałaś chaosie .. lubię góry, ale zawsze uspokajało morze, które uwielbiam! ;)
.. zdjęcia są kapitalne, a Ty wyglądasz przeuroczo ze swoim pięknym uśmiechem 💚
- baw się dobrze Kochana, ślę ogrom pozytywnej energii, odpoczywaj, nabieraj sił, ściskam Cię najserdeczniej :**
Przytulam mocno 🤗. Mam nadzieję, że dobrze się teraz czujesz.
UsuńMnie ten wyjazd pomógł ale chyba przydałby się jeszcze jeden 😅. Pozdrawiam serdecznie 😘
Ja się cieszę, że w końcu zdecydowałaś się na ten wyjazd. Przyznajesz, że warto było. Towarzystwo cudownej grupy, jedzonko pyszne, cytrynóweczka też smaczna była.... Ostatecznie Twój piękny uśmiech wszystko zdradza ;) Tak trzymaj, więcej odwagi :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCytrynówka to nie miała smakować tylko sponiwierać 😅 ale tak wyjazd był bardzo udany ❤
UsuńCzekam na ciąg dalszy. Góry są zawsze piekne. :)
OdpowiedzUsuńJak tu nie kochać gór ❤
UsuńBardzo fajnie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńOwszem 😊
Usuńtacka degustacyjna miejscowych piw kraftowych?...
OdpowiedzUsuńznam to z Krakowa, tylko tam podają pięć rodzajów na raz...
p.jzns :)
A w sumie nie pamiętam co to było 😅. Kolega zamówił ale dał spóbować. Po degustacji pięciu leżałabym pod stołem xD
Usuńeee tam... to są małe kufelki, bodajże ćwiartkowe, czy jeszcze mniejsze, samo piwo też nie jest zbyt siekierzaste, więc raczej nie byłoby tak tragicznie, a poza tym degustacja to degustacja, nie liczy się jako picie i taką tackę można ogarnąć na przykład we dwoje...
UsuńAż mi się przypomina jak pojechalam na degustacje wina. Wesoło było 😅
Usuńnajciekawszą imprezę degustacyjną wina przeżyłem kiedyś na Węgrzech... gwoździem programu był zakład o sporą sumę: chodziło o to, że pewien kiper miał rozpoznać 50 gatunków (i roczników) wina... wygrał... a potem też było wesoło :)
UsuńWygrał wino, na które ja patrzeć nie mógł? xD
Usuńwygrał forinty... ale to jest w sumie ciekawe, że kiperzy /tacy naprawdę profesjonalni/ są "niepijący" w naszym rozumieniu tego słowa...
UsuńPrzepita osoba smaku nie wyczuje, wtedy nawet spirytus smakuje :P
UsuńKochana coś mi się wydaje, że jeszcze ten 2022, będziemy miło wspominać, że był to rok, ten spokojny ;)
OdpowiedzUsuńNa mnie też góry wpływają ”kojąco” :)
Pozdrawiam
Oj niestety spokojnym go nie nazwę. Mam tylko nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
UsuńGóry lekarstwem na zmartwienia.
niby tatry, a zamiast gór, to kuchnia daleka od tatr. gdzie ta najważniejsza część? zostawiłaś tylko dla siebie?
OdpowiedzUsuńOpisałam pierwszy dzień, z którego większość zajął dojazd przez przygody 😅
UsuńJak ja bym chciała się wybrać w góry. Kocham nasze polskie góry :)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja zdjęciowa i w ogóle Roksano :)
Piękne zdjęcia, do twarzy Ci z uśmiechem :)
No i tyle pyszności na zdjęciach, aż się głodna zrobiłam :)
Buziaki
Góry zawsze i wszędzie są piękne <3. Ciąg dalszy relacji jeszcze nastąpi :) Dziękuję :*
UsuńMam w domu taki kielich na piwo. ;P
OdpowiedzUsuńUkradłaś, przyznaj się :p
UsuńNie. Nabyłam drogą kupna w markecie razem z piwem. XD
UsuńDobrze, powiedzmy, że Ci wierzę 😉
UsuńOj jak ja to znam... Tak bym chciała, ale nie chcę :D bo jeszcze ktoś zobaczy, albo coś pójdzie nie tak, a w ogóle ludzi dużo, ja się boje, nie pasuje i w ogóle :D ale cieszę się, se wyjazd się udał!
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że był udany i że w końcu pojechałam :)
UsuńZa dwa tygodnie jadę do Zakopanego, oby u mnie się bagaże nie zgubiły, bo ja jestem panikara i nerwus, nie umiem sobie poradzić w takich trudnych sytuacjach ;). Czekam na dalszą część relacji, może dowiem się czegoś ciekawego przed swoim wyjazdem
OdpowiedzUsuńOj panika u nas też była. Banda fobikow w koncu jechała ale pokazaliśmy, że potrafimy sibie poradzić :). Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.
UsuńNigdy nie byłam w górach, ale bardzo bym chciała. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się spełnić to marzenie.
OdpowiedzUsuńCzasem marzeniom trzeba pomóc. Życzę z całego serca aby się spełniło
UsuńSuper, że się zdecydowałaś i jak widać czas spędziłąś tam jak najbardziej zacnie :-) Zjadłaś sporo pyszności, wypoczęłaś. Przyznam się bez bicia, że w Zakopanem jeszcze nie byłam- czas to nadrobic
OdpowiedzUsuńZakopane z jednej strony troche przereklamowane ale w dobrym towarzystkie wszędzie jest super. No i w górach, po prostu w górach <3
UsuńW dobrym towarzystwie każda miejscówka zyskuje jakby nie było :-) A góry,tu masz rację, to właśnie góry <3
UsuńDokładnie :)
Usuń:-) Miłego dnia kobieto xx
UsuńWzajemnie i miłego zbliżającego się weekendu 😘
UsuńŁagodnie mówiąc, nie przepadam za Podhalem, więc tym razem nie zazdroszczę miejscówki (w odróżnieniu od relacji ze Szczecina). Za to mocno zazdroszczę samego wyjazdu ze znajomymi. Od lat marzy mi się takie coś, ale, póki co, nie ma na to żadnych widoków.
OdpowiedzUsuńZ fajnymi ludźmi wszędzie mozna jechać :). Ja sie stanowczo lepiej czułam w Zakopanem niż w Szczecinie ale jeszcze bardziej wolę mniej tloczne górskie miejscówki :)
UsuńOstatnie zdjęcie skojarzyło mi się też troszkę z czym innym niż kupą :D
OdpowiedzUsuńCo Ci tam po głowie chodzi? :P
UsuńCoś trochę sprośnego :P
UsuńxD
UsuńA teraz się zawstydziłam, bo wyszło, że kosmate myśli mam :D
UsuńKażdy czasem ma :P
UsuńJedni częściej, inni rzadziej. Po jednych od razu to widać, a inni dobrze się maskując, skrywając za pokerowym obliczem myśli zdecydowanie od lat 18. :D
UsuńJa się tam nie ukrywam, u mnie to rodzinne, że się wszędzie podtekstów doszukujemy ;p
UsuńRelacja jak trzeba, a zdjęcia portretowe wyszły cudnie:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Dziękuję :*
UsuńJa z Zakopcem mam najgorsze wspomnienia w życiu, ale fajnie, że Ty się tam odnalazłaś ,:)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi 🤗. Może kiedyś wymienisz te wspomnienia na przyjemniejsze
UsuńIch akurat nigdy nie wymażę... to dwie nieudane operacje kręgosłupa, które miały wpływ na całe moje życie. Zbyt często nie myślę o tym miejscu, bo bym zwariowała z wściekłości.
UsuńRozumiem... I współczuję ogromnie. Przytulam mocno Kochana, mam nadzieję , ze moje wspominania nie będą rozbudzały a dużo Twoich negatywnych :(. Jeśli tak to nie czytaj i nie zadręczaj się :*
UsuńNie martw się, bo przeciwnie - takie wpisy jak Twój pomagają odczarować to miejsce :)
UsuńCieszę się ❤
UsuńUwielbiam Tatry, pizze i piwo, więc jak dla mnie super:)
OdpowiedzUsuńIdealne połączenie ^-^
UsuńPiękne zdjęcia! Byłam rok temu w Zakopanem i bardzo miło wspominam ten wypad 🙂
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. Dla mnie ta majówka też była świetna :)
UsuńUwielbiam polskie góry, być może przez to, że nad morze mam kawał drogi, w góry zdecydowanie bliżej :D W Zakopanem byłam raz i bez przygód też się nie obyło :)
OdpowiedzUsuńTeż mam bliżej w góry niz nad morze :) ale chyba z innych powodów je wolę :). Ciekawi mnie jakie miałaś przygody
UsuńDla mnie góry na razie pozostają w sferze marzeń. Świetna wyprawa, a dzięki takim przygodom pewnie pozostanie na dłużej w Twojej pamięci. Najważniejsze, że towarzystwo było dobrane. I fajnie, że będzie dalszy ciąg foto-relacji. Fajna koszulka :)
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia tych marzeń Kochana i dziękuję serdecznie :*
UsuńWażne, że w porę oznajmiłaś "jedziemy" i nie dałaś się wymówkom, który miały szansę wygrać. Super wyjazd. Góry mają niesamowitą magię i mimo, że już mam zabukowane wakacje, to miałam już myśli - a może porzucić te plany i wyjechać w góry? No narazie nie, ale tęsknie za górami.
OdpowiedzUsuńPs. Piękne zdjęcia :)
Ps.2 Ostatni przysmak rzeczywiście wygląda jak kupa :D
W innych miejscach też jest wspaniale i tam gdzie zaplanowałaś na pewno również będziesz się świetnie bawić. Góry nie uciekną i zawsze tam również możesz pojechać :)
UsuńPs. Najlepsza kupa jaką jadłam (nie żebym jadła inne xD)
Ja lubię Zakopane, przereklamowane badz nie mi się tam podoba.
OdpowiedzUsuńJest fajnie, jest co robić, choć trochę drogo. Co prawda wolę mniej tłoczne miejsca ale i tak było super :)
UsuńWitaj drugą połową roku
OdpowiedzUsuńZakopane, Zakopane... Kiedyż to ja tam byłam ostatnio? Pewnie jeszcze nie było Cię na świecie. Kocham góry, ale zdecydowanie bliżej mam do Sudetów:)))
Jedzenie i picie wyglądają zachęcająco. Ale ja wstałabym od stołu głodna i spragniona.
Dziękuję, za wędrówkę po moich starych opowieściach.
Spokojnego lata życzę i pozdrawiam już z wędrówki "nowymi, starymi" ścieżkami
Ja to kocham wszystkie góry i chyba w każdych bym się odnalazła <3. Głodna? Czyżby za mało? :).
UsuńA u Ciebie chętnie jeszcze powędruję w wolnej chwili i po starych i po nowych ścieżkach :)
Specyficzną jesteś osobą. Ale to jest fajne, pozwala na inność i jej akceptację. :)
OdpowiedzUsuńKażdy jest trochę specyficzny. Też masz uroki swojego charakterku ;)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńKochana, na pewno wszystko będzie dobrze. Po każdej burzy, prędzej czy później wychodzi słońce :) Muszę przyznać, że w czasie pandemii zaczęłam bardziej doceniać zdawałoby się drobnostki dnia codziennego i ten rok jest dla mnie zdecydowanym oddechem bez maseczki. Cieszy mnie powracająca wolność, dlatego skorzystałam z okazji i pierwszy raz poleciałam samolotem (wcześniej bym tego nie zrobiła, nie miałam ani jednego testu na covid i dobrze mi z tym). Bardzo fajna wycieczka, w Zakopanem byłam tylko raz przy okazji urlopu w Białce Tatrzańskiej. Wstyd się przyznać, ale nie chodziłam po górach ^^ Za to w mojej okolicy zwiedziłam wszystkie, bo ja też z gór, tyle że mniejszych.
Każda wycieczka ma coś w sobie. Nie mogę się doczekać aż znowu gdzieś pojadę, coś zobaczę ale to dopiero jak mąż wróci do Polski ^^
Pozdrawiam cieplutko ♡
Wspaniale, że poleciałaś samolotem i trochę odetchnęłaś, tak zrzucenie maseczki w tym roku to wspaniała rzecz i również to doceniam. Na słoneczko takie życiowe jeszcze czekam i mam nadzieję, że wyjrzy zza chmur jak to prawdziwe, co ostatnio dawało popalić :D
UsuńDawno nie byłem nigdzie poza Warszawą. A w górach to całe wieki już.
OdpowiedzUsuńPodobno nad morzem nie jest tak gorąco, więc i zabawy niektórzy rozkręcają podobno konkretne dość. Ale jak przyjechało kilka autokarów ludzi, to nie ma co się dziwić.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
To trzeba wyjechać albo w te góry albo właśnie nad morze też się zabawić :D
UsuńPierwsze cztery zdjęcia są niesamowite, świetne, naturalne i prawdziwe ujęcia! Niemniej sprawozdanie z wycieczki tez niczego sobie😉 Pozdrawiam! 🖐️
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo w imieniu swoim i fotografa, który odwalił na naszej wycieczce kawał dobrej roboty <3. Zdjęć będzie więcej.
UsuńWow ale super . Cudne zdjęcia . Mam podobne odczucie
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 U Ciebie też wszystko pod górkę?
UsuńKocham Zakopane.
OdpowiedzUsuńJakie są Twoje ulubione atrakcje tam?
UsuńZakopane jest niezwykle klimatyczne. Dobrze, że nie spanikowałaśna tyle, by nie pojechać i jednak tam dotarłaś. Góry to lek na zło świata. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż się z tego cieszę <3
UsuńPrzed tym wpisem powinno znaleźć się ostrzeżenie, żeby nie oglądać go, gdy się jest głodnym! Takie pyszności na koniec!
OdpowiedzUsuńA z górami chyba tak jest, że w zderzeniu z ich ogromem nasze problemy wydają się maleńkie.
Czasem na problemy trzeba spijrzeć z gory 🙂. Nawet pisalam o tym w swojej książce.
UsuńW kolejnej części już nie dręczę Was pysznościami, ale za to jest więcej gór ❤
super wypad, bardzo fajnie że się zdecydowałaś! :) a tam w tle to śnieg?! o wow! pięknie, no i przygotowanie do zdjęcia super uchwycone! super masz włosy :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak, że to początek maja, to zastaliśmy jeszcze śnieg 😊
UsuńChciałabym odwiedzić kiedyś Zakopane. Zdjęcia świetne, a już zwłaszcza te pierwsze. 😍 Piękne i klimatyczne!
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia tego marzenia ❤ odwiedź koniecznie
UsuńTaki stres to mam przed prawie każdym wyjazdem i wyjściem, ale warto się przełamywać. ;) I jeszcze gdziekolwiek jadę, mam reisefieber, i to w obie strony. ;)
OdpowiedzUsuńOj tak ja też :)
UsuńAż pozazdrościłam - w góry mnie ciągnie od 2 lat, ale ostatnio mam problem z wejściem na bloga, więc wyjazd to dość abstrakcyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuńOby w końcu się udało. Tego Ci życzę :*
UsuńOj znam ja doskonale ten stres związany z wyjazdami. Z jednej strony aż Cię skręca z ekscytacji, a z drugiej chodzisz cała w nerwach xD Ale jak widać - mimo wszystko czasem warto się przełamać ;)
OdpowiedzUsuńOśmielę się stwierdzić nawet, że ZAWSZE warto się przełamać :)
Usuń