Walę tynki dziś,
tak u mnie remont wciąż trwa, ale chyba nie o tym powinnam pisać
tego dnia. Nie przeczytałam żadnego romansu, by uraczyć Was piękną
recenzją. Dużo kobiet w tej chwili wzdycha do Massimo, a ich faceci
przewracają oczami zmuszeni siedzieć w kinie (a myśleli, że
wszystkie części Greya zaspokoiły ich lubą).
Większość realnych facetów raczej nie da Wam tak niezapomnianych wrażeń, to niech Was, chociaż do kina zabiorą. Z jednej strony popieram, z drugiej co się dziwić, że nie chcą takich wrażeń zapewniać. Jak pobiegniecie z siniakami na policję, to żaden się nie wybroni.
Czy ktoś już był u seksuologa ze skargą: mąż mnie nie bije...? Może dać klapsa mężowi? Już mam plany na wieczór. Zapędziłam się.
Większość realnych facetów raczej nie da Wam tak niezapomnianych wrażeń, to niech Was, chociaż do kina zabiorą. Z jednej strony popieram, z drugiej co się dziwić, że nie chcą takich wrażeń zapewniać. Jak pobiegniecie z siniakami na policję, to żaden się nie wybroni.
Czy ktoś już był u seksuologa ze skargą: mąż mnie nie bije...? Może dać klapsa mężowi? Już mam plany na wieczór. Zapędziłam się.
Ja tu przecież o miłości chciałam mówić. Każdy z nas marzy o miłości. Nawet jak dzielnie samodzielnie kroczymy przez świat, osiągając sukcesy; to gdzieś tam te motylki w brzuchu,
Parę osób
pytało się mnie jak poderwać chłopaka/dziewczynę. Dlaczego mnie?
To, że mam męża i kilka nieudanych związków za sobą nie znaczy,
że się na tym znam. Zwykle byłam osobą, która pilnowała drinków
na zabawach, bo nikt nie chciał ze mną tańczyć. Facetów
poznawałam przez internet. Jak to oznajmiam, zwykle pada hasło: to
dla desperatek lub to niebezpieczne.
Nie wiadomo, na kogo można trafić.
Nie wiadomo, na kogo można trafić.
To fakt, czasem na portalach randkowych są takie świry, że głowa boli. Raz się z takim jednym umówiłam, to przeszedł w czarnym płaszczu do ziemi. Jakby był zapięty, to bałbym się, że nie ma nic pod spodem. Na szczęście wolał udawać batmana, skacząc ze schodów. Zabrał mnie do kina na bajkę i gadał strasznie dużo, strasznie szybko i strasznie niewyraźnie. No nic tylko uciekać. Niestety nie udało się i tak oto poznałam męża.
– Kochanie
jest ładna pogoda pójdziemy dzisiaj na spacer?
– Spoko.
– Nie no serio?
To ja się k** męczę, cały dzień obmyślam argumenty, żeby cię przekonać, bo
tobie się nigdy nie chce. A ty się tak po prostu zgadzasz? Boże z
tobą się nie da żyć...
Opowiadam mężowi niesamowitą historię, produkując się ze szczegółami.
Nie słyszę jednak reakcji i zauważam, że mojego kochanego bardziej
pochłania wojna kotów z psami na telefonie i dylemat, jakiej broni teraz
użyć. Obrażona wychodzę i siadam na łóżku w sypialni. Po chwili
skruszony ukochany przychodzi, by się koło mnie położyć. Ja zadowolona z
siebie (fochy zawsze działają) opowiadam dalej. Nagle przerywa mi
chrapanie...
Szturcham lubego.
— Przyszedłeś tu po to, żeby dalej mnie ignorować?
— Bo nie skończyłem.
Szturcham lubego.
— Przyszedłeś tu po to, żeby dalej mnie ignorować?
— Bo nie skończyłem.
—Kochanie, co na obiad?
—Weeeź nie pytaj, weeź ugotuj.
— Jak ty ze mną
wytrzymujesz?
— Jakoś Cię
znoszę...
— Jak jajko?
— Takie strusie!
— Dupa Cię nie
boli?
— Weź to zamieść
w książce tekst pasuje do Michała.
— Okay
LUDZIE: Jesteście porąbani! Idźcie do diabła!
MY:
– Kochanie
wiesz ze dzisiaj w kinie leci 365 dni?
– To świetnie –
ze szczerym entuzjazmem
– Yyy co?
– Jest wieczór
gier planszowych, ja pójdę pograć z chłopakami, a ty możesz iść
do kina!
– To może
lepiej chodźmy na kebab :)
Hehehe uśmiałam się xD
OdpowiedzUsuńJak zwykle ja tu poważne zwierzenia, a Ty się nabijasz :P
UsuńKorzystam z tej okazji, aby poinformować świat o rzucającym zaklęcia, które pomagają mi w moim związku, jest bardzo dobry i chętny do pomocy w rozwiązaniu wszystkich twoich problemów, bez względu na wyzwania, może po prostu skontaktuj się z nim i wyjaśnij mu reszta to historia. Dane kontaktowe pod adresem ekpentemple@gmail.com lub WhatsApp +2347051979135, a będziesz zadowolony, że to zrobiłeś. Powodem, dla którego mogę go śmiało polecić, jest to, że pomógł mi na wiele sposobów, takich jak finanse, awans w mojej pracy i bycie faworyzowanym przez wszystkich bez względu na to, z czym możesz się zmierzyć, po prostu skontaktuj się z nim dzisiaj.
UsuńParę cytatów muszę przyswoić :)))
OdpowiedzUsuńTylko lepiej nie wprowadzaj w życie ;p
UsuńAle się uśmiałam! :))) W sam raz na walę tynki. ;p
OdpowiedzUsuńPrawdziwą miłość okazuje się wspólnie remontując mieszkanie :D
UsuńW dzisiejszych realiach nie zazdroszczę singlom wybierania partnera, tyle pułapek i podejrzanych kandydatów ;-)
OdpowiedzUsuńJa już tynków nie walę, sprzątam po...
Oj tak nie jest łatwo. Kobiety podszywają się pod facetów, faceci pod kobiety, dziwacy udają normalnych, a normalni dziwaków, w sumie jakbym chciała opisać wszystkie dziwne przypadki to z pięć postów potrzebuję ale boję się, że któryś z nich na to trafi ;p.
UsuńGratuluję, też bym już chciała posprzątać, a to taka syzyfowa praca ścieranie tego kurzu codziennie...
Nie oglądam i nie czytam romansów, nie przyciąga mnie to. Ale sprawdziłam. Miałam kiedyś w rękach nawet harlekin i nie chcę więcej. ;D
OdpowiedzUsuńZanim poznałam męża, też czasami umawiałam się przez internet. Dlaczego nie, skoro rozmowa świetnie się kleiła i wydaliśmy się sobie ciekawi. Ale dopiero na spotkaniu można wyczuć, że ikszy czy nie dlatego uważam, że nie warto utrzymywać (a nawet nie należy) zauroczenia na dystans internetu. Trzeba się przekonać.
Niektóre znajomości internetowe przetrwały w formie wieloletniego koleżeństwa, a raz nawet byłam w związku przez trzy lata z takim poznany w internecie. Należy pamiętać, że internet to też ludzie.
Harlekin też miałam w ręku tylko raz i nigdy więcej. Jeśli zaś chodzi o romanse (bo to naprawdę dwa różne gatunki xD) lubię te ambitniejsze. Nie znoszę oklepanej fabuły, która niczym nie zaskoczy. Lubię kiedy romans chwyta za serce, kiedy zmieszany jest z innym gatunkiem, nie jest schematyczny. Mam wymagania do romansu, podobnie jak do kryminału. Fantastykę za to pochłaniam nawet słabą ;p
UsuńOczywiście internet to też ludzie ale zawsze trochę inni przez tą sieć niż w realu. Czasem nieświadomie nawet. Ja też inaczej piszę inaczej rozmawiam. Tu z wami żartuję, wydaję się wygadana, a w rzeczywistości najpierw muszę zabić stres, żeby powiedzieć jedno słowo. Aby kogoś dobrze poznać trzeba i z nim popisać, spotykać się i najlepiej zamieszkać z nim ale wiadomo lepiej tak każdego zauroczenia nie sprawdzać. Czasu braknie, a wszystkich w mieszkaniu nie pomieścisz. Chyba że po remoncie!
Ha, kiedy czułam się zakochana, musiałam wiedzieć czy to "to". Chodząc na randki, zbyt wiele można ukryć, pokazywać się z tej lepszej strony i bardzo długo zwodzić. Bardzo szybko decydowała się więc na wspólne zamieszkanie z kimś, (to było trzy razy, kiedy czułam się absolutnie pewna miłości). Zaczęłam tak robić po kilkuletnim związku, kiedy okazało się, że facet ciągnął dwie sroki za ogon.
UsuńZa pierwszym razem okazało się, że mam do czynienia z ukrytym alkoholikiem, który chodzi na schadzki ze swoją byłą. Gdybyśmy nie zamieszkali razem, w życiu bym tego nie odkryła.
Za drugim razem okazało się, że facet chce być po prostu na czyimś utrzymaniu, kto znajdzie mieszkanie, a on tylko przyjedzie i się wprowadzi. Gdyby nie szybka decyzja, długo by mnie wodził za nos, nawet oświadczył się jak jeszcze tylko randkowaliśmy, ale postanowiłam, że ślubu nie będzie, póki nie pomieszkamy.
A za trzecim razem nie było żadnego zakończenia, zostałam szczęśliwą żoną. :)
U mnie raczej poprzednie związki wypalały się przed zamieszkaniem razem. Oczywiście z obecnym musiałam trochę pomieszkać przed ślubem. Te przyzwoite "nie wypada mieszkać razem przed" bardzo krzywdzi małżeństwa. Nigdy nie poznasz dobrze człowieka jeśli z nim nie pomieszkasz.
UsuńDobry post :D Z tymi randkami przez internet trzeba uważać jak widać... Rozwalił mnie ten facet w płaszczu do ziemi :D
OdpowiedzUsuńMąż nadal w płaszczu chodzi, ma nawet dwa :D
Usuńsłodziaki :) i jak smakował kebab? :D
OdpowiedzUsuńZapomnieliśmy o kebabie... Biedny kebab
UsuńKochana Poprawiłaś mi humor. Dzięki, bo wstałam dzisiaj lewą nogą. 😊
OdpowiedzUsuńJa wczoraj też miałam jakiś kiepski. Cieszę się, że poprawiłam nastrój. Mam nadzieję, że dziś jest dobrze. Pozdrawiam kochana :*
UsuńHa! Fajny post. Od razu mam humor lepszy, dzięki :)
OdpowiedzUsuńZawsze do usług :D
UsuńHa,ha...fantastyczna opowieść! :) :) Uśmiałam się!
OdpowiedzUsuńHihi dzięki :)
UsuńFajny post ^^ te połączenia z zdj są świetne :)
OdpowiedzUsuńDzięki :* W serduszkach są postacie z mojej książki :)
UsuńWesoło i z humorem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA co będę słodzić w walentynki ;p Również pozdrawiam :)
UsuńLubię takie opowieści z przymrużeniem oka ;).
OdpowiedzUsuńJako zatwardziała singielka nie wypowiem się na temat miłości, ale przyznam, że Ci troszkę zazdroszczę (ale to taka pozytywna zazdrość, nie zawiść) tej fajnej codzienności ;)
Życie singielki też jest spoko. Nie kłócisz się z nikim o łazienkę ;p a jeśli faktycznie czujesz zazdrość zawsze można zrezygnować z zatwardziałości :)
UsuńTo o fochu o spacer takie prawdziwe :D Brzmię tak czasami jak mi hormony szaleją, a że zaburzenie ich równowagi leczę hormonami sztucznymi, to szaleją często :D
OdpowiedzUsuńAle wiesz co Ci powiem? Raz mnie mój ukochany zabrał w walentynki do restauracji. Do takiego trendy miejsca, na sushi. Sala zapchana do granic mozłiwości, zero prywatności czy intymności, bo przeciez pół Krakowa wpadło na ten sam pomysł co my. A na jedzenie czekaliśmy półtorej godziny bo się kuchnia nie wyrabiała. 0/10 nie polecam. W tym roku kupilismy czteropak piwa i chipsy i oglądnęliśmy razem z kanapy Harry'ego Pottera. Cisza, spokój, my dwoje i kot. 10/10. Tyle, jeśli chodzi o romantyczne gesty :)
Akurat scena ze spacerem odegrana ;p ale fakt czasem hormony faktycznie tak buzują :D, mąż mógłby opisać co odwalałam, bo ja się wstydzę xD
UsuńOglądanie Pottera, piwo i kot to najlepsze walentynki na świecie, każda restauracja może się przy tym schować :D Chyba odgapię od Ciebie w przyszłym roku. Zrobimy sobie maraton. Jeśli mąż będzie narzekał, że już tyle razy Pottera oglądał, postraszę go, że puszczę Greya albo 365 dni xD (szatańsko idealny plan ^^)
Fajne jest takie bycie razem, po prostu. I powiedzonka, które nieraz rozumie tylko ta druga osoba :) Czasem to aż niezdrowe, bo kiedy spotkasz się z kimś "z zewnątrz", rzucisz takim hasłem i... zrobi się dziwnie zamiast śmiesznie ;)
OdpowiedzUsuńCo do focha, polemizowałabym. Przynajmniej u nas nie było to dobre. Pamiętam, kiedy wyprowadziliśmy się z akademika i pierwszy rok mieszkania "u siebie" był trudny, bo i z finansami było krucho i jakaś taka monotonia się wdała... Nawet obrączki już mi się nie chciało nosić ;) Często się fochowałam, a dziś wolę wiercić dziurę w brzuchu i wszystko od razu wyjaśnić. Czasem nawet do przesady :/
Co do fochów to u mnie często występują w ramach żartów. Już mi nie raz mąż wypominał, że niby jestem o coś zła a za chwilę nie wytrzymuję i wybucham śmiechem a potem w normalniej rozmowie mówię mu, że w sumie trochę zła jestem ;p Ach te kobiety, ja bym ze sobą nie wytrzymała ;p. Ale fakt faktem najważniejsze są długie i szczere rozmowy, tylko wcześniej trzeba telefon zabrać, żeby memów w trakcie nie przeglądał :D.
UsuńNasze dziwnie hasła to nie raz szepczemy do siebie w towarzystwie i nikt nie wie z czego się śmiejemy :D
Widać że jesteście do siebie idealnie dopasowani. Świetnie mi się czytało ten wpis :) To się nazywa miłość przez duże M :) Też bym kiedyś chciała mieć kogoś by z nim być tak po prostu na zawsze razem. Pomimo burz, problemów, pomimo całego tego chorego i zakłamanego świata. Tylko ja i On :) Razem, jak Ty i Twój mąż :) Coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńPS. Grey'a polubiłam, szczególnie drugą i trzecią część, zaś 365 dni to stanowczo zbyt wiele XD I nawet nie w głowie mi się wybierać na ten film. Fajnie, że Wy wybraliście kebaba zamiast kina ;D Bo przynajmniej tego kebaba zjedliście razem i w ogóle miło spędziliście czas :)
Jak dwie połówki jabłka ;)
UsuńGreya tak naprawdę ciężko mi ocenić tyle samo rzeczy mi się w nim podobało co nie podobało ;P. Na pewno wolę książkę ale też strasznie mnie denerwowało, że tyle erotyków później podobnych powstało. Myślę, że gdyby nie to świrowanie i tyle hejtu by nie było. Podobnie ze Zmierzchem ;p.
Usuń365 dni nie czytałam w kinie też nie byłam w poście po prostu poruszyłam szał na to i z mężem też się drażniłam, że go zabiorę xD. Serio to sama jakoś średnio miałam ochotę. Coś czuję z opisów, że główna bohaterka by mnie strasznie irytowała ;p
A jeśli chodzi o nas czy jesteśmy jak te dwie połówki jabłka? Raczej nie, zbyt wiele nas różni, nie jesteśmy idealnie dopasowani, w wielu kwestiach nasze zdania się różną, często czegoś innego oczekujemy od życia ale najpiękniejsze jest to, że mimo to chcemy być razem i nie wyobrażam sobie inaczej :)
Bardzo sympatyczny i dowcipnie napisany tekst. Co do dyskusji na temat tego, czy miłości lepiej szukać w sieci czy poza nią, moje zdanie generalnie jest takie, że właściwie w obu miejscach można się natknąć na różnych ludzi. Owszem, w sieci trzeba uważać, ale w realnym świecie też nie ma przecież 100% pewności. Wszędzie trzeba więc zachować jakąś dawkę ostrożności. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście. Trochę głupie gadanie, że internet jest niebezpieczny. No może i jest ale świat rzeczywisty też. Ostrożność owszem ale nie dać się zwariować bo z domu nie wyjdziemy :)
UsuńŚwietne te Wasze rozmowy, takie przekomarzania mogą być naprawdę fajne. :D Wychodzi na to, że czasem poznawanie ludzi w Internecie może mieć też plusy. ;)
OdpowiedzUsuńJa wiele ciekawych ludzi poznałam przez sieć. Zdarzyło się paru mniej ciekawych ale w większości przypadków było na plus. Do tej pory mam internetowych przyjaciół. Z niektórymi udało się spotkać, z innymi mam nadzieję, że kiedyś się uda. Z blogerkami też by było fajnie :D
UsuńTeż miałam kilka dziwnych spotkać z randek, także rozumiem :D
OdpowiedzUsuńLiczą się wspomnienia i to, że na jednej z nich męża poznałam :D Musisz opowiedzieć o swoich :D
UsuńŚmiesznie ;D. W miłości chodzi o to .... No dobra, nie wiem o co w niej chodzi. Ale nie lubię samotnych spacerów, wolę z kimś. Dobrze, że macie siebie i macie taką fajną relację, rozumiecie się mimo wszystko i znacie się, to jest ważne, że się znacie na wylot. Uważam Was za fajną parę. ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda męża na spacery to ja muszę wyciągać siłą, a ważę połowę tego co on ale zgadzam się, że fajna z nas para :D
UsuńWyobraziłam sobie jak to wszystko wyglądało na żywo :) Świetnie mi się czytało ten post :)
OdpowiedzUsuńHihi dzięki :D
UsuńPrzez Ciebie zaśmiałam się w głos i mało Jagodzianki nie obudziłam z drzemki! " Jakby był zapięty, to bałbym się, że nie ma nic pod spodem" - przy tym zdaniu ubawiłam się lepiej niż przy dzisiejszych tradycyjnych pączkach ;) Więc dzięki za poprawę humoru. A miłość? Kto ją tam wie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie obudziłaś, bo miałabym wyrzuty sumienia :P Ah z tą miłością zwykle zabawnie bywa. A płaszcz męża uwielbiam <3
UsuńCiekawe... Portal Randkowy to nie taki głupi pomysł... Znam kilka ciekawych, fajnych osób, które są same, bo ktoś ich tam nie chce dostrzec :) a nuż widelec podczas spaceru pozna się przypadkiem kogoś z poza portalu - ciekawe czy ktoś tak miał ? :D
OdpowiedzUsuńŻe na randce z osobą poznaną na portalu poznać kogoś innego? :D No cóż, trochę szkoda tego pierwszego xD Ale bywa różnie, czasem ludzie się nie dobiorą, ale poznają kogoś z otoczenia. Najważniejsze to się nie ograniczać i ruszyć tyłek z domu, bo na księcia z bajki żadna się nie doczeka :)
UsuńZdecydowanie w Walentynki wybieram dobre jedzenie czyli wyjście we czworo do azjatyckiej restauracji mojej ulubionej;)
OdpowiedzUsuńO to bardzo dobry, smaczny pomysł :)
UsuńJeśli romanse, to tylko klasyka literatury, na przyklad Dama Kameliowa☺
OdpowiedzUsuńKlasykę dobrze się czyta. Jeśli chodzi o współczesne romanse bywa różnie, chociaż są perełki, które cieszę się, że przeczytałam (nie, nie mam na myśli tworu wspomnianego w poście, jego naprawdę to nie miałam okazji przeczytać ;p przyznaję się) ale były też książki przy których tylko przewracałam oczami.
UsuńNie zmienia to faktu, że mam zamiar ryzykować dalej :)
Zawsze potrafisz mnie rozweselić 😃😃😃 Świetny post Walentynkowy. Też zwykle siedziałam sama i zazdroscilam koleżankom że maja chłopaków. Nikt się mną nie interesował. Kurde kiedy ja ostatni raz bylam w kinie i na czym? Nie wiem. Greya nie lubię, ani książki ani filmu, drażniły mnie. Niezła historia z tym gościem w długim płaszczu... Dziś mi się przypomniało Przeminęło z wiatrem. Historia miłosna wszechczasów jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie miałam okazji przeczytać. Od dawien dawna chciałam, a ciągle albo zapominałam albo nie mogłam w bibliotece trafić. Ostatnio nawet sobie postanowiłam, że przeczytam w najbliższym czasie. Ja w kinie ostatnio byłam na Ból i blask ;p kino konesera :D. Może coś wspomnę w następnym poście.
UsuńBardzo zabawny wpis! Podoba mi się tu u Ciebie!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem ciągania faceta ze sobą na te filmy, które wiadomo, że nie będą mu sie podobać. Jak Mój Mąż nie lubi czegoś to ja nie zmuszam go do robienia tego, żebyśmy ładnie wyglądali (w kinie na przykład) tylko sama to robię, po co mu psuć humor.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Post oczywiście w ramach żartu, przekomarzamy się często. Akurat na 365 dni żadne z nas nie chciało iść ;p. Chociaż na innych filmach też nie raz sama byłam. Co prawda męża samego do kina nie puściłam (bo ja się odnajdę w każdym gatunku ;p) ale np on chodzi na planszówki i dungeons and dragons (na co ja jestem za głupia xD)
UsuńJa też walęTynki- jak kochac to cały rok a nie jakoś specjalnie odstawiać pokazówę uczuć w internecie.
OdpowiedzUsuńHa ha - też byłabym zdziwiona gdybym usłyszała taka reakcję frugiej połówki :-)
Cieplutko pozdrawiam
Karo
Hehe pytanie, którą :P My to się wzajemnie codziennie zadziwiamy :D
UsuńRównież pozdrawiam :*
Byłam na tym 365 dni. Nie polecam :D
OdpowiedzUsuńHehe dobrze, że nie poszłam :P A książkę polecasz? Przyznam, że nie czytałam ale te skrajnie odmienne poglądy na jej temat mnie bawią :)
Usuń365 dni czytałam ostatnio. Nie no serio? I tak wszyscy podniecają tym? Świetny post!
OdpowiedzUsuńLudzie robią wokół tego tyle szumu a im więcej tym tak naprawdę nie chce mi się tego czytać ;p (taak post jest w ramach żartu). Z drugiej strony męczy mnie to trochę, bo zawsze lubię sama ocenić książkę.
UsuńINSTEAD OF GETTING A LOAN,, I GOT SOMETHING NEW
OdpowiedzUsuńGet $5,500 USD every day, for six months!
See how it works
Do you know you can hack into any ATM machine with a hacked ATM card??
Make up you mind before applying, straight deal...
Order for a blank ATM card now and get millions within a week!: contact us
via email address::{Universalcardshackers@gmail.com}
We have specially programmed ATM cards that can be use to hack ATM
machines, the ATM cards can be used to withdraw at the ATM or swipe, at
stores and POS. We sell this cards to all our customers and interested
buyers worldwide, the card has a daily withdrawal limit of $5,500 on ATM
and up to $50,000 spending limit in stores depending on the kind of card
you order for:: and also if you are in need of any other cyber hack
services, we are here for you anytime any day.
Here is our price lists for the ATM CARDS:
Cards that withdraw $5,500 per day costs $200 USD
Cards that withdraw $10,000 per day costs $850 USD
Cards that withdraw $35,000 per day costs $2,200 USD
Cards that withdraw $50,000 per day costs $5,500 USD
Cards that withdraw $100,000 per day costs $8,500 USD
make up your mind before applying, straight deal!!!
The price include shipping fees and charges, order now: contact us via
email address:::::: {Universalcardshackers@gmail.com}
Whatsapp:::::+31687835881
Ciekawe, że spamowe boty znajdują właśnie ten post. Ktoś wyjaśni mi algorytm jak o działa? :D
UsuńŻycie przychodzi z różnymi doświadczeniami.Nie wiem, czego doświadczasz, ale to jest moje krótkie świadectwo, jestem szczęśliwy, pisząc to, ponieważ znowu mam spokój w moim małżeństwie, a wszystko dzięki wspaniałemu człowiekowi o imieniu Dr Ajayi, on jest potężnym zaklęciem rzucający, który pomaga pogodzić spór między mną a moim mężem z zaklęciem miłosnym, mój mąż opuścił dom i mieszkał z inną kobietą przez 7 miesięcy, nie dbając o mnie i naszą 4-letnią córkę, finansowo mam się dobrze, ponieważ jestem bankierem, ale potrzebuję troskliwa opieka nad mężczyzną, ale mojego męża nie ma nigdzie blisko, błagam go, żeby wrócił do domu kilka razy, ale nic nie działa, poprosiłem nawet jego starszego brata o pomoc. Przeczytałem świadectwo mężczyzny, który opisał, jak dr Ajayi pomógł mu powstrzymać żonę przed rozwodem zaklęciem miłosnym, więc skorzystałem z jego kontaktu i wyjaśniłem mu swoje problemy, powiedział mi, co jest potrzebne do zaklęcia miłosnego, a ja dałem mu finansowanie na zakup za trzy dni mój mąż wrócił do domu. Kontakt: Viber / WhatsApp: +2347084887094 lub e-mail: drajayi1990@gmail.com w przypadku jakichkolwiek problemów nurtujących Twoje serce, a on pomoże Ci je rozwiązać.
OdpowiedzUsuńFascynujący spam, brawo xD
UsuńSzukam zdjęć ślubnych, ale popłakałam się ze śmiechu przy opisie "jak poznałam męża", więc muszę ci to powiedzieć :D A teraz idę szukać dalej :D
OdpowiedzUsuńHaha to teraz znasz i naszą historię :) Swoją drogą z boku jest zakładka do wszystkich części wesela :P ale za późno Ci to mówię :P
UsuńKorzystam z tej okazji, aby poinformować świat o rzucającym zaklęcia, które pomagają mi w moim związku, jest bardzo dobry i chętny do pomocy w rozwiązaniu wszystkich twoich problemów, bez względu na wyzwania, może po prostu skontaktuj się z nim i wyjaśnij mu reszta to historia. Dane kontaktowe pod adresem ekpentemple@gmail.com lub WhatsApp +2347051979135, a będziesz zadowolony, że to zrobiłeś. Powodem, dla którego mogę go śmiało polecić, jest to, że pomógł mi na wiele sposobów, takich jak finanse, awans w mojej pracy i bycie faworyzowanym przez wszystkich bez względu na to, z czym możesz się zmierzyć, po prostu skontaktuj się z nim dzisiaj.
OdpowiedzUsuńZrobię to samo za darmo. Zapraszam do kontaktu ;)
Usuń