Klaudia piszcząc radośnie, przebiegła główną ścieżką cmentarza, następnie w bok i slalomem między grobami. Maleńka siostra Basia szybko przebierała swymi pulchnymi nóżkami, lecz nie miała szans jej dogonić. Kuzyn Robert czaił się za studnią, by przestraszyć dziewczynki, gdy tylko się zbliżą. Dzieci sąsiadów dopiero weszły na cmentarz, a już rzuciły się w wir zabawy.
– Ostrożnie Gabrysiu. Nie postrącaj świeczek – zawołała mama jednej z dziewczynek.
– To tylko dzieci niech się bawią. Babcia zapaliła najładniejszą świeczkę na grobie tuż obok przyniesionego wcześniej wieńca. Robiła go sama cały wieczór – Widzisz stary pierniku, w życiu od ciebie kwiatka nie dostałam, a teraz ja ci muszę kupować – zaśmiała się, ale nie umknęło niczyjej uwadze, że z tęsknotą pogodziła pacami nagrobek.
– Klaudia, Baśka chodźcie tu – zawołała mama i podała dzieciom małe świeczki. – Tam w kartonie jest jeszcze dwadzieścia, poszukajcie grobów, gdzie jest najmniej zniczy. Tylko pamiętajcie: Klaudia zapala, a Basia ustawia, żeby się żadna nie poparzyła.
Inne dzieci zaraz rzuciły się na pomoc. Zadanie nie było łatwe, cmentarz dosłownie cały błyszczał od najtańszych, małych zniczy. Groby pozawalane wieńcami jak w dniu pogrzebu. Nawet tych zapomnianych, pogrzebanych gdzieś na obrzeżach rozświetlało światło pamięci.
– Wiesz, kto to był?
– Nie, ale pomodlimy się za niego.
– Wieczny odpoczynek...
– Robert nie biegaj tak między grobami, bo Cię jakaś zmora złapie.
– Zmora! Kryć się! – krzyknął chłopiec i wszystkie dzieci podchwyciły zabawę.
Babcia nie przejmując się tym zbytnio, wyjęła herbatkę w termosie i zaczęła częstować ludzi dookoła. Mietek zaczął opowiadać o swojej ciotce, która do 80-tki skakała po drzewach, a umarła we własnym łóżko w spokojnym śnie. Mimo smutnego tematu zapoczątkował falę rozmów, wspomnień, śmiechów. Dołączali inni, każdy z każdym się witał. Przyjechali goście z daleka, trzeba było ich ugościć. Tej nocy zapowiadało się mocne ucztowanie.
– Czemu nie mogłam iść na Halloween? – Mała Zuza wierciła się, nie pozwalając założyć sobie czapki.
– Zimno jest – mama w końcu wcisnęła ją na głowę niesfornej córki. Pogoda w tym dniu wyjątkowo się popsuło. Wiał coraz silniejszy wiatr. – Ubierz te nowe buciki.
– Ale dlaczego? Koleżanki poszły.
– To nie jest polskie święto. Słyszałaś, co ksiądz mówił na religii. Nie będziemy obchodzić takich bzdur.
Mała obraziła się na całego. Nie odzywała się do mamy przez całą mszę. Co było, prawdę powiedziawszy Basi na rękę. Nie musiała jej upominać jak zwykle. Za to już na cmentarzu kilka razu musiała zwrócić jej uwagę, by zachowała powagę. Wiatr co chwilę strącał znicze i stroiki, niszczył wszystko, nad czym się tak napracowali. Grób babci w jej ulubionej kolorystyce, zapełniony kwiatami, znicze równiutko poukładane. Wszystko na marne.
Rozejrzała się po cmentarzu. Ludzie przychodzili na chwilę. Witali się, zapalali świeczki i uciekali do domów. Wszystkim było zimno. Widząc, że Zuza zaczyna pociągać nosem, odmówiła szybką modlitwę i zabrała ją do domu.
W nocy Mała nie mogła zasnąć, bawiła się swoją maską wampira, której mama nie pozwoliła jej założyć. A przecież robiła ja zupełnie sama prawie dwie godziny. To poczucie niesprawiedliwości wywołało w jej sercu głęboki żal, który z każdą chwilą przeradzał się w coraz większy gniew. W końcu zła na wszystkich założyła maskę, czarną pelerynę i wymknęła się z domu. Postanowiła, że nawet czapki nie ubierze.
Ledwo wyszła za drzwi, zaczynała żałować tej decyzji. Wiatr wył głośno, przelatując ulicami opustoszałego miasta. Idealnie Halloweenowa atmosfera, tylko nikt już nie da jej cukierków. Nie miała pojęcia dokąd pójść. Przypomniała sobie jak kiedyś była z mamą na cmentarzu wieczorem w dzień Wszystkich Świętych. Było tam naprawdę pięknie.
Kiedy jednak dotarła pod bramę, która skrzypiała przeraźliwie, od razu chciała zawrócić. Blask zniczy faktycznie oświetlał alejki, ale cmentarz ciągle wydawał się mroczny i smutny. Już miała zawrócić, kiedy zobaczyła tabliczkę „W czasie wichury obowiązuje kategoryczny zakaz przebywania na cmentarzu”. Po raz kolejny zła na zakazy przeszła przez bramę.
Dziwne, żeby zabraniać przebywania tu w takim dniu. Ludzi było pełno, a nikt nie miał nawet czapki. Zuza zobaczyła kobietę w pięknej sukni, rozmawiała z mężczyzną w koszuli i wydawało się, że wcale nie jest im zimno. Za to dziewczynka marzła coraz bardziej. Wszyscy ludzie, których mijała, wystroili się jak na przyjęcie. Jakaś para tańczyła, kilka osób miało w ręku kieliszki z szampanem. Na cmentarzu przecież nie wolno pić. Mama była zła na nią, kiedy wyciągnęła soczek. Najbardziej zszokował ja widok pani, która usiała sobie na nagrobku i wyciągała kwiaty z wazonu. Puszczała je z wiatrem, by rozwiały się po całym cmentarzu.
– Przecież zawsze mówiłam, że nie znoszę lilii.
Nagle ktoś znalazł się tuż przy niej.
– O wampirek – zawołał jakiś mężczyzna – uwielbiam Halloween! Chcesz zobaczyć mój kostium?
Przykucnął przed nią, łapiąc dziewczynkę za ramiona, a ta z przerażeniem dostrzegła, że tajemnicza postać nie miała oczu. Uśmiechnął się do niej, ukazując ociekające krwią zęby jak u drapieżnika. Z pustych oczodołów zaczęły wypełzać małe, białe robaczki. Zuza wrzasnęła głośnio i wyrywając się z jego objęć, zaczęła uciekać.
– Daj spokój dziecku. Żywi nie potrafią się już bawić – usłyszała jeszcze jakąś kobietę. – Smucą się na pokaz i udają, że tęsknią za nami.
Jeden ze straconych wiatrem zniczy przeturlał jej się między nogami. Tracąc równowagę runęła na ziemię, uderzając głową o nagrobek. Ostatnią myślą, jaka jej towarzyszyła była świadomość, że na tym grobie nie było ani jednej świeczki.
Zuza obudziła się w swoim łóżku, trzymając w dłoniach maskę wampira. Miała dziwne uczucie, że musi zapalić znicz komuś, kto ją uratował.
Wielki grzech popełniłam mieszając te dwa święta? Ten post miał pojawić się w Halloween, albo na Wszystkich Świętych. Mógł zostać publikowany przynajmniej na Zaduszki. Dlaczego jest dzisiaj? Odpowiem piosenką, bo...
Ta niedziela jest jak...
Bardzo sprytnie i ciekawie to połączyłaś, przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ciekawy i kreatywny pomysł. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie rozumiem co chciała pani powiedzieć. Nie rozumiem co zostało napisane.
OdpowiedzUsuńPozostawiam do indywidualnej interpretacji jak każdy tworzący po pijaku pisarz naśmiewający się tam z góry z maturzystów ;). No może bez przesady ale tak jak pisałam interpretować może Pani po swojemu :) Dziękuję za przeczytanie :)
UsuńJa nie zrozumiałam co pani napisała. Do pani nie dociera mój przekaz. Ja się przyznaję i odpuszczam a pani próbuje zakłamać to napisałam a to nieładnie jest.
UsuńTeraz to i ja się pogubiłam :)
UsuńMam prośbę. W kontekście lekarza...proszę wyobrazić sobie dwa identyczne obrazy. Jeden, na którym lekarz zabija dziecko by ratować kobietę i drugi identyczny w treści na którym lekarz do końca ratuje kobietę i dziecko , które jednak odchodzi. Czy dostrzega Pani różnicę ?....
UsuńJa chcę świata z drugiego obrazka.
UsuńPogubić się można jak przy moim wpisie odnosi się pani do swojego... Wszystko zale... Ehh już to mówiłam. W sumie po co zaczynałam temat. Nie chce mi się. Ostatnio spotkałam się z takimi przypadkami, że powiedziałabym, by nie leczył wcale.
UsuńFakt, po co zaczynałyśmy. Niech mordują jak chcą i kogo chcą byleśmy my miały czyste sumienia.
UsuńPS
Że też nie przyzwyczaiła się Pani ,że mnie nie da się wrzucić w ramki i powiesić na ścianie.
Nie chcę Pani na ścianie, już wolę w łóżku ;P
UsuńBardzo mi się spodobało. Wszystkie te święta , to bajki Wszechświata, można je miksować do woli ;)
OdpowiedzUsuńI jak fajnie wychodzi czasem, a czasem nie...
Każdy ma prawo wierzyć w co chce ale tak samo każdy ma prawo do zabawy o ile tylko nie czyni nią krzywdy drugiemu człowiekowi.
UsuńA wiesz, z tą krzywdą, nie zawsze wiesz kiedy ktoś się skrzywdzi tym, co powiedziałaś. ;) Jego prawo.
UsuńA i coś w tym jest :)
Usuńżaden grzech, raczej kreatywna kompozycja i fajna opowieść do poduszki. moja babcia wycinała dla taty dynie, kiedy był dzieckiem. jak sam mówi, o żadnym halloween nigdy nikt nie słyszał, bo i nie miał gdzie. cięzko było o internety pięćdziesiąt lat temu :D ot, po prostu były dynie, była zupa, a z dyni buzia i świeczka i było fajnie. bez głębszego przesłania i jakiejś ukrytej treści. jednak ludzie w różnych częściach świata wpadają na podobne pomysły, ale nie wszystkim przyświeca konkretna ideologia
OdpowiedzUsuńPonoć w niektórych szkołach po zakazie obchodzenia Halloween zorganizowano święto dyni. To fajnie pokazuje jak ludzie potrafią ominąć system byleby móc se pobawić. W sumie cóż złego jest w zabawie? Wycinanie dyni to zawsze jest wspaniała zabawa, a zupa dyniowa smakuje wyśmienicie :)
UsuńKreatywne podejscie do tematu. Podkreslenie koniecznosci dbania o opuszczone groby wyjatkowo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że teraz ludzie bardziej skupiają się na grobach swoich najbliższych. Muszą być idealne, piękne, kolorystycznie dopasowane, świeczki droższe od świeczek sąsiada. Niby nikt nikomu nie broni się pokazać ale chyba zapominamy w tym wszystkim tak naprawdę o zmarłych. Czego oni by chcieli, gdyby mogli nas zobaczyć. Żebyśmy raz w roku sobie o nich przypomnieli, popłakali nad grobem.
UsuńKiedyś cmentarze były pełne maleńkich świeczek i rozmów. Teraz zapomina się o niektórych zmarłych ale także i żywych. Nie mówię, ze zawsze i wszędzie ale jakoś tak jest coraz smutniej.
Myślę i myślę i nie moge wymyślić jaki sens w argumentacji matki, że to nie polskie święto. I że ksiądz na religii zabronił. (A nie zabronił chwalić się na cmentarzu nową fryzurą i urządzać wyścigów kto kupi największy znicz i najbarwniejszy bukiet?) I tak się zastanawiam, dlaczego my, Polacy, tak bardzo kochamy się smucić? Nasze święta to albo depresja albo patos, albo jedno i drugie. I jak zachód chce nam ofiarować coś radosnego, jak walentynki czy halloween, to się krzywimy. Smutny ten nasz mały kraj.
OdpowiedzUsuńDla mnie Walentynki mocno przereklamowane.
UsuńKreatywnie ☺
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMi również podobał się ten kreatywny wpis. Ciekawie wyszło. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPomysłowy wpis. Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńCiekawe połączenie :) Co za straszny sen miała ta dziewczynka... Zdjęcia ładne ;)
OdpowiedzUsuńCzy taki straszny? Bawić się nie umiała ;) Dziękuję :*
UsuńFajny tekst i ciekawą sukienkę masz na sobie na tych fotkach. ;)
OdpowiedzUsuńDużo spotykam opuszczonych grobów, sama zapalam znicze małe na takich, jak mi jakieś zostaną. Smutno się na nie patrzy, to też byli ludzie, został po nich tylko ten grób, a jak widzę, że jakiś jest do likwidacji to już w ogóle niemal płaczę, bo to jest takie przykre i okrutne. Po prostu okrutne. Halloween nie lubię, ale jak kto lubi to jego sprawa, dzieci akurat mają z tego frajdę i niech mają.
Opuszczone stare groby jakoś jeszcze mogłam zrozumieć. Niestety nie mam możliwości, żeby na zawsze każdy miał grób. Może to i dobrze, że nie robimy z ziemi cmentarza. Najbardziej mnie bolą nowe ładne, świeże groby, gdzie ktoś postał się by godnie pochować a potem nie pamiętał, by odwiedzić.
UsuńJa też miałam w Dzień Wszystkich Świętych straszny sen. Poszłam na cmentarz i coś za mną chodziło, ale nie widziałam tego, czułam tylko chłód na plecach i słyszałam kroki. Gdy wyszłam za bramę cmentarza ona się zatrzasnęła... Wtedy się obudziłam. Po przebudzeniu miałam zdrętwiałe ramię. Brrr, nie lubię takich snów.
OdpowiedzUsuńJa mam świadome sny często. Pewnie bym zaczęła ze zjawą rozmawiać, bo jak taka dziwna jestem ;P Lubię koszmary. Ten okres tworzy taką atmosferę, że różne rzeczy mogą się śnić. A może ktoś nas w snach nawiedza ;)
UsuńAh to Halloween :) fajny przekaz. Zdecydowanie należy pamiętać o zmarłych. Jednak czy palenie zniczy to dobry pomysł na ich upamiętnianie? To już osobna dyskusja... ;)
OdpowiedzUsuńZnicz nie jest najważniejszy ale tradycja, symbol ciekawy, ładny. Fajnie byłoby się jeszcze zatrzymać, powspominać. Wszyscy jakoś tak pędza od cmentarza do cmentarza. Groby na zaliczenie jednego dnia.
UsuńNie jestem fanką Halloween. Jest to jest ,ale ja się do niego nie mieszam... A zmieniając lekko temat to o dyni słów kilka - dynie są bardzo zdrowe, a ciasta z dyni pyszne, pomarańczowe wielkie kule to jedyny akcent Halloween, któremu mówię Tak. Pozdrawiam ciepło (zwłaszcza że pada) :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy zamiast Halloween robią obie święto dyni. Wycinają, robią dobre dania, zupy, wypieki. Każdy pomysł dobry :)
UsuńPodoba mi się ten wpis, łączy różne spojrzenia na te ostatnie dni, a i nie brak w nim lekkości ;).
OdpowiedzUsuńA zdjęcia dla "nieczytających" są jednak w klimacie ;)
Nie mogłam dać tak zupełnie nie w klimacie, bo uznaliby mnie za wariatkę ;p (a muszę udawać, ze nią nie jestem). Plus osoby, które udają, że czytały nie wiedziałby o czym pisać xD ale cii
UsuńCiekawie połaczony i przemyślany wpis. Jak widać można oba te świeta celebrować bez szkody dla żywych i zmarłych :-)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam
Każdy ma prawo świętować co tam chce, a ja zapomniałam o Dziadach ehh. W sumie herbatka przy grobie może być namiastką... :)
UsuńBardzo fajnie połączyłaś oba święta w tym poście :) Ja nie jestem wielką fanką Halloween ale lubię całą tą mroczną oprawę i lubię dynie, a szczególnie dyniowe lampiony :) Świetne fotki dołączyłaś do tego wpisu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Halloween nie trzeba świętować tradycyjnie. Można wycinać dynie, zadbać o mroczną oprawę a cukierki i psikusy sobie darować :) Co kto lubi :)
UsuńAle świetne opowiadanie!!! Jestem pod wrażeniem :D!!!
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńPodobało mi się to puszczanie kwiatów z wiatrem :)
OdpowiedzUsuńJa tam się na grzechach nie znam. Według niektórych grzeszę niesamowicie (m.in. życiem na kocią łapkę. Ostatnio to nawet i na pampuszka), ale z grzeczności nie napiszę, gdzie mam tych niektórych ;)
Halloween coraz bardziej mi się podoba. Nie tylko z przekory ;)
Jeśli nagrzeszymy za dużo i nie wpuszczą nas za bramy niebios będziemy razem puszczać kwiaty z naszych grobów na wiatr :)
UsuńMnie się bardzo spodobało. Od razu wyobraziłam sobie jak na cmentarzu jest masa dzieci i one tak biegają i krzyczą... ale w sumie troszkę nie ma się co dziwić, bo to dzieci i im ciężko wystać tą godzinę w jednym miejscu, tym bardziej w kiepską pogodę.
OdpowiedzUsuńJa nie widzę nic złego w mieszaniu obu świąt. Nie rozumiem czemu nie pozwolono dziewczynce zbierać słodyczy. Chociaż w sumie mało się znam. Jestem ze wsi i u nas nikt nie zbiera. Zawsze mam kupione cukierki i jeszcze nigdy nikt nie zapukał do moich drzwi. A szkoda :)
Pozdrawiam.
Mam ten sam problem. Jestem z małego miasta. Kiedyś jeszcze dzieciaki przychodziły, a teraz nakupiłam słodyczy ale nikt nie zapukał :(. Ksiądz nastraszył na kazaniu, rodzice nie pozwolili. Straszna nagonka na Halloween. Jak dla mnie niech każdy obchodzi co chce.
UsuńCo do Wszystkich Świętych mama opowiadała mi jak kiedyś tłocznie, hucznie i gwarno było na cmentarzu. To święto mimo wszytko było radosne, ludzie się spotykali, wspominali; teraz jakoś tak na pokaz to wszytko.
U mnie Halloween się rozkręca z roku na rok, ale nie widzę w tym nic złego - dzieciaki robią to przecież głównie dla słodyczy... I nikomu nie przeszkadza to pójść na cmentarz i wspominać najbliższych. Mój junior w tym roku nie chodził, ale może w przyszłym roku się wybierzemy, kto wie...
OdpowiedzUsuńDobrze jest znaleźć w życiu czas i na powagę i na radość. Nie ma co zabraniać dzieciom zabawy :) u mnie niestety Halloween się nie rozwija tylko gaśnie, głównie z powodu księdza.
Usuń