niedziela, 9 czerwca 2019
Zwilczona - Adrianna Trzepiota
„Zwilczona” jest debiutem polskiej pisarki Adrianny Trzepioty. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Na początku przyciągnęły mnie przepiękne Mazury, tajemniczy klimat, opowieść o odkrywaniu zagadek z przeszłości i próba zrozumienia siebie. Tajemnice, zaklęcia, zioła, wilki zarówno te prawdziwe, jak i te drzemiące w nas samych. W książce odnalazłam pewne pocieszenie w trudnej dla mnie chwili, kiedy zaczynałam wątpić w siebie. Skierowana głównie dla kobiet, które czują się uwiezione w natłoku codzienności. Praca, a także rola matki i żony nie powinna przyćmić nas samych.
Trzy przyjaciółki, każda z nich ma innych charakter, każda wyjechała w inną stronę, zaczęła nowe życie z różnymi problemami. Jednak ciągle mogą liczyć na wzajemne wsparcie.Lena jest artystką, maluje piękne obrazy, które mają dla książki bardzo symboliczny charakter. Jest singielką z wyboru, całe swoje życie poświęca sztuce. Odgrywa rolę mentorki prowadzącej pozostałe kobiety. Jednocześnie jest też bohaterką, którą chyba jako jedyną całkowicie polubiłam.
Zosię zdradza mąż. Musi poradzić sobie z trudną sytuacją. Na nowo odnaleźć wiarę w siebie. Natomiast Jaśmina główna bohaterka wiedzie na pozór spokojne, rodzinne życie w małym miasteczku. Jest nauczycielką, mimo iż dobrze radzi sobie z podopiecznymi, którzy na dodatek ją uwielbiają, nie do końca czuje się spełniona. Książka dobrze pokazuje realia tego zawodu, który stwarza dużo problemów. Jej mąż po wypadku motocyklowym zaczyna pokazywać, że to on ma władzę w domu. Jaśminie coraz mniej podoba się rola kury domowej.
Tak wygląda przyziemna część książki. Najbardziej jednak ciekawiły odkryte przez Jaśminę sekrety. Znaleziony tajemniczy list od babci i księga z ziołami. Stopniowe odkrywanie drzemiącej w jej wnętrzu wilczycy, która pragnie się uwolnić i spełnić swój życiowy cel.
W pewnym momencie jednak duchowość i magia tej książki zostaje zastąpiona tanim romansem. Bohaterowie zaczynają irytować, przejawiając hipokryzje w swoim myśleniu. Książka zaczyna przypominać poglądy niektórych feministek, gdzie to facet jest zły, a kobieta powinna robić to, na co ma ochotę. Przynajmniej takie odbiera się wrażenie. Główna bohaterka nie widzi swoich błędów, nie stara się niczego naprawić. Zakończenie trochę ratuje tę sytuację, ale samo w sobie jest słabe. Możliwe, że dalsze części są lepsze, nie jestem jednak pewna czy chce po nie sięgać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Seksta
Jeśli jesteś zainteresowany wersją papierową napisz do mnie na raciezka@gmail.com
-
Hej Kochani. Co tam u Was? Ja już zaczęłam świętować 30-stkę, którą mam za tydzień, ale mam w planach bawić się przez 3 weekendy :P. O tym j...
-
Rozwój osobisty — wszyscy potwierdzą, że jest ważny, a dla każdego oznacza coś innego. Często czujemy odgórny i wewnętrzny przymus rozwoju,...
Szkoda, że się tak marnie rozwinęła. Ja bym nie umiała chyba jednak nie sięgnąć po następną część - jak już zacznę - to muszę skończyć. ;)
OdpowiedzUsuńZwyle też tak mam. Może jak kiedyś wpadnie w moje ręce to się nie powstrzymam i sprawdzę czy coś się zmieniło. Czas pokaże :)
UsuńNie spodobało mi się zdjęcie do książki. Kiepskie artystki zwykle się rozbierają by zrobić wrażenie. Tak mi się skojarzyło. Innym może się spodoba ale mi nie. Treść i sposób podania treści za wszystkie obrazy świata a tak ...takie to co mi się nie podoba. Recenzji nie czytałam bo ja z zasady nie czytam niczego poza tym co sama napiszę. Czasem tylko jakieś zdanie kogoś kto umie we mnie stworzyć obraz. Pani potrafi stworzyć obraz ale pozwoliła sobie, takie odniosłam wrażenie, pozwoliła sobie pani na poczucie obowiązku wobec....no właśnie....wobec kogo ? Nie musi pani pisać, nie musi pani publikować, nie musi pani istnieć w sieci...póki pani nie musi warto z tego skorzystać bo gdy przyjdzie czas ,że istnienie będzie konieczne, już się nie da być wolną.
OdpowiedzUsuńNie muszę owszem ale mogę. Może nie zawsze będę mogła ale nigdy nie będę musiała :). Rozumiem, że się Pani nie podoba ale czasem mogłaby Pani poczytać coś od innych. Nie musi to być coś co ja napisałam. Wiele Panią miłego omija.
UsuńProszę, traktuję panią wyjątkowo i o takie same traktowanie występuję w stosunku do mnie. Proszę bez banałów, ,ze coś mnie omija. Czas gdy nawet, wyrzucona z internatu, koczowałam w bibliotece, nawet nocą, bo mi pomagano przez namiętne czytanie, skończył się. Jest prawdą ,że czytanie rozwija ale ja chcę wiedzieć coraz mniej i pamiętać coraz mniej i czuć coraz mniej bo mnie to kurwa boli jak cholera.
UsuńChcę pogadać z Panią bez tych spektakli. Co Pani na to? roxana93@o2.pl
Usuń...tu jest pani bezpieczna. Tam , skończy się płaczem.
UsuńCzasem płacz jest potrzeby, by wyrzucić coś z siebie. Niech Pani napisze prywatnie. W końcu to prywatna rozmowa.
UsuńTakie rozczarowania bolą najbardziej, gdy trafiam na taka pozycję, nie meczę się i nie czytam do końca...
OdpowiedzUsuńcóż, pisać każdy może, czytać nie muszę.
Niektórym się podoba. To oczywiście kwestia gustu. Szukamy czegoś co będzie do nas przemawiało.
UsuńDużo jest niestety takich książek, gdzie fajnie się zapowiada, a potem człowiek odnosi wrażenie, że autorowi zabrakło z czasem pary czy pomysłu, żeby nas równie interesująco przeprowadzić do końca.
OdpowiedzUsuńMyślę, że autorka niepotrzebnie pomieszała dwa gatunki. jak już się to robi powinny się one równomiernie przeplatać. Tu odniosłam wrażenie, że jeden nic nie wnosił do drugiego, dwie niedokończone historie. No ale jest dalsza część, więc niby jest szansa.
UsuńNie kusiła mnie ta książka już samym opisem.
OdpowiedzUsuńWięc nie ma po co sięgać :)
UsuńZapowiadało się już tak dobrze. Już myślałam, że może warto po nią sięgnąć, a tu taki klops na koniec. Trochę szkoda, ale no, nie wszystkie książki są idealne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie są nie są. Wszytko tez zależy czego od książki się oczekuje.
Usuńmoże właśnie feministka ją pisała :) bardzo ciężko o dobrą ksiązkę w tych czasach, takie moje zdanie. Wszystko pisane na szybko, albo na ilość napisanych książek
OdpowiedzUsuńjest to debiut więc część rzeczy można wybaczyć. Jednak tematyka jakaś taka nieustabilizowana. Bardzo pasuje na feministkę :)
UsuńMazury i sekrety, to brzmi zachęcająco. Szkoda, że wykonanie nie do końca przekonuje,
OdpowiedzUsuńMnie też na początku to zachęciło
UsuńKsiążka, może być ciekawa przyznam, że utożsamia się trochę z Leną też jestem artystką i singielką z wyboru :)
OdpowiedzUsuńZe wszystkich bohaterek tylko do Leny zapałałam tak naprawdę sympatią :) Czasem artyści poturbują samotności. Ważne jednak, żeby całkowicie na zamykać się na ludzi. Lena miał przyjaciółki, którym zawsze mogła zaufać :)
UsuńSzkoda że książka cię rozczarowała :/
OdpowiedzUsuńNie lubię tanich romansów więc raczej ją sobie odpuszczę :/
Trzeba szukać czegoś dla siebie :)
UsuńNie wiem czy sięgnę po tę książkę. Może kiedyś, ale na chwilę obecną inne czekają w kolejce. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że te inne będą lepsze :P Moja lista też już się na liście nie mieści :P.
UsuńSzkoda, że książka jest tak 'nierówna", ale i tak mnie zaintrygowałaś. Z przyjemnością po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńZawsze można wyrobić sobie własną opinię :) wielu mimo wszytko książkę chwali :)
UsuńSzkoda, że książka Cię rozczarowała, świetna recenzja:**
OdpowiedzUsuńNie całkiem do mnie trafiła :) dziękuję :*
UsuńSzkoda, że dalsza część tej książki poszła w takim a nie innym kierunku. Kiedy było o magii i ziołach, mogłaby być bardzo ciekawa! Z drugiej strony jednak, chyba to i tak nie mój typ literatury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak znajdę coś ciekawego o magii i ziołach chętnie przeczytam i się podzielę :)
UsuńSam tytuł fajny, szkoda że cię rozczarowala
OdpowiedzUsuńOj tak tytuł tez mi się strasznie podobał. No ale niestety. Miała potencjał. Może jeszcze dam szanse dalszym częściom.
UsuńDużo słyszałam o tej książce, niestey nie miałam jeszcze okazji sięgnać.
OdpowiedzUsuńMi tak średnio podeszła ale może Tobie się spodoba :)
UsuńNie miałam okazji przeczytać ale tytuł znam :)
OdpowiedzUsuńA ostatnio nawet chodzi mi po głowie, żeby przeczytać ciąg dalszy i zobaczyć co się zmieni :P
UsuńPrzyznam, że sam tytuł książki brzmi całkiem intrygująco. Podobnie jak Ciebie, mnie również zainteresował wątek sekretów, o którym wspominasz w swojej recenzji. Szkoda więc, że kwestie te nie zostały w satysfakcjonujący sposób rozwinięte. Sama nie miałam okazji przeczytać tej powieści i dopiero teraz się o niej dowiedziałam, ale raczej sobie odpuszczę ową książkę, zwłaszcza że kolejka potencjalnie ciekawych dla mnie pozycji jest już bardzo długa. :)
OdpowiedzUsuńW sumie jestem ciekawa czy w dalszych częściach zostało to rozwinięte. Może jeszcze im dam szansę :)
UsuńSkoro to dopiero pierwsza część serii, to całkiem możliwe, że następne lepiej rozszerzą pewne wątki. :)
UsuńJest taka szansa. Tylko jeszcze jedna mi się strasznie nie podoba. Okładki dalszych części nie pasują do pierwszej... https://lubimyczytac.pl/cykl/12877/zwilczona
UsuńCo prawda dalsze wydają mi się ładniejsze ale no... To mogliby w tym klimacie poprawić pierwszą.
Rzeczywiście w innym stylu, choć ta trzecia przez zielone liście bardziej pasuje do tomu nr 1. Niemniej i tak fajniej byłoby chyba zrobić coś z całą sylwetką, by lepiej kontynuować ciągłość wizualną. Ta pierwsza okładka zresztą ładna - kobieta i wilk w lesie zdają się mieć w sobie coś mistycznego. W ogóle to wszystkie miłe dla oka, acz w przypadku drugiej moje pierwsze skojarzenie to typowa okładka dla okołoświątecznej obyczajówki (w okresie przedświątecznym wychodzi sporo takich książek).
UsuńPierwsza ma oryginalny charakter to muszę przyznać ale wykonanie trochę słabe. Reszta jest ładniejsza ale fakt oklepana. Tu by się w ogóle przydało zrobić od nowa całość w przemyślanym wydaniu :D. Niestety to są koszta.
UsuńJakby to była popularna seria, to szanse na reedycję byłyby chyba spore. A ten cykl raczej nie jest zbyt znany. Ja np. dopiero dzięki Tobie się o nim dowiedziałam. Swoją drogą, czasami też autor zmienia wydawcę, który nie tylko publikuje nowe książki danego twórcy, ale też coś wcześniejszego (wtedy oczywiście z nową okładką). Nie znam jednak tych realiów od kuchni, więc sama się nie mogę wypowiedzieć. Jedynie spotkałam się z wydaniem książki nakładem innej firmy, tzn. sama czytałam starszą edycję, a potem w necie widziałam zapowiedzi wznowienia. Cóż, być może w przyszłości, jeśli autorka "Zwilczonej" wypuści coś nowego i zyska większy rozgłos, to wówczas przyszłaby pora, by jej starsze pozycje zostały wznowione.
UsuńTak czasem autorzy zmieniają wydawnictwo i tym samym wydanie. Najgorzej jak zaczynasz kolekcjonować jakąś serię a autor zmieni wydanie a strego nie dokończy. Nie wiem jak Ty ale ja nie lubię mieć mieszanych wydań jednej serii. Musi być porządek i wkurzam się jak robią drobne różnice, np w trzecim tomie zmienią czcionkę.
UsuńWe mnie takie mieszane wydania nie wywołują frustracji, acz faktem jest, że te, które pozwalają zachować ciągłość graficzną, wyglądają ładniej, jak stoją obok siebie na półce. Niektórzy lubią też całe kolekcje danego autora w zbliżonej szacie graficznej. Stąd np. kiedyś Wydawnictwo Albatros wypuściło nowsze książki N. Sparksa z układem graficznym okładek, który przypominał ten z wydawanej wcześniej w kioskach serii jego powieści.
UsuńJa mam Neila Gaimana książki w jednakowych okładkach. Uwielbiam takie serie <3. Wiadomo najważniejsze jest wnętrze książki ale lubię też jak ladnie na półkach wygladają. Ale lubię też np stare pożółkłe książki. Też mają swój klimat :D
UsuńNo coś w tym jest, acz jak jeszcze dojdą tłuste plamy, to już mniej fajne takie żółte kartki. Zresztą nawet nowe wydania nie wyglądają ładnie, jak w środku wypaprane. Mnie np. trafiły się kiedyś książki z biblioteki, które miały przylepione babole do stron. Heh, szkoda słów - jakby za ciężko było wydmuchać nosa w chusteczkę. :P
UsuńNiestety różne "smaczki" znajduje się w książkach z bibliotek. Ja często trafiałam na pogryzmolone, ale różne plamy też były :/. Jedyne zniszczenie, które akceptuję w książkach to kiedy jest taka podniszczona od ciągłego czytania albo właśnie pożółkły kartki ze starości :)
UsuńJeszcze mi się przypomniały takie "kwiatki" jak ślady po papierosie. A może to od czego innego było podpalone? Ludzie mają dziwne pomysły. Co do gryzmołów, kiedyś zobaczyłam wypisane kody do jakiejś gry na nieśmiertelność i wszystkie bronie. Na tylnej stronie okładki ktoś sobie ponotował - jakby było za ciężko wziąć osobną kartkę. Nie, lepiej poniszczyć coś nie swojego. A co do normalnych śladów użytkowania czy mijającego czasu, to takie rzeczy też mnie nie drażnią.
UsuńJa kiedyś widziałam obliczenia w słupku. Ktoś chyba zadania z matmy rozwiązywał albo coś sobie liczył i też nie chciało mu się sięgnąć po osobną kartkę... Jeszcze komentarze ołówkiem do treści to jedyne co mogę wybaczyć. Kiedyś ktoś błędy poprawiał w jakimś niedopracowanym wydaniu :D
UsuńTakie poprawianie błędów jeszcze ujdzie, a nawet może czasem rozbawić. Co do komentarzy do treści czy podkreśleń, to najlepiej wg mnie ołówkiem. Wtedy można chociaż wytrzeć. W czasach szkolnych pożyczyłam kiedyś podręcznik koleżance z klasy i zwróciła mi pozakreślany jaskrawymi markerami. :( Swoją drogą, zastanawiam się, czy ci problematyczni klienci bibliotek mają też w zwyczaju niszczyć tak własne książki, a w szczególności przylepiać do kartek swoje gile. :/
UsuńRóżnie bywa. Niektórzy własne szanują, niektórzy nie szanują wcale książek. Inni bazgrolą po własnych ale z biblioteki szanują. Przypomniało mi się jedna nauczycielka podarowała mojej siostrze książkę. Jakaś lektura, nie pamiętam "Potop" czy "Krzyżacy", coś takiego. W każdym razie w książce nie było połowy stron :P. Ciekawe, czy była tego świadoma dając prezent :P
UsuńMoże nie wiedziała, bo jakby świadomie dała tak wybrakowaną książkę, to trochę nie bardzo, delikatnie mówiąc. W końcu to nie był ubytek typu 1, góra 2 strony. :/
UsuńNie miała serca wyrzucić książki i dała uczennicy xD
UsuńNo i dostała Twoja siostra taką książkę w wersji okrojonej (coś jak demo) :D
UsuńMożna sobie samemu dopisać co działo się między wydarzeniami. Ale siostra w końcu zrobiła z tej książki ozdoby do pokoju. Trochę mnie to bolało ale wiedziałam, że książka i tak już nie nadaje się do czytania.
UsuńTakie dopowiadanie sobie wydarzeń można by też potraktować jako swego rodzaju ćwiczenie literackie. :) Niemniej szkoda, że tak z książką wyszło. Zawsze lepiej jak jest cała, bo z tak dużymi brakami to przyda się co najwyżej do niestandardowego użytku, co zresztą zrobiła Twoja siostra.
UsuńWracając do tematu "Zwilczonej", właśnie zobaczyłam w sieci okładkę nowego wydania I tomu. Powieść ma ukazać się nakładem Świata Książki, który opublikował dziś o tym posta na FB. Bardzo podoba mi się okładka - kobieta i wilk na tle wielkiego księżyca w pełni. Klimatycznie to wygląda. Widziałaś już może?
A jednak zdecydowali się na nowe wydania. Nie słyszałam, właśnie teraz obczaiłam. Kurcze jest prześliczna. Chyba sprzedam swoją i kupię sobie taką wersję xD. Mam tylko nadzieję, że zrobią taką całą serię <3
UsuńTeż na to liczę. Co prawda nie wiem jeszcze, czy kupię czy wypożyczę, ale uważam, że powinni zrobić komplet w takiej nowej szacie graficznej. Oczywiście nie muszą od razu wypuszczać całości. Najpierw pierwszy tom, za jakiś czas drugi i potem trzeci.
UsuńJeśli wyjdzie całość to biorę :D Co mi tam ^^. Może z tą zrobię jakieś rozdanie hmm zobaczy się :)
UsuńTrzeba więc obserwować strony wydawcy. Pewnie dadzą znać. Na razie reklamują chyba tylko pierwszą część, acz ostatnio nie zaglądałam na ich fb. Skoro jednak niedawno wyszła w tym wznowieniu, to najpierw będą promować właśnie ją. :)
UsuńBędę zerkać i w sumie na razie się z kupowaniem nie spieszę. No i jeszcze martwi mnie jedna rzecz czy faktycznie dalsze części są w bardziej magicznym klimacie, bo w pierwszej parę rzeczy jednak mnie irytowało.
UsuńMoże w Twojej bibliotece sprowadzą, to wtedy po prostu sobie wypożyczysz. Z zakupem zdążysz się jeszcze zastanowić. Co do poprowadzenia fabuły w kolejnych częściach, ewentualnie można zerknąć na opinie w serwisie lc. Może akurat ktoś coś napomknie o tzw. sferze magicznej. :)
UsuńWłaśnie najchętniej bym wypożyczyła i przeczytała przed kupnem. Zresztą zwykle tak robię, chyba że jakiegoś autora uwielbiam i kolekcjonuję jego książki ;p
UsuńJak nie jesteś do końca przekonana, to lepiej faktycznie poczekać. Sama kupuję najczęściej takie książki, których jeszcze nie czytałam, ale wydają mi się na takie w moim klimacie.
UsuńJa muszę mieć przynajmniej sprawdzonego autora :). Co prawda mam całą masę różnych książek ale są to zwykle wgrane w konkursach i prezenty. Wiele z nich jeszcze nie przeczytałam. Potem zrobię segregację, które chcę zatrzymać :P
UsuńTeż stawiam na sprawdzonych autorów, lecz nowym również daję szansę. Chociażby jedną czy dwie książki mogę zakupić na próbę, zwłaszcza jeśli trafi się korzystna cena. Sporo zresztą u mnie czeka tytułów w kolejce z własnych zbiorów, bo wpierw przerabiam te biblioteczne. No i podobnie jak Ty, planuję później zrobić selekcję, co zostawić, a co wydać komuś, jeśli nie będę chciała do danej lektury już wracać. Część książek kiedyś tak oddałam w dobre ręce.
UsuńRozumiem, że przed adopcją dobrze poznałaś przyszłego właściciela swojej książki. Oglądałaś jego biblioteczkę, czy mają tam czysto i wygodnie, przyjemne towarzystwo podobnych gatunków. Czy przyszły właściciel nie zagina rogów i ma czyste ręce w trakcie czytania. Oczywiście bywasz też czasem odwiedzić swoje maleństwa, skontrolować czy czasem nie oddał je komuś innemu.
UsuńOj, niestety. Nie dopilnowałam takich formalności jak np. zaglądanie w cudze kąty. :P A tak na serio, a to ktoś - jak zaproponowałam - stwierdził, że może przeczytać, a to coś oddałam do biblioteki lub też tam zostawiłam, tyle że na półce w ramach bookcrossingu (sama czasem z takich półek coś przygarniam).
UsuńTakie półki są fajne, szkoda, że w moim mieście nie ma. Sama bym chętnie brała i zostawiała inne.
UsuńW 1 bibliotece mają wreszcie ten pierwszy tom w nowym wydaniu, ale na razie jeszcze nie wypożyczałam. Znowu zamykają teraz biblioteki, a poza tym, ciągle wpadają mi w oko kolejne tytuły i robię częstą rotację na liście pozycji, które chcę akurat najbardziej przeczytać.
UsuńJa jakoś wyczułam, bo przed zamknięciem poszłam. Tyle, że przez ten rok nie byłam xD. Znowu będę rok trzymać. Dobrze, że mam taką wyrozumiałam bibliotekarkę. Niestety odchodzi na emeryturę niedługo :(
UsuńW końcu nie wypożyczyłam tej książki. Ciągle coś nowego dochodzi, co ma większe szanse, by mi się spodobać. No i tak jakoś wyszło :(
UsuńOj tam ważne żeby mieć co czytać zawsze :)
UsuńKsiążka już zdobyta (jako dodatek do czasopisma w przystępnej cenie), ale nadal czeka na swoją kolej, tyle że teraz nie ucieknie,bo już w domu. :D
UsuńJa to już zdążyłam zapomnieć, co się w tej książce właściwie działo xD
UsuńDla mnie nie będzie to raczej książka, o której będę pamiętać latami, ale jak już na nią trafiłam i nie była zbyt droga, to stwierdziłam, że kupię. :)
UsuńSiedzi u mnie dalej na półce więc pewnie jeśli dorwę kolejne części, to sobie do niej wrócę i ją odświeżę :)
Usuń