Są takie miejsca, które całym sercem kojarzymy z beztroskim dzieciństwem. Zamykamy oczy i przenosimy się w krainę zabaw i bezgranicznej wyobraźni.
To właśnie tutaj w tej małej wiosce w województwie opolskim mogłam być kim chcę i wykorzystywałam to w każde wakacje. Rozkochów - nie zwracałam uwagi nigdy na piękno tej nazwy. Dopiero ktoś z innego rejonu zwrócił na to moją uwagę. Czy w tym miejscu faktycznie można się rozkochać?
Mieszka tu mój dziadek i część rodziny. Mieszkała tu świętej pamięci babcia. Mały blok z dużym podwórkiem, krzakiem malin, miejscem do przeróżnych zabaw. Naprzeciwko park kryjący w sobie niezwykłe tajemnice, ale o tym za chwilę. Rozkochów to nie tylko moje dzieciństwo. To przede wszystkim dzieciństwo mojej mamy a za tym idzie dużo opowieści. Nic więc dziwnego, że lubię tam wracać i zanurzać się we wspomnienia moje i nie moje.Do parku długi czas nie dało się wejść. Tym bardziej w okolice pałacu, którego ja nawet nie znałam. Ostatnio jednak nastąpiła wielka zmiana.
Pałac będący już ruiną niezdatną do zwiedzania zyskał nowego właściciela. Nagle nie tylko ruszyły prace remontowe, ale też ożyła cała wioska, gdyż właściciel w ramach promocji tegoż miejsca co weekend postanowił urządzać tutaj wielotematyczne uroczystości.
Nie udało mi się być na wszystkich, ale po kilku wizytach i obejrzanych zdjęciach z imprez, które przegapiłam, jestem po prostu zachwycona. Już przy pierwszym spotkaniu zostaliśmy uraczeni kawą, pysznym ciastem i lampką wina. Były też wydarzenia muzyczne, na które przybywali ludzie nie tylko z Rozkochowa.
Trafiło się też coś idealnego dla mnie. Spotkanie autorskie co prawda nieznanego mi autora, ale chyba po to właśnie takie spotkania są, by zapoznać się z nową twórczością. Jakub Otte — młody chłopak, debiutant zabrał nas w świat poezji i postawił sobie za zadanie rozkochać nas w niej. Nie wiem jak innych, ale mnie przekonał.
Uraczył nas pięknymi wierszami nie tylko swoimi, ale także swojej idolki Haliny Poświatowskiej. Zadał też sporo refleksyjnych pytań. Niestety moja naturalna nieśmiałość nie pozwalała mi wziąć udziału w dyskusji. Może kiedyś się przełamię, na razie słuchałam i odpływałam, uśmiechając się przy tak prostych słowach, które trafią do serca.
Jakub Otte - "Nienazwanie"
Taka właśnie jest poezja Jakuba prosta, szczera, mówiąca o tym co ważne. O czym? To już zostało nienazwane.
Jakub mówił o tym, że słowa są ważne. Czasem brakuje nam odwagi, by wypowiedzieć te najważniejsze. A jednak wyłamię się tutaj. Czasem ciszą również można wyrazić wszytko. A Nienazwanie również ma swój urok.
Zakręciła mi się łezka w oku również przy tym wierszu. Może ja byłam przygotowana na odejście babci. Spodziewała się tego cała rodzina, odkąd usłyszeliśmy diagnozę. A babcia mimo wszytko długo trzymała się na siłach. Walczyła z rakiem jak nikt, walczyła tak mocno, że gdzieś tam dawała nam nadzieję, że będzie tak walczyć zawsze. Dlatego ciągle mam wrażenie, jakby zostawiła nierozegraną partię, kiedy kolejny raz grałyśmy w warcaby. A przecież pod koniec już nie miała nawet na to siły.
Jedno wiem, że ciągle jest ze mną, ciągle jest z nami. W tych wszystkich Rozkochanych Wspomnieniach.
Jeśli kiedyś będziecie w województwie opolskim, zawitajcie to tej wioski w powiecie krapkowickim, gminie Walce. Wpadnijcie na kawę do pałacu i dorzućcie cegiełkę na jego remont :). Bardzo bym chciała ujrzeć ten zabytek odnowiony. Zapraszam też do śledzenia aktualnych wydarzeń na Facebooku. O jeszcze jednym napiszę osobny post :).
~
W Rozkochowie również pisałam swoje pierwsze opowiadania. Ciągle to miejsce napełnia mnie twórczą weną i czytelnikom Seksty mogę zdradzić, że powolutku tworzy się również historia Wiktorii siostry Michała :). Jeśli jednak chcecie, żeby ujrzała światło dzienne, pomóżcie mi rozreklamować Sekstę i zachęcajcie znajomych <3.
Piękne i bardzo klimatyczne miejsca.
OdpowiedzUsuńJedno miejsce w małej wiosce :)
UsuńFajnie mieć takie miejsce, które przywodzi najlepsze wspomnienia, miejsce, do którego się wraca z przyjemnością i pewnym sentymentem. O Rozkochowie nie słyszałam, ale faktycznie, miejscowość ta ma piękną, poetyczną nazwę, a i ten zrujnowany, klimatyczny zamek wydaje się świetnie pasować na spotkanie z poetą.
OdpowiedzUsuńPewnie mało osób odwiedzających mojego bloga słyszało o tej wiosce. Może jedynie ktoś z okolic się trafi, ale fakt miejsce jest klimatyczne i mam nadzieję, że dalej się będzie rozwijało :)
UsuńJaki ciepły ten wpis, aż się miło na sercu robi. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :* Trzeba się rozgrzać, bo pogoda się psuje ;)
UsuńWiem, jak to jest wracać w miejsca dzieciństwa, gdzie odżywają wszystkie wspomnienia, zapachy, aż się w głowie od tego kręci:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym Rozkochach, ale to wspaniałe, że znalazł się ktoś, kto o nie zadbał i je promuje. Piękne wiersze, ten o dziadku bardzo wzruszający 🥲 Super, że tworzysz kontynuację Seksty, życzę owocnej pracy, nie mogę się już doczekać 😁
Też się cieszę, że ktoś zadbał o pałac w Rozkochowie. Na pewno będę wiele razy jeszcze wracać do tego miejsca <3. A kolejnej części miałam nie pisać ale jakoś tak pojawił się w głowie pomysł, którego nie potrafię nie wykorzystać :D
UsuńWpisywałam dwa razy, ale pewnie uciekło?
OdpowiedzUsuńTeraz widzę, że uciekło.
UsuńNapiszę więc krótko, że świetnie trafiłaś! Oby takich inicjatyw było jak najwięcej:-)
Coś nam się blogger psuje. Ja też mam problemy z komentarzami.
UsuńO tak mam nadzieję, że na zamek w Głogówku też pojawi się jakiś pomysł :)
Nowy właściciel się stara jak może, więc zapewne osiągnie zamierzony cel. Pięknie się prezentujesz Roksano :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za niego kciuki :). Dziękuję :*
UsuńHej Sady, ciesze sie, ze juz Jestes :) Takie miejsca potrafia swietnie inspirowac, sa magiczne, pieknie kojarza sie z dziecinstwem. Tez mam takie miejsca, ktore kojarza mi sie z beztroskim dziecinstwem, wakacjami z rodzicami. Mojego osiedla na ktorym sie wychowalam niespecjalnie lubilam. Zawsze bylo szare ponure i nie do konca bezpieczne. Najmilej wspominam wakacje w Wisle z babcia, jezdzilysmy tam do jej bratowej i razem chodzilysmy na grob jej brata :) Ja takze lubie poezje Sady. Dziekuje za pamiec o mnie i wizyte na blogu
OdpowiedzUsuńMoje miejsce zamieszkania to nie tyle kojrzy się z dzieciństwem, co z całym moim życiem 🤪. Trzeba się kiedyś wyprowadzić. Ale tak mam takie miejsca, które kojarzę głównie z beztroska i wśród nich jest wlasnie Rozkochów. Też sie cieszę, że i Ty wrócilas do blogowania i mam nadzieję, że wena dopisuje :*
UsuńPierwszy raz słyszę o tej miejscowości. Swoją drogą, tak ją ładnie opisałaś, że faktycznie można się w niej rozkochać i zacząć odczuwać pragnienie zawitania w tamte strony. :)
OdpowiedzUsuńCo weekend odbywa sie tam coś ciekawego, więc myślę że warto :). Jeśli kiedyś będziesz w pobliżu to musisz także mnie odwiedzić ❤
UsuńDziękuję za propozycję. Jak coś, to dam znać. :)
UsuńBędę czekać :)
Usuńniektóre fotki aż prowokują do rozkochania się, ale wracając do samego gmachu to chyba nie wiem, czy chciałbym go odziedziczyć... to znaczy chciałbym, boć zawsze to jakiś majątek, ale co ja mam z tym dalej robić?... wizja jakiejś renowacji, remontu, użycia tego do czegoś, etc po prostu mnie przerasta... pozostaje sprzedać bez zbytnich targów, czy może wynająć, wydzierżawić na jakichś tam warunkach, niech się ktoś inny martwi...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Aktualnie własciciel ma pomysły, więc idzie dobrze. Masz racje czasem lepiej sprzedać takie miejsca właśnie ludziom z pomysłem i chęcią realizacji. No i z funduszami, bo wiadomo to też nie jest tania zabawa. Jednak szkoda, żeby budynek się marnował i popadał w coraz większą ruinę.
Usuńno właśnie, o te dutki głównie chodzi, bo sam pomysł, co z tym budynkiem zrobić to znalazłby się akurat najszybciej :)
UsuńAktualny właściciel z tego co kojarzę to pałac wykupił i zbiera datki na pomoc w remoncie.
Usuńaha, czyli już się ugotował... no, to sobie poczekamy na kolejnego, jeszcze bogatszego wujka :)
UsuńMyślę, że sobie poradzi :) Z chęcią będę obserwować co się w pałacu dzieje, zwłaszcza że mam bliziutko :)
Usuń@PKanalia. Fundacja Pałacu Rozkochów stara się pozyskać środki na remont z różnych źródeł. Są to zasoby właściciela, ale też skorzystamy z funduszy zewnętrzny, choćby tylko dlatego, że są i można z nich czerpać. Datki również są dobrą formą, także po to, by móc dalej realizować misję krzewienia kultury i sztuki w tym pięknym zakątku Śląska.
UsuńSerdecznie dziękuję za udzielenie informacji :)
UsuńCześć Sady Sana! Z twojej relacji wynika, że był to świetnie spędzony czas. Miejsce i wydarzenie fajnie się wpisały w kolejne wspomnienia. Każda taka inicjatywa z autorskim spotkaniem i z poezją, to świetna sprawa. Otoczenie, klimat i zapowiedź renowacji pałacu rozbudza wyobraźnie na przyszłość. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMalutkie wydarzenie w malutkiej miejscowości a jednak tak inspituje. Jeszcze jedno wyjatkowe chcę opisać :). Myślę, że to miejsce zasługuje na uwagę :)
UsuńBardzo mi się podoba fakt, że to zapomniane na jakiś czas miejsce odzyskuje blask i że ktoś się nim zajął. Nazwa miejscowości, jak najbardziej też mi się od razu skojarzyła z rozkochiwaniem. Taka miła w brzmieniu. O takie miejsca trzeba dbać, bo teraz już nikt tak nie buduje. Stawiają tylko te swoje wieżowce ...
OdpowiedzUsuńDokladnie ratujmy te wszystkie zamki i pałece bo nasz świat zapełnia same nudne budowle. Wieżowce to przecież klatki dla ludzi. A tu jest romantycznie :)
UsuńPoezja jest niezmiernie inspirująca i arcyciekawa. Niestety też zupełnie nieopłacalna i nieopłacana przez państwo. :)
OdpowiedzUsuńDlatego warto po nią sięgać i promować aby nie zginęła całkowicie.
UsuńTak to prawda. Mój doktorat jest taki. Ale mogłam sobie pozwolić, bo temat mgr mam bardzo lansowany.
UsuńMasz doktorat o poezji?
UsuńMiejsca wspomnień. Ja daleko szukać nie muszę, mam ich mnóstwo w swojej Łodzi. Ale nie tylko tam. Przez wspomnienia podróżowałam po Mazurach, gdzie spędzałam z rodzicami każde wakacje i to były najlepsze wakacje w moim życiu. Dlaczego? Bo pamięć dziecka, szalenie wybiórcza, zakodowała w mojej podświadomości same mocne wrażenia, a było ich naprawdę sporo.
OdpowiedzUsuńNie miewam sentymentu do rzeczy, ale miewam do miejsc.
Oj ja też mam senstyment własnie do miejsc. Tylko, że one tak często się zmieniają. Wracasz gdzieś i nie poznajesz swojego dziecięcego świata. Troche dziwne uczucie ale jednocześnie ma się tę świadomość, że zmiany są dobre.
Usuńzdawało mi się, że popełniłem komentarz pod tą notką, tak pięknie oprawioną niewiastą z lampką czerwonego wina na tle murów starszych od winorośli. Uwielbiam dywagacje na temat wartości słowa. słowami można uwieść, zniechęcić - wszystko można słowami. wystarczy się nauczyć, a wtedy na żądanie oratora dowolnej płci powstaną wulkany, wynurzą się Atlantydy, albo zatoną bezpowrotnie. ćwicz - może właśnie Tobie dane będzie powołać do życia mitologie, albo pogrzebać inne w mroku niepamięci.
OdpowiedzUsuńNiestety mój drogi albo nie popełniłeś albo przepadł przez bloggerowe błędy, których ostatnio coś za dużo. Tym bardziej dziękuję, że wróciłeś, by jeszcze raz podarować mi piękne słowa :). A ja ćwiczę, ćwiczę, choć pewnie takich szczytów nie zdobędę, sama wędrówka po tych górach jest przyjemnością :)
UsuńMasz rację - nazwa do rozkochania. A rozkochanie to coś zupełnie innego niż kochanie i miłość - to takie letnie popołudnie, rozmarzone i leniwe, bujne i jednocześnie żywe :) I często takie jest wspomnienie dzieciństwa- o ile oczywiście ktoś je miał szczęśliwe. Wtedy jest tak słonecznie, bezpiecznie i prosto. A potem przychodzi dorosłość ze stratą, z tym, że samemu trzeba stawiać czoła życiu. Przestaje być prosto, ale nadal może być pięknie. Po tym poście sama zapragnęłam iść na wieczór poezji śpiewanej, napić się wina, posiedzieć wśród obrazów i grafik i tak się troszkę odchamić :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne porównanie <3. Na takie kulturalne spotkania warto iść wtedy nawet w dorosłości można się na nowo rozkochać :)
Usuń"Nie dokonuje się aborcji specjalnie po to by tworzyć szczepionki."- Nie korzysta się z ciał zamordowanych w eksperymentach medycznych . To nieetyczne, niemoralne itp...
OdpowiedzUsuńPrzywołałam wilka z lasu. Nie mogłam się powstrzymać i mam co chciałam. Lepiej robić eksperymenty na żywych ludziach?
UsuńZostanę u siebie- ten poziom rozmowy mi nie odpowiada.
UsuńJak podaje portal foxnews.com, Departament Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS) w USA udostępnił 252 strony dokumentów, w których udokumentowano barbarzyńskie praktykistosowane na Uniwersytecie w Pittsburghu. Do celów eksperymentów medycznych i badawczych jeszcze żyjącym wcześniakom wycinano nerki, serca, gonady, mózg, pęcherze. aport Judicial Watch i Centrum Postępu Medycznego (CMP) podaje, że Narodowy Instytut Zdrowia (NIH) przekazał około 32 mln dolarów na zorganizowanie na tej uczelni banku tkanek od nienarodzonych dzieci między 6 a 42 tygodniem ciąży.
UsuńHandel organami tych dzieci został udokumentowany przez dziennikarza śledczego, Davida Daleidena. Nagrał on ukrycia film udowadniający ten nielegalny i barbarzyński proceder. Chodzi o handel organami dzieci z późnych aborcji przez Planned Parenthood. Z materiału wynika, że dzieci poddawane były późnej aborcji i dostarczane do Uniwersytecie w Pittsburghu, aby z jeszcze żywych wcześniaków pobierać ich narządy.
– Niektóre dzieci w łonie matki są na tyle dojrzałe, że są zdolne do samodzielnego przeżycia podczas późnych aborcji, które de facto są prowokowanym przedwczesnym porodem, często rodzą się żywe i dopiero później są zabijane w celu pobrania narządów. Są źródłem dochodów Uniwersytetu w Pittsburghu oraz korporacji aborcyjnej Planned Parenthood, która wspiera ten proceder – powiedział dziennikarz śledczy Daleiden.
Jak wykazało śledztwo, naukowcy żądali czystych tkanek płodowych, bez skażenia digoksyną (trucizna), ponieważ zakłóca ona prowadzenie badań oraz ich wyniki. Jak ustalono, nawet 50% takich późnych aborcji doprowadza do urodzenia się jeszcze żyjącego noworodka.
- Judicial Watch i Centrum Postępu Medycznego zauważyli również, że Uniwersytet w Pittsburghu chwalił się oferowaniem „szybkiego dostępu do bardzo wysokiej jakości tkanek”, w tym „świeżości” części ciała abortowanych dzieci – czytamy.
Ponadto wykryto, że na Uniwersytecie w Pittsburghu w ramach eksperymentów skórę dzieci przeszczepiano szczurom laboratoryjnym. Badania te były fundowane przez NIAID, organizację zarządzaną przez dr. Anthony’ego Fauci.
W badaniu opublikowanym we wrześniu 2020 r. w czasopiśmie „Scientific Reports” naukowcy z Uniwersytetu w Pittsburghu opisują sposób, w jaki wykorzystali oni skalpy z abortowanych dzieci do stworzenia „humanizowanych” myszy oraz szczurów do badania ludzkiego układu odpornościowego. Do badań załączyli zdjęcia z eksperymentu. Są to przerażające obrazy pokazujące kępki włosów niemowląt rosnące na gryzoniach.
Jak poinformowała dr Tara Sander Lee, dyrektor ds. nauk przyrodniczych w pro-life Charlotte Lozier Institute, „decyzja administracji Biden-Harris o wznowieniu eksperymentów z wykorzystaniem części ciała abortowanych dzieci jest sprzeczna zarówno z etyką, jak i większością obecnej nauki”.
Ukradłam ten tekst dla Pani .
Rozumiem ,że Pani jest za takimi praktykami a może coś źle rozumiem ?
UsuńRozmowa ta kompletnie nie dotyczy tematu posta ale niestety Pani zawsze odpowiada na blogach innych. Czy te eksperymenty o których pani pisze dotyczyły właśnie szczepionek na covid? Z tego co ja wyczytałam wykorzystano linie komórkowe pochodzące z aborcji w latach 60-80. Metod opisanych w powyższym artykule nie popieram. Chociaż mimo wszystko doczytałabym jeszcze źródła na ten temat.
UsuńJeśli spotykamy się z kimś , cudowne jest spotkanie, samo spotkanie . Gdy narzucimy temu spotkaniu jakies ramy, robi się dziwnie . Dlatego też nie wypada oczekiwać poukładania według naszych marzeń. Dobrze ,że ktoś przyjdzie a co ma się poukladać, pouklada się. Czy nie jest pięknie rozmawiać z kimś chociaż wielki tłum krzyczy co mu nakazano ?
UsuńDoskonale Pani wie ,że na kloszardowym blogu nie ma wtrąceń autorki . Tak było za autora i ja tego nie zmieniam.
Przeczytałam co Pani napisala w tekście swoim blogowym i muszę podziękować... wspomnienie mojej pierwszej wystawy. Spokojna, delikatna, bez szumu niczym przedstawienie słów Pana Poety. Czyli może być jeszcze treść a światła , halas i takie tam opakowania, nie zaśmiecają ziemi niepotrzebnie. Nie ma co pytać autorow, nie ma co być ciekawą ich życia. Skupmy się na tym co tworzą a zycie im zostawmy im samym.
UsuńMyślę, że samą swoją Twórczością autorzy udostępniają nam fragment swojego życia :).
UsuńAutorzy udostępniają coś co ma nam dać do myslenia, zmienić , poprawić, naprawić. Dodać nam smaku. Prostytutki pokazują nam siebie...zazwyczaj nic nie warty kawał mięcha.
UsuńDużo zależy od odbiorcy. Nawet prostytutka może być muzą ;)
Usuńa to inspirujące zdanie mi Pani napisała. Szkoda ,że najczęściej rola prostytutki jest brana. Rola muzy -ech ...nie da się jej dostać przez łóżko.
UsuńA ileż wierszy pisanych jest nie o miłości a o zmysłowości zawsze i to nie zawsze dla żony :)
Usuń.. cudowne miejsce, bardzo klimatyczne! .. Rozkochów, ta nazwa miejscowości jest szalenie oryginalna .. piękne są Twoje wspomnienia .. mega fantastyczne spotkanie z niezwykłą poezją, która trafia do serca <3
OdpowiedzUsuń- ściskam Kochana :*
Wspaniałe jest to, że ta wioska może tworzyć kolejne piękne wspomnienia :)
UsuńNie znałam wcześniej tej miejscowości, bardzo ciekawe miejsce 😊
OdpowiedzUsuńMała wioska, więc pewnie niewielu słyszało. Dlatego myślę, że warto o niej mówić :)
UsuńTeż mam takie miejsca, do których wracam z sentymentem
OdpowiedzUsuńWymienisz jakieś? :)
UsuńW pierwszej chwili pomyślałam, że fajnie byłoby mieć tyle pieniędzy, żeby kupić sobie taki pałac. A potem dotarło do mnie, że to naprawdę duuży obiekt. Po co mi taka wielka chałupa? ;) Teren spory chciałabym jak najbardziej, bo mogłabym mieć nawet i trzy psy, ale wielki dom nie jest mi do niczego potrzebny.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne miejsce. Ciekawa jestem, jak będzie wyglądać już po zakończeniu remontu.
Właściwie nie trzeba w nim mieszkać. Można go przeznaczyć na konkretny biznes. Coś w nim organizować, udostępnić do zwiedzania. Myślę, że taki będzie główny zamysł właściciela :)
UsuńTo miejsce z duszą
OdpowiedzUsuńOj tak dokładnie :)
UsuńCzytając pierwsze zdania, natychmiast pomyślałam o swojej rodzinnej miejscowości.
OdpowiedzUsuńW miarę upływu czasu, od wyprowadzki z rodzinnego domu, coraz chętniej tam wracam i- siłą rzecz-wspominam. A jest też co wspominać :)
Poezja to nie moje klimaty, jednak tak jak Tobie, tak mi również wiersz tego nieznanego autora, przypomniał o mojej babci.
Mi spotkania autorskie z pisarzami, kojarzą się z możliwością rozmowy z ulubionym pisarzem( ech, jakoś mi szczęscie nie dopisuje jeśli chodzi o mojego ulubione autora. Ciągle za daleko ode mnie robi takie spotkania, albo jeśli są organizowane bliżej- to zostają odwołane)
Wolę poznawać nowych pisarzy, poprzez czytanie ich książki, ale takie spotkania, to też jest świetna okazja, do tego :)
Pozdrawiam
Kiedyś też tak podchodziłam do spotkań autorskich. Wybierać się chciałam tylko po to, żeby poznać pisarza i zdobyć autograf na ukochanej książce. Jednak parę razy poszłam tylko dlatego, że coś organizowali w okolicy i wcale się nie zawiodłam.
UsuńCiekawie jest najpierw poznać twórcę a później sięgnąć po jego książki. Wtedy też czyta się trochę inaczej :)
Bardzo klimatyczne miejsce. Nie wiem czy uda mi się je kiedykolwiek odwiedzić, ale chciałabym. Też lubię poznawać nowych pisarzy, a takie spotkanie to świetna sprawa. ;)
OdpowiedzUsuńDobrze jest znaleźć takie klimatyczne miejsca również w swojej okolicy. Czasem skarby kryją się tuż za rogiem :)
UsuńPiękny wpis, wzruszający... Wspaniałe miejsce, mimo niedoskonałości i ruin, bo tworzą je ludzie z pasją. Jeszcze będzie cudnie, zobaczysz!
OdpowiedzUsuńZ pewnością to miejsce się odmieni. W tę sobotę znów je odwiedzę :)
UsuńJa też mam podobne miejsce. Lubię tam wracać wspomnieniami. Oprócz krzaka malin był jeszcze krzak róży pomarszczonej. Jeste pewien, że po odbudowie pałac zyska swojąnową świetnośći wiele osób wybierze się do Rozkocha w celach turystycznych.Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńElementy przyrody też zapadają w pamięć i tworzą miłe skojarzenia :). Póki co już teraz coraz więcej turystów tam zagląda :)
UsuńParece ser una escapada encantadora ^^
OdpowiedzUsuńYes, it's a beautiful place :)
UsuńChętnie przeszłabym się Twoimi śladami :)
OdpowiedzUsuńZamiast za mną, idź lepiej obok mnie, bo pewnie jeszcze nie raz tam wrócę :)
UsuńFaktycznie idealne miejsce, aby się w nim rozkochać, więc nazwa jak najbardziej adekwatna :) A jeśli chodzi o poezję, to kiedyś zaczytywałam się w tomikach Poświatowskiej, a ten młody poeta ma naprawdę wielki talent. Rzadko spotyka się młodych ludzi z takim zamiłowaniem do słowa <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że reszta jego wierszy tez mogłaby przypaść Ci do gustu :)
UsuńKażdy z nas ma jakieś miejsce które przywodzi nam na myśl lata dzieciństwa czy jakieś piękne chwile w życiu :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, urocze miejsce a poezję uwielbiam :)
Super, że masz dedykację w tomiku :) I świetnie, że miałaś okazję poznać poetę. Na pewno to niezapomniane przeżycie :)
Chętnie tam wpadnę w przyszłości :)
Pozdrawiam serdecznie
Każde spotkanie autorskie jest dla mnie niesamowitym przeżyciem :). Uwielbiam otaczać się ludźmi literatury :) Z takich spotkań można naprawdę wiele wynieść :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńŻyczę każdemu, by mógł poznać właśnie takie miejsce w którym się rozkocha, do którego będzie wracał myślami i które kojarzyć się będzie z błogą sielanką i zabawą :) Cudownie napisany wpis, jestem oczarowana tym miejscem :) Cudownie, że trafiłaś na spotkanie autorskie! Zazdroszczę szczęścia :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Dziękuję serdecznie <3 Ja też każdemu życzę takiego wyjątkowego miejsca. Tobie również :*
UsuńUwielbiam wracać do miejsc, które niosą ze sobą dobre wspomnienia . Uwielbiam wtedy usiąść sama i troche podumać :) Twórczości autora jeszcze nie znam ;)
OdpowiedzUsuńTeż często lubię zatapiać się we wspominaniach a twórczość autora polecam :)
Usuń